Przeciwstawić się kulturze pedofilii

Sesja: Kościół a pedofilia, 26.03.2011 (Szkoła Formatorów, Ignatianum)
Giovanni Cucci SJ, Hans Zollner SJ

W poprzednim artykule[1] podjęliśmy próbę opisania, zarówno w ujęciu ogólnym jak i w odniesieniu do duchownych Kościoła katolickiego, cech oraz osobowości osobnika, który dopuszcza się czynów pedofilskich. Dało się zauważyć, że problem ma charakter złożony i trudno jest dojść do jednoznacznych wniosków, szczególnie w kwestii prognostyki i terapii. Rzuca to z kolei nowe światło na sposób analizowania rzeczonego zagadnienia oraz na brak przejrzystości owej analizy.

Dziwna cisza

W czasach nadużyć seksualnych i niekończących się skandali, daje się jednak zauważyć dziwne milczenie ze strony tych, którzy bardziej niż inni wydają się uprawnieni do wypowiadania się w tej sprawie. (…)

To oczywiście nie pomaga w osiągnięciu jasności w kwestii pedofilii, kultury, która do niej zachęca i ją upowszechnia oraz w kwestii możliwości przeciwstawienia się temu zjawisku. W ostateczności powstaje to, co w socjologii nazywane jest paniką moralną. Opiera się ona na dwóch elementach: zjawiska już występujące w przeszłości przedstawia się jako coś nowego albo narastającego, jak to jest, niestety, w przypadku pedofilii; nie ukazuje się prawdziwych danych statystycznych odnośnie do tego zjawiska. W ten sposób próbuje się tworzyć wypaczony obraz, jeśli chodzi o rozmiar zaistniałej sytuacji. „Panika moralna” nie jest dobra dla nikogo. Wypacza postrzeganie problemów i obniża skuteczność środków, które powinny problemy te rozwiązywać. Złej analizie musi w następstwie towarzyszyć złe działanie. (…) W swoich licznych i wartościowych badaniach Ph. Jenkins wykazał, że problem księży pedofilów stanowi, być może, najbardziej typowy przykład „paniki moralnej”. Jeśli porównamy Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych z głównymi nurtami protestanckimi, to odkryjemy, że obecność pedofilów – w zależności od nurtu – jest od 2 do 10 razy wyższa wśród pastorów protestanckich niż wśród księży katolickich. To ważna kwestia, gdyż pokazuje, że problemem nie jest celibat, jako że większość pastorów protestanckich to ludzie żonaci. W tym samym czasie, kiedy blisko stu amerykańskich księży zostało skazanych za nadużycia seksualne wobec małoletnich, liczba nauczycieli gimnastyki i trenerów sportowych drużyn młodzieżowych – także w znacznej większości żonatych – którzy przez sądy amerykańskie zostali orzeczeni za winnych popełnienia tego samego przestępstwa, zbliżyła się do 6 tys. Przykłady można by mnożyć i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Przede wszystkim, opierając się na okresowych raportach amerykańskiej administracji, ok. 2/3 przypadków molestowania seksualnego osób małoletnich nie zostało dokonanych przez osoby obce czy przez wychowawców – z księżmi i pastorami protestanckimi włącznie – ale przez członków rodziny: ojczymów, wujków, kuzynów, braci i niestety również przez rodziców. Podobne dane istnieją w wielu innych krajach[2].

Oczywiście to wszystko nie stanowi żadnego usprawiedliwienia dla przestępstw popełnionych przez księży katolickich, i to należy podkreślić celem uniknięcia nieporozumień. Tworzenie jednakże klimatu moralnej paniki w oczywisty sposób nie pomaga w wyjaśnieniu tego problemu, ani tym bardziej nie służy ochronie dzieci. Trzeba sobie postawić pytanie, co z tego wszystkiego pozostanie po tej medialnej burzy. Z pewnością dramat pedofilii nie został dogłębnie zrozumiany.

Przeciwstawić się kulturze pedofilii

Różnorodność oraz konfuzja w zakresie możliwych spojrzeń na problem pedofilii jest widoczna nie tylko w obszarze badań psychologicznych, ale w równym stopniu jeśli chodzi o opinię publiczną, oscylującą między dążeniem do karalności tudzież liberalizacji zachowań związanych z pedofilią. Zagadnienie perwersji, nawet tych ekstremalnych, z czego pedofilia jest tylko pewnym aspektem, często nie było przedmiotem badań ani stosownych rozpraw, gdyż uznawano ją za wyraz wolności seksualnej, który należało bronić przed ewentualnymi represjami i dyskryminacją, za pewien slogan, niestety szeroko i bezkrytycznie przyjmowany w ostatnich dziesięcioleciach.

