Zgorszenie i świadectwo

(fot. Lawrence OP/flickr.com)
Mirosław Bożek SJ

Co jakiś czas zdarza się, że ktoś, kto ma być dla nas świadectwem, dopuści się jakiegoś przestępstwa, popełni coś złego. Słyszymy, że jakiś ksiądz nie jest wierny swojemu powołaniu i na przykład łamie celibat, albo dopuszcza się molestowania seksualnego...

Pomyśl, jak wtedy reagujesz? Co myślisz o tej osobie? Na pewno pojawi się oburzenie - i słusznie! Jednak nieraz wiąże się z tym również takie myślenie: skoro ktoś na świeczniku, ktoś od kogo oczekujemy, że będzie dla innych autorytetem, nie dorasta do swoich własnych słów, to również ja sam mam prawo mniej od siebie wymagać...

Zobaczmy, co na ten temat mówi nam Jezus. Krytykuje wielu z tych, którzy w Jego czasach byli religijną elitą, uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Jednak nie zarzuca im tego, że głoszą coś niewłaściwego, ale to, że sami według tego nie żyją. "Czyńcie i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie" (Mt 23,3). Tymczasem nieraz kuszeni jesteśmy do czegoś wręcz przeciwnego: widząc księdza, który czyni coś złego, mimo, że głosi z ambony dobro, mówimy sobie: dlaczego miałbym go słuchać? A skoro nawet ksiądz takie rzeczy robi, to tym bardziej ja mogę sobie na pewne rzeczy pozwolić.

To prawda, że grzech księdza jest większym zgorszeniem. "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie" (Łk 12,48). Ale dlaczego mamy zwracać uwagę bardziej na kiepskich księży, niż na dobrych? Ci, którzy są zgorszeniem to margines - nie ma ich aż tak wielu, chociaż zło jest krzykliwe. Fakt, że nie ma też bardzo wielu księży, którzy dają mocne świadectwo świętości. Większość to tacy, którzy są gdzieś pośrodku. Gdyby mnie ktoś zapytał, jakich księży - dobrych czy złych - jest więcej, odpowiedziałbym zdaniem, które gdzieś przeczytałem: "Przyjmuję, że jednych i drugich jest po równo i to ode mnie zależy, których będzie więcej."

