Mera zdobyła szczyt w Himalajach. Jest psem i weszła na siedmiotysięcznik
To miała być kolejna wyprawa w wysokie góry. Jednak nikt nie spodziewał się, że dołączy do niej taki towarzysz.
Don Wargowsky z USA brał udział w wyprawie, której celem było zdobycie szczytu Baruntse w Himalajach (7129 m n.p.m). Bezpański pies dołączył do wyprawy w dziesiątym dniu podróży. Nadano jej imię Mera, na cześć szczytu, gdzie ludzka wyprawa spotkała się z psim kompanem.
(fot. facebook.com/don.wargowsky)
"Suka dołączyła do podróżników i tak zaprzyjaźniła się z Wargowskym, że nie opuściła towarzysza aż do końca wędrówki. Stała się dzięki temu - jak podają branżowe portale poświęcone wspinaczce górskiej - pierwszym psem, który zdobył ponad siedmiotysięczny szczyt" - podaje portal Dobre Wiadomości.
Mera to skrzyżowanie tybetańskiego mastifa i owczarka himalajskiego. Pies przez trzy tygodnie nie opuszczał podróżników.
(fot. facebook.com/don.wargowsky)
"Kiedy się przybłąkała, ucieszyłem się, bo dobrze byłoby mieć takiego towarzysza" - opisuje początki podróży Wargowsky. "Później zdałem sobie sprawę z tego, że czekają nas tygodnie wspinaczki, asekurowanie się linami, dzień po dniu, w temperaturze poniżej 30 stopni Celsjusza. Jeśli z nami pójdzie, na pewno umrze" - relacjonują Dobre Wiadomości.
(fot. facebook.com/don.wargowsky)
W czasie pierwszej nocy w namotach Wargowsky chciał, żeby Mera weszła do namiotu. Ona jednak wolała spać przed wejściem. "Kiedy się obudziłem, ona ciągle tam była, przykryta cienką warstwą śniegu" - powiedział podróżnik. Jednak w czasie kolejnych nocy oswoiła się na tyle, że namiot stał się jej drugim domem.
Po zdobyciu góry Mera znalazła dom u szerpy Kaji, który postanowił przygarnąć ją do siebie.
(fot. facebook.com/don.wargowsky)
- To jest wyjątkowy pies. Nie powinien błąkać się po ulicach - oznajmił Kaji Wargowsky’emu. - Przyniosła nam szczęście. Wezmę ją do domu i będę karmił codziennie najlepszymi kawałkami mięsa - powiedział szerpa.
Nowy właściciel zdecydował, że zmieni jej imię na Baru, od góry, którą zdobyła wraz z himalaistami.
Skomentuj artykuł