Kulturalny klimat lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wielokrotnie starał się publicznie usprawiedliwiać pedofilię, nie napotykając żadnego sprzeciwu ani krytyki; a jeśli już, to zostały one w miarę spokojnie przyjęte. W Niemczech, które aktualnie znajdują się w centrum prowadzonych dochodzeń i procesów, w ciągu tych dziesięcioleci w znacznym stopniu popierano i zachęcano do zachowań pedofilskich. W 1969 r., przed wstąpieniem do Rote Armee Fraktion, Jan Carl Raspe w swoim „Kursbuch”, wychwalał Komunę II, gdzie dorośli próbowali zmuszać dzieci, mimo ich oporu, do podjęcia relacji seksualnych. W 1985 r. Grüne (Zieloni) postulowali zniesienie kar za stosunki seksualne z dziećmi, a w 1989 r. wydawnictwo Deutscher Ärtzte-Verlag wydało książkę, w której otwarcie domagano się przyzwolenia na kontakty pedoseksualne. W tamtych czasach szczególnie zwalczano katolicką moralność dotyczącą płciowości, gdyż uznawano ją za przeszkodę o charakterze represyjnym dla „emancypacji stosunków seksualnych z dziećmi”[3].

Również we Włoszech nie brakowało prób zalegalizowania polityki pedofilskiej. G. Giusti, zarządzający międzynarodową siecią rozprowadzającą w internecie treści pedopornograficzne, w przeddzień aresztowania tak bronił swego dzieła: Nasza walka przypomina walkę przeciwko prohibicji. Żądamy swobody wyrażania się dla tych wszystkich, którzy wierzą w słuszność miłowania dzieci. Nasza linia kulturalna, w sytuacji gdy nie mamy do czynienia z przemocą, wykorzystaniem, ani prostytucją, musi być uszanowana. Zamykając nas w więzieniach, sprawiacie, że stajemy się prześladowani. (…) Gdy nie ma przemocy, gdy dziecko daje przyzwolenie, zainteresowanie ze strony osoby dorosłej oraz stosunek pomiędzy obydwojgiem należy uznać za dozwolony[4].

Takie stanowisko polityczne zostało oficjalnie przyjęte przez włoską Partię Radykalną, która w 1998 r. wydała dokument zatytułowany „Pedofilia a internet: stare obsesje i nowe krucjaty”, w którym manifestuje swój sprzeciw wobec uchwalenia ustawy nr 269[5]. W dokumencie tym stwierdza się m.in.: W państwie prawa, bycie pedofilem, uznawanie się za takiego lub nawet popieranie legitymizacji tego zjawiska nie może być uznane za czyn niedozwolony; pedofilia, podobnie jak każda inna orientacja seksualna, staje się przestępstwem w chwili, gdy działa na szkodę innych osób[6]. Dokument ów stał się również tematem konferencji, zorganizowanej przez Partię Radykalną 27 października 1998 r. w siedzibie Senatu. A. Manna, wykładowca prawa karnego na Uniwersytecie w Bari, oświadczył wtedy: Nie wolno ograniczać praw w imię ochrony małoletnich. Za sprawą tej surowej ustawy szpera się w czyichś domach, narusza się politykę prywatności[7].

Nawet ostatnimi czasy pojawiają się wciąż dziwne i istotne dwuznaczności, jednak akceptowane i tolerowane. W tym kontekście, wśród pojawiających się w ostatnich latach wiadomości, zdziwienie wywołuje obecność, oficjalna i zalegalizowana, partii pedofilskiej, utworzonej w 2006 r. w Holandii. Jej propagandowy manifest głosi całkowity liberalizm: Program Pnvd proponuje zniesienie funkcji premiera, swobodę chodzenia nago po ulicach, legalizację narkotyków, stosunki seksualne ze zwierzętami i oglądanie filmów porno w ciągu dnia, wychowanie seksualne dzieci, obniżenie granicy dopuszczalności kontaktów seksualnych z 16 na 12 lat[8]. Uzasadnienie, jakie nadeszło z Trybunału w Hadze, w związku z wnioskiem odwoławczym, wydaje się całkowicie zgodne z wyżej przedstawioną koncepcją, mówiącą o tym, że nie powinno być żadnych przepisów ani restrykcji: Wolność ekspresji, zgromadzeń, włącznie z wolnością do organizowania się w partie polityczne, stanowią podstawę społeczeństwa demokratycznego. Do wyborców zaś należy ocena ich programu.

