Wiarę spotyka się w milczeniu. Jest ono dużo głębsze niż słowo
„Głos” to nie film powołaniowy, ale próba odpowiedzi na pytanie: czym jest wiara - przekonuje w rozmowie z Jakubem Drzewickim SJ Dominika Montean-Pańków, która wyreżyserowała film o jezuickim nowicjacie.
W listopadzie na ekrany małopolskich kin ponownie trafił film „Głos”, który opowiada o życiu młodych zakonników w jezuickim nowicjacie w Gdyni. Reżyserem filmu jest Dominika Montean-Pańków, operatorem – Wojciech Staroń (znany m.in. ze swoich zdjęć do „Placu Zbawiciela”), natomiast o montaż zatroszczyła się Milenia Fiedler. Podczas 62. Krakowskiego Festiwalu Filmowego "Głos" otrzymał nagrodę za najlepszy montaż i zdjęcia. Wywiad z reżyserką prowadzi Jakub Drzewicki SJ, który jest również jednym z bohaterów filmu.
Jakub Drzewicki SJ: Czy w trakcie kręcenia filmu miałaś wrażenie, że my – jako nowicjusze, jesteśmy indoktrynowani? Poddawani ideologii?
Dominika Montean-Pańków: Kręcąc ten film, absolutnie nie miałam takiego wrażenia. Warto jednak zaznaczyć, że nie byliśmy ze sobą (reżyser i bohaterowie) przez cały czas. To nie Big Brother. Wracając do pytania - zostałam wychowana w wierze katolickiej. Można się zatem domyślić, że rzeczywistość, którą spotkałam w zakonie, nie była dla mnie absolutnie nowa. Może gdyby robił ten film ateista, to miałby wrażenie, że porusza się z kamerą wśród zwierząt i wszystko jest dla niego jakąś egzotyką. Albo by się zachwycił tą nowością, albo może miałby ucho bardziej wyczulone na indoktrynację, ja nie. Poruszałam się po świecie dla mnie obcym - nigdy wcześniej nie byłam w zakonie męskim, ale jednocześnie świat ludzi wierzących obcy mi nie był. Starałam się jednak zachować maksymalną obiektywność przed kamerą i w ocenie sytuacji. Umówiliśmy się z Magistrem Nowicjatu na kamerę obserwacyjną, żadnych ustawek, żadnych inscenizacji.
Przypomnijmy tylko, że Magister, to inaczej Mistrz Nowicjatu. To znaczy jezuita, którego misją jest formacja nowicjuszy. Chciałbym jednak podrążyć temat. Czy nie spotkałaś się z kimś, kto obejrzał „Głos” i stwierdził, że to film o „szarlatanach”?
- Spotkałam się z jednym takim odbiorem. I to nie bezpośrednio. Mój znajomy pokazał go swojemu znajomemu, który odpisał po obejrzeniu, że ten film utwierdził go w przekonaniu, że „religia to opium dla mas”. Okazało się, że ten człowiek ma dosyć mocno sprecyzowane poglądy na temat Kościoła katolickiego i są one mocno krytyczne. Jeśli ktoś ma takie poglądy, to niewykluczone, że tę indoktrynację w filmie zobaczy. Czy ona rzeczywiście tam jest? Moim zdaniem nie. Ale każdy widz ma prawo tak odebrać film, jak czuje.
Wydaje mi się, że to, co nas chroniło przed ideologią, to refleksja nad tym, co przeżywamy. Magister często zaznaczał, że jego konferencje są tylko pewną zachętą do drogi, ale każdy z nas musi przejść ją samemu. Można powiedzieć, że to właśnie „droga”, czyli nasze dalsze życie zakonne, zweryfikuje, kto miał rację. Dominika, wróćmy do początku: o czym jest „Głos”?
- Dobre pytanie. Podejrzewam, że moja odpowiedź jako reżysera, będzie zupełnie inna od twojej - bohatera, który grał w tym filmie. Wydaje mi się, że ten film jest o tym, co mnie osobiście nurtuje, czyli o wierze. Jest ona dla mnie pewną tajemnicą, do której próbuję się zbliżyć. Jeśli ten film podnosi jakiś problem, to właśnie taki: „czym jest wiara”. Trudność jednak polega na tym, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo wewnętrzna.
A ty otrzymałaś swoją odpowiedź?
