Kościół w 2012 roku w skali mikro, czyli ile, jak i po co?

(fot. rachel titiriga / flickr.com / CC)

To był chyba faktycznie apokaliptyczny rok w Kościele w Polsce. W tym znaczeniu, że objawił to, czego się po nim nie spodziewaliśmy. Jednak - i pomimo wszystko - żywotność.

Napięcie wyrażane dialektycznym rozróżnianiem na "ilość - jakość": nadstawianie karku za uniwersalizm twierdzeń, że "ilość nie idzie w parze z jakością", a "jakość nie przekuwa się na ilość" - to stanowiska, którym ten rok polskiego Kościoła spróbował zadać kłam. Można być - to kwestia wyboru, bo możliwa jest pozycja odwrotna - optymistą. Wiele wskazuje na to, że nareszcie relacje między "ilością i jakością" zaczynają się układać właściwie.

Pierwszy pozytywny akcent to popularność imprez ewangelizacyjnych. - Kościół w Polsce jest zasiedziały, nie wychodzi do ludzi - diagnozował bp Andrzej Czaja podczas pierwszego Kongresu Nowej Ewangelizacji. Była to impreza towarzysząca Przystankowi Jezus, sąsiadującemu od lat z Przystankiem Woodstock. Wakacyjne spotkanie w Kostrzyniu nad Odrą stanowiło w tym roku forum wymiany doświadczeń i próbę generalną przed szeregiem imprez ewangelizacyjnych. Miały miejsce nie tylko wydarzenia nowe, jak ewangelizacja miasta w Krakowie, ale popularnością cieszyły się też dobrze już znane inicjatywy: spotkania młodych w Lednicy, święto młodzieży na Górze św. Anny, franciszkańskie spotkanie młodzieży w Kalwarii Pacławskiej. Ale to odbywający się po raz 13., wciąż jeszcze budząc kontrowersje wśród części katolików, Przystanek Jezus stanowi symbol przejścia z pozycji wyłącznie duszpasterstwa na pozycję ewangelizacji - od zasiedzenia, do ruchu. Rozróżnienie jest o tyle istotne, że to nie tylko - w duchu nowej ewangelizacji opisywanej przez Benedykta XVI - odpowiedź na potrzebę czasu, ale też znak przejścia od Kościoła skupionego na sobie, do Kościoła wychodzącego do świata. Oczywiście: wyjść musi mieć "kto"…

I tu kolejny, drugi optymistyczny akcent. Wiele z imprez ma charakter duchowy - nie tyle formacyjny, czyli w kościelnej nowomowie: wdrażający w jakąś systematyczną, sformalizowaną drogę rozwoju duchowego, i nie tyle kościelny, w rozumieniu instytucjonalnym, co - odnoszący do istoty wiary. W pewnym sensie to zasypywanie przepaści, jaką wykopano między soborowymi wezwaniami do aggiornamento i ressourcement (zresztą, co trzeba podkreślić, z okazji 50-lecia Soboru mieliśmy w tym roku wysyp konferencji i debat oraz otrzymaliśmy mnóstwo "przyczynków do myślenia"). Pierwszy termin, oddawany jako uwspółcześnienie, zrobił karierę znacznie większą niż drugi, oznaczający powrót do źródeł, choć pierwotnie stanowiły one nierozłączną parę. Tak więc nowoczesne działania ewangelizacyjne oparte są w dużej mierze o powrót do korzeni, do tego, co dla przekazu i umacniania wiary najważniejsze. (W przeciwieństwie do forsowania konkretnych metod i programów oraz budowania więzi najpierw z Kościołem, a nie z Bogiem). Na krakowskim stadionie Cracovii były to modlitwa, porada duchowa, spowiedź i adoracja Najświętszego Sakramentu. Była to kolejna edycja znakomitej inicjatywy, jaką jest Noc Konfesjonałów. W Warszawie zainicjowano z kolei Bible-ing - wspólną cichą lekturę Pisma świętego. Jest to też powołanie w przestrzeni wirtualnej "Pogotowia duchowego", gdzie przez całą dobę można skontaktować się z kapłanem w dowolnej sprawie.

