Znak krzyża - symbol przynależności do Pana

(fot. kk+/flickr.com)
Anselm Grün OSB

W sakramencie chrztu człowiek zostaje opieczętowany znakiem krzyża, a tym samym wyzwolony z mocy tego świata. Opieczętowanie znakiem krzyża w akcie chrztu jest oddaniem się na własność Bogu oraz wyłączeniem z grona reszty ludzkości i mocy szatana. Chrześcijanie, czyniąc znak krzyża, wspominają chrzest, to, że są własnością Boga, oraz fakt, iż wszelkim ich poczynaniom życiowym towarzyszy błogosławieństwo krzyża.

Jan Chryzostom napomina chrześcijan, by znak krzyża nie był tylko gestem niejako zewnętrznym, lecz by żegnali się także w duchu: "Gdy tylko żegnasz się znakiem krzyża, weź sobie do serca wszystko, co jest w krzyżu; stłum gniew i wszelkie pozostałe namiętności! Gdy się żegnasz, wypełnij swoje czoło wielką ufnością, uczyń swoją duszę wolną! (...) Nie powinno się jednak czynić znaku krzyża tak po prostu - jednym palcem, lecz najpierw sercem, pełnym najgłębszej wiary. Gdy w ten sposób kreślisz go na swoim czole, nie zbliży się do ciebie żaden nieczysty duch, ponieważ widzi broń, która go rani, miecz, który zadał mu cios śmiertelny". W tekstach tych wciąż pojawia się motyw kreślenia znaku krzyża na czole. Zwyczaj ten sięga swoimi korzeniami już pierwszego wieku. Według Chryzostoma czoło jest najszlachetniejszą częścią ludzkiego ciała: "Bowiem ten znak wszyscy bezustannie czynią na najszlachetniejszej części swojego ciała i codziennie noszą go na czole jak na kolumnie". Poza tym zwyczajem istnieje zwyczaj kreślenia krzyża kciukiem na czole, ustach i piersiach, który oznacza, że nasze myśli, słowa i uczucia naznaczone są miłością Jezusa. Czyniąc wielki znak krzyża prowadzimy całą dłoń od czoła do brzucha, a potem od lewego ramienia ku prawemu. Gestem tym wyrażamy wiarę w to, że jako ludzie stworzeni jesteśmy na kształt krzyża, że tylko Chrystus może połączyć wszystkie sprzeczności naszej ludzkiej natury. Czoło jest symbolem myślenia, brzuch siły witalnej i seksualności, lewe ramię symbolizuje to, co nieświadome, prawe - to, co świadome. Jako ludzie zostaliśmy uformowani na kształt krzyża i czyniąc jego znak przyznajemy się do tego. Równocześnie wyrażamy naszą wiarę, iż wszystko w nas jest naznaczone, pobłogosławione i przemienione przez ukrzyżowaną miłość Boga.

Chrześcijanin nie tylko kreśli na swoim ciele krzyż, również modląc się przyjmuje postawę podobną do tego znaku. Dlatego pierwszą postawą chrześcijańskiej modlitwy jest postawa krzyża. Gdy chrześcijanie modlą się w postawie krzyża, wielbią Boga za miłość, która została im objawiona w tym znaku. Tym gestem wspominają zbawienie, które dokonało się przez krzyż, a jednocześnie wyrażają oczekiwanie na ponowne przyjście Jezusa Chrystusa. Z tego względu kiedyś modlono się w kierunku wschodnim, na Wschodzie bowiem miała rozpocząć się paruzja. Również krzyż obecny w absydach wczesnochrześcijańskich kościołów kryje w sobie owo eschatologiczne znaczenie. Człowiek patrzący na rozświetlony krzyż pragnął przyjścia Chrystusa w chwale - Chrystusa, który przemieni ten świat, a uciskanych chrześcijan wyzwoli z wszelkich utrapień.

DEON.PL POLECA

Już w starożytności istniał zwyczaj noszenia małych krzyżyków z metalu lub innego materiału. Kobiety i mężczyźni, niewolnicy i wolni obywatele, a nawet dzieci, wieszali sobie na szyi ten znienawidzony niegdyś znak. Stał się dla nich amuletem, chroniącym przed demonami, negatywnym wpływem ludzi, nieszczęściami i chorobami. Z pewnością również i w tym wypadku chrześcijanie przejęli pogański zwyczaj noszenia na szyi amuletów, wyznając tym samym, że krzyż jest właściwym znakiem bezpieczeństwa. Lecz krzyż wieszany przez nich na szyi jest przede wszystkim znakiem miłości Boga, która ich wszędzie otacza, miłości Chrystusa, który sam za nich umarł, oraz życia, które z niego bierze swój początek - życia, które całym sercem odpowiada na miłość Ukrzyżowanego. Chrześcijańska pobożność ludowa schyłkowego antyku jest bardzo mocno naznaczona kultem krzyża oraz gotowością do realizacji takiego modelu życia, jakiego wymaga krzyż Chrystusa.

