Diabelskie przekręty
Przekraczanie Bożych Praw jest dla człowieka codziennością. Starożytni mędrcy Izraela i Judy wiedzieli o tym dobrze, ale nie znali na to lekarstwa. Doradzali ucieczkę od grzechu przez unikanie okazji. Stary Tesament czytany dziś brzmi dla chrześcijan niczym list ze świata bez Chrystusa...
Jednym z barwniejszych opisów cech grzechu obecnych w Biblii hebrajskiej jest określenie "Wąż o lwich zębach" (Syr 21,2). Każda pokusa z pozoru jest nieszkodliwa, podobnie jak śmiesznie niegroźny i słaby wydaje się człowiekowi w pierwszej chwili nawet najbardziej jadowity wąż. Właśnie taka postawa wyrywa z nas życie wieczne z siłą lwa.
Zastanawia mnie nie od dziś łatwość z jaką my - ludzie wierzący - rzucamy się w otchłań rozmaitych "nowinek" religijnych, nieposłusznych Kościołowi wspólnot i ruchów, różnych dziwacznych objawień prywatnych, podejrzanych książek, teorii i praktyk „duchowych”.
Najczęściej uświadamiam sobie przy takiej sytuacji, że przecież zły duch nie kusi praktykujących chrześcijan wprost do zła. Namawia pozornie do "pobożności", jedynie z coraz większym udziałem naszego JA, a nie Boga. Dokad to prowadzi? Ostatnio zastanawiając nad taktyką działania złego ducha w moim życiu i mechanizmem pokus jakich się nad duszą i ciałem dopuszcza, zdałem sobie sprawę z pewnego prostego aspektu tej taktyki, którego jak dotąd jakoś dziwnie nie zauaważałem.
Otóż dokonuje on swoistego przestawienia - działając na wyobraźnię zamienia się miejscami z Bogiem prawdziwym, którego ukazuje mi jako kogoś złego, a siebie jako tego dobrego. Skutek jest natychmiastowy, ponieważ wtedy widzę Wolę Bożą jako ograniczenie mnie i mojej wolności, a każdy grzech jako dobro. Zły Bóg nie budzi mej sympatii, dobry diabeł – i owszem.
Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje…. Ta FAŁSZYWA obietnica ciągle wciska się by być realną alternatywą w ludzkim życiu. W jej odrzucaniu bardzo pomaga mi świadomość, że za każdym razem kiedy upadam (w grzech) oddaję pokłon kusicielowi jako bogu, Brrr!
Skomentuj artykuł