Jest takie miejsce, gdzie chce się wracać…

Zobacz galerię
Jest takie miejsce, gdzie chce się wracać…
(fot. opactwo oo. Benedyktynów w Tyńcu)
Krystyna Oblatka

Kiedy zwiedzamy obrzeża Krakowa, urzekają nas położone na wzgórzach dwa piękne, ale jakże różne, obiekty klasztorne. Po jednej stronie cieszy oczy późnobarokowy, XVII-wieczny zespół klasztorny oo. Kamedułów na Bielanach, zwany także Eremem Srebrnej Góry. Po prawej zaś wnosi się położone na wapiennym wzgórzu nad Wisłą opactwo oo. Benedyktynów w Tyńcu.

Obydwa dumnie usadowione na wzniesieniach, ale jakże różne w interpretacji wspólnej im Reguły św. Benedykta, stylu funkcjonowania klasztoru, sposobie życia braci zakonników i stosunku do gości "ze świata". Kameduli na Bielanach zamknięci, nieprowadzący działalności duszpasterskiej ani żadnych działań apostolskich, przyjmujący jedynie mężczyzn na rekolekcje zamknięte, kobietom zaś dający wstęp jedynie kilka dni w roku i wyłącznie w kościele i jego otoczeniu; benedyktyni w Tyńcu przeciwnie, otwarci na spotkanie z każdym spoza klasztoru, zainspirowani Regułą: Wszystkich przychodzących do klasztoru gości należy przyjmować jak Chrystusa, gdyż On sam powie: "Gościem byłem i przyjęliście mnie" (Mt 25,35). "Wszystkim trzeba też okazywać należny szacunek, a zwłaszcza braciom w wierze" (Ga 6,16) oraz pielgrzymom. A zatem, skoro tylko zawiadomią o przybyciu gościa, przełożony i bracia wyjdą mu na spotkanie z całą usłużnością miłości (Reguła 53).

Taka też jest praktyka tego niezwykłego miejsca. Każdy przybywający do opactwa w Tyńcu, bez względu na płeć, pochodzenie społeczne czy wyznanie, jest przyjmowany z jednakowym szacunkiem i radością. Mnisi prowadzą życie według Reguły św. Benedykta z Nursji, przeznaczoną pierwotnie tylko dla zakonników. Obecnie myśl św. Benedykta staje się inspiracją w organizacji pracy także w firmach i świeckich instytucjach. Reguła, oparta na Ewangelii, nauczaniu Kościoła i zdrowym rozsądku, ma proste zasady, zapewne dlatego są one i dziś tak uniwersalne. Św. Benedykt zaleca mnichom zasady: posłuszeństwo, modlitwę i pracę. Wskazuje, że podstawą ludzkiej aktywności i przedsiębiorczości jest dobra organizacja pracy. W Regule wprowadził ścisły podział dnia na pracę, modlitwę i medytację oraz czytanie Pisma Świętego, a resztę czasu na odpoczynek. Uważał, że próżnowanie jest niebezpieczne dla duszy.

Moje pierwsze spotkanie z tynieckimi mnichami miało miejsce, kiedy po 40 latach bardzo aktywnej działalności i pracy z trudną młodzieżą poszukiwałam ciszy i spokoju, czyli odpoczynku, do którego św. Benedykt daje prawo na równi z pracą. Kiedyś w mediach usłyszałam komunikat: "Jeśli chcesz odpocząć w ciszy i spokoju, przyjedź do Tyńca, opactwo benedyktynów zaprasza"; i pewnego lutowego poranka 2007 roku pojechałam. Wcześniej zajrzałam na stronę internetową opactwa i z oferty rekolekcji i warsztatów wybrałam tygodniowe rekolekcje z postem, które prowadził ówczesny przeor klasztoru, o. Włodzimierz Zatorski. Wówczas miałam okazję po raz pierwszy zetknąć się z benedyktyńską gościnnością i szacunkiem, ale przede wszystkim z dobrą organizacją pracy. Mimo iż prowadzący rekolekcje mnich musiał godzić ze sobą swe liczne obowiązki, codzienna Msza Święta, lectio divina i konferencje dla uczestników rekolekcji odbywały się zgodnie z planem; równolegle o. Włodzimierz nadzorował prace remontowe trwające wówczas w klasztorze, ponieważ to należało do obowiązków przeora. Rekolektanci mieli okazję przekonać się na własnej skórze, jak działają w praktyce zasady Reguły Św. Benedykta: Najpierw niech się wspólnie pomodlą, później zaś powitają w pokoju. […] Po powitaniu wypada zaprowadzić gości na modlitwę, potem zaś razem z nimi usiądzie sam przełożony lub ten, komu on to zadanie zleci. Trzeba przeczytać gościom ku ich zbudowaniu coś z Prawa Bożego, a później okazywać im życzliwość na każdym kroku (Reguła, 53).