Sporo miejsca w pismach Ojców Kościoła zajmują rozważania na temat życia, które jest konsekwencją przyjęcia nauki płynącej z krzyża. Jeżeli nie jest się gotowym, by codziennie dźwigać ciężar krzyża, nie ma sensu nosić przy sobie tego znaku. Nieść krzyż to dla pierwszych chrześcijan z jednej strony być gotowym na mękę, a z drugiej - przezwyciężać zagrożenia pochodzące z wnętrza człowieka, akceptować cierpienia i niedogodności bytu. Dźwigać krzyż oznacza przede wszystkim znosić cierpliwie i nieugięcie to, czego w życiu żąda Bóg - prześladowania, cierpienia, utrapienia, zranienia, choroby, rozczarowania. Według Chryzostoma krzyż przyniósł nam nową mądrość i nauczył nas cnoty. Chryzostom wzywa chrześcijan, by żyjąc nieśli swój krzyż: "Czyż Twój Pan nie został przybity do drzewa krzyża? Naśladuj Pana w inny sposób! (…) Ukrzyżuj się sam, nawet wtedy, gdy nikt nie karze cię śmiercią krzyżową. Ukrzyżuj się sam, nie po to, by się - broń Boże - samemu zabić, to byłoby czynem bezbożnym, lecz jak mówi Paweł: świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata (Ga 6, 14). Gdy kochasz swojego Pana, umieraj tą samą śmiercią co On!" Ukrzyżować świat oznacza wyzbyć się żądzy posiadania, zrezygnować z tego, co bezpieczne, unikać bogactwa i wygody.

Fragment pochodzi z książki Krzyż - symbol odkupienionego człowieka, Anselm Grün OSB, Wydawnictwo WAM

