Najważniejsze przesłania trzech papieży

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl / Wikimedia Commons)
Szymon M. Żyśko

Dzisiaj emocje opadają, a media przyzwyczaiły się, że zaskoczenie stało się normą. Mnie to wszystko ominęło chociaż miałem świadomość tego co się dzieje. Mi po prostu nigdy nie zależało na papieskich czarnych butach.

W Kościele piękni jesteśmy my zjednoczeni dookoła Eucharystii. Duch Święty jest jednocześnie tym, który najbardziej dzieli Kościół obdarzając nas różnymi darami, ale i tym co najbardziej go jednoczy łącząc nas harmonijnie w jednej orkiestrze symfonicznej. Parafrazuję słowa Papieża Franciszka, ponieważ od tego momentu zaczęła się nasza wspólna droga. Ujęła mnie ta wypowiedź w chwili, kiedy na własnej skórze doświadczałem trudności budowania wspólnoty jednocześnie tak różnej i jednolitej. Aby to zrozumieć noszę przy sobie ziarno gorczycy. Ono mi wskazuje prawdę.

Przez pierwsze miesiące każde odstępstwo Franciszka od zwyczajów watykańskich było nagłaśnianie do wysokiej rangi. Głód prostoty jest efektem konsumpcjonizmu jaki stwarzamy każdego dnia. Dzisiaj emocje opadają, a media przyzwyczaiły się, że zaskoczenie stało się normą. Mnie to wszystko ominęło chociaż miałem świadomość tego co się dzieje. Mi po prostu nigdy nie zależało na papieskich czarnych butach. Nie znaczy to jednak, że te gesty były niepotrzebne, bezwartościowe, że nie czekał na nie ktoś, choćby jedna osoba. To co dla nas jest nowe, dla Franciszka było po prostu codziennością. Przez wierność w sprawach małych Bóg postawił go nad wielkimi. Dziś jako Pasterz Kościoła Powszechnego przynosi nam Boga słowem i gestem. Jaki w moich oczach jest Ojciec Święty Franciszek? To człowiek, który milczeniem potrafi powiedzieć homilię.

Czy spoglądaliście w jego oczy kiedy mówi? To słowo w nim żyje. Mam zawsze wtedy wrażenie, że On patrzy gdzieś dalej, w głębię człowieka. Żyje prosto i mówi o rzeczach prostych. Przysłuchiwałem się jego słowom podczas ostatniej wizyty w Asyżu. Gdy mówił do sióstr św. Klary. Uwielbiam te momenty gdy mówi prawie szeptem, zniża głos, a mimo to niesie się on pośród ludzi. Ma wtedy takie szkliste i wpatrzone spojrzenie, patrzy oczami Chrystusa. Wiem, że nie jest to żadna technika medialna. Prawda nie potrzebuje wrzawy, ona niesie się odnijające echem w ludziach. To tak jakby sam Bóg pociągnął za strunę, a dźwięk takiego akordu rezonuje w naszych sercach. Jak jeden instrument. To jest obraz Papieża jaki znam, taki mnie wzrusza, a przede wszystkim otwiera na Chrystusa.

Co ma do tego ziarno gorczycy? Wydaje się najmniejsze ze wszystkich ziaren, ale wyrasta z niego potężna i płodna roślina. Wiara skumulowana w tym ziarenku potrafi przebić skorupę powierzchowności i zaskoczyć wnętrzem. Patrzymy na człowieka i mówimy: znam go. Przebywamy z nim i mówimy: wiem o nim wszystko. Jednak prawda to coś więcej i nigdy nie poznamy niczego tak jak zna to Bóg. Nawet dosłowne ziarno gorczycy kryje w sobie większą prawdę niż ta, którą jesteśmy w stanie przyswoić. Zawsze gdy na nie patrzymy, któraś jego część jest ukryta w naszym cieniu. Symbolem tego jest Papież Franciszek. Media próbowały narzucić nam jakiś sposób jego odbioru, ale każdy odnajduje w nim coś innego. Jest tak różny jako człowiek, a potrafi to wszystko uruchomić dla wspólnego celu, którym jest Jezus Chrystus.

