Finanse Kościoła - debatujmy, ale uczciwie!

(fot. zakwitnij / flickr.com)
Czesław Wasilewski SJ

Kilka dni temu jeden z najpopularniejszych portali ekonomicznych w Polsce - money.pl, zamieścił raport Andrzeja Zwolińskiego na temat pieniędzy Kościoła. Tytuł sugeruje rzetelne i całościowe ujęcie zagadnienia: "Policzyliśmy, ile zarabia Kościół. Z budżetu 1,6 miliarda, taca 1,2 miliarda..." Ponieważ sprawa jest aktualna, artykuł i wyliczenia obiegły w mgnieniu oka praktycznie cały Internet i nie tylko.

W "Czarno na Białym" 25 października w TVN24 Maciej Cnota bezkrytycznie cytuje fragmenty wspomnianego raportu, zapraszając dziennikarza money.pl w roli eksperta. Na Facebooku artykuł "polubiło" ponad 2 tys. osób. Linki do raportu pojawiły się także na stronach Ruchu Poparcia Palikota i jego sympatyków z zaznaczeniem, że jest to raport "solidny". Wystarczy jednak rzut oka i odrobina wiedzy o funkcjonowaniu Kościoła, by zauważyć, iż raport ten jest karykaturą pracy dziennikarskiej.

Zobacz raport na stronie money.pl »

Ile pieniędzy otrzymuje "armia księży"?

DEON.PL POLECA


Spójrzmy przykładowo na wyliczenia dotyczące zarobków księży. Autor raportu pisze: "Armia księży Kościoła rzymskokatolickiego liczy w Polsce nieco ponad 30 tys., zakonników i zakonnic jest około 6 tys. Kościół podzielony jest na ponad 10,2 tys. parafii. Jako że w Polsce jest 30 tys. kapłanów, oznacza to, że 10,2 tys. księży pełni funkcję proboszczów, a około 20 tys. to wikariusze". No tak, nic prostszego! Jest armia, są wyznaczone zadania na froncie, każdy zajmuje swoje miejsce i do boju! Jednak tak jak na wojnie nie każdy żołnierz walczy na froncie, podobnie nie wszyscy księża w Polsce to proboszczowie, albo wikarzy! Większość tak, ale są też księża rektorzy, rezydenci (emeryci, studenci, chorzy). Jest bardzo wielu księży zakonników, którzy pracują poza parafiami. Autor raportu wylicza dochody księży w Polsce i straty budżetu w związku ze zryczałtowanym podatkiem dochodowym, jaki opłacają duchowni na podstawie uogólnionych danych.

Spójrzmy jednak - z ciekawości - na kwotę jaką mieliby zarabiać rocznie polscy księża - 1 mld 229 mln zł. To robi wrażenie. Nie wchodząc w szczegóły tych wyliczeń, uderza jednak przedziwna przemiana tej kwoty. Początkowo są to kalkulacje dochodów księży z ofiar, które dostają oni w związku z pracą duszpasterską i sakramentami, lecz w pewnym momencie okazują się sumą ofiar "z tacy i co łaska". W tytule raportu natomiast ta sama kwota zostaje nazwana dochodami Kościoła z tacy. A przecież taca ma niewiele wspólnego z dochodami księży. Przeznaczona jest na funkcjonowanie parafii, dzieła charytatywne, utrzymanie seminariów i kurii. Ponadto, praktycznie w każdym tekście wyjaśniającym finanse Kościoła na początku pojawia się fundamentalne rozróżnienie między instytucjami kościelnymi a księżmi. Także polskie prawo jasno rozgranicza osoby duchowne od kościelnych osób prawnych (np. parafie, zakony). Dlatego nie jest prawdą, na przykład, stwierdzenie pana redaktora: "Ponadto duchowni nie płacą podatków od czynności cywilnoprawnych, od spadków i darowizn, oraz zwolnieni są z opłat celnych". Zwolnienia te dotyczą kościelnych osób prawnych, a nie księży. Jest to istotna różnica. Zupełnie inaczej postrzega się dotacje czy ulgi podatkowe dla instytucji kościelnych (fundacji, stowarzyszeń, szkół, parafii), które pełnią ważne role społeczne, z reguły wypełniając je na zasadach non-profit, a inaczej gdy jakieś zyski z tego tytułu czerpią księża.

