Ona tańczy dla mnie w piątek

(fot. Theophilos / Foter / CC BY-NC-ND)

Można już tańczyć w piątki! - tak można by w skrócie przedstawić ostatnią zmianę w przykazaniach kościelnych obowiązujących w Polsce. Skąd ta zmiana?

Biskupi na 362. Zebraniu Plenarnym KEP w Wieliczce zmienili brzmienie IV przykazania kościelnego. Obecnie brzmi ono: "Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach". Zmiana polega na istotnym zawężeniu tego, co kiedyś nazywało się "czasem zakazanym" od zabawy. Wersja z roku 2003 nakazywała powstrzymywanie się od zabaw w "okresach pokuty", najnowsza ogranicza ten zakaz jedynie do Wielkiego Postu. Ta zmiana jest symptomem szerszego problemu, przed którym nieustannie staje Kościół. Chodzi o pytanie, na ile powinien on być kontrkulturowy, a na ile dostosowywać się do zmieniających się okoliczności, mniej lub bardziej do tego świata się upodabniając.

DNI POKUTY

Starsze pokolenie dobrze pamięta mnemotechniczną wersję ówczesnego V przykazania kościelnego, która pochodziła jeszcze z 1948 r.: "W czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać", przy czym "czasy zakazane" były jednoznacznie rozumiane jako Adwent i Wielki Post. W roku 2003 ogłoszono polską adaptację przykazań ko-ścielnych, których nowe sformułowanie pojawiło się w Katechizmie Kościoła Katolickiego (1992), a potem w Corrigendzie. W kwestii pokuty i postu Katechizm stwierdzał jedynie: "Piąte przykazanie (Posty nakazane zachowywać) wyznacza okresy ascezy i pokuty, które przygotowują nas do uroczystości liturgicznych; przyczyniają się one do opanowania naszych popędów i do wolności serca" (n. 2043). Poprawki naniesione przez Kongregację Doktryny Wiary w 1998 r. zmieniły treść przykazania, które w wersji dla Kościoła powszechnego - już jako przykazanie IV - obecnie brzmi: "W dni pokuty wyznaczone przez Kościół wierni są zobowiązani powstrzymać się od spożywania mięsa i zachować post".

DEON.PL POLECA


Zgodnie z zasadą adaptacji katechizmów do warunków i potrzeb krajowych, Kościół w Polsce przystąpił do prac nad dostosowaniem ogólnej normy do polskich zwyczajów. Ks. kard. Józef Glemp, prymas Polski, wysłał 18 lipca 2001 r. do Kongregacji Doktryny Wiary ustaloną wersję przykazań z prośbą o jej zatwierdzenie. Pozytywna odpowiedź nadeszła od prefekta tejże Kongregacji kard. Josepha Ratzingera 22 maja 2002 r. Kardynał sugerował w niej, aby bardziej sprecyzować wykładnię IV przykazania dotyczącego postów i powstrzymania się od udziału w zabawach w okresach pokuty. Nowe sformułowanie przykazań przedstawiono wiernym w liście biskupów na I Niedzielę Adwentu 2003 r. Tam właśnie znalazło się wyjaśnienie i uzasadnienie normy: "Powstrzymywanie się od zabaw obowiązuje we wszystkie piątki i w czasie Wielkiego Postu. Przypominamy w ten sposób wszystkim uczestnikom zabaw oraz tym, którzy je organizują, by uszanowali dni pokuty, a zwłaszcza czas Wielkiego Postu".

KTO W PIĄTEK TAŃCUJE...

Zostawmy post chwilowo na boku i skupmy się na zabawie. Zmiana przykazania ogłoszona w 2003 r. dotyczyła dwóch aspektów, które w gruncie rzeczy zaostrzyły normę prawną. Po pierwsze, w nowym sformułowaniu nie chodziło już o urządzanie czy udział w zabawach "hucznych", ale we wszelkich zabawach. O. Grzegorz Bubel SJ przypomina, iż "sformułowanie »huczne« uzmysławiało wiernym fakt, że chodzi tu o zabawy, które w sposób publiczny są demonstracją postawy niewłaściwej dla chrześcijanina w okresie liturgicznym, który ma pokutny charakter" ("Co znaczy pościć", w: "Pięć słów Kościoła", Warszawa 2005, s. 107). Po wtóre, w świadomości wiernych oba okresy "zakazane", czyli Adwent i Wielki Post, były jednoznacznie rozumiane jako okresy przygotowawcze do uroczystości liturgicznych, co ułatwiało przestrzeganie normy. Zresztą także i dzisiaj wielu katolikom trudno się przełamać do radosnego charakteru Adwentu i traktują go raczej jako czas pokutny niż radosny. Zamiast Adwentu czasem zakazanym stały się wszystkie piątki miesiąca (z wyjątkiem świątecznych), których pokutny charakter dotychczas ograniczał się zasadniczo do postu czy wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych.