DEON.PL POLECA


Benedyktyńskim zwyczajem czytaliśmy podczas spożywanego w ciszy obiadu wyznaczoną lekturę - "Twarze Ojców Pustyni", pióra s. Małgorzaty Borkowskiej, również benedyktynki; świetne teksty - historie pierwszych starożytnych mnichów, napisane lekkim, dowcipnym językiem charakterystycznym dla autorki. Program postnych rekolekcji, realizowany rzeczywiście w ciszy i spokoju, w harmonii pracy nad przygotowywaniem posiłków z modlitwą i odpoczynkiem, spowodował, że tyniecki klasztor stał się dla wielu uczestników miejscem wyjątkowym.

Wędrując ścieżkami nad Wisłą, podziwiając krajobrazy (przy dobrej pogodzie widać nawet Tatry), sycąc oczy widokami z okien klasztornego domu gości, można poczuć się jak w bajce - snujące się poranne mgły nad Wisłą przedstawiają magiczny widok; pejzaż zapada w serce i sprawia, że chce się do Tyńca wracać. Powroty mogą być różnie motywowane. Czasem jedynie szuka się ciszy i przestrzeni modlitwy, a czasem klasztor odpowiada na konkretne potrzeby edukacyjne, zdrowotne, duchowe - itd.

Oferta opactwa, jest tak różnorodna, że każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Rodziny z dziećmi szukające sposobu na pożyteczne, wspólne spędzanie czasu mogą wziąć udział w weekendowych czy niedzielnych warsztatach; opactwo Benedyktynów w Tyńcu, zostało wyróżnione certyfikatem "Miejsce przyjazne maluchom" dzięki wyjątkowym zajęciom dla dzieci, realizowanym w pięknym, malowniczym, przesiąkniętym historią środowisku, z daleka od ruchliwych i gwarnych ulic. Jest to także ciekawa oferta dla nauczycieli i katechetów; pomaga wzbogacić każdą lekcję i zainteresować uczniów nawet trudnymi przedmiotami.

To rodzaj nauki poprzez zabawę, angażującej zarówno wiedzę i intelekt, jak i wyobraźnię. Kiedy II klasa szkoły podstawowej w Łodzi, do której uczęszcza mój wnuk, organizowała "zieloną szkołę" w Białce Tatrzańskiej, podpowiedziałam, żeby w programie znalazły się warsztaty dla dzieci właśnie w znajdującym się po drodze Tyńcu. Trzydziestka łódzkich drugoklasistów z radością uczestniczyła najpierw w zwiedzaniu klasztornego muzeum, gdzie uczniowie z ogromnym zainteresowaniem oglądali eksponaty zgromadzone w kilku salach, a następnie wzięli udział w zajęciach warsztatowych wybranych z oferty edukacyjnej "W czasach smoka wawelskiego". Harmonogram wyjazdu gonił, ale dzieciom wcale nie chciało się opuszczać gościnnych klasztornych murów…

Wracając do wątku powrotów sama regularnie przyjeżdżam do Tyńca, ponieważ na każdy nasz świecki problem życiowy czy potrzebę duszy można w klasztorze znaleźć rozwiązanie. W ofercie tynieckiego klasztoru są przede wszystkim różnego rodzaju rekolekcje prowadzone przez mnichów, od tych o duchowości benedyktyńskiej dla świeckich, o Biblii, spotkań z o. Leonem Knabitem, po rekolekcje dla kapłanów, Letnią Szkołę Wiary, a także dla mniej zamożnych rekolekcje za ofiarą. Są także rekolekcje z zakresu medytacji chrześcijańskiej i propozycja rekolekcji przedświątecznych - wielkopostnych i adwentowych, świetnie przygotowujących do przeżywania głębi misterium i rozwijających naszą najczęściej skromną wiedzę liturgiczną. Wciąż aktualny pozostaje program rekolekcji z postem, od których ja zaczęłam swoją życiową przygodę. Teraz jednak zakres przekazywanej wiedzy poszerzono o wskazówki św. Hildegardy dotyczące zdrowego żywienia.