Jesteśmy świadkami kontynuacji misji w Kościele. Przemijania, które ma swoje miejsce w tradycji. Porównanie ostatnich trzech papieży ukazuje nam pełnię posługi. Znamy córki św. Zofii - Wiarę, Nadzieję i Miłość. Dzisiaj możemy tak powiedzieć o ostatnich papieżach, synowie Mądrości. Bł. Jan Paweł II przyniósł światu nadzieję. Po latach niszczących wojen przypomniał nam gdzie leży źródło godności człowieka. Ta nadzieja podniosła nam głowy, nie na drugiego człowieka, ale na ołtarz. Przeprowadził nas z pełnych nadziei w trzecie tysiąclecie gdzie czekał na nas Benedykt XVI. On przypomniał nam o naszym fundamencie w wierze. Mówił pięknie o Bogu w tradycji i nauce Kościoła. Dzięki niemu nie boimy się stawać w obronie naszej wiary, zainspirował nas do tego by szukać jeszcze głębszej w Chrystusie. Otworzył rok wiary, a ustępując podczas jego trwania dał nam największe świadectwo pokory w wierze. By dokończyć dzieła tych pięknych rekolekcji Kościoła, Bóg powołał papieża Miłości. Obdarzony niezwykłą prostotą Franciszek wskazuje nam drugiego człowieka, prosi byśmy wyszli na zewnątrz i podzielili się darami z ubogimi w duchu. Trudno powiedzieć więcej o tym pontyfikacie ponieważ on wciąż trwa. Może właśnie to jest już jego nauką, że miłość powinna trwać. Powinniśmy podporządkować jej każdy dzień, a na horyzoncie przyszłości widzieć drugiego człowieka. Drogę do Chrystusa nie mierzy się kilometrami, ale ludźmi. Każdy człowiek nas przybliża do Boga.

Mam takie subiektywne odczucie, że wiara rodzi się z nadziei i jej zaufania, ale ustępuje miłości. Miłość jest odniesieniem wszystkiego. Może to śmieszne, ale ziarno gorczycy, które noszę jest dla mnie doraźnym lekiem na pychę. Przypominam sobie, że wciąż za mało kocham, za mało wierzę i za mało ufam. Nie mów, że znasz prawdę o człowieku, gdy prawda ziarenka jest dla Ciebie wciąż zbyt trudna.