Nie znaczy to jednak, że w świadomości wiernych istniało pełne przyzwolenie na piątkowy taniec. Wystarczy przywołać tutaj ludowe porzekadła, które wiele mówią o istniejących przekonaniach: "kto w piątek tańcuje, a w sobotę śpiewa, ten niech się w niedzielę nieszczęścia spodziewa", "kto w piątek skacze, ten w niedzielę płacze!", "nie rób z piątku niedzieli". Jak pisał Zygmunt Gloger w "Encyklopedii staropolskiej": "W dzień ten bowiem męki Zbawiciela nie godziło się chrześcijanom pląsać, śpiewać i biesiadować, co Polacy najściślej przestrzegali". Poszerzenie prawnego zakazu zabawy na wszystkie piątki było w pewnym sensie uznaniem religijno-kulturowego status quo, które wciąż było żywe w wielu środowiskach katolickich. W tym znaczeniu rezygnacja z Adwentu na rzecz piątków była teologicznie uzasadniona.

Jak przyznał bp Marek Mendyk w wypowiedzi dla KAI, powodem, dla którego sformułowanie IV przykazania kościelnego uległo teraz zmianie, jest coraz częstsza praktyka przenoszenia uroczystości rodzinnych czy szkolnych na piątek ze względów praktycznych. Tak, to prawda, że coraz więcej studniówek, półmetków, a także wesel odbywa się w piątek, a nie w sobotę. Także kluby i dyskoteki otwierają szerzej swe podwoje w piątek.

Żyjemy w świecie, w którym kultura weekendu zaczyna wypierać kulturę niedzieli. Mamy do czynienia z wyraźnym przesunięciem świętowania w cyklu tygodniowym. W krajach wysoko rozwiniętych weekend zaczyna się faktycznie już w czwartek, a w piątek można przyjść do biura w stroju casual, pozostawiając garnitur w szafie. Punktem kulminacyjnym rytmu tygodniowego w życiu wielu młodych ludzi staje się piątkowo-sobotni clubbing, po którym niedziela jest przede wszystkim dniem odsypiania i odpoczynku. Dostosowują się do tego także duszpasterze, którzy przenoszą celebrację Mszy z godzin porannych na popołudniowe i wieczorne (np. Msze akademickie). Organizatorzy piątkowych imprez coraz częściej zwracali się do proboszczów z prośbą o dyspensę od IV przykazania, a księża najczęściej ją dawali, nie chcąc popadać w konflikt z wiernymi. W konsekwencji to, co powinno być jedynie wyjątkiem (rozluźnienie normy w konkretnym przypadku), stało się powszechne.

ZMIANA POŁOWICZNA

Czy rezygnacja z tego aspektu pokutnego charakteru piątku to krok w dobrym kierunku? Bp Mendyk powiedział, że decyzję o zmianie przykazania podjęto "wychodząc naprzeciw sytuacji praktycznej". Odnoszę wrażenie, że komentarze większości internautów przyznających się do wiary są raczej krytyczne wobec proponowanej zmiany, a także jej - zapewne sformułowanej naprędce - argumentacji. Rzekłbym nawet o pewnym syndromie oszukania. Wielu twierdzi, że to swoista kapitulacja wobec zmian kulturowych i krok w złym kierunku, który polega na "ułatwianiu" wiary. Ale są też głosy większego zrozumienia i poparcia dla decyzji - mówiące, że nie ma sensu upierać się przy normie, która faktycznie nie jest respektowana. Dodajmy: przy normie wynikającej z prawa kościelnego, a więc podlegającej historycznym i cywilizacyjnym zmianom. Zakaz tańca w piątek to przecież nie to samo, co "Nie zabijaj!". Czyż zmiana ta nie jest oznaką duszpasterskiego realizmu?

Z drugiej strony trzeba jednak powiedzieć, że w wielu Kościołach czy religiach kultywuje się bardziej radykalne tradycje i przykazania, które dla wielu mogą się wydawać nawet anachroniczne. Co więcej, ich wyznawcy bywają właśnie za tę wierność swoim religijnym zasadom szanowani także przez tych, którzy ich nie podzielają.

