Nie zapomnieć o młodzieży

(fot. UNDP in Europe and Central Asia/flickr.com/CC)
Ks. Krzysztof Pawlina

Jak być duszpasterzem młodzieży? Jaka jest współczesna młodzież? Takie pytania stawiają sobie socjologowie i analitycy życia społecznego, a także księża.

Jacy oni są?

Nie znam młodzieży. Znam Olę, która ma 18 lat, Marka - 21 lat, Agatę - 25 lat i Jurka, który ma 15 lat. Ola jest super, Marek - ambitny, Agata - skłócona z rodzicami, a Jurek zadaje się z marginesem społecznym. Jaka jest młodzież? Różna. Oczywiście, można pokusić się o generalizację opisu młodzieży. Można charakteryzować ją na podstawie obserwacji oraz badań.

Jaka jest polska młodzież?

Mówią o niej: "znudzeni na samym początku swojego życia". Zdolni, ale rozpraszający swoją energię. Sprawni profesjonaliści, dziecinnie bezradni w zakresie życiowej mądrości. Komunikujący się z całym światem i niezdolni do kontaktu z samymi sobą. Łowcy wrażeń, niezdolni do uchwycenia całości. Dzieci Boże i dzieci świata. Nadzieja Kościoła, ale i nadzieja rynków, widzących w nich lojalnych konsumentów.

Żyją w epoce wielkich zmian, a nawet, jak mówi papież Franciszek, "w sytuacji zmiany epoki". Dlatego ostrożność w opisie jest wskazana, a nawet potrzebna. Gimnazjalistka na pytanie, jacy wy jesteście, odpowiada: "popaprane środowisko", a studentka powie: "my jesteśmy świetni".

Bez względu na to, gdzie jest prawda, warto mówić o młodzieży dobrze. Dlaczego? Bo każdy człowiek jest dobry. Pan Bóg, kiedy stworzył człowieka, wiedział, że on był dobry. I to dobro w każdym z nas jest. Czasem zapomniane, skulone, przysypane kurzem codzienności - ale jest. Wystarczy je dostrzec, dotknąć - ono się budzi.

Mówić o młodym człowieku dobrze, odkrywać w nim dobro - to najlepszy sposób na uskrzydlenie go do lotu. Oczywiście, nie można czynić tego bezkrytycznie. Ale jeśli młody człowiek od lat nie słyszał od rodziców ani od nauczycieli, ani nawet od księży, że coś umie, że potrafi, że jest super - to jak ma wierzyć w siebie? Dobro rodzi dobro. Dlatego tak ważne jest środowisko rodzinne, z którego czerpie się zaufanie, wzorce i gdzie człowiek uczy się żyć.

Mówimy, że wielu młodych ludzi pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych, że w nich nic dobrego się nie nauczą. Wyniki badań przeprowadzonych wśród gimnazjalistów w 2012 r. przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej pokazują coś innego. Na pytanie, komu ufasz najbardziej, 86 proc. odpowiada - rodzicom. A na pytanie, skąd czerpiesz wiedzę o miłości - 71 proc. odpowiada, że czerpie ją od rodziców; na drugim miejscu wskazują na Internet. Ale Internetowi ufa tylko 29 proc. badanych.

Rodzina stanowi najważniejsze środowisko rozwoju młodego pokolenia. Można dodać, że rodzina - choć ważna - nie zawsze umie poradzić sobie z dorastającymi dziećmi.

Niezrozumienie nie jest czymś groźnym. Niezrozumienie nie przekreśla miłości. Dom niezorganizowany stanowi okazję, by go zorganizować. A wtedy daje się szansę udziału młodym w partycypowaniu w życiu, któremu na imię dom.

Młodzież nie znosi postawy paternalistycznej. Co więcej, istnieje w niej głód traktowania jej jak dorosłych i odpowiedzialnych.

Narzekamy, że wielu młodych nie chce dojrzeć, to znaczy brać odpowiedzialności. To prawda, ale muszą też mieć okazję, by mogli doświadczać dorosłości.

Wspólne mieszkanie chłopaka z dziewczyną czy wczesna inicjacja seksualna nie są oznakami dorosłości, a raczej niedojrzałości. Cytowane badania wskazują, że młodzi ludzie pragną pięknej miłości i nie zawsze utożsamiają ją z seksem.

Jak wygląda ich wiara?

Na pytanie, czy wiara jest ważna, 73 proc. badanych odpowiada, że tak. Aż ¾ młodzieży widzi potrzebę wiary w swoim życiu. Jeśli tak, to dlaczego nie widać młodych na niedzielnej Mszy św.? Co im przeszkadza w Kościele? Kościół ma najlepszy "towar", ale najgorszy "marketing" - tak w dużym skrócie można opisać ich uzasadnienie. Stwierdzają ponadto, że słuchanie musi wyprzedzać mówienie. Jako trzecią przeszkodę wymieniają brak spójności między wypowiadanym słowem a świadectwem życia. Wreszcie mówią wprost - chcą iść na liturgię, która jest sprawowana z wiarą, a nie w sposób rytualny. Chcą widzieć, że ksiądz, który odprawia Mszę św., wierzy w to, co sprawuje.

Na pytanie, kto dla ciebie jest wzorem duszpasterza, odpowiadają - św. Jan Paweł II.

Dlaczego on? Moda? Świeżość kanonizacji?

Fenomen Jana Pawła II polegał na tym, że zachowywał się jak ojciec. Przede wszystkim wskazywał kierunek, którym należy podążać w życiu. Ale był też gwarantem, że wskazany kierunek jest właściwy.

Jego ojcowskie promieniowanie może się zatem przydać w naszym dzisiejszym posługiwaniu młodemu pokoleniu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie zapomnieć o młodzieży
Komentarze (2)
Like Jesus
22 lipca 2014, 14:26
Utarło się, że młodzi ludzie są tacy i owacy i nic dobrego z nich nie wyrośnie. Zapomina się o tym, że dojrzewają, szukają swojej zyciowej drogi, kształtują się i rozwijają. Nie tylko młodzieży, ale wszystkim ludziom nie daje się popełniać błędów, które uczą i naprowadzają na właściwy tor. Każdy człowiek potrzebuje Boga, tylko nie zawsze potrafi Go znaleźć tam, gdzie właściwie jest i nazwać. Dusza każdego człowieka potrzebuje pokarmu. Bóg potrafi zaspokoić pragnienia człowieka. Jest tyle świadectw ludzi, którzy odnieśli niesamiwte sukcesy, a czuli się upadli. Dlaczego nie mówi się, że Boga interesuje nawet to, jaką pizzę chcę zjeść? Czemu mówi się, że nie wolno mu zawracać głowy "głupotami"? Przecież Bóg jest naszym Ojcem i chce wiedzieć o nas wszystko, chce z nami rozmawiać, budzić się i chodzić spać. Chce nas prowadzić, bo wie, jak nas stworzył i do czego nadajemy się najlepiej.
3 lipca 2014, 17:00
Nie możemy zapominać o młodzieży!! W żadnej mierze!! Wówczas dajemy powód dla triumfu duchom piekielnym... Demon bardzo często podczas egzorcyzmu, na pytanie dlaczego tak nie cierpi Jana Pawła II, odpowiada: "Bo on wyrwał mi rzesze młodzieży".  Właśnie!! Zatrzymajmy i my te rzesze przy sobie, swą ofiarną pomocą, wsparciem, życzliwością przyciągajmy je do Chrystusa.