W tekście jest jeszcze sporo nieścisłości, chociażby uogólnienie w sprawie zwolnień podatkowych kościelnych osób prawnych, czy nieprawdziwe stwierdzenie o zwolnieniu z podatku dochodowego "zakonników, biskupów, arcybiskupów i kardynałów". Przynajmniej jednak redaktor Zwoliński nie porównuje ze sobą budżetów Kościoła i straży pożarnej, jak uczynił to wymieniony wyżej dziennikarz TVN24...

Czy Kościołowi potrzebna jest debata?

Debata na temat roli Kościoła w społeczeństwie i jego relacji z państwem jest czymś dobrym. Myślę, że ani hierarchowie, ani pozostali katolicy jej nie unikają. Brakuje być może jasno formułowanych opinii, popartych merytorycznymi argumentami, które rozumiałby przeciętny obywatel. Załóżmy jednak, że Kościół nauczyłby się doskonale komunikatywnego języka. Co może on zrobić na polu debaty publicznej, jeśli mamy do czynienia z tak niskim poziomem rzetelności dziennikarskiej, czego przykładem jest raport prezentowany przez redaktorów Andrzeja Zwolińskiego i Macieja Cnotę?

Współczesne media rządzą sie swoimi prawami. Do prezentowania informacji w sposób powierzchowny i uogólniający już chyba wszyscy się przyzwyczaili. Mam jednak nadzieję, że rozpowszechnianie nieprawdy i pokazywanie rzeczywistości w sposób skrajnie jednostronny są czymś społecznie nieakceptowanym. Jeśli moja nadzieja ma oparcie w rzeczywistości, to pewnie i uczciwa debata w Polsce jest możliwa, co wyszłoby zapewne wszystkim na zdrowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Finanse Kościoła - debatujmy, ale uczciwie!
Komentarze (19)
G
Gog
30 października 2011, 17:06
artykuł o. Czesława traktuje o podatkach kościoła. Lecz istotą, sednem tego artykułu jest zwrócenie uwagi na podawanie do publicznej wiadomości nieprawdy, zafałszowanych danych. W dobie dominacji mediów nie istotne jest co się mówi, lecz - kto to mówi. Na ile autorowi można wierzyć. W większości dominujące media podają nam przekazy z pozycji powiedzmy aktywistów walki klas, rasy, delegatów grup interesów -wspólny rys mentalność pospólstwa. To nie są HUMANIŚCI. Media całymi miesiącami na cały kraj wciskają Wam ...bzykanie jakiejś muchy po sejmie, rozporek i dziewuchę jakiegoś posła samoobrony, ruch gejów i transwestytów ....dla Twojej "wiedzy".  Jest to przekaz motłochu do ...odpowiedz sobie sam Kim Jesteś ? jeżeli godzisz się na to, a jeszcze gorzej, gdy bezkrytycznie to przyjmujesz.
30 października 2011, 16:39
Myślę, że wzorem dobrej chrześcijańskiej postawy wobec dóbr doczesnych może być pastrerz Kościoła gdańskiego, jego eminencja arcybiskup generał Sławoj Leszek Głódź. Co ty insynuujesz przecież abp LSG to znany asceta Nie wiem po co ta ironia. Arcybiskup Głódź to jest mój wzór. Jako chcześcijanin chciałbym być taki jak on i tak jak on żyć. No i popierał Go Wiadomo KTO. Pewnie niejeden by chciał szczególnie taki bez pracy czy matka samotnie wychowująca dzieci albo rodzice zarabiający najniższą krajową i z bólem serca patrzący na niezaspokojone potrzeby i marzenia swoich dzieci do posiadania których bywa są nieraz usilnie namawiani,a jak już posiądą .........................
30 października 2011, 16:14