Inną kwestią jest pytanie, czy nie należałoby w ogóle przedyskutować na nowo, co we współczesnym świecie jest postem i pokutą, i czy niektóre formy wcale - mimo nazwy - nie mają już dla wielu pokutnego charakteru, czego przykładem jest wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Może należałoby się powstrzymywać od czegoś zupełnie innego? Tym bardziej że proponowana zmiana przykazania zatrzymuje się w pół drogi. Zrezygnowano bowiem z zakazu tańca, ale nie zrezygnowano z obowiązku wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych we wszystkie piątki i w Środę Popielcową, który to zakaz dotyczy wszystkich powyżej 14. roku życia. Ci, którzy chcą zorganizować wesele, studniówkę czy inne przyjęcie, wciąż muszą się zgłaszać po dyspensę, choć już "tylko" od mięsa i kiełbasy. Czy rzeczywiście niejedzenie mięsa ma bardziej ascetyczny wymiar od powstrzymywania się od pląsów? Czy większe daje pożytki duchowe? Dla wielu jest to na pewno zakaz łatwiejszy do spełnienia.

OD POSTU ŻOŁĄDKA DO POSTU OCZU

W komunikacie z zebrania biskupi przypomnieli, że choć "okres formalnego zakazu zabaw został ograniczony do Wielkiego Postu", to "nie zmienia to jednak w niczym dotychczasowego charakteru każdego piątku jako dnia pokutnego". Czynami pokutnymi są: modlitwa, jałmużna, czyli uczynki pobożności i miłości, umartwienie przez wierniejsze wykonywanie naszych obowiązków, wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post. Tylko te dwa ostatnie są ściśle "zadekretowane", pozostałe zależą od osobistej wrażliwości i dojrzałości wiernego. To, co konieczne w katechezie dzieci i dorosłych, to skupienie się na znaczeniu, sensie oraz celu pokuty i ascezy, a nie na obowiązywalności poszczególnych form pokuty. To bowiem pozostanie zawsze kwestią dyskusyjną i otwartą.

We współczesnym świecie, w którym panuje moda na wegetarianizm, weganizm czy najprzeróżniejsze diety, pokuta rozumiana jako post czy wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych dla wielu nie jest już żadną pokutą. Są dzisiaj inne elementy życia, które o wiele bardziej żywią nasze popędy i ograniczają wolność serca. Zapewne trudno byłoby zadekretować post oczu czy obowiązek jałmużny, ale - jak się wydaje - w naszym konsumpcyjnym i voyeurystycznym świecie to właśnie oko i kieszeń karmią naszą pożądliwość, a nie kiełbasa. Zresztą wiedzieli o tym już chrześcijanie średniowiecza.

Niedawno odwiedziłem niewielkie niemieckie miasto Zittau (Żytawę), położone niedaleko polskiej Bogatyni. Byłem tam, aby zobaczyć "Żytawskie płótno postne" ("Zittauer Fastentuch") - wielką zasłonę z historią zbawienia, którą w średniowieczu zakrywano ołtarz główny na czas Wielkiego Postu, tym samym nie pozwalając wiernym na oglądanie misterium Mszy św. Liturgię wolno było śledzić jedynie z pomocą słuchu, a post ciała łączył się z postem oczu, który kończono w Zmartwychwstanie.

"Gdy współczesny człowiek pości, rezygnuje z konsumpcji alkoholu lub słodyczy, niektórzy ograniczają godziny spędzane przed ekranem telewizora. Większość z nas wie, że w przeszłości Wielki Post był związany z przestrzeganiem ścisłej diety, ale nie tylko. W średniowieczu wierni rezygnowali także z tego, co było dla nich najważniejsze - z możliwości obserwowania sakramentu eucharystii. Relikwiarze, obrazy, krzyże, ołtarze, a nawet całe prezbiteria były zasłaniane płótnami postnymi" - pisał Adam R. Prokop we wrocławskim "Nowym Życiu" (2008/3). Współcześnie tradycja "płócien postnych" odrodziła się w Niemczech jako "płótna głodowe" (Hungertuch) i jest wykorzystywana w działalności instytucji charytatywnej pod nazwą Misereor, przypominając tym samym o związku między postem a jałmużną.