DEON.PL POLECA

Trzeci optymistyczny akcent warto postawić wobec tych faktów, które same z siebie entuzjazmu nie budzą. Z rynku mediów znikają i te zasłużone, i te nowe tytuły katolickie. Mający ponad stuletnią historię miesięcznik "Przegląd Powszechny" przestał ukazywać się w papierze, a jego dziedzictwo i potencjał mają funkcjonować na portalu DEON.pl. Daje sobie jeszcze radę warszawska "Więź", choć i ona zmienia teraz format: w papierze będzie kwartalnikiem, a sporą część swojej aktywności przeniesie do internetu. Dwa inne niszowe pisma, kwartalnik "Fronda" i miesięcznik "Znak", ideowo sobie całkiem odległe, zorganizowały wspólne kolegia redakcyjne. Wygaszany jest kanał telewizyjny Religia.tv, ale w efekcie zaczyna funkcjonować w sieci Boska.tv. Tak pojawiają się też świeże pomysły. Powstał internetowy "katolaicki" "Magazyn Dywiz". Papierowy kwartalnik warszawskiego młodego KIK-u "Kontakt" doczekał się regularności w sieci i co tydzień oferuje nowe teksty. Świecki teolog Robert M. Rynkowski stworzył wieloautorski blog teologiczny "Kleofas", na którym można dyskutować, np. w grudniu o wcieleniu z ks. Wacławem Hryniewiczem. Sukces "ilościowy" odniosły w tym roku również rekolekcyjne inicjatywy internetowe.

Wreszcie czwartym pozytywnym akcentem jest żywotność cyklicznych imprez, które budują intelektualne zaplecze dla Kościoła w Polsce. "Żywotność" to może słowo na wyrost - nie ze względu na kondycję samych imprez (choć i tu konieczna będzie zmiana konferencyjnej formuły) - ponieważ organizacyjnie pociąga to za sobą ogromne koszty, co oznacza, że każda kolejna edycja tego typu wydarzenia staje pod znakiem zapytania. Wiosną odbył się dziewiąty już Zjazd Gnieźnieński, jesienią czwarty Tydzień Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie (po raz pierwszy bez jego inicjatora, zmarłego przed rokiem abp. Józefa Życińskiego, ale w dużej mierze zgodnie z jego wskazaniami). W tym roku po raz ostatni odbył się natomiast Gdański Areopag. Miały też miejsce imprezy niecykliczne, jak - to podjęcie watykańskiego kursu - "dziedzińce pogan" w Krakowie i Warszawie. W Katowicach podjęto katolicką "pracę u podstaw": rozpoczął się ambitnie zaprojektowany synod lokalnego Kościoła.

Nie można oczywiście zapomnieć o tych, dzięki którym w pewnym sensie - inspiracji, wsparcia, pracy, a wszystko to jest możliwe, bo Kościół to system naczyń połączonych - może istnieć. W tym roku zmarło kilka wybitnych i zasłużonych dla katolicyzmu w Polsce osób, żeby wspomnieć tylko takie postacie, jak: Wiesław Chrzanowski, Jacek Woźniakowski, ks. Józef Kudasiewicz, Wojciech Wieczorek, o. Jacek Bolewski SJ, Kazimierz Morawski, ks. Edward Skotnicki, s. Bonawentura Eugenia Noworolska, ks. Janusz Tarnowski. Zmarło także dwóch hierarchów: bp Jan Szlaga i bp Stefan Siczek.