Poza rekolekcjami, które są istotnym elementem działalności benedyktyńskiej w Tyńcu, można w programie znaleźć warsztaty tematyczne prowadzone przez mnichów i osoby świeckie. Jednak nie są to zwyczajne warsztaty; przekazują nie tylko fachową wiedzę z danej dziedziny, lecz jednocześnie sprzyjają rozwijaniu życia duchowego, prowadzą do osiągnięcia wewnętrznego pokoju i harmonii. Wśród propozycji programu w klasztorze można znaleźć różnorodną tematykę - od zajęć propagujących zdrowy styl życia i odżywiania, poprzez warsztaty rozwojowe, artystyczne, aż po kursy z zarządzania. Oblat benedyktyński Wil Derkse z opactwa w Holandii napisał, że Reguła św. Benedykta jest właściwie "podręcznikiem sprawnego zarządzania", i ja, z punktu widzenia uczestniczki warsztatów i seminaryjnych spotkań z zakresu zarządzania, zdecydowanie to potwierdzam.

Cała moja wiedza zdobyta podczas edukacji w Tyńcu jest bardzo przydatna i procentuje w moim życiu prywatnym, jak również w mojej działalności w organizacji pozarządowej. Znacznie łatwiej jest mi zrozumieć mechanizmy społeczne poprzez odwołanie się do mądrości Reguły, niż wgłębiając w zawiłe i nie zawsze prawdziwe mechanizmy psychologiczne. Jak mówi nasz mnich-mistrz, o. Włodzimierz: "…bo w życiu, proszę państwa, chodzi o życie - i najważniejsza jest PRAWDA". Ot, i cała tajemnica!

Pierwszy pobyt w Tyńcu wywołał u mnie całkowitą akceptację i zachwyt miejscem, gdzie kapłan podczas nabożeństwa uśmiecha się do wiernych, gdzie w bezpośrednim kontakcie jest świetnym partnerem do rozmów o Bogu i nie tylko, gdzie wspólnota klasztorna to nie zamknięty krąg poważnych ludzi, gdzie łączy nas poza poszukiwaniem Boga wiele zwyczajnych ludzkich spraw. Ten czas moich pierwszych rekolekcji i wielkiej przemiany był na tyle ważny, że "zarażam" innych moją miłością do Tyńca, Reguły i medytacji chrześcijańskiej. Teraz już nie przyjeżdżam do Tyńca sama, a na miejscu mam dobrych, sprawdzonych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. To takie miejsce, gdzie rodzą się trwałe, wartościowe związki - tak jak trwały jest sam klasztor i jego prawie tysiącletnia historia.

Przyjazny Tyniec zaprasza, da schronienie, możliwość skorzystania z nauk, złapania oddechu czy, kolokwialnie mówiąc, "naładowania akumulatorów" dobrą energią. Można zamieszkać w odbudowanej tzw. Wielkiej Ruinie, w pięknych, wygodnych pokojach z widokiem na Wisłę lub dziedziniec, ale można też skorzystać z nieco skromniejszego zakwaterowania, w warunkach zbliżonych do mniszych cel, w tzw. Opatówce, która oferuje pokoje na każdą kieszeń. Można korzystać z kuchni klasztornej, ale także, będąc tylko przejazdem, wypić kawę na kawiarnianym tarasie z widokiem na zakole Wisły czy zaspokoić głód w restauracyjce "Mnisze co nieco".

Teraz, po latach przyjaźni z Tyńcem, zapraszam serdecznie nie tylko tych, którzy chcą zakosztować ciszy i spokoju, którzy mają potrzebę zdobywania nowej wiedzy i umiejętności, lecz także i tych, którzy - jak mówi św. Benedykt - po prostu szukają Boga…

Jest takie miejsce, gdzie chce się wracać… - zdjęcie w treści artykułu

(fot. opactwo oo. Benedyktynów w Tyńcu)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jest takie miejsce, gdzie chce się wracać…
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.