Kard. Schönborn pisał: "Niewykluczone, że ascetyczne podejście do obrazów stanowi dzisiaj jedną z najważniejszych form ascezy. Czy podczas Wielkiego Postu nie powinniśmy ćwiczyć się także we »wstrzemięźliwości od obrazów« przez odpowiednie ich ograniczenie?" ("Człowiek i Chrystus na obraz Boga", Poznań 2008, s. 97). Wielu z nas na piątkowe imprezy nie chodzi, a i niejedzenie mięsa nie jest żadnym wyrzeczeniem. Przydałoby się raczej niejedno kazanie o duchu piątkowej pokuty: o odmówieniu sobie zakupu czegoś zbytecznego i przekazaniu zaoszczędzonych pieniędzy na jałmużnę; o poście oczu - może dzisiaj najtrudniejszym poście dla tych, którzy przez większość dnia mają oczy utkwione w ekran telewizora, komputera, telefonu komórkowego... Takie posty i pokuty trudno zadekretować, ale to one są dzisiaj prawdziwym wyrzeczeniem. Biskupi przypomnieli, że jeśli "w piątek katolik chciałby odstąpić ze słusznej przyczyny od pokutnego przeżywania tego dnia, winien uzyskać odpowiednią dyspensę". Chodzi o to, by bez poważnych racji z piątku nie robić niedzieli.