DEON.PL POLECA

Gdzie szukamy inspiracji? Gdzie szukamy autorytetów? Czy w ogóle ich szukamy? Czy możesz uczciwie powiedzieć, że w całej twojej okolicy nie ma żadnego księdza, który mógłby być dla ciebie świadectwem? Czy szukasz takich osób, które byłyby dla ciebie największą inspiracją i wsparciem w twojej wierze i życiowych wyborach? Można oczywiście wychodzić z założenia "skoro nawet księża…", ale trzeba by zmodyfikować to powiedzenie: "Skoro nawet niektórzy księża starają się o to, żeby pójść do piekła, to ja też mam prawo do tego samego." Oczywiście - masz prawo… Ja jednak wolę szukać takich wzorców, które pomogą mi dojść do świętości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zgorszenie i świadectwo
Komentarze (13)
A
Andrzej
8 kwietnia 2014, 21:14
Temat ten jest tak rozległy iż piszę już drugą kartkę, a odnoszę wrażenie że dopiero jestem na wstępie. Tutaj nie wystarczy sama teoria o przyczynach upadku człowieka i jego genezie. Tego tematu chyba trzeba doświadczyć, by go bardziej zrozumieć. Istotą naszej wiary nie powinny być upadki duchownych, lecz nasza  bezpośrednia relacja z Bogiem. Kościół Święty to Jezus, Bóg, Duch Święty i my wierni złączeni we wspólnotę dusz uświęconych (świętych). Kościół Katolicki to zgromadzenie (wiernych) w Imię Syna Boga. Niby to samo, ale są różnice. Różnice przede wszystkim w członkach tych Kościołów. Wielu z nas nosi w swoich sercach wizerunek Boga wyniesiony z dzieciństwa. Jest on niepełny, zbyt ogólny, a czasami nawet wręcz naiwny. Nasza wiara nie jest poparta doświadczeniami mającymi na celu nasze uświęcanie się. My zazwyczaj żyjemy życiem wedle ciała, zapominając o głodach naszej duszy, a przede wszystkim o głodzie miłości Boga. Nie dostatecznie karmimy naszą duszę, a nasza wiara zamiast wzrastać w Bogu staje się jedynie rutyną. Niestety prawda o nas w oczach Boga może być dla nas druzgocząca. Pośród wielu należących do KK, jedynie niewielu należy do Kościoła Świętego i dlatego potrzebują tylu pośredników w postaci Matki Bożej oraz świętych w dostępie do Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Niestety czasami mam ochotę kogoś kopnąć w „dupę”, bo udaje jakiegoś świętego. a w życiu czyni zgorszenia albo i gorzej. Na szczęście Bóg to też widzi i to Jemu pozostawiam decyzję, co do takiego nieszczęśnika. Pamiętajcie, wszystkie uczynki jakich dokonujecie są jakby nagrywane. Nawet jak się wam wydaje, że nikt nie patrzy to patrzy wielu, potem są świadkami.
A
Andrzej
8 kwietnia 2014, 21:15
Bóg jest niewyobrażalnie miłosierny, ale również jest sprawiedliwością. Drżyjmy przed Bożą Sprawiedliwością, bo wszyscy póki żyjemy jesteśmy niewyobrażalnie mali względem majestatu Boga. Katolicy nawracajmy się, póki mamy czas! Zbliżają się najwspanialsze święta, przeżyjmy je z godnością i radością. Tak właśnie z radością, a nie ponurymi minami po katolicku idziemy wykąpać się z brudu i gnoju moralnego w cudownym boskim miłosierdziu. Jaką my przez to obrzydliwość budzimy w złym, to nawet nie mamy pojęcia. Bójmy się Boga i na litość boską walczmy o naszą świętą wiarę. Czy zdążymy przed naszą cielesną śmiercią odrzucić naszą niedojrzałą wiarę i przyjąć tą pełną od Jezusa? Czytajmy świadectwa świętych, przeżyjmy choćby doświadczenia św. Faustyny Kowalskiej z jej dzienniczka. Szukajmy Boga sercem, a jak Go odnajdziemy prośmy o jego prawdziwy wizerunek w naszej duszy. Modląc się nie patrzmy na obrazy, figurki czy rzeźby, lecz przywołujmy wizerunek Boga. Z czasem Bóg obdarzy nas lepszym duchowym wzrokiem, abyśmy mogli widzieć i dostrzegać prawdę absolutną.  Porzućmy skupianie uwagi na duchownych, zacznijmy się baczniej przyglądać postawom naszym i badać nasze serce oraz zmieniać go (doskonalić) na ile jesteśmy do tego  zdolni. Resztę zostawmy Bogu, kochajmy Go ze wszystkich sił i dajmy Mu się kochać, kiedy On tego potrzebuje.
P
pawell
21 października 2013, 16:03
...krzywda i manipulacja...problemem jest ukrywanie prawdy(a zwłaszcza pedofilii w kościele...) "
S
s.Klara
24 lipca 2013, 14:00
Na Stadionie Narodwym na początku lipca, widziałem niezykły obrazek, wielu kapłnów,spowidających w każdym dostepnym miejscu, rozmodlonych przed Naświętszym Sakramentem,gotowych do rozmów z ludźmi i rozmawiących.Było to  dla mnie wielkie świadectwo kapłaństwa.Skromny,rozmodlony mężczyzna, gotowy do służyby,są tacy i to nie tylko na Stadionie Narodym. 
A
Agnieszka
22 lipca 2013, 20:07
 Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.  Jezus Chrystus Wszystkich księży pedofili powinno się traktować jak każdego innego  przestępcę. Są oni apostołami szatana!!!Niszczą życie i duszę małego dziecka, jego rodzinę, parafię i  Kościół od środka. Jaki obraz Kościoła Chrystusowego przedstawiają źli księża światu??? Czy zapomnieli już o dążeniu do świętości???Czy ktoś w Kościele bierze na serio słowa Pana Jezusa. Autorowi artykułu polecam film ,,Deliver Us From Evil,,
M
m
26 kwietnia 2015, 21:47