Tekst pochodzi z bloga Szymona M. Żyśko: symeon.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Najważniejsze przesłania trzech papieży
Komentarze (14)
M
Marta
15 listopada 2013, 21:10
 bla, bla, bla ... Komentusze Pan/Pani własne stanowisko? Kilka poważnych epitetów filozoficznych, które nie pogłębiają wcale zrozumienia krytki nad tekstem. Zamiast tego czuć niesmak i obelżywy ton. Gratuluję obnażenia własnego ego. Szkoda, że nic nie wnosi do rozmowy. Typowy przedstawiciel internetu bez twarzy.
KR
kiedy rodzą się emocje
14 listopada 2013, 01:33
Dzisiaj emocje opadają...".  "Czy spoglądaliście w jego oczy kiedy mówi? To słowo w nim żyje. Mam zawsze wtedy wrażenie...". "Uwielbiam te momenty gdy mówi prawie szeptem, zniża głos...". bla, bla, bla Same emocje. Ścisnąć - nic nie zostaje... "Duch Święty jest jednocześnie tym, który najbardziej dzieli Kościół obdarzając nas różnymi darami, ale i tym co najbardziej go jednoczy łącząc nas harmonijnie w jednej orkiestrze symfonicznej". Czyli takie emocjonalnie ładne (ze znieczuleniem) ukąszenie starą heglowską dialektyką, wynikiem czego ostatecznie zawsze powstaje jakaś forma relatywizmu. 
&
<...>
13 listopada 2013, 23:26
Dlaczego świat nienawidzi Benedykta XVI ? [url]http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/1447[/url]
13 listopada 2013, 22:54
Ja mam mieszane uczucia co do skromności Papieża Franciszka,  zauważmy, że po wyborze (na papieża) chciał inne buty, inny pierścień, inny krzyż, inny fotel, a nawet inny pokój niż wszyscy poprzedni papieże, którzy zawsze POKORNIE i bez "szczególnych życzeń" byli zadowoleni z rzeczy, które zostały dla nich przewidziane. Więc czy pokora aby na pewno polega na tym, aby ogłaszać całemu światu, że robimy inaczej? To jest pokora, czy raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi? Niech każdy sobie odpowie na to pytanie... I niech każdy modli się za Papieża Franciszka, żeby dobrze kierował naszym Kościołem (dobrze, tzn. zgodnie z Pismem Świętym i przykazaniami, bo to jest podstawą naszej wiary). ... do ~... Trochę zbyt bardzo i zbyt wielu ludzi zachłysnęło się zmianą koloru butów, fotela i metalem, z którego wykonany jest papieski krzyż noszony na piersi. To jest bzdura zarówno dla miłośników papieża, jak i dla jego kontestatorów. Postąpił po prostu, jak uznał za stosowne. Niesprawiedliwa jest ocena, według której Benedykt lubił blichtr, bo nie do blichtru odwoływał się, nosząc czerwone buty. Głupi jest zachwyt każdym głośniejszym oddechem Franciszka, bo to jest bzdura, to jest oczekiwanie, że każdym swoim spojrzeniem jest w stanie zmienić coś w otaczającym go świecie. I jest to niesprawiedliwe przede wszystkim, bo zachwycających się - jeślu już są - jest zawsze masa, ale na początku. Później bywa gorzej. Nie widzę powodu, żeby doszukiwać się naciągania w gestach Franciszka. Dla uważnego oka jest osobą mocno emocjonalną, co zresztą powiedział w niejednym wywiadzie. Toteż skoro ceni sobie skromność, eliminuje czynniki, które mu nie pasowały. JEMU nie pasowały. Np. dojeżdżanie "do pracy", skoro ma niedaleko. A ponieważ zdrowie wciąż dopisuje, to sobie chodzi, a nie dojeżdża. Krzywdzące są wszelkie nadmierne opinie, zarówno czołobitne, jak i przekreślające go na wszelkie możliwe sposoby. Dla mnie jest super :-) I nadal widzę w nim człowieka.
N
nicole
13 listopada 2013, 22:41
*_______________* JENY! Cudowny jest ten tekst!
T
Tomek
6 listopada 2013, 16:01
Jak sie poczyta komentarze poniżej to zawsze znajda ci wieczni krytykanci, niezadowoleni, nawiedzeni, zniesmaczeni, przypisujący niewiadomo jakie kazdemu wady, winy....itp, itp Proponował bym jednak spojrzeć na linie papiestwa począwszy od Jana XXIII, przez Pawła VI, nieodżałowanego Jana Pawła I, papieża Polaka, Benedykta i Franciszka. Tu dopiero się rysuje Boże działanie.
PK
prawdziwy Kościół
5 listopada 2013, 14:45
No ogólnie to Wojtyła i Bergoglio to sympatyczni panowie. Ale to nie wystarczy, żeby być katolikiem i papieżem.
PK
prawdziwy Kościół
5 listopada 2013, 13:30
Największy jest Bergoglio. Bo teraz każdy normalny, niezaćmiony umysłowo człowiek jest w stanie dostrzec, że on nie może być papieżem.
TJ
Taka jedna
5 listopada 2013, 13:30
Dlaczego wielu ludzi w Polsce tak bardzo mierzi odejscie Franciszka od wielkopaństwa? Czarne buty to szczegół, który ma ogromne znaczenie symboliczne, tylko nie wszyscy chcą to dostrzec. Dlaczego?
D
danka
5 listopada 2013, 13:24
Wczytując się w tekst przesłania trzech Papieży nie ma w nim nic z fałszu czy też czegoś co byłoby celowo naciągane.Wszystko o czym czytamy to prawda o trzech mędrcach,osobach,które w naszym,przynajmniej w moim życiu wiele zmieniły.Każdy z nich z osobna to indywidualność wyjątkowa.Każdy z nich dał nam podstawy do pogłębiania naszej wiary.Nawiązując do obecnego Papieża Frnaciszka osobiście nie widzę w nim nic co byłoby dla mnie zaskoczeniem.Ja tak sobie wyobrażałam i  wyobrażam Ojca Świętego,który otacza swoja dobrocią i postępowaniem mój Kościół,którego jestem członkiem poprzez Chrzest Święty.Dzięki mojej mamie jestem tam ,gdzie mowinnam być.
A
aka
5 listopada 2013, 11:52
Synowie Mądrości - piękne i prawdziwe!
SM
Szymon M. Żyśko
5 listopada 2013, 10:43
Nie chcę uchodzić za znawcę papiestwa. To jedynie moje osobiste zdanie, tak widzę pewną kontynuację. Zapewne posiadają Oni wiele więcej darów niż zauważam. Czas też robi swoje - więcej świadomości miałem za Benedykta XVI, inaczej podchodzę dzisiaj do życia w Kościele. Jest to osobista refleksja nad tym co dziedziczę z tych pontyfikatów.
.
...
5 listopada 2013, 10:31
Ja mam mieszane uczucia co do skromności Papieża Franciszka,  zauważmy, że po wyborze (na papieża) chciał inne buty, inny pierścień, inny krzyż, inny fotel, a nawet inny pokój niż wszyscy poprzedni papieże, którzy zawsze POKORNIE i bez "szczególnych życzeń" byli zadowoleni z rzeczy, które zostały dla nich przewidziane. Więc czy pokora aby na pewno polega na tym, aby ogłaszać całemu światu, że robimy inaczej? To jest pokora, czy raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi? Niech każdy sobie odpowie na to pytanie... I niech każdy modli się za Papieża Franciszka, żeby dobrze kierował naszym Kościołem (dobrze, tzn. zgodnie z Pismem Świętym i przykazaniami, bo to jest podstawą naszej wiary).
.
....
5 listopada 2013, 10:07
Pieknie piszesz. Ale dla mnie Jan Paweł drugi pozostanie najwiekszym i najwspanialszym przykładem miłosci do blizniego i do Jezusa Chrustutsa.