Jak mówi starożytne dzieło "Didache", chrześcijanie pierwszych wieków pościli w środę i piątek dla odróżnienia się od Żydów: "Ponieważ oni poszczą drugiego i piątego dnia tygodnia, wy pośćcie czwartego oraz w dzień przygotowania" (VIII, 1). Z czasem tym postom przypisano określone znaczenie pasyjne: post w środę na pamiątkę zdrady Judasza, post w piątek na pamiątkę śmierci Jezusa. Post i pokuta - prócz wymiaru ascetycznego - mają w sobie także pewien aspekt - dzisiaj powiedzielibyśmy - wizerunkowy. One nas odróżniają od świata, dlatego naszym zadaniem jako ludzi wierzących jest troska o przywrócenie właściwego znaczenia piątku. Chrześcijanie piątek przeżywają inaczej: oczywiście w perspektywie kultury niedzieli, a nie kultury weekendu. Nie bez przyczyny zespół, który wylansował przebój "Ona tańczy dla mnie", nazywa się przecież Weekend...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ona tańczy dla mnie w piątek
Komentarze (28)
ND
NIE dla imprez w piątek
13 września 2014, 23:21
https://www.facebook.com/pages/NIE-dla-imprez-w-pi%C4%85tek/631754876941989
L
licealistka
13 września 2014, 20:03
To więc nie jest takie proste jak komuś by się wydawało. Po za tym nie będziecie zmęczeni zaraz po szkole tańcować? nie lepiej się wyspać i mając więcej sił iść się bawić? Poza tym po co tak wcześnie? Nie trzeba robić tego w październiku... Czy sale zajęte są też na maj, czy czerwiec, jak już nie ma na listopad, bo w zimę oki, może być problem z nieodśnieżonymi drogami, ale potem... W sumie to nie wiem, czy się zbierzecie do października, bo znając życie wszystko się wlecze i czy się wyrobicie nie wiem. Ale życzę powodzenia.  Nie rozumiem tylko po co były te ankiety skoro i tak zrobicie po swojemu, a większość wbrew demokracji przystanie na totalitaryzm, a może despotyzm, kto Was wie.... hehehe Ale oki. Jak chcecie to zrobicie... Ze mną, czy beze mnie, co to za różnica. Tylko proszę. Studniówkę zróbcie już w sobotę i jeśli nie ma sal , to nie wiem, zamówcie już teraz salę, bo nie wiem, znów jakaś para młoda nam ją zabierze hehehe. Wiem, że jestem osamotniona i jako jednostka Was nie przekonam. Co innego gdyby stało za mną uzbrojone wojsko. hehehe. To jednak walka z wiatrakami i jest z góry przegrana. Cóż. Ale walczyłam...do ostatniej kropli krwi. Jestem dumna z tego, że umiałam się przeciwstawić. hehehe może nie pomoże to Wam, ale przynajmniej próbowałam. Życzę Wam powodzenia i miłej zabawy, może nikogo nie spotka to co nam kiedyś jedna nauczycielka opowiadała o osobie, która tańczyła w piątek, a potem seria moooocnych nieszczęść. " - tak im odpowiedziałam
L
licealistka
13 września 2014, 20:03
Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Jezus też powiedział: "Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim".Mt 5, 17-19 . Zmianę więc przykazania zostawiłabym sumieniom biskupów, czy aby na pewno się nie pomylili, przy okazji przyczyniając się do zwiększenia grzechów ludzkości. Po za tym miały przed końcem świata przyjść czasy, kiedy mieli mówić, że ten, czy tamten grzech nie jest już grzechem. Dlatego każdy lepiej niech myśli własnym sumieniem i rozumem i nikomu prócz Boga nie ufa bezgranicznie. To, co do tego Ebiskopatu. po za tym jeszcze takie linki, które warto poczytać w tym związku http://www.stacja7.pl/.../Czy+Bogu+mi%C5%82a+jest+pi%C4... , http://niedziela.pl/artykul/58680/nd... . Biskup też człowiek. Też się może pomylić. A np. sprawa intronizacji... Do niedawna temat tabu, zakazany, a dziś prymas Polski - Polak - mówi tak : http://www.avaaz.org/.../Prymas_Polski_abp_Wojciech.../... . Tak to już jest.... . A ja na serio nie mam dwóch kroków do C...  i często po szkole jestem w domu na 17.00. 
L
licealistka
13 września 2014, 20:02