Jeszcze większe zdziwienie budzi fakt, że niektórzy funkcjonariusze publiczni, nawet ci stojący na czele komisji badających zgłaszane nadużycia na tle seksualnym, mają całkiem tolerancyjny stosunek do pedofilii, a w niektórych przypadkach nawet jej sprzyjają. Najlepszym tego przykładem jest organizacja Humanistische Union (Hu) z Berlina, która jeszcze w 1999 r. walczyła o zezwolenie na pornografię oraz wszelkie akty seksualne „za przyzwoleniem stron”, włącznie z aktami z udziałem małoletnich. W Radzie Hu znalazły się takie nazwiska jak C. Roth i R. Künast, najważniejsze postacie partii Zielonych, a także przedstawicielka liberałów S. Leutheusser-Schnarrenberger, obecna minister sprawiedliwości federalnego rządu niemieckiego, wszystkie trzy panie należą w ostatnich tygodniach do najzagorzalszych krytyków Kościoła katolickiego[9].

Nadal myśli się o możliwości powszechnego dostępu do pornografii i ogólnie o doprowadzeniu do jej publicznej akceptacji, szczególnie w internecie, nie zważając na dewastacyjne skutki, jakie oglądanie takich materiałów może mieć na psychiczne urojenia tych, którzy z tego korzystają. Przeprowadzone badania potwierdzają wysoką zależność między pornografią a fantazjami realizowanymi w aktach przemocy seksualnej: na grupie 561 pedofili wykazano silny związek (35%) między korzystaniem z materiałów pornograficznych (dla dorosłych) a dopuszczaniem się nadużyć seksualnych[10].

W takim klimacie kulturalnym nie można nie wspomnieć o popularyzacji i popieraniu koncepcji zniesienia rozróżnienia na płcie, propagowanej przez tzw. teorię gender, według której należałoby wyeliminować ze słownika pojęcia „mężczyzna” i „kobieta”, by zastąpić je bardziej neutralnym terminem „gender”. Aby zapewnić równouprawnienie, należy naprawdę znieść różnice, przede wszystkim biologiczne, między istotami ludzkimi. Koncepcja gender (…) powoduje odrzucenie idei mówiącej, że tożsamość płciowa jest wpisana w naturę, w chromosomy, i utrzymuje, że „każdy tworzy sobie własny »rodzaj« oscylując swobodnie między męskim a żeńskim, przechodząc przez wszystkie możliwe stopnie pośrednie”. Teoria gender bowiem opiera się na założeniu, że nie ma jednego podziału płciowego – na mężczyzn i kobiety – ale wielorakie, związane z różną orientacją seksualną, z rasą i kulturą oraz z warunkami społecznymi, „aż do całkowitego usunięcia istoty dualności męsko/żeńskiej, poprzez stosowanie coraz wyraźniejszego rozdziału między płciowością biologiczną a budowaniem tożsamości społecznej i psychologicznej”[11].

Zanik tego zróżnicowania, sytuacja, w której wszystko da się zastąpić wskazuje, z psychologicznego punktu widzenia, na typową dynamikę narcystyczną, rozumianą jako próbę zredukowania drugiej osoby do własnego odbicia, przekreślając ją jako odrębnego człowieka i ujawniając w ten sposób zakorzenioną w sobie nietolerancję i skłonność do przemocy. Dynamika narcystyczna, oddzielając uczucia od płciowości, nie tylko jest sprzeczna z antropologią chrześcijańską, ale jest również zaczynem perwersji i nadużyć, m.in. takich jak pedofilia. Zależność ta już od samego początku została rozpoznana w badaniach psychologicznych. „Według klasycznej koncepcji, pedofilia jest narcystycznym wyborem obiektu. Oznacza to, że pedofil widzi dziecko jako odzwierciedlenie siebie samego jako dziecka. (…) W praktyce klinicznej zaobserwowano, że wielu pedofilów cierpi na patologię narcyzmu osobowościowego. (…) Obcowanie seksualne z dziećmi w fazie przedpokwitania może wzmocnić kruchy szacunek pedofila wobec samego siebie[12]. Badanie L. Sperriego wykazało, że spośród sześciu wyodrębnionych rodzajów nadużyć seksualnych wobec małoletnich, aż pięć z nich miało cechy psychodynamiki narcystycznej[13].

Powyższe obserwacje wymagałyby ponownego przedyskutowania kwestii szeroko rozumianego kontekstu kulturowego, często bezkrytycznie przyjmowanego, który sprawia, iż wykroczenia i perwersje są akceptowane jako przejaw wolności i naturalności. Dwóch psychologów, badając zagadnienie pedofilii, uznało, że podejście czysto karno-sądowe jest nieskuteczne i zubażające, jeśli nie odważymy się skonfrontować z wątpliwościami natury etycznej i kulturowej. Dlaczego współczesna kultura jest tak naznaczona tą problematyką? Czy chodzi o coraz większą swobodę, czy też nieświadomie przeżywamy trudny okres dekadencji? (…) Mówimy teraz o ucieczce od etyki w relacji mężczyzna–kobieta, mężczyzna–kobieta–dziecko, mówimy o braku troski o ciało, jak i o emocjonalne i uczuciowe dojrzewanie. Tym co należy zmienić są wzorce zachowań społecznych. Nie można żądać jedynie kar, chcąc zapewnić możliwość współistnienia w przestrzeni oraz w relacjach społecznych w sposób ewolucyjny, a nie w sposób asymetryczny i niezrównoważony[14].