Kiedy wciąż pojawiają się sceptyczne prognozy i coraz to nowe komentarze o zmierzchu Kościoła, w tym samym czasie w sercu tego Kościoła płynie świeża krew. Paradoksalnie jedno zjawisko nie przeczy występowania drugiemu. Bo jeśli w tym organizmie jest infekcja, to produkcja świeżej krwi powinna ją powoli, ale systematycznie eliminować, chociaż oczywiście w pamięci ciała i tak zapisze się już dana choroba. Można by więc stworzyć katalog w kluczu negatywnym, ale jednak wchodzenie w nowy rok - po wydarzeniu Bożego Narodzenia, święta wcielenia - oznacza drogę nadziei. Łatwiej na niej trwać, gdy widać, że Kościół wie, po co jest: by wiązać ludzi nie z sobą, lecz z Bogiem. Duchowy wymiar i powrót do korzeni, które można było obserwować w tym roku na rodzimym podwórku, to dobry prognostyk.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół w 2012 roku w skali mikro, czyli ile, jak i po co?
Komentarze (14)
AC
Anna Cepeniuk
2 stycznia 2013, 14:57
Nigdzie w Ewangelii nie ma mowy, że wiara w autorytety jest wartością jakąkolwiek..... Tym bardziej, że jak niedawno pijany biskup pokazał.......można nieźle się zawieść.....
A
Anna
2 stycznia 2013, 14:07
Jeżeli podane przeze mnie osoby nie sa autorytetami dla katolika - no to o czym my mówimy? Nawet dla niekatolików są te osoby autorytetami co widać na nabożeństwach ekumenicznych
A
Alla
2 stycznia 2013, 13:45
~Anna Do Alii I to własnie dlatego popiera oficjalnie go KEP, wszyscy wyżsi przełożeni zakonów zebrani w Łagiewnikach, kardynałowie i biskupi z Polski i Watykanu, sekretarz Stanu kard. Bertone i sam papież ? To wszystko to fakty a nie prywatne opinie - wszystko do zobaczenia, odsłuchania i przeczytania na stronach KEP, Radia Maryja, TV Trwam. No też mi autorytety. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy potrafią myśleć sami i nie idą za Rydzykiem jak stado omamionych i zmanipulowanych baranów. Piszesz dokładnie tak, jak Ci wszyscy, których się boję i którzy robią szkodę polskiemu Kościołowi. Przecież Rodzina Radia Maryja zachowuje się jak sekta. I to też jest fakt a nie prywatna opinia. 
M
moher
2 stycznia 2013, 12:30
Anno, a czy ty potrafisz jeszcze samodzielnie myśleć? Czy uważasz, że wierzyć oznacza pozbyć się w ogóle własnego zdania i powtarzać tylko to, co Papież powiedział? Zresztą, ten spór zwolenników Radia Maryja i ich przeciwników, ostatecznie rozstrzygnie się na Sądzie Ostatecznym. Tak jak z wieloma innymi sprawami.
A
Anna
2 stycznia 2013, 08:45
Powtórzę krytykowi to samo co do Ali. Fakty sa do zobaczenia. A co do Jasnej Góry - mozna odsłuchac i przeczytać co mówił o Jasnej Górze i Matce Bożej Częstochowskiej błogosławiony Jan Paweł II - to tez fakty. Gdzie to jest serce Polski itd... nalepiej samemu posłuchać - na różnych stronach są homilie papieża. Z grzeczności nie wypowiem się o "braku wrogosci" u krytyka. Zreszta widzi to każdy kto to czyta
K
krytyk
2 stycznia 2013, 08:36
Radio Maryja promuje katolicyzm rodem z XIX wieku, kiedy Kościół walczył z całym światem, bo zabierano mu Państwo Koscielne, bo tworzyły się państwa, bo nauka się rozwijała itd. Oczywiście, miał też sporo racji, bo nie wszystko było dobre. Po drugie, Radio Maryja pod przykrywką pobożności wyżej stawia miłość (wypaczoną) do ojczyzny nad miłość do Boga. W Naszym Dzienniku napisano o człowieku, który rzucił farbą w obraz jasnogórski "Zło ugodziło w duszę narodu polskiego". Co to za kuriozum? Maryja jest duszą narodu? Ikona duszą narodu? Polska jest najważniejsza? I to ma być chrześcijańskie podejście? Radio Maryja i Nasz Dziennik uczy wrogości do inaczej myślących. Moja sąsiadka aż zgrzyta zębami i pieni się, kiedy zaczyna mówić o "onych". W sumie nie wiem nigdy, kto to jest. Ale to w sumie niewazne. Wystarczy wzbudzić poczucie zagrożenia i to ludzi jednoczy, paradoksalnie. Ma się poczucie, że wspólnota obroni przed wrogiem. Uzasadnienie istnienia Radia Maryja jest negatywne, aby walczyć z wrogiem, oczywiście pod przykrywką różańców, katechez, mszy. Ale to jest mechanizm, jakim posługuje się wiele sekt: wzbudzić lęk, fanatyzm, niechęć do wroga, często fikcyjnego lub urojonego wroga, a wszystko podlane "miłością do Pana Boga".