Na oczach dzieci ich matki są gwałcone i krzyżowane, ich ojcowie oraz na odwrót, głowy są brutalnie odcinane, a oni są torturowani... a ja... cóż ja mogę zrobić dla Boga.... oni oddają życie... czym jest więc obejście się bez piątkowych połowinek, choć nie powiem kuszą jak szatan Ewę, a ja lubię tańczyć, nawet bardzo, dlatego mnie to bardzo interesowało. Ale ja tu o wartościach i zasadach ojców i dziadków. Koga dziś to obchodzi? Nikogo. A czemu? Bo już dzisiejszy świat podstępem zepsuł ludzi. Powinniśmy walczyć dla wartości, a nie z nimi. Ale cóż... Po co się wysilać. A jeśli chodzi o Kościół, to konserwatyści są temu przeciwni. Poza tym zostało to ustanowione nie w ramach nakazu lecz przyzwolenia, co nie wyklucza wcześniejszej formy postu piątkowego, a wręcz zachęca do pracy nad sobą, by "nieuczestnictwo" w zabawach było naszą wolą, a nie odgórnym nakazem Kościoła. Kościół nie chciał, aby ludzie popełniali ten grzech dlatego tak ustanowił. Jednak sama instytucja kościelna to nie są sumienia wszystkich ludzi, a tym bardziej nie mogą decydować o tym, co jest grzechem, a co nie. Tylko Bóg ma takie prawo. A On wpisał je w nasze serca, niezależnie od tego, co mówią inni każdy ma własne sumienie i każdy rozważa to po swojemu. Jak podpowiada mu sumienie. Jeśli jednak dla kogoś jest to grzech, a takie prawo ustanowiono, to można by zarzucić biskupom, że stali się powodem grzechu sporej części ludzi, którzy bezmyślnie uwierzyli, że biskupi mają prawo decydować za Boga. Jezus powiedział, że uczniowie Jego będą się smucić kiedy Pan młody odejdzie ( Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.) , a czyż piątek nie jest tym dniem. Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 
L
licealista
13 września 2014, 20:01
Mocno się już zdenerwowałam i napisałam im tak : Dziękuję, że mnie rozumiesz. Tak, zapoznałam się z tym już dużo wcześniej. To jednak nie zmienia kilku faktów. Po pierwsze nadal jest post piątkowy. Po drugie zależy to całkowicie od tego, co mówi nasze sumienie. Jeśli ktoś uważa, że nie ma problemu to ok. Po trzecie to Dzień Męki Pańskiej, nie myszki, czy muszki, ale BOGA. To jednak każdy rozważa we własnym sumieniu i mi nic do tego. Dlatego jeśli uznajecie, że ok to sobie róbcie. Tu jednak są też pewne zasady, które zaczynamy łamać, a potem się dziwią, że młodzież na psy schodzi, niewychowana etc. Pamiętajcie, że to młodzi ludzie kształtują kraj. To od nas zależy jakie będą pokolenia. Im mniej zasad, tym mniej wartości. A kraj bez wartości rozpadnie się. Dziś piątkowe zabawy, jutro przyjdą Islamiści na siłę wprowadzać swoją religię, a jak mnie to zabiją kolejnego dziennikarza. Dziś lekarz sprzeciwi się aborcji niepełnosprawnego dziecka z in-vitro, jakiś aktor nie weźmie udziału w bluźnierczym spektaklu Golgota Picnik, jakaś uczennica będzie wzywać ludzi do przemyślenia tego, by zrobić zabawę w sobotę jak robiły to niegdyś inne klasy, a potem nic nie wiadomo... Tak ludzie "wielkiej tolerancji, z wyjątkiem tolerowania katolików" oraz masoneria i ludzie politycznej poprawności zniszczą każdą wartość, zasadę i honor, a potem kraj. Ale cóż mogę sama... Zawsze tak jest, że zostaję ostatnia na placu boju, ale słowo komuś dane, albo sobie, a szczególnie Bogu to sprawa honorowa. Inni pozabijają ludzi honoru, psychicznie, fizycznie, jak się da. Cóż... Chrześcijanie giną za wiarę, czaszkami chrześcijańskich dzieci bawią się dzieci muzułmańskie w piłkę nożną. 
L
licealistka
13 września 2014, 19:56
Ja ostatnio mocno zaprotestowałam przeciwko piątkowym połowinkom. Miałam z tego tytułu niezłe problemy. Spotkałam się z wieloma komentarzami "liberalnych katolików", z nikąd nie miałam pomocy, ani w domu, ani wśród rówieśników. To bardzo bolało i było trudne. Teraz oni dostali dyspensę na mięso. Ja na połowinki nie pójdę. Trochę szkoda, bo nie byłam ostatnio na żadnej fajnej zabawie, a kocham tańczyć. Ale Bóg jest dla mnie najważniejszy! Czuję się jak wojownik, ostatni na polu walki, zwyciężony, przed nim armia wroga, lecz on idzie na bój, mimo tego, że wie , że zginie i walczy do ostatniej kropli krwi. A moje zdanie jest takie, że nie powinno się zmieniać tego przykazania, ponieważ to coraz bardziej uzwierzęca ludzi, a ludzie, którzy walczą o prawdziwe wartości z nikąd nie mają pomocy. To straszne... Nie zdziwiłabym się gdyby już niebawem przyszedł powtórnie Jezus, bo na tym świecie jest tak ciężko, tyle tortur, tyle łez, tyle bólu. Ostatnie siły się oddaje na tą bezsensowną walkę ze złem, a nawet Kościół nie pomagta, tylko wręcz staje po stronie zła. Ostatnio czytałam w kościele takie czytanie, które tak strasznie do mnie pasuje, że wydaje mi się, że to nie był przypadek, że miałam je przeczytać : 'Księga Jeremiasza 20,7-9. Dziękuję za uwagę. Dobrze jest poczytać Wasze komentarze. Przynajmniej wiem, że nie tylko ja nie zgadzam się na piątkowe zabawy. To dodaje siły. Dziękuję za to komentatorom i Deonowi za podjęcie tematu. To dla mnie bardzo ważne... Dziękuję...