- Ten film potwierdził moją intuicję, że wiara jest tajemnicą, której nie da się rozwiązać do końca. Można powiedzieć, że pod tym względem wróciłam do punktu wyjścia (uśmiech). Chyba ważniejsze były uczucia, które towarzyszyły mi podczas kręcenia tego filmu. Z perspektywy czasu to one są dla mnie najcenniejsze. Jeśli jednak miałabym udzielić jakiejś odpowiedzi, powiedziałabym, że wiarę spotyka się w milczeniu. Jest ono dużo głębsze niż słowo.
Czy milczenie wypływa z tego filmu? Albo czy ten film do milczenia zaprasza?
- Tak, zdecydowanie. Na moje oko jest w tym filmie sporo ciszy, choć jest i sporo hałasu. Kiedy mówię hałas, mam na myśli „szum”, którym człowiek zagłusza siebie samego. Wydaje mi się, że szczególnie przeszkadza on w dotarciu do tego, co w nas głębokie i wewnętrzne. Natomiast w „Głosie” występują różne rodzaje ciszy: na przykład cisza medytacji, cisza hospicjum...
Pamiętam, że została przez nas nagrana scena, podczas której jedna z pacjentek hospicjum umarła. Mimo to po korytarzu chodzą ludzie, gadają, a w tle cały czas dzwoni telefon. Normalnie jakby nic szczególnego się nie wydarzyło. Milczenie jednak jest wyczuwalne i to jest ciekawe. Człowiek umarł i zapada cisza. Ona może przyjść w każdym momencie. Nawet jeśli ta konkretna chwila jest pełna hałasu.
Nie wydaje ci się, że w takich chwilach rzeczywistość jawi się jako szczególnie trudna do zniesienia? Chodzi mi o sam fakt przemijania. Nie mam na myśli tylko i wyłącznie takiej ostateczności jaką jest śmierć, ale też o niepewność. Pytanie, które dudni w uszach nieustannie powtarzając: „co będzie dalej”. Przecież niektóre rzeczy się po prostu rozpadają. Jak to się ma w stosunku do wiary?
- Oczywiście. Jeden z bohaterów mówi, że jego zdaniem wiara to właśnie wielka ciemność. Przyznaje się nawet, że w trakcie swojego nowicjackiego życia prawie stracił wiarę. Odnośnie tego, co mówisz o przemijaniu - dla mnie jest to w dużej mierze pytanie o wierność. Mało kto pyta ludzi, którzy przeżyli 50 lat w małżeństwie o to, jak to zrobili. Jak to się dzieje, że dwójka ludzi jest w stanie spędzić ze sobą życie? To wcale nie jest prostsze niż bycie zakonnikiem.
Często może być nawet trudniejsze…
- Właśnie. Mnie najbardziej boli, że w małżeństwie można pójść na jakiś układ. Zgodzić się, że niby żyjemy razem, a jednak osobno. Tak samo ksiądz może pójść na układ z Kościołem. Marzę o tym, by ludzie mogli wytrwać w tej pierwszej gorliwej miłości, choć chyba tak do końca nie wierzę, że jest to możliwe.
Na pociesznie tylko wspomnę, że spotkałem takie małżeństwa, które w podeszłym wieku odkryły swoją miłość na nowo (śmiech). Choć zgadzam się z tym, co mówisz. Są w życiu takie momenty, że spotyka nas wiele różnych trudności i człowiek jakby resztkami sił trzyma się swojej nadziei. Można powiedzieć, że ona umiera ostatnia.
- Jak już idziemy po tej linii, to skończmy bardziej pozytywnie: jest nadzieja! Tak się umówmy.
Dokładnie, jest nadzieja.
* * * *
Dołącz do wydarzenia na Facebooku! Poniżej aktualny grafik seansów filmu "Głos":
- KRAKÓW: Kino Sfinks 14-lis 18:00
- SUCHA BESKIDZKA: CKiF B. Wildera 15-lis 18:00
- TARNÓW: Kino Marzenie 16-lis 18:30
- KRAKÓW: Kino Kijów 17-lis 17:00
- KRAKÓW: Kino Agrafka 18-lis 19:00
- KRAKÓW: Kino Kika 19-lis 17:00
- KRAKÓW: Kino Pod Baranami 20-lis 18:30
Skomentuj artykuł