Jeśli cierpi człowiek, tym bardziej cierpi Chrystus, zwłaszcza że grzech dotyka najgłębszej istoty powołania do Jego misji głoszenia Go jako Boga Żywego, Miłosiernego i Miłującego każdego kogo stworzył. I nie chodzi tu tylko o grzechy wobec VI i IX przykazania. Bez modlitwy za siebie wzajemnie, za kapłanów nie zmienimy nic. Jest wielu świętych, pokornych kapłanów w Kościele Katolickim i za to trzeba Bogu dziękować i czerpać z tej łaski aby przemieniać swoje serce i nawracać się i przebaczać .....i bynajmniej nie pisze tego osoba, która nie doświadczyła ran ze strony kapłana, doświadczyła niestety i do dziś ma problem z przebaczeniem, ale nie ma innej drogi jak droga Jezusa Chrystusa, który wołał do Ojca - PRZEBACZ IM BO NIE WIEDZĄ CO CZYNIĄ.... to nie jest trudne to po ludzku  BEZ ŁASKI jest poprostu niemożliwe ale Bóg daje łaskę zawsze gdy o to prosimy i wierzę, że w końcu i moje serce otworzy sie na jej przyjęcie a wtedy rana zostanie uleczona i serce uwiolnione.
ZI
zbuntowana i zasmucona
28 listopada 2012, 14:37
Skandale, wyskoki, to jeszcze nie najgorsze. Ale styl życia duchownych plebanijnych. To odrzuca od chęci pójścia do kościoła. Każda niedzielna msza przecież zawiera homilię, wikarego o wielkim ego, proboszcza hołdującego wygodnictwu, przyjemnościom i pochlebstwom. A przecież potrzeba nam wiernym zrozumienia, jakiegoś rysu wspólnotowości, solidarności. Głosi się "chorych nawiedzać" a jeszcze nie słyszałam, np. żeby się kto z księży udał ze zwyczajnego chrześcujańskiego odruchu do domu starszej babiny codziennej uczestniczki mszy św. która nagle zachorowała. Owszem wie się o wypaśnych spotkaniach duchownych, o domkach na tę okoliczność pobudowanych, o wyjazdach na rekolekcje do Kanady. Wszystko to nie dla wiernych, poza wiernymi, wręcz wara im od tego. I tak kojarzy mi się, że najwięcej negatywności do kościoła wypływa z niego samego. Przynajmniej tego instytucjonalnego.
A
Agata
11 listopada 2012, 23:28
Cóż wtedy robić? To oczywiste modlić się, aby Szatan zabrał taką grzeszną duszę do piekła na wieczne potępienie.itd. Co za przysługa? Jak się modlić -to do P.Boga i nie o potępienie a o nawrócenie grzesznika. Sąd pozostaw Najwyższemu.
B
boz
24 sierpnia 2012, 10:05
Ja jednak wolę szukać takich wzorców, które pomogą mi dojść do świętości.
I
Izaak
27 lipca 2012, 00:09
Cóż wtedy robić? To oczywiste modlić się, aby Szatan zabrał taką grzeszną duszę do piekła na wieczne potępienie. Modlić się by cierpiała tam niewyobrażalne męki w palącym ogniu, by konała każdego dnia, bez nadzieji na zbawienie.
I
Izaak
27 lipca 2012, 00:09
Cóż wtedy robić? To oczywiste modlić się, aby Szatan zabrał taką grzeszną duszę do piekła na wieczne potępienie. Modlić się by cierpiała tam niewyobrażalne męki w palącym ogniu, by konała każdego dnia, bez nadzieji na zbawienie.
I
Iwona
8 marca 2012, 09:44
To trudny temat. Przyznaję, że nieraz w przeszłości widząc niewlaściwe zachowanie księży nie tyle usprawiedliwiałam swoje grzechy ich przykładem, co traciłam zaufanie do nich i do instytucji Kościoła. Teraz dostrzgam, że była w tym takze podejrzliwość i dawanie posłuchu niesprawdzonym pogłoskom. Dzisiaj patrzę na to inaczej, a pomogła mi w tym zmienionym spojrzeniu łaska doświadczenia własnych ograniczeń i ciemności.  Rozumiem, że księża to tacy sami ludzie jak każdy z nas, że jak każdy z nas narażony jest i na wątpliwości i na lęki i na wypalenie i na pokusy. Jak każdy z nas przechodzą lepsze i gorsze okresy a ich posługa nie jest łatwa, wiele dla niej oddali. Czasem nie maja tzw. grupy wsparcia i oprzeć mogą się tylko (i aż :)) na wierze.  Uważam, że to jest niesprawiedliwosć żądać od nich, by nigdy nie przeżywali ciemnych okresów, upadków i nie popelniali błędów i nie okazac im  wsparcia w trudnosciach i zrozumienia. Przecież to normalna częśc ludzkiego zycia i wzrostu duchowego. To rodzaj okrucieństwa, by każde potkniecie błąd czy upadek kapłanów nagłaśniac i wyszydzać. Mam tez wrazenie, ze sa ludzie ktorzy z jakąs niezdrową satysfakcją tropią i nagłaśniaja błędy rzeczywiste i domniemane nie tylko kaplanów ale chrześcijan w ogóle, jakby to usprawiedliwiało ich własne. I jak łatwo osądzają i wyrokują! A to przeciez nasi bracia i ojcowie duchowi w wierze, Bogu i nam służą. Czy nie lepiej udzielić im wsparacia? Modlic sie za nich? A może pojść i porozmawiać, powiedziec co w ich zachowaniu mnie niepokoi?  W końcu wszyscy tworzymy jedną wspólnotę Koscioła i jedno ciało w Jezusie Chrystusie. Dziękuję Bogu za naszych księży i kaplanów. Chwala Panu!
T
TATA
6 marca 2012, 12:15
Tymczasem nieraz kuszeni jesteśmy do czegoś wręcz przeciwnego: widząc księdza, który czyni coś złego, mimo, że głosi z ambony dobro, mówimy sobie: dlaczego miałbym go słuchać? A skoro nawet ksiądz takie rzeczy robi, to tym bardziej ja mogę sobie na pewne rzeczy pozwolić. NIESTETY, TO TYPOWE ROZUMOWANIE DLA LUDZI, KTORZY NIE MAJA DOSWIADCZENIA DUCHOWEGO I MORALNEGO... I DLATEGO MŁODZI FACECI, KTORZY WIEDZA, ZE SOBIE NIE DAJA RADY Z SOBA, NIE POWINNI PRZYJMOWAC SWIECEN, NAWET JEZELI MAMA I CAŁA PARAFIA TEGO BARDZO PRAGNIE...