N
Niespodzianka
12 września 2014, 23:54
Zawsze bawiłam się w piątek i nie był to dla mnie grzech, z jakich wzgledów? Ekonomicznych! W sobotę wstęp 10 zł, a w piątek za darmo. Dla kogoś kto nie śmierdzi gorszem (ponad 10 lat temu) to różnica. W innych krajach to nie grzech, a w Polsce grzech? Jak pójdziesz w USA do spowiedzi do ksiądz od razu mówi "Widać, że jesteś  z Polski" (i w kilku krajach, także m.in Francja). A to, że ktoś w piątek o godz. 23 zatańczy to grzech? ŚMIESZNSZNE, czy dla Boga liczy się 50, czy 40 minut w te czy we wte... hehehe. Liczy się życie, wiara, niedziela, Wielki Piątek, Wielki Post, nawet Adwent (to już zostło zmienione, że Adwent to czas oczekiwania i radości, a nie pokuty), ale każdy piątek? Taaaaa ale jak jest porządna impreza w piątek to od pokarmów mięsnych jest dyspenza HAHAHHAA
G
gagagaga
13 września 2014, 18:54
nie grzech, bo taniej? rewelacyjne sumienie. gratuluje.
A
alka
12 września 2014, 21:27
Jestem zdania ,ze powinny obowiazywać Przykazania Koscielne sprzed 2003 roku,nie to żebym była staroświecka,ale pewne zasady dotyczące postu,czy powstrzymania sie od tańca są od wieków zakorzenione w Kościele.Uważam że prawdziwy katolik w Adwencie,w Wielkim Poście i w każdy piątek roku  nie pójdzie tańczyć,a co do wstrzemieżliwosci od pokarmów mięsnych to nie tylko w Wigilię-choć tu post zniesiony- to pójscie z łatwiznę,Środę Popielcową ,piątki Wielkiego Posto i w Wielki Piątek,ale w każdy piątek roku post zachowa.Ulgi od postu to dla mnie wyraz słabości w Kościele .
Jan Maria
14 września 2013, 09:16
Przyjrzyj się co napisano w 1 liście do Tesaloniczan 5 rozdział: Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: "Pokój i bezpieczeństwo" - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani. My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli. Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to zresztą czynicie.
E
Elutka
13 września 2013, 21:22
"Ludzie odwracają się dziś od chrześcijaństwa nie dlatego, że jest ono zbyt twarde, lecz ponieważ jest ono zbyt miękkie; nie dlatego, że wymaga ono zbyt wiele, lecz ponieważ wymaga ono zbyt mało." Abp Fulton Sheen
A
Anglia
13 września 2013, 21:15
Moze post od czytania Deonu w piatek ;)
LS
le sz
13 września 2013, 21:13
[...]Kto właściwie ustanowił Wielki Post. Czy Pan Bóg, czy ludzie, bo o piątkach mówi Jezus, a o Wielkim Poście czy gdzieś jest wspomniane w Ewangelii? No to podaj niby gdzie to Biblia mówi że o piątkach mówił Jezus. Ale zacytuj konkretnie, trzymaj się Biblii, a nie swoich wymysłów.
?
???
13 września 2013, 21:00
Trzymajmy się Biblii : Łk. 5.33 Wówczas oni rzekli do Niego: Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją. 34 Jezus rzekł do nich: Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? 35 Lecz przyjdzie czas kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli. Wygląda na to , że twórcy "nowej interpertacji przykazania V-ego" nie czytają Pisma Świętego. Według powyższego tekstu ważniejszy jest każdy piątek, niż Wielki Post. Kto właściwie ustanowił Wielki Post. Czy Pan Bóg, czy ludzie, bo o piątkach mówi Jezus, a o Wielkim Poście czy gdzieś jest wspomniane w Ewangelii?
I
iwa
13 września 2014, 09:21
Nie każdy , co wyraznie wynika z tego fragmentu, tylko Wielki Piątek !! O nim jest tu bowiem mowa.!
I
iks
13 września 2014, 17:03
 iwa to w takim razie nie każdą niedzielę świętujmy tylko Wielkanoc
K
kk
13 września 2013, 19:31
moim zdaniem są gorsze grzechy niż uczestnictwo w zabawach w piątek!! Najpierw przestańmy wszystkim tyłek obrabiać i robić gorsze rzeczy... 
A
Asia
13 września 2013, 17:47
Wszystkie przykazania, poza Boskimi, są, jak widać kwestią interpretacji i podlegać mogą modyfikacjom. Trzymajmy się Biblii i Słów w Niej zapisanych. Nie do człowieka należy ocena, czy niemiecki katolik, którego post nie obowiązuje jest gorszy od polskiego, któremu Kościół post nakazuje. A taniec może być lepszą i głębszą modlitwą niż post.
G
G
13 września 2013, 16:27
No, to Ci co mają za mało pracy będą mieli o czym się mądrzyć. No do dzieła Panowie, temat rzeka. Można zabłyszczeć
S
sebastian
13 września 2013, 16:26