Pedofilia jest perwersją i, by za taką była uznana i by można było się jej przeciwstawiać, należy ustanowić pewną normę, w pierwszej kolejności etyczną i psychologiczną, a dopiero potem prawną[15].

Czytaj dalej: Zarzuty wobec Benedykta XVI

 

Zarzuty wobec Benedykta XVI

Powracające w tych miesiącach na łamach niektórych dzienników hasła dotyczyły również późnej reakcji Benedykta XVI na przypadki nadużyć. Z drugiej zaś strony, można było zobaczyć, jak trudno jest dojść do sedna w tych i podobnych sprawach, szczególnie gdy pragnie się wyjść poza pozory i tanie oskarżenia. Narzekając na brak szybkiej interwencji, zapominamy przede wszystkim o tym, że tak poważne zarzuty wcale nie jest łatwo udowodnić. Zadrzyło się tak np. w przypadku wielebnego Murphiego, z powodu którego „The New YorkTimes” zarzucił ostatnio Benedyktowi XVI brak stosownych działań. Rzeczywiście, mimo przedstawionych w sądzie zarzutów, Murphy został przez policję uwolniony ze względu na brak wystarczających dowodów. Ten sam los spotkał Jamesa Portera, księdza diecezji Fall River, o którym mówiliśmy w poprzednim artykule, a który, mimo wykluczenia ze stanu kapłańskiego, przez wiele lat nie doczekał się żadnego wyroku skazującego. Nie wystarczy kogoś oskarżyć, by osoba ta została uznana za winną. Wiele wszak procesów zakończyło się uwolnieniem od zarzutów o nadużycia seksualne, również dlatego, że za tymi sprawami kryją się najprzeróżniejsze motywacje i interesy[16].

Należy również dodać, że biskup nie jest zwyczajnym urzędnikiem czy administratorem diecezji, lecz sprawuje władzę ojcowską wobec osób, za które jest duszpastersko odpowiedzialny, czyli za księży, zakonników i świeckich. Ojcowska troska, w sytuacji gdy dowiaduje się on o poważnych czynach popełnionych przez syna, polega nie na tym, by od razu śpieszyć z doniesieniem (to może nastąpić później), ale by zrozumieć, co zaszło, wysłuchawszy zaangażowanych stron i postępując dla ich dobra, a przede wszystkim chroniąc najsłabszych i ofiary. Jeśli postępowanie sądowe okaże się konieczne, być może najwłaściwszym rozwiązaniem jest zachęcić samych poszkodowanych, by wnieśli sprawę, zaś oskarżonego nakłonić do współpracy[17]. Niestety, należy także przyznać, że w niektórych przypadkach takie kroki z różnych powodów nie zostały wykonane jak należy, szczególnie na początku, pogłębiając tym samym rany. Ważne jest również, by dopilnować, aby takie błędy już się nie zdarzyły.

Inna sprawa, przedmiot niekończących się sporów, wynikła w związku z listem Kongregacji Nauki Wiary De delictis gravioribus”, w którym Trybunałowi Apostolskiemu zastrzega się prawo decydowania w postępowaniach o przestępstwa przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu popełnione przez duchownego wobec osoby poniżej 18. roku życia[18]. Zarządzenie to miało na celu podkreślić wagę zaistniałych przypadków, a także zagwarantować odpowiednie ich traktowanie, przez zobligowanie ordynariusza diecezji do zgłaszania podobnych przestępstw do Kongregacji[19].

Prasa ostro zaatakowała przede wszystkim sformułowanie zamieszczone w końcowej części listu, mówiące że tego rodzaju sprawy podlegają tajemnicy papieskiej (Huiusmondi causae secreto pontificio subiectae sunt)[20]. Tajemnica śledztwa ma wszakże zastosowanie we włoskim kodeksie karnym[21].

Domaganie się zachowania tajemnicy w postępowaniach sądowych przeciwko jakiejś osobie to zasadnicza forma szacunku, niestety, coraz częściej naruszana przez wielu dziennikarzy, którzy nie bacząc na najbardziej podstawowe normy zawodowej etyki i deontologii, postępują w sposób całkowicie przeciwny. Nie wahają się umieszczać na pierwszych stronach wizerunków oskarżonych, tak jakby byli oni już winni ipso facto, a następnie „zapominają” umieścić wiadomości o uznaniu ich niewinności.

