Zgorszenie i świadectwo
Co jakiś czas zdarza się, że ktoś, kto ma być dla nas świadectwem, dopuści się jakiegoś przestępstwa, popełni coś złego. Słyszymy, że jakiś ksiądz nie jest wierny swojemu powołaniu i na przykład łamie celibat, albo dopuszcza się molestowania seksualnego...
Pomyśl, jak wtedy reagujesz? Co myślisz o tej osobie? Na pewno pojawi się oburzenie - i słusznie! Jednak nieraz wiąże się z tym również takie myślenie: skoro ktoś na świeczniku, ktoś od kogo oczekujemy, że będzie dla innych autorytetem, nie dorasta do swoich własnych słów, to również ja sam mam prawo mniej od siebie wymagać...
Zobaczmy, co na ten temat mówi nam Jezus. Krytykuje wielu z tych, którzy w Jego czasach byli religijną elitą, uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Jednak nie zarzuca im tego, że głoszą coś niewłaściwego, ale to, że sami według tego nie żyją. "Czyńcie i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie" (Mt 23,3). Tymczasem nieraz kuszeni jesteśmy do czegoś wręcz przeciwnego: widząc księdza, który czyni coś złego, mimo, że głosi z ambony dobro, mówimy sobie: dlaczego miałbym go słuchać? A skoro nawet ksiądz takie rzeczy robi, to tym bardziej ja mogę sobie na pewne rzeczy pozwolić.
To prawda, że grzech księdza jest większym zgorszeniem. "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie" (Łk 12,48). Ale dlaczego mamy zwracać uwagę bardziej na kiepskich księży, niż na dobrych? Ci, którzy są zgorszeniem to margines - nie ma ich aż tak wielu, chociaż zło jest krzykliwe. Fakt, że nie ma też bardzo wielu księży, którzy dają mocne świadectwo świętości. Większość to tacy, którzy są gdzieś pośrodku. Gdyby mnie ktoś zapytał, jakich księży - dobrych czy złych - jest więcej, odpowiedziałbym zdaniem, które gdzieś przeczytałem: "Przyjmuję, że jednych i drugich jest po równo i to ode mnie zależy, których będzie więcej."
Gdzie szukamy inspiracji? Gdzie szukamy autorytetów? Czy w ogóle ich szukamy? Czy możesz uczciwie powiedzieć, że w całej twojej okolicy nie ma żadnego księdza, który mógłby być dla ciebie świadectwem? Czy szukasz takich osób, które byłyby dla ciebie największą inspiracją i wsparciem w twojej wierze i życiowych wyborach? Można oczywiście wychodzić z założenia "skoro nawet księża…", ale trzeba by zmodyfikować to powiedzenie: "Skoro nawet niektórzy księża starają się o to, żeby pójść do piekła, to ja też mam prawo do tego samego." Oczywiście - masz prawo… Ja jednak wolę szukać takich wzorców, które pomogą mi dojść do świętości.
Skomentuj artykuł