Parafia churcherów
Obijanie się w kolejne niedziele od kościoła do kościoła stanowi chleb powszedni wielu katolików. To chaos czy programowe działanie? Churching przechodzi czas próby, bo pada pytanie o jego owoce.
Podczas tegorocznego Zjazdu Gnieźnieńskiego prowadziłem debatę na temat obywatelskiego potencjału parafii. W pierwszej połowie spotkania dyskutowali eksperci, w drugiej (45 minut) krążyłem z mikrofonem po auli wypełnionej około 150 osobami. W założeniu słuchacze mieli zadawać panelistom pytania. Stało się inaczej. Ludzie chcieli opowiedzieć o swoim doświadczeniu Kościoła jako dosłownie rozumianej wspólnoty. Najważniejsze były głosy młodych. Owszem, raczej gorzkie jak chodzi o ocenę swoich parafii, ale gorzkie także w opisie doświadczenia churchingu. Uczestniczenie co niedzielę w Mszy w coraz to nowym kościele nie buduje człowieka ani od strony duchowej, ani w kontekście relacji z innymi osobami.
Nie wolno jednak zignorować krytycznych opinii pod adresem własnej parafii, jakie często wygłaszają wierzący. Od wielu lat nad zmianą tego stanu rzeczy pracuje Stefan Wilkanowicz (jako lekturę polecam m.in. projekt "Nowoczesna parafia" http://www.znak.org.pl/parafia/index.php). Uważa, że parafia musi być otwartą na wszystkich ludzi wspólnotą wiary. W wywiadzie rzece, jaką z nim przeprowadziłem, wspomina sytuację, kiedy nastoletnia córka zapytała go, gdzie wychodzi. Wilkanowicz odparł, że na Mszę. "Gdzie?" "Do parafii". "Coś ty, chcesz wiarę stracić?!". Podobnie tę rzeczywistość odbiera wielu polskich katolików. A z pewnością młodych, wśród których churching zdobył dzięki temu widoczną popularność. Może jednak sytuacja nie jest zero-jedynkowa: parafia albo churching?
Churching jest określeniem ukutym po sukcesie hasła clubbing, które określało nowy sposób zabawy: przemierzanie przez całą noc miasta, żeby zagościć przynajmniej w kilku klubach. W wypadku Mszy oznacza, po pierwsze, rezygnację z życia sakramentalnego w parafii, po drugie niestałość w wyborze miejsca przeżycia niedzielnej liturgii. O ile w nocnych imprezach intencja clubbing’owców da się sprowadzić do chęci dobrej zabawy, o tyle nie jest jasne, czym kierują się church’erzy. Przyczyny ich kościelnych wędrówek mogą być kontekstowe (niechęć do parafii, mieszkanie w obcym mieście, nieunormowany czas pracy) albo intencjonalne (poszukiwanie odpowiedniego dla siebie kaznodziei itp.).
Skomentuj artykuł