O takich aspektach związanych z postępowaniami sądowymi (które dotyczą naturalnie również innych spraw niż tylko nadużycia seksualne) mówi się, niestety, mało, szczególnie ze strony osób decyzyjnych i odpowiedzialnych za słowo pisane. W tej sprawie jest wiele aspektów przykrych i z pewnością mało budujących, z których, jak mamy nadzieję, zostaną wyciągnięte stosowne nauki.

tłum. Ewa Firewicz

 

Artykuł pochodzi z Przeglądu Powszechnego 

 


* „Civilta Cattolica” nr 3838/2010.

[1]             Por. G. Cucci, H. Zollner, Psychologiczne spojrzenie na problem pedofilii, „Przegląd Powszechny” 9/2010.

[2] Por. M. Introvigne, Co kryje się za skandalami? „Avvenire” z 18 III 2010, s. 31; por. Ph. Jenkins, Moral Panic: Changing Concepts of the Child Molester in Modern America, London 1998.

[3] M. Lütz, Kościół a dzieci, „L’Osservatore Romano” z 17 II 2010, s. 4.

[4] Corriere della Sera z 8 IX 1998, s. 17.

[5] Przepisy przeciwko wykorzystywaniu prostytucji, pornografii, turystyki seksualnej ze szkodą dla osób małoletnich, jako nowe formy niewolnictwa, Ustawa z 3 VIII 1998 r., nr 269, „Gazzetta Ufficiale” z 10 VIII 1998, s. 3-9.

[6] Pedofilia a internet: stare obsesje i nowe krucjaty; A. Oliviero Ferraris, B. Graziosi, Pedofilia. Aby dowiedzieć się więcej, Rzym-Bari 2004, s. 230.

[7] Corriere della Sera”z 28 X 1998 r., s.15.

[8] Tamże, z 19 VII 2006, s. 20. „Wychowanie dzieci oznacza również przyzwyczajanie ich do seksu. Zakazywanie go wzbudza u dzieci jeszcze wiekszą ciekawość” – w ten sposób Advan den Berg, 62 lata, założyciel partii, usprawiedliwiał w 2006 r. cel zliberalizowania dziecięcej pornografii i niekarania za stosunki płciowe między dorosłymi a dziećmi w wieku lat 12. Partia na rzecz Miłości Bliźniego, Wolności i Różnorodności (Pnvd) rozwiązała się 15 III 2010 r., nie na mocy orzeczenia sądowego, ale dlatego, iż nie udało się jej zebrać 570 podpisów niezbędnych do startu w wyborach politycznych 9 czerwca.

[9] Por. R. Bingener, Die Lust am Kind – Wofür steht die „Humanistische Union?” „Frankfurter Allgemaine Zeitung” z 29 III 2010, s. 8. Do tej pory żadna z trzech postaci świata politycznego nie zwróciła się z prośbą o sprostowanie treści zamieszczonych w gazecie.

[10] Por. R. Langevin, S. Curnoe, Pornography and sex crimes: An examination of criminal history, violence, risk and pornograpfy production. Presentation at the Seventh Biennial Conference of the International Association for the treatment of Sexual Offenders, Wiedeń 2002.

[11] P. Vanzan, „Gender” a relacja mężczyzna-kobieta, „Civilta Cattolica” I/ 2009, s. 553 i nast. Artykuł odwołuje się w szczególności do dokumentów Tożsamość a rodzaj Komitetu Ameryki Łacińskiej i Karaibów ds. Ochrony praw kobiet (Clasdem), którego celem jest uchwalenie „powszechnej deklaracji praw człowieka według koncepcji rodzaju” (por. FIDES, Dossier Tożsamość a rodzaj, cz.2, z 18 IV 2008).

[12] G. Gabbard, Psychiatria psychodynamiczna, Mediolan 1995, s. 315.

[13] Por. L. Sperry, Sex, kapłaństwo i kościół, Santander 2004, s. 89; J. R. Prada, Psychologia i formacja. Zasady psychologiczne wykorzystywane w formacji dla kapłanów i osób konsekrowanych, Rzym 2009, s. 236.

[14] R. Giommi, E. M. Perrotta, Pociąg do słabszych jest także potrzebą władzy, „La Repubblica”z 26 IX 1996, s. 19.

[15] „Trudno jest zrozumieć pojęcie »perwersja« bez odwołania do normy”; J. Laplanche, J. B. Pontalis, Encyklopedia psychoanalizy, t. II, Bari 1981, s. 412.

