Rafał miał zostać chrzestnym swojego bratanka. Nie udało się, jest gejem

(fot. shutterstock.com)
Michał Lewandowski / wiez.com.pl

"Skoro gej ma być ojcem chrzestnym, to ten chrzest będzie nieważny" - stwierdzili członkowie rodziny.

Historię Rafała opisał Cezary Gawryś na łamach "Więzi". "Rafał nie pasuje do żadnego ze stereotypów geja. Nie jest najmłodszym z braci - przeciwnie, jest pierworodnym, najstarszym z trzech synów. Nie doświadczył w dzieciństwie surowego, nieprzystępnego ani słabego czy nieliczącego się w domu ojca - wręcz przeciwnie, wzrastał w zdrowej, harmonijnej rodzinie" - pisze publicysta.

Rafał należy do lokalnego duszpasterstwa prowadzonego przez jeden z zakonów. Ma stałego spowiednika. W jego mieszkaniu na ścianie widnieje wielka ikona Jezusa. Przed Wielkanocą Gawryś otrzymał wiadomość od Rafała. Zaczynała się radośnie: otrzymał propozycję bycia rodzicem chrzestnym swojego bratanka.

DEON.PL POLECA

>>"Nie jest skandalem, gdy kleryk ma skłon­ności homoseksualne"<<

"Byłem mega wzruszony i szczęśliwy - cieszyłem się, że będę miał nie tylko ukochanego bratanka, ale i chrzestnego syna, tym bardziej, że skoro natura zabrała mi taką możliwość, bym był ojcem, to przynajmniej w ten sposób będę miał rekompensatę, jeśli tak można powiedzieć" - napisał w emailu.

Tutaj zaczęły się problemy. Ktoś dowiedział się o tym, że przyszły rodzic chrzestny jest gejem. Brat Rafała dostał ostrzeżenie, że wybranie homoseksualisty na ojca chrzestnego skutkuje tym, że "zaciągają mój grzech na swoje dziecko".

Rozterki zostały zakończone po spotkaniu z zakonnikiem, który wyjaśnił, że Rafał może być chrzestnym rodzicem i mimo, że żyje w sytuacji nieuregulowanej, to przystąpił do sakramentu pokuty i pojednania, który został potwierdzony przez specjalne zaświadczenie. "Swojego rodzaju przepustka" - napisał Rafał.

Na tym jednak nie zakończyły się problemy. Kiedy teściowie brata ("ortodoksyjni katolicy, aktywni parafianie") dowiedzieli się o sytuacji, wyrazili radykalny sprzeciw: "oświadczyli oni swojej córce i zięciowi ni mniej ni więcej, że «skoro gej ma być ojcem chrzestnym, to ten chrzest będzie nieważny» (!) i że oni na pewno na tę uroczystość nie przyjdą. Na horyzoncie pojawiły się ciemne chmury. Brat i jego żona zostali postawieni w sytuacji emocjonalnego szantażu".

>>Adam Szustak OP: homoseksualizm jest wrodzony? [WIDEO]<<

Sprezentowanie oświadczenia, które zostało podpisane przez jednego z zakonników, nie przyniosło żadnego efektu.

Z maila, jaki Rafał napisał do publicysty "Więzi" wynika, że sprawa ciągle trwa: "jestem na maksa wkurzony i nie kryję przed tobą, że mam w sobie chęć odwetu i czuję żal do brata, że uległ szantażowi. Okazuje się więc, że nie mogę być ojcem chrzestnym, bo jestem gejem. W oczach gorliwych katolików gej, homoseksualista to jakiś straszny człowiek, napiętnowany… Swoje przepłakałem. Wiem, że nie mogę z tym nic zrobić. Teraz pewnie rzadziej będę odwiedzał Łukaszka [brata- red.]".

Cezary Gawryś z zaistniałej sytuacji wyciągnął dwa wnioski.

Pierwszy jest taki, że "zdumiewać musi butna ignorancja szeregowych katolików w delikatnej materii tajemnicy spowiedzi, kompetencji spowiednika i autonomii sumienia. Niestety, istnieje poważna obawa, że dużą winę ponosi tu Kościół w Polsce, niedostatecznie wypełniający swoją funkcję edukacyjną".

W drugim zaznacza, że historia Rafała jest dla nas wszystkich przestrogą przed tym, jak łatwo potrafimy otrącić drugiego człowieka i postawić go poza wspólnotą. Jest to zachowanie zupełnie przeciwne niż to, którego uczą Katechizm Kościoła Katolickiego i papieska adhortacja "Amoris Laetitia".

>>Czy Kościół akceptuje osoby homoseksualne?<<

Jak Kościół podchodzi do osób homoseksualnych, które chcą zostać chrzestnymi rodzicami? Marek Blaza SJ, liturgista, na Facebooku odniósł się do tekstu Cezarego Gawrysia:

"Na podstawie samego Pisma Świętego można wszystko udowodnić i wszystko obalić. Można nawet udowodnić, że Boga nie ma, a w księdze proroka Ezechiela jest opis statku kosmicznego. Dlatego oprócz Pisma Świętego jest w Kościele katolickim Tradycja, która wyjaśnia Pismo. A co do homoseksualistów, to w Katechizmie Kościoła Katolickiego stoi: «2358. Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się traktować je te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami - do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji. 2359. Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one - stopniowo i zdecydowanie - do doskonałości chrześcijańskiej».