Nie wyobrażam sobie bycia praktykującym katolikiem biorącym udział w jakichkolwiek zabawach czy imprezach. Przed Soborem Watykańskim II takie praktyki były nie do pomyślenia! Nie potrafię zrozumieć takiego zdziwaczenia. Taniu taniu a przed oczami Chrystus wiszący na Krzyżu. A Katechizm Kościoła Katolickiego jasno mówi: W Kościele powszechnym dniami i okresami pokutnymi są poszczególne piątki całego roku i czas wielkiego postu (Kan. 1250). A potem się kapłani dziwią, że ludzi na Drodze Krzyżowej nie ma. Po raz kolejny Kościół dostosowuje się do wiernych nie myśląc, że to może wierni powinni się dostosować do Kościoła. Niedługo, z przyczyn praktycznych, biskupi w ogóle zniosą post od pokarmów mięsnych w piątek (bo w niektórych krajach "katolickich" Europy tego się już nie praktykuje). Zamiast stawiać jakąś poprzeczkę ku świętości to się robi nie wiadomo co. "Marność nad marnościami...".
M
Monika
13 września 2013, 16:18
czy Stolica Apostolska już wyraziła zgodę na zmianę brzmienia przykazań kościelnych w Polsce? z tego co wiem chyba nie. http://www.youtube.com/watch?v=nbTT5SiZFCs
D
Daria
9 lipca 2013, 16:16
Szok!!! Czasy zmieniają się co raz to na gorsze! Spodziewałam się zmiany uzasadnionej teologicznie a tu standard, kolejna zmiana czegoś "bo mnie tak jest wygodnie", no bo jak tu ominąć przykazanie, pójść po dyspensę a jeszcze najlepiej je znieść! Brawo! Podobnie, jak handel w niedzielę i święta, też stał się już normą. Jak tak dalej będą znosić, to już nic nie zostanie dla Boga... a później taki chrzestny zapala świecę od świec na ołtarzu zamiast od Paschału czego niestety byłam świadkiem... i tacy mają wpłynąć na zmianę przykazań, bo to raz od święta są w kościele??? Skandaliczne
M
Mardo
8 lipca 2013, 09:34
W Starym Testamencie, kiedy Izraelici zaczynali podchodzić mniej rygorystycznie do przestrzegania zasad bożych następowało rozluźnienie ich relacji z Bogiem. Przestajemy pamiętać o tym, że żyjemy aby czczcić naszego Pana i Stwórcę i zaczynamy ubóstwiać świat. Stąd już łatwa droga aby od Boga się odwrócić i doprowadzić do swojego upadku.
M
Marcus
6 lipca 2013, 23:04
Decyzja trochę kontrowersyjna. Z jednej strony Bóg na siłę nikogo nie zmusza do pójścia za nim, a z drugiej strony historia człowieka pokazuje, że jeżeli damy ludziom wolny wybór to nistety ale zawsze kończy się to katastrofą... Nie wiem czy ludzie sami będą pamiętać o dniu męki Pańskiej i wynajdą sobie pokutę i post... To tak jakby znieść wszystkie znaki ograniczenia prędkości i powiedzieć ludziom, żeby jeździli bezpiecznie według własnego uznania.... Nie bez przyczyny Św. Ignacy Loyola modlił się słowami: "Zabierz Panie i przyjmnij całą wolność moją..." W dzisiejszym świecie w pracowniczej stołówce bardziej na szacunek zasługuje wegetarianin, niż katolik który powie, że odmawia sobie ulubionej szynki ze względu na dzień męki Pana. Smutne ale prawdziwe... Patrząc pod innym kątem, to cena dobrego sera żółtego czy ryby wcale nie jest niższa od ceny szynki. A przecież post ma służyć temu, że: 1.głód jest rodzajem cierpienia i chcę poczuć się podobnie jak Chrystus w ten dzień 2.solidaryzuję się  z ludźmi głodnymi, żeby zrozumieć ich stan 3.zaoszczędzone pieniądze na jedzeniu dam komuś kto czeka na kromkę chleba... A jak zrezygnuję z internetu to kto na tym zyska?
R
rrr
6 lipca 2013, 22:36
W Medjugorje wyszedł zwyczaj postu w środy i piątki o chlebie i wodzie przez osoby dorosłe i zdrowe; jak widać nawiązujące do tradycji pierwszych wieków. Ciekawe!
I
Irena
6 lipca 2013, 20:03
Ze zdziwieniem to przeczytałam.Uważam ,ze dla prawdziwego katolika czwarte przykazanie w dotychczasowym brzmieniu było ok.Ja osobiście rozumiem ,że to ja mam dopasować się do przykazań,a nie przykazania do mnie:)
A
AlBo
6 lipca 2013, 11:48
Wiele lat temu jedno z naszych dzieci, wówczas siedmioletnie, oznajmiło, że w wielkim poście będzie jadło mniej, bo będzie pościło! W rozmowie usiłowałam wytłumaczyć, co oznacza "post". W końcu zostawiłam je pytanie: "Co dla ciebie będzie większym wyrzeczeniem? Zjedzenia jednej kanapki mniej, czy jednej więcej?" Wrócił z opuszczoną głową: " Dooobrze, zjem jedną więcej". To dla totalnego niejadka było wielkim wyrzeczeniem. Ale "złapał" sens postu. Pozdrawiam
MR
Maciej Roszkowski
6 lipca 2013, 11:21
Świetna myśl. Spróbuję.