A
Anna
2 stycznia 2013, 08:18
Do Alii I to własnie dlatego popiera oficjalnie go KEP, wszyscy wyżsi przełożeni zakonów zebrani w Łagiewnikach, kardynałowie i biskupi z Polski i Watykanu, sekretarz Stanu kard. Bertone i sam papież ? To wszystko to fakty a nie prywatne opinie - wszystko do zobaczenia, odsłuchania i przeczytania na stronach KEP, Radia Maryja, TV Trwam. Trzeba korzystać z wielu źródeł informacji i wtedy łatwiej można szukac prawdy. A Ty co piszesz?
A
Alla
1 stycznia 2013, 23:47
~Anna, niestety dzięki radiu Maryja wielu ludzi nie chce mieć nic wspólnego z Kościołem, bo kojarzy się (z moich doświadczeń wynika, że słusznie) z ksenofobią i nienawiścią, a już przede wszystkim z narzucaniem siebie i swoich poglądów jako jedynie słusznych. Jest to medium propaujące wyjątkowo NIEMĄDRE postawy, wyjątków nie zaobserwowałam, miałam szczęście spotkać tylko tzw. moher commando. Ani to katolickie, ani chrześcijańskie, ani ewangeliczne. 
AC
Anna Cepeniuk
1 stycznia 2013, 16:20
~Anna - Dziękuję Ci, że zajełaś stanwisko w kwestii, którą poruszyłam w komentarzu i dodam tylko, że wyboru właśnie tego portalu dokonałam z pełną świadomością i w oparciu o własne doświadczenie...... Dla mnie teksty (np. wymienionego prze Ciebie abp) do których czytania czy słuchania zachęcasz, są często oderwane od obecnej rzeczywistości...... i nic nie wnoszą w moje przeżywanie wiary... a nawet często mnie doprowadzają do frustracji......... i wtedy cieszę się z takiego tekstu jak np. ten:[url=../duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,673.html]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,673.html Szanuję Twoje wybory i pozdrawiam[/url]
A
Anna
1 stycznia 2013, 15:53
Do Effy Kościól jest jeden - to też  można posłuchać w wypowiedziach chociażby przewodniczącego KEP abp. J. Michalika. Ja tez korzystam z tego portalu i wielu innych - szukam faktów, wypowiedzi autorytetów Kościoła, papieża, biskupów i wielu innych. W ten sposób mozna samodzielne zdanie sobie wyrobić. Ale tego uczy się przez lata i na pewno nie trzeba szukać tylko w jednym portalu i u tych samych redaktorów. A podaję czasami tylko źródło gdzie coś jest i tylko tyle. Zawsze lepiej przecież jest poznać źródło a nie tylko dowolnie wybrany komentarz dziennikarzy o jakimś fakcie.
A
Anna
1 stycznia 2013, 15:39
Korzystam z różnych portali, w tym z Deonu, bo do prawdy dochodzi się szukając. A może Wojtek zobaczy co myśli o Radiu Maryja i TV Trwam kilkudziesięciu biskupów i kardynałów (życzenia na ostatnie Boże Narodzenie) w tym watykańscy hierarchowie a w końcu kard. T. bertone i sam papież Benedykt XVI. To są fakty, które można zobaczyć, odsłuchać lub poczytać na stronach internetowej Radia maryja, TV Trwam i Naszego Dziennika. Chyba takie opinie to coś bardziej znaczącego niż pojedyncze opinie określonych, dziennikarzy, redaktorów czy komentatorów.
AC
Anna Cepeniuk
1 stycznia 2013, 15:15
Bardzo dobry i wyważony artykuł....... i w ostatnim akapicie podtrzymujący w nadzei.... Podoba mi się również porównanie z "chorym ciałem" i "pracą" krwioobiegu - bardzo to do mnie przemówiło........ Dziękuję Bogu z ten portal i tym, którzy w nim pracują....... i za to , że mogę w nim odnaleźć część Kościoła, z kórym się identyfikuję...... Pozdrawiam wszystkich i blogosławionego nowego roku życzę....... ~Anna - Twoje ciagłe przypominanie czego słuchasz i czym się "karmisz" utwierdzają mnie wyłącznie w przekonaniu, że dokonałam dobrego wyboru korzystając właśnie z tego portalu, a nie tego do czego Ty "zachęcasz"....... Podziwiam Cię za upór...... ale też Ci współczuję.......
W
Wojtek
1 stycznia 2013, 14:38
Nie napisał byc może ze wzgledu na często mało ewangeliczny język w tych mediach. Niestety często RM i inne inicjatywy o. Rydzyka są postrzegane przez młodych ludzi jako jedyna inicjatywa Kościoła. Uważam, że trzeba mocno nagłaśniać inne inicjatywy Kościoła
A
Anna
1 stycznia 2013, 12:03
Zapomniał redaktor o Radiu Maryja, TV Trwam, Pielgrzymce Rodziny Radia Maryja  do Rzymu i chociażby Pielgrzymce najliczniejszej ze wszystkich na Jasną Górę i transmisjach na żywo wszystkich wielkich uroczystości z udziełem Benedykta XVI