[16] Jak zauważył M. Politi przy okazji całej serii procesów, jakie ruszyły w Bostonie: „Nie wszystko w tej historii jest świetlane. To również niekończący się wyścig o odszkodowania, który w rękach ambitnych adwokatów może zmienić się w machinę wojenną, której celem jest nie tyle przywrócenie sprawiedliwości, co wyciśnięcie możliwie jak największych pieniędzy od instytucji, których członkiem jest osoba oskarżona”; „La Repubblica” z 15 XII 2002, s. 15.

[17] Słowa ks. Scicluny: „W takich przypadkach nie nakazujemy biskupom, by donosili na własnych kapłanów, lecz zachęcamy ich, by zwrócili się do ofiar i nakłonili je do złożenia doniesienia na tych księży, których stali się ofiarami. Ponadto zachęcamy ich, by służyli ofiarom wsparciem duchowym i nie tylko duchowym. W jednym z ostatnich przypadków dotyczącym księdza skazanego przez włoski sąd cywilny, to sama Kongregacja zasugerowała skarżącym, którzy się do nas zgłosili w sprawie procesu kanonicznego, by zgłosili sprawę także do władz cywilnych w interesie pokrzywdzonych i dla uniknięcia popełnienia kolejnych przestępstw”; „Avvenire” z 13 III 2010, s. 5.

[18] Por. Kongregacja Nauki Wiary, De delictis gravioribus Congregationi pro doctrina fidei reservatis z 18 V 2001, Enchiridion Vaticanum, t. 20, Bolonia 2004, nr 718.

[19] Tamże, nr 719.

[20] Tamże, nr 723.