Myślę, że wzorem dobrej chrześcijańskiej postawy wobec dóbr doczesnych może być pastrerz Kościoła gdańskiego, jego eminencja arcybiskup generał Sławoj Leszek Głódź. Co ty insynuujesz przecież abp LSG to znany asceta Nie wiem po co ta ironia. Arcybiskup Głódź to jest mój wzór. Jako chcześcijanin chciałbym być taki jak on i tak jak on żyć. No i popierał Go Wiadomo KTO. 
30 października 2011, 16:11
Niestety wiele diecezji będzie niechętnych ujawnieniu dochodów i wydatków. Im bardziej nieprzejrzyście tym lepiej. Diecezje mają finanse przejrzyste, a zapoznają się z nimi ci, którzy są do tego uprawnieni. Chciałem najpierw skomentować, że nie, być przeciw... Ale po chwili zrozumiałem, że masz rację. Masz rację, bo my nie mamy żadnych praw. Mamy byś posłusznymi i wspierać Kościół, dysponowanie jego majątkiem czy choćby wiedza o nim nie należy do naszych przywilejów. Jesteśmy nikim wobec struktury, hierarchii, systemu. Nawet żeby ochrzcić dziecko w innej parafii albo w innej parafii wziąć ślub potrzebujemy zezwoleń. Więc nie mówcie o prawie do wglądu w stan finansów Kościoła. 
30 października 2011, 13:57
Myślę, że wzorem dobrej chrześcijańskiej postawy wobec dóbr doczesnych może być pastrerz Kościoła gdańskiego, jego eminencja arcybiskup generał Sławoj Leszek Głódź. Co ty insynuujesz przecież abp LSG to znany asceta 
jazmig jazmig
30 października 2011, 13:51
Niestety wiele diecezji będzie niechętnych ujawnieniu dochodów i wydatków. Im bardziej nieprzejrzyście tym lepiej. Diecezje mają finanse przejrzyste, a zapoznają się z nimi ci, którzy są do tego uprawnieni.  Pewnie jest to niedopuszczalne uogólnienie, ale będąc klerykiem w jednej z diecezji NIe byłeś nigdy klerykiem zobaczyłem jak marnowane są pieniądze na nieprzemyślane inwestycje. Na przykład na remont seminarium wydano w sumie więcej pieniędzy niż kosztowałoby postawienie go od początku, albo kupno nowego budynku. Robiono wszystko bez pomysłu i chyba planu ogólnego, wiele razy poprawiano to co już wyremontowano, tak jakby zupełnie nie liczono się z tym, że to cała diecezja składa się na budowę semianarium (były nawet specjalne cegiełki na ten cel). Niegospodarność i rozrzutność była wprost przerażająca, brano pieniądze przeznaczone na jeden cel i przeznaczano je na coś innego, albo na bieżące wydatki, przecież nie było nad tym żadnej kontroli. Naprawdę głupio mi było kwestować na utrzymanie seminarium, kiedy wiedziałem ile pieniędzy jest marnowane. skąd wiesz, co było zaplanowane i jak? Jako kleryk, mógłyś co najwyżej pomagać przy remoncie. Już z tego widać, że kłamiesz.
30 października 2011, 09:41
 Myślę, że wzorem dobrej chrześcijańskiej postawy wobec dóbr doczesnych może być pastrerz Kościoła gdańskiego, jego eminencja arcybiskup generał Sławoj Leszek Głódź.
CW
Czesław Wasilewski SJ
29 października 2011, 12:11
Dziękuję za komentarze. Chciałem tylko zauważyć, że tekst nie dotyczy bogactwa/ubóstwa Kościoła, ale rzetelności dziennikarskiej i jej roli w debacie publicznej. Chętnie jednak, przy innej okazji, podejmę temat przejrzystości finansowej w Kościele, jak i jego bogactwa. Wasze zdanie jest dobrym punktem wyjścia. do ~spójrzmy prawdzie w oczy wnioski jakie czytelnik wyciąga po przeczytaniu tekstu, mam nadzieję, że po prostu jest "jego wnioskiem", a nie czymś co "należy wyciągnąć".