Bardzo chętnie skupiamy się na tym, że to grzech, ale to, że takie osoby należy traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością, to nie. Od razu: pójdą do piekła. A kto mi dał mandat na orzekanie takich rzeczy? Kto mi dał mandat na wyrzucanie tych ludzi z Kościoła? A czy kiedykolwiek pomyślałem o tym, że jak ja ich wyrzucę z Kościoła, to będę miał ich na sumieniu? Nie mówiąc już o tym, że sam się przyczyniam wtedy czynnie do wzrostu liczby wojujących z Bogiem, Kościołem, antyklerykałów itd. Jakie to łatwe - ferowanie wyroków.

Nawet sądy świeckie dają prawo do obrony. A my wydajemy wyroki jak za czasów stalinizmu. To się nazywa barbarzyństwo. Nazwijmy to po imieniu. Wychodzi, że świecki sąd bardziej kieruje się Ewangelią niż niejeden tzw. chrześcijanin".

Całą historię Rafała przeczytacie TUTAJ.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rafał miał zostać chrzestnym swojego bratanka. Nie udało się, jest gejem
Komentarze (10)
MP
Mateusz Piątek
21 kwietnia 2018, 11:30
Niechże mi ktoś w końcu wytłumaczy skąd się wzięło to denerwujące, występujące w artykule pojęcie "ortodoksyjny katolik". Ortodoksyjny znaczy tyle co zachowujący całość nauki. Albo jesteśmy ktolikami i trzymamy się wszystkiego, albo jesteśmy tanią parodią katolików i tworzymy sobie własny kult wybierając co się nam podoba i co jest fajne, jak w jakimś supermarkecie.
MP
Marek Piotrowski
19 kwietnia 2018, 12:39
Zadziwiające jest, jak wielu księży jest kiepskich w logice formalnej - komentarz o. Blazy jest całkowicie nie na temat.
18 kwietnia 2018, 23:26
"Nie udało się..." No i bardzo dobrze. Jak uczy Kościół pierwszym i podstawowym zadaniem chrzestnych jest dawać przykład życia chrześcijańskiego, pokazywać własnym życiem jak powinno wyglądać życie osoby ochrzczonej, oddanej Bogu. I tyle w temacie. Poza tym kolego geju nie rozpaczaj ,są jak widać tacy,którzy cię przytulą i ukoją twój żal przy okazji wystawiając laurkę bliźnim bo to po "chrześcijańsku".    
Martino
18 kwietnia 2018, 21:45
Rafał żyje w sytuacji nieuregulowanej - hehe, dobre! A jakby miał ją uregulować, skoro ani państwo, ani Kościół nie dają mu takiej możliwości? Na miejscu bohatera artykułu martwiłbym się jednak czymś innym - wychodzi bowiem na to, że małżeństwo jego brata i szwagierki jest bardzo słabe, skoro pozwalają oni rodzicom żony wpływać na swoje decyzje i zdają się bardziej ufać ich domorosłej teologii niż zaświadczeniu kompetentnej władzy kościelnej. 
Agamemnon Agamemnon
18 kwietnia 2018, 20:52
Każdy człowiek jest podmiotem, synem Boga, bez względu na posiadane  niezawinione i zawinione przypadłości. Należy mu się szacunek  z tytułu jego ludzkiej egzystencji. Jeśli nie może z przyczyn sobie wiadomych posiadać własnego małżeńskiego ( normalnego - hetroseksualnego) związku i posiadać jak też wychowywać swoich dzieci to w jaki sposób wypełni zadanie ojca zastępczego? Tylko pytam.
Ł.
Łucja .
18 kwietnia 2018, 20:19
Sam homoseksualizm nie jest zły- jeśli nie ulegamy swojej słabości. Tymczasem tutaj jest "życie w sytuacji nieuregulowanej". Jest to życie w stanie grzechu ciężkiego. W takim wypadku rodzina ma rację. Koniec. Kropka. Mogę podchodzić ze współczuciem i delikatnością do homoseksualistów. Mogą być moimi dobrymi kumplami. Ale ojciec chrzestny żyjący w związku niesakramentalnym- nie tędy droga.
P
Piotr
18 kwietnia 2018, 19:47
Deon stoi w awangardzie "nowoczesnego katolicyzmu" otwartego na zmiany. A to, że te zmiany stojące w sprzeczności z Biblią to im nie przeszkadza. Do wszystkiego dorobią ideologię, żeby uzasadnić swoje zdanie. A co tam, przecież po soborze watykańskim II drogą Kościoła nie jest już Chrystus lecz człowiek i jego potrzeby, jego widzimi się. Nie chce mi się sięgać do fragmenty z Pisma Świętego, bo to nie ma sensu.
a a
18 kwietnia 2018, 18:41
Skoro facet żyje w związku z innym facetem, to jest w ciągłym stanie grzechu ciężkiego i nie może zostać chrzestnym tak długo, dopóki tego związku nie zakończy. Nie powiedział, że ma zamiar całkowicie zrezygnować z czynnego homoseksualizmu, więc zakładam, że po chrzcie istnieje ryzyko, że dziecko będzie miało "drugiego wujka" - w takiej sytuacji obawy teściów są całkiem zasadne.
ŁB
Łukasz Brzozowski
18 kwietnia 2018, 17:16
"Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty"
JP
Jakub Pytel
18 kwietnia 2018, 15:51
O, ks. Blaza jest nie tylko ekspertem od liturgii, ale też od homoseksualizmu. I on miał czelność nazywać innych swych kolegów-duchownych "omniologami" - żal i śmiech. Mocno puknijcie się w głowy i pomyślcie kogo i czego bronicie! Cytata: "Mimo, że żyje w sytuacji nieuregulowanej, to otrzymał rozgrzeszenie, które zostało potwierdzone przez specjalne zaświadczenie". Jednym słowem facet żyje z innym facetem jak z żoną czym powoduje publiczne zgorszenie, ale spowiednik dał mu papier, że wszystko jest OK.