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Znak krzyża - symbol przynależności do Pana
Komentarze (17)
K
kkk
23 lutego 2014, 22:11
Anselm Grun jest u bernardynów szafarzem a więc nie kapłanem, bernardyni to zakonnicy a nie mnisi.
STANISŁAW SZCZEPANEK
5 września 2011, 16:45
poradzcie. co robic? po ostatniej spowiedzi postanowilam wprowadzic znak krzyza w zycie codzienne. i czynie go juz przy niektorych znajomych, ale wciaz czesto brakuje mi odwagi. to dla mnie ciezkie. bo boje sie reakcji innych. i nie wiem czy powinnam sie z tego spowiadac? mysle zeby temu zaprzestac bo to dla mnie za trudne. ok, przy nieznajomych go czynie, ale juz przy znajomych jest inaczej... chce isc do spowiedzi, ale ta sprawa jest dla mnie duza zagadka. czy Kosciol nakazuje czynienia tego znaku publicznie? i czy nieczynienie go jest grzechem? bo mi sie wydaje ze tak... :( Droga Potrzebująca pomocy, wydaje mi się że u źródła Twego problemu stoi sprawa ogólniejsza, zaniżona samoocena i uzaleznienie od opinii innych. Myślę, że powinnaś zacząć pracować nad dotrzeganiem darów i talentów, którymi Pan Bóg Cię obdarzył i rozwijaniem ich.
PP
potrzebujaca pomocy
20 grudnia 2010, 18:43
poradzcie. co robic? po ostatniej spowiedzi postanowilam wprowadzic znak krzyza w zycie codzienne. i czynie go juz przy niektorych znajomych, ale wciaz czesto brakuje mi odwagi. to dla mnie ciezkie. bo boje sie reakcji innych. i nie wiem czy powinnam sie z tego spowiadac? mysle zeby temu zaprzestac bo to dla mnie za trudne. ok, przy nieznajomych go czynie, ale juz przy znajomych jest inaczej... chce isc do spowiedzi, ale ta sprawa jest dla mnie duza zagadka. czy Kosciol nakazuje czynienia tego znaku publicznie? i czy nieczynienie go jest grzechem? bo mi sie wydaje ze tak... :(
Alicja Snaczke
10 marca 2010, 16:41
Czynię znak krzyża: gdy rozpoczynam podróż (w środkach lokomocji też); Pewnego dnia czekała na mnie taksówka, wyjściu z klatki sschodowej przeżegnałam się. Kierowca taksówki mówi: tak pani się żegna i ja też jak wychodzę z domu. Rozmowa, wymiana doświadczeń wiary, jak ważny jest Krzyż w życiu człowieka.
MF
Michał Faflik
9 marca 2010, 21:49
Ja od paru miesięcy czynię znak krzyża w miejscach publicznych, podczas posiłku w pracy czy szkolenia, również przejeżdżając obok kościoła. Od paru miesięcy, bo od takiego czasu lepiej zrozumiałem co znaczy, że Chrustus jest moim Panem i Zbawicielem, że kochać go to znaczy obdarzyć bezgranicznym zaufaniem. Ta praktyka jest dla mnie właśnie ćwiczeniem w ufności i w wierze. Jest też przypomnieniem, że mam żyć Chrystusem w każdej chwili dnia. I Pan mnie nie zawodzi. Chwała Panu!
L
leszek
9 marca 2010, 20:05
leszku, no to rozbawiłeś mnie swoim komentarzem. Ale sam się zastanów co jest łatwiej: czynic znak krzyża w zaciszu domowym czy publicznie w często zlaicyzowanym środowisku? Nie miałbym ani odwagi ani potrzeby czynic tego gdyby Chrystus nie był dla mnie Drogą, Prawdą i Życiem. Co łatwiej? Łatwiej jest nic nie robić jak nikt nie widzi ;-) A Ty napisałeś, że na wyjazdach robisz znak krzyża, więc tak to zabrzmiało :-) Ale dzięki Twojemu wyjaśnieniu nie powinno być wątpliwości.
9 marca 2010, 19:50
To co budzi moje wątpliwości jeżeli chodzi o czynienie znaku krzyża publicznie, w środowisku pracy na przykład, to jest moja obawa przed zaszufladkowaniem, że robię to na pokaz. Może faktycznie dlatego, że nie mam też tego zywczaju w swoim domu i poznałam go dopiero w środowiskach katolickich, w gronie wspólnoty, na rekolekcjach.
Jurek
9 marca 2010, 19:16
leszku, no to rozbawiłeś mnie swoim komentarzem. Ale sam się zastanów co jest łatwiej: czynic znak krzyża w zaciszu domowym czy publicznie w często zlaicyzowanym środowisku? Nie miałbym ani odwagi ani potrzeby czynic tego gdyby Chrystus nie był dla mnie Drogą, Prawdą i Życiem.
L
leszek
9 marca 2010, 18:12
A ja sądzę że znak krzyża właśnie powinien wynikać z wewnętrznej potrzeby. Nie na pokaz, nie z obowiązku, nie z przyzwyczajenia, ale właśnie z potrzeby.
M
ms
9 marca 2010, 17:44
myślę , że czynienie znaku Krzyża przed każdym posiłkiem powinno byc dla nas normalne, także kiedy jesteśmy w restauracji czy w podobnym miejscu. i nie chodzi tu wcale o odwage czy o wewnętrzną potrzebe. ja czynie znak Krzyża za każdym razem jak wychodze z domu ofiarowując w ten sposób Bogu cały dzień i każde takie wyjście. pozdrawiam
L
leszek
9 marca 2010, 16:25
m0cna, dobre i ważne pytanie. Ja nie byłem nauczony w takich miejscach czynić znaku krzyża i powiem szczerze nie mam takiej wewnetrznej potrzeby. Ale mozna ten znak krzyża czynic w innych miejscach dając śiwadectwo swojej przynależności do Chrystusa. Ja czynię go np. na swoich kilkudniowych wyjazdach rowerowych gdzie nocuje się po kilka osób w pokoju. Wieczorem kiedy kładę się spać i rano kiedy wstaję. Mam nadzieję JurkuS robisz znak krzyża rano i wieczorem również na co dzień, normalnie w domu, to OK, jesteś autentyczny, ale jeśli tylko na tych wyjazdach, to jest to niestety faryzeizm na pokaz.
Jurek
9 marca 2010, 15:20
m0cna, dobre i ważne pytanie. Ja nie byłem nauczony w takich miejscach czynić znaku krzyża i powiem szczerze nie mam takiej wewnetrznej potrzeby. Ale mozna ten znak krzyża czynic w innych miejscach dając śiwadectwo swojej przynależności do Chrystusa. Ja czynię go np. na swoich kilkudniowych wyjazdach rowerowych gdzie nocuje się po kilka osób w pokoju. Wieczorem kiedy kładę się spać i rano kiedy wstaję.
G
glen
9 marca 2010, 13:40
ja czasem kreślę w restauracjach i tym podobnych miejscach, ale w towarzystwie mojego męża. I czuję się okropnie skrępowana. A jak już to zrobię, to z jednej strony jestem okropnie dumna, że taka byłam odważna, a z drugiej okropnie mi wstyd za to wcześniejsze skrępowanie
M
Monika
9 marca 2010, 12:13
Ja nie kreślę. W domu też nie. Nie mam takiego zwyczaju.
9 marca 2010, 11:38
Nie prościej zamiast tracić czas na myślenie co by było gdyby, spróbować? Do odważnych świat należy. Roztropność też jest w cenie. A Ty kreślisz znak krzyża w miejscach publicznych przed jedzeniem?
Stanisław Miłosz
9 marca 2010, 11:21
... się zastanawiam jakby to było, gdyby go wprowadzić... Nie prościej zamiast tracić czas na myślenie co by było gdyby, spróbować? Do odważnych świat należy.
9 marca 2010, 08:40
Pytanie do czytających - czy kreślicie znak krzyża przed jedzeniem w miejscach publicznych? Np. w kawiarence w pracy, albo w restauracji, lub gdy jecie posiłek w gronie znajomych niekoniecznie wierzących? Ja nie mam takiego zwyczaju i się zastanawiam jakby to było, gdyby go wprowadzić...