Czas na zmiany?

(fot. LivingOS / flickr.com / CC)
Marcin Kaczmarczyk / artykuł nadesłany

Przyznam szczerze, że, kiedy po raz pierwszy usłyszałem kawał o klerykach opowiadany przez księdza, to czułem się trochę niezręcznie. Następny o wikariuszach wzbudził już moje podejrzenia. Przy kolejnym o proboszczu miałem już...

Przychodzi taki moment w życiu mężczyzny, gdy musi iść kupić sobie jakieś ubranie. Jedni się cieszą i jeszcze przed wyjściem obmyślają iście napoleońską strategię odwiedzin poszczególnych sklepów tak, by jak najwięcej obejrzeć, kupić lub ewentualnie przymierzyć. Inni na samą myśl o zbliżających się wielkimi krokami galeriowych kilometrach, mają skurcze w łydkach i nadkwasotę.

Jednych i drugich łączy jedno - żaden nie przejdzie obojętnie obok elektromarketu. Trzeba wejść, popatrzeć, czy jest coś nowego, obejrzeć przez chwilę reklamę w 3D na 60-calowym telewizorze. Sprawdzić możliwości nowego iPhone’a i zrobić jeszcze klika innych średnio potrzebnych rzeczy. Kiedy tak chodzę i oglądam coraz nowsze telefony, telewizory, tablety, kontrolery ruchu czy też odkurzacze, które same sprzątają, to zaczynam zastanawiać się, czy nie jestem już stary i nie pochodzę z ery zaprzęgów konnych, zamków i drewnianych wychodków bez spłuczek. Przecież mam dopiero 27 lat a od czasu mojego dzieciństwa zmieniło się na świecie tak wiele.

Postęp technologiczny nie mógł nie odbić się na użytkownikach technologii. Im większy jest rozwój materialnych wartości tego świata, tym gorzej jest z rozwojem duchowym. Rzeczy zmieniają postrzeganie świata. Czy ktoś wyobraża sobie dzisiaj świat bez internetu? Kiedy miałem 10 lat internet był jakąś bajką. Dostęp do sieci był tak ograniczony, że jak już przyszła chwila siedzenia przy komputerze i odpalenia strony internetowej, to człowiek bał się cokolwiek nacisnąć, żeby przypadkiem nie zepsuć. A dziś?

Cała masa ludzi intensywnie pracuje nad tym, by dobrze sprzedać nowego smartfona czy też kolejną edycję Warcrafta. Reklamy bombardują nas z każdej strony, oferując cudowne rozwiązania specjalnie dla nas.

Czy dusza ludzka nie potrzebuje w dzisiejszych czasach czegoś nowego? Jakie formy powinna mieć dzisiaj ewangelizacja? Czy powinna dostosowywać formę przekazu do zmieniających się odbiorców? W końcu wielkim odkryciem nie będzie stwierdzenie tego, że to, co przyciągało ludzi do kościoła 30 czy 40 lat temu, dzisiaj ich do kościoła nie przyciągnie.

Kiedy widzę w telewizji Hołownię i Prokopa, którzy w lekki, czasami może pikantny sposób zahaczają o religię i Boga, to widzę nową furtkę dla ewangelizacji. Czy dobrą czy złą? Moim zdaniem dobrą. Czy ostatnio tak popularny w sieci hiphopowy ksiądz Jakub Bartczak jest dobry dla obrazu Kościoła czy nie? Czy jego rapowanie o Piśmie Świętym jest ewangelizacją czy antyewangelizacją? Czy Szkoły Nowej Ewangelizacji, których jest coraz więcej, przyciągają ludzi do Boga, czy też są kolejnym "dziwadłem Kościoła"? Czy Kościół, który wychodzi do ludzi i nabiera nowych kolorów, poprzez nowe formy "promocji" (ewangelizacji) idzie w dobrą stronę?

Zmienia się wszystko dookoła nas. Razem z tymi zmianami zmieniamy się my. Zmienia się też obraz Kościoła. Powstające wspólnoty, coraz popularniejsze dyskusje o Bogu w mediach, świeckie osoby odważnie mówiące o swojej wierze, coraz więcej świadectw wiary dostępnych w internecie, hiphopowy ksiądz i kilka innych rzeczy próbują nas skłonić i przyciągnąć do nauki Chrystusa. Idzie to w dobrą stronę. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie stracić z oczu Ewangelii i tego, co ze sobą niesie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czas na zmiany?
Komentarze (6)
A
Andrzej
28 września 2012, 11:26
A na koncercie ciężkiej metalowej kapeli był ksiądz. I co z tego?
E
EDNV4
26 września 2012, 22:54
PS Dziś do mojego kościoła wjechał młody człowiek na rowerze (aż pod sam ołtarz) - sprofanował kościół, czy raczej nie uczcił należycie miejsca świętego??? To było zwycięstwo "masy krytycznej" nad sacrum.
A
Andrzej
26 września 2012, 22:35
Jako katolikom brakuje nam trochę dystansu do otaczającego nas świata. Jak ktoś burknie, że Chrystus nie jest Bogiem, to zamiast posiedzieć z taką osobą i porozmawiać, lepiej krzyczeć i rozładowywać swoją frustracje. Jaki z tego efekt? Żaden. Jak koń powie, że świnia nie śpi na drzewie, to może zamiast rozglądać się po gałęziach warto zobaczyć czy kury są już w kurniku ;-) Mam takie marzenie, żebyśmy nauczyli się śmiać najpierw z siebie a potem z innych, żebyśmy najpierw krytykowali siebie a potem innych, żebyśmy patrzyli na drugiego cżłowieka jak na stworzenie Boże a nie własne lusterko.
L
l
26 września 2012, 19:04
Ośmielę się powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak sacrum/profanum. Cały świat stworzony przez Pana  Boga jest sacrum (bo jest miejscem Jego obecności). To sacrum może byc co najwyżej zanieczyszczone (grzechem/nieodpowiednim zachowaniem etc), ale czy tutaj ma to miejsce? Wątpię. PS Dziś do mojego kościoła wjechał młody człowiek na rowerze (aż pod sam ołtarz) - sprofanował kościół, czy raczej nie uczcił należycie miejsca świętego???
jazmig jazmig
25 września 2012, 19:49
 Umówmy się, że rapowanie, piosenki itp. rzeczy robimy poza świątyniami. Ewangelizacja jest bardzo ważna, ale kościół nie może być kolejną salą koncertową. Oddzielmy sacrum od profanum, a będzie dobrze.
S
sole
25 września 2012, 18:51
Super, ja to kupuję - hiphopowego księdza na przykład. Odsłuchałam sobie właśnie ten utwór, a moja córeczka spojrzała na mnie i jak echo powtórzyła z przekonaniem - lekarstwo dla ciebie! :)