[21] Jak wyjaśnia ks. Scicluna, promotor sprawiedliwości Kongregacji Nauki Wiary: „Złe tłumaczenie tego tekstu na język angielski sprawiło, iż ludzie myślą, że Stolica Apostolska narzuciła tajemnicę papieską w celu ukrycia faktów. Ale tak nie było. Tajemnica śledztwa miała służyć temu, by chronić dobre imię wszystkich zamieszanych osób, w pierwszej kolejności samych ofiar, a potem oskarżonych duchownych, którzy mają prawo – jak każdy – do domniemania niewinności aż do udowodnienia czegoś przeciwnego. Kościół nie chce, by ze sprawiedliwości czynić przedstawienie. Przepis dotyczący nadużyć seksualnych nigdy nie był rozumiany jako zakaz składania doniesień do władz cywilnych”; „Avvenire” z 13 III 2010, s. 5.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przeciwstawić się kulturze pedofilii
Komentarze (19)
K
katolik
25 marca 2011, 21:26
O Wierze się nie dyskutuje. Albo się Wiarę przyjmuje, albo odrzuca. Bez dyskusji. Tak jak nakazał nasz Pan Jezus Chrystus: I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Mk 16. 15-16 Bez dyskusji.
STANISŁAW SZCZEPANEK
25 marca 2011, 20:18
Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty! Nie lubię być przeklęty, dlatego unikam Kościoła posoborowego jak ognia piekielnego. Drogi lefebrysto polemika z tobą przypomina tę ze Świadkami Jehowy .Nie da się polemizować z zaprogramowanymi robotami. Drogi realisto, masz rację. Lefebryści to bezmózgowi sekciarze, dokładne kopie Świadków Jehowy. Szkoda czsu na dyskusję z nimi. Widać, diabeł się uczy i teraz posługuje się dla walki z Kościołem Rzymskokatolickim jego karykaturą. Tacy "katolicy" odstraszają ludzi od wiary. Gdyby Pan Bóg był taki, jak chce nasz rozmówca, to ja nigdy nie chciałbym poświęcić dla Niego życia.
R
realista
25 marca 2011, 20:11
Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty! Nie lubię być przeklęty, dlatego unikam Kościoła posoborowego jak ognia piekielnego. Drogi lefebrysto polemika z tobą przypomina tę ze Świadkami Jehowy .Nie da się polemizować z zaprogramowanymi robotami.
K
katolik
25 marca 2011, 19:39
Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty! Nie lubię być przeklęty, dlatego unikam Kościoła posoborowego jak ognia piekielnego.
O
obserwator
25 marca 2011, 19:27
Kościół Katolicki, Kościół wojujący przestał istnieć wraz ze śmiercią papieża Piusa XII, ostatniego katolickiego papieża, jednak walka z piekłem nie ustała i trwać będzie do końca świata. Ap 12: 17 "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." Prawda o świecie nie jest łatwa do przyjęcia, bo nasza duma ludzka nie pozwala nam przyznać się nawet przed samym sobą do tego, że być może przez całe życie żyliśmy w błędzie. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość. 2 Tes.2-9 Ponieważ żyjemy w czasach ostatecznych, ostrzegam zabłąkanych ludzi przed fałszywymi nauczycielami. Kto nie boi się prawdy może skorzystać. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/ W/g mnie św.Paweł w tym liście ostrzega przed takimi jak ty
K
katolik
25 marca 2011, 18:41
Kościół Katolicki, Kościół wojujący przestał istnieć wraz ze śmiercią papieża Piusa XII, ostatniego katolickiego papieża, jednak walka z piekłem nie ustała i trwać będzie do końca świata. Ap 12: 17 "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." Prawda o świecie nie jest łatwa do przyjęcia, bo nasza duma ludzka nie pozwala nam przyznać się nawet przed samym sobą do tego, że być może przez całe życie żyliśmy w błędzie. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość. 2 Tes.2-9 Ponieważ żyjemy w czasach ostatecznych, ostrzegam zabłąkanych ludzi przed fałszywymi nauczycielami. Kto nie boi się prawdy może skorzystać. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
STANISŁAW SZCZEPANEK
25 marca 2011, 16:26
@naczelnyantykolejarzRP Mam być posłuszny Benedktowi XVI który nie jest posłuszny Panu Bogu???? Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi! Dokładnie kopiujesz Świadków Jehowy, bo oczywiście nie jesteś żadnym katolikiem, jeno sekciarzem. Pan Jezus powiedział do Apostołów "kto wami gardzi, Mną grardzi" i nie podał żadnego ograniczenia czasowego. Droga do Boga jest drogą posłuszeńtwa Kościołowi, czyli najpierw namiestnikowi Chrystusa na ziemi, każdorazowemu papieżowi. Dlatego św. Ignacy nakazał jezuitom ślub posłuszeństwa Ojcu Świętemu. A Szatan uwielbia takich ludzi jak Ty, bo  nie mają rozeznania, co pochodzi od Boga, a co od niego i robi z nimi co chce, a przy tym odstrasza innych od Boga i Kościoła Rzymskokatolickiego.
R
realista
25 marca 2011, 13:09
@naczelnyantykolejarzRP Mam być posłuszny Benedktowi XVI który nie jest posłuszny Panu Bogu???? Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi! Widzę że papieże będą się musieli do waszej schizmatycznej grupy zwracać o certyfikaty.
25 marca 2011, 12:55
Nasz Pan Jezus Chrystus ustanowił Swoim Namiestnikiem Ojca Świętego Benedykta XVI, a kto nie jest mu posłuszny, to schizmatyk, anatema sit! A co z czasami, kiedy było dwóch (a nawet i trzech) zwalczających się Namiestników? Kogo wtedy kazał słuchać Jezus?
K
katolik
25 marca 2011, 12:50
@naczelnyantykolejarzRP Mam być posłuszny Benedktowi XVI który nie jest posłuszny Panu Bogu???? Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi!
STANISŁAW SZCZEPANEK
