"Święty tatuaż". Wielowiekowa tradycja znów rozkwita wśród chrześcijan
Jerozolima to miasto, w którym ciężko jest uciec od historii. Każdy kąt niesie ze sobą jakieś przesłanie. Jeśli chcesz wybrać się na wycieczkę, a trasy szukasz na "własną rękę", to z pewnością twój smartphone zaprowadzi cię do miejsc o bogatej tradycji.
Jednak tylko w studiu tatuażu rodziny Razzouk dowód z podróży zostaje "wyryty" na skórze turysty do końca jego życia. Rodzinny biznes działa od 1300 roku, jednak mimo postępu technologicznego oraz zmian w procedurach, stale czerpie ze spuścizny przodków.
Dziedzictwo rodziny spisane tuszem
Pierwsze dowody na tatuowanie wyznawców Chrystusa pojawiły się w Jerozolimie i Egipcie, na przełomie VI - VII w.. Później zwyczaj ten został rozpowszechniony na terenach Etiopii, Armenii, Syrii przez chrześcijan ze Wschodu. Od 1095, czyli od rozpoczęcia wypraw krzyżowych, tradycja tatuowania upowszechniona została w Europie.
Studio tatuażu rodziny Razzouk, już od ponad 700 lat, przekazywane jest z ojca na syna. Wassim Razzouk obecny właściciel, a także wszyscy jego poprzednicy to Koptowie z Egiptu, gdzie zwyczaj tatuowania chrześcijan jest mocno praktykowany. Co więcej, tatuaż lub inny symbol wiary umożliwia wejście do niektórych świątyń.
By stać się posiadaczem tatuażu, trzeba spełnić jeden warunek - udać się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Rodzina Razzouk tatuowała wiele znanych osób m.in. rzymskokatolickich biskupów, koptyjskich hierarchów Kościoła, czołowych duchownych z Etiopii, ale także prześladowanych wyznawców Chrystusa oraz zwykłych pielgrzymów.
Narzędzia i procedury wykonywania
Wchodząc do studia tatuażu Razzouka na ścianach widnieją ślady świadczące o bogatej historii. Oprawione wycinki z gazet przedstawiające dzieła Wassima, jego ojca i dziadka, stara maszyna do tatuażu, czy narzędzie do ręcznej aplikacji, to przedmioty trzymane w gablotach.
Dawniej artyści do tatuowania używali własnych tuszy i stempli. Wassim zrezygnował z rodzinnego przepisu na tusz (sadza i wino), a zamiast niego stosuje specjalne tusze przeznaczone do tatuowania ludzi, jednak wciąż posługuje się on rodzinnymi, drewnianymi stemplami.
Wzory z pieczęci odbijane są na papierze, a później na skórze. Odpowiedni motyw pielgrzymi wybierają spośród dużej ilości wzorów, każdy z symboli jest głęboko związany z chrześcijaństwem. Pod motywem umieszcza się rok, w którym dana osoba odbyła pielgrzymkę.
Ochrona wielowiekowej tradycji
Tradycja tatuowania powoli zanika. Wojna o Niepodległość Izraela (1948 r.) zmusiła Palestyńczyków trudniących się tym rzemiosłem do ucieczki z Jeruzalem, większość z nich już nigdy nie wróciła do miasta.
Rodzina Razzouk także borykała się z licznymi trudnościami. Wassim oraz jego rodzeństwo chcieli spełniać swoje marzenia i kształcić się w obranym przez siebie zawodzie. Jak mówi obecny właściciel: "Nie chciałem się tym zajmować, nie interesowałem się tatuowaniem, dopóki ta czynność nie stała się dla mnie pewnego rodzaju obowiązkiem." Na zmianę jego decyzji wpłynęła jedna z wypowiedzi ojca, w której wyraził swój smutek. "Mój tata myślał, że to koniec naszego dziedzictwa. A ja nie chciałem być tym, który zabił wielowiekową tradycję" - wspomina Wassim.
Po odbyciu praktyk, u boku swego ojca i innych artystów, Wassim stał się właścicielem salonu. Obecnie prowadzi on biznes wraz ze żoną. Wspólnie szkolą swoje dzieci, jednak nie chcą wywierać na nich presji.
Wiele turystów cieszy się z dziedzictwa rodziny Razzouk. Ich zdaniem: "Nie ma lepszego sposobu na upamiętnienie pielgrzymki do Jerozolimy, niż wizyta w salonie".
Tłumaczenie: Weronika Czerwińska
Skomentuj artykuł