25 marca 2011, 10:59
@naczelnyantykolejarzRP Nie nic mi się nie poplątało. Poznałem nieomylne Magisterium Kościoła i potrafię odróżnić jedyną prawdziwą religię od fałszywych i prawdziwych nauczycieli od fałszywych, których jest mnóstwo. Bo katolik wierzy w jednego Boga i w jedną religię. Mój drogi, jeżeli odrzucasz Regułę św. Ignacego, to nie masz nic wspólnego z Kościołem Rzymskokatolickim. Bardzo łatwo jest być posłusznym zmarłym. Nasz Pan Jezus Chrystus ustanowił Swoim Namiestnikiem Ojca Świętego Benedykta XVI, a kto nie jest mu posłuszny, to schizmatyk, anatema sit!
O
olek
25 marca 2011, 10:14
@naczelnyantykolejarzRP Nie nic mi się nie poplątało. Poznałem nieomylne Magisterium Kościoła i potrafię odróżnić jedyną prawdziwą religię od fałszywych i prawdziwych nauczycieli od fałszywych, których jest mnóstwo. Bo katolik wierzy w jednego Boga i w jedną religię. Oj coś mi się zdaje fałszywy proroku że chcesz nam wmówić że tylko idąc na wojnę z Watykanem wyznaje się prawdziwą religię . Ps.Dlaczego nie podpisujesz się lefebrysta tylko katolik czyżbyś się wstydził?
K
katolik
25 marca 2011, 10:07
@naczelnyantykolejarzRP Nie nic mi się nie poplątało. Poznałem nieomylne Magisterium Kościoła i potrafię odróżnić jedyną prawdziwą religię od fałszywych i prawdziwych nauczycieli od fałszywych, których jest mnóstwo. Bo katolik wierzy w jednego Boga i w jedną religię.
R
realista
25 marca 2011, 08:58
. Nie ma sensu walka z pedofilią, jeśli nie rozpoczniemy od korzenia, czyli walki z pornografią. Normalny człowiek jej po prostu nie potrzebuje. Cały problem leży w tym, że na pornografii zarabia się miliardy... Na łamach żydowskiego pisma The Jewish Quarterly [2] prof. Nathan Abrams, wykładowaca współczesnej historii Ameryki na szkockim uniwersytecie w Aberdeen, pisze wprost, iż: “Jakkolwiek Żydzi stanowią zaledwie dwa procent amerykańskiej populacji, są prominentnie obecni w przemyśle pornograficznym. Zaangażowanie żydowskie w pornografię ma swoją dlugą historię w Stanach Zjednoczonych i właśnie Żydzi pomagali w przemianie tej egzystującej dotychczas na skraju społeczeństw subkultury, tworząc z niej główną tkankę Ameryki.”. Al Goldstein, wydawca pornograficznego pisma Screw, założonego w 1968 roku jako konkurencja dla Playboya wyznaje: “Jedynym powodem, dla którego Żydzi są w biznesie pornograficznym, jest to, że wydaje nam się, iż Chrystus jest do kitu [w oryginale: sucks, co ma bardziej obraźliwe znaczenie], katolicyzm jest do kitu. Nie wierzymy w autorytaryzm”. No imamy winnego a raczej winnych .Prawda jakie to proste a tu tyle debat rozważań ,po co?
J
jasne
24 marca 2011, 21:38
. Nie ma sensu walka z pedofilią, jeśli nie rozpoczniemy od korzenia, czyli walki z pornografią. Normalny człowiek jej po prostu nie potrzebuje. Cały problem leży w tym, że na pornografii zarabia się miliardy... Na łamach żydowskiego pisma The Jewish Quarterly [2] prof. Nathan Abrams, wykładowaca współczesnej historii Ameryki na szkockim uniwersytecie w Aberdeen, pisze wprost, iż: “Jakkolwiek Żydzi stanowią zaledwie dwa procent amerykańskiej populacji, są prominentnie obecni w przemyśle pornograficznym. Zaangażowanie żydowskie w pornografię ma swoją dlugą historię w Stanach Zjednoczonych i właśnie Żydzi pomagali w przemianie tej egzystującej dotychczas na skraju społeczeństw subkultury, tworząc z niej główną tkankę Ameryki.”. Al Goldstein, wydawca pornograficznego pisma Screw, założonego w 1968 roku jako konkurencja dla Playboya wyznaje: “Jedynym powodem, dla którego Żydzi są w biznesie pornograficznym, jest to, że wydaje nam się, iż Chrystus jest do kitu [w oryginale: sucks, co ma bardziej obraźliwe znaczenie], katolicyzm jest do kitu. Nie wierzymy w autorytaryzm”.
STANISŁAW SZCZEPANEK
24 marca 2011, 21:29
Bez Kościoła wojującego nie można wygrać walki z potęgą piekła. Kościół Katolicki, Kościół wojujący przestał istnieć wraz ze śmiercią papieża Piusa XII, ostatniego katolickiego papieża, jednak walka z piekłem nie ustała i trwać będzie do końca świata. Ap 12: 17 "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." Wiecie kto jest tą "resztą". Drogi katoliku, cosik Ci sie chyba poplątało. Jeśli drukowane Ci nie szkodzi, przeczytaj "Reguły o trzymaniu z Kościołem"  z Ćwiczeń Duchowych św. Ignacego Loyoli, chyba, że jego również wysłałeś w diabły.
K
katolik
24 marca 2011, 13:45
Bez Kościoła wojującego nie można wygrać walki z potęgą piekła. Kościół Katolicki, Kościół wojujący przestał istnieć wraz ze śmiercią papieża Piusa XII, ostatniego katolickiego papieża, jednak walka z piekłem nie ustała i trwać będzie do końca świata. Ap 12: 17 "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." Wiecie kto jest tą "resztą".
!
!!
24 marca 2011, 13:39
Pedofilia woła o pomstę do NIEBA!
STANISŁAW SZCZEPANEK
24 marca 2011, 13:16
Już w Księdze Mądrości Syracha czytamy "Nuda jest matką wszelkiego występku". Każdy występek prowadzi również do postępującej nudy, a więc sposoby jej usunięcia muszą być coraz bardziej perwersyjne. Zaczyna się od pornografii, a poźniej droga już idzie jak po sznurku. Nie ma sensu walka z pedofilią, jeśli nie rozpoczniemy od korzenia, czyli walki z pornografią. Normalny człowiek jej po prostu nie potrzebuje. Cały problem leży w tym, że na pornografii zarabia się miliardy...