A
ann
28 października 2011, 17:40
Ubóstwo oznacza brak przywiązania, lgnięcia do ziemskości. Traktowanie go jako życia w biedzie jest nieporozumieniem.(...) Zazdroszczenie ich komuś wskazuje, że coś szwankuje we wnętrzu. To można zmienić! Wiele wskazuje, że sukces materialny to kwestia mentalności. Piszesz banały. Co to znaczy brak przywiązania? Raczej nikt nie śpi w jednym łóżku z drogim samochodem ani nie darzy wielką miłością własnej biżuterii, ale skoro ma możliwość korzystania z bogactwa: dobre warunki do mieszkania samochód, studia za granicą itd to nie żyje w ubóstwie ale w dobrobycie. Rodziny samodzielne, które muszą zabezpieczyć sobie dach nad głową i utrzymanie nawet nieźle zarabiając nie mają takich możliwości. Poruszanie tego problemu nie oznacza zazdrosći. Księża oraz świeccy, którzy jadą na pomocy rodziców albo państwa wytykają samodzielnym wygodnictwo czy materializm, kiedy ktoś twierdzi że nie ma kasy aby być rodizną wielodzietną. Zatem trzeba uświadamiać duchownym, że pracujacy, smaodzielni ludzie mają inne warunki i możliwości. Gdyby księża musieli kupić albo wynająć mieszkanie za zarobione pieniądze to rozumieliby lepiej problemy rodzin. Wszyscy należymy do Kościoła i mamy prawo poruszać te problemy.
J
Józek
28 października 2011, 12:59
Niestety wiele diecezji będzie niechętnych ujawnieniu dochodów i wydatków. Im bardziej nieprzejrzyście tym lepiej. Pewnie jest to niedopuszczalne uogólnienie, ale będąc klerykiem w jednej z diecezji zobaczyłem jak marnowane są pieniądze na nieprzemyślane inwestycje. Na przykład na remont seminarium wydano w sumie więcej pieniędzy niż kosztowałoby postawienie go od początku, albo kupno nowego budynku. Robiono wszystko bez pomysłu i chyba planu ogólnego, wiele razy poprawiano to co już wyremontowano, tak jakby zupełnie nie liczono się z tym, że to cała diecezja składa się na budowę semianarium (były nawet specjalne cegiełki na ten cel). Niegospodarność i rozrzutność była wprost przerażająca, brano pieniądze przeznaczone na jeden cel i przeznaczano je na coś innego, albo na bieżące wydatki, przecież nie było nad tym żadnej kontroli. Naprawdę głupio mi było kwestować na utrzymanie seminarium, kiedy wiedziałem ile pieniędzy jest marnowane.
28 października 2011, 12:20
Pałace biskupie to scheda po niby chrześcijańskich epokach. Bardzo dobrej klasy architektura! Taką powinno się wznosić również i dzisiaj. Ale czy błędem - powiedzmy marketingowym ;) - nie jest zamieszkiwanie w nich obecnie sprawujących urzędy biskupie? Czy nie można by je wykorzystać do innych celów?
K
kate
28 października 2011, 12:00
Nie mam nic przeciw finansowaniu utrzymania Kościoła i jego dzieł. Zgodzę się na opodatkowanie w tej sprawie, jezeli tylko będzie taka możliwość. Razi mnie jednak brak przejrzystości w tej materii oraz nonszalancja hierarchii w podejściu do finansów. Chcę, żeby było jasne za co się płaci i dlaczego. Wiem, że nie jest to sprawa prosta - choćby przykład niemieckich biskupstw, gdzie jest w miarę porządek i dostęp świeckich do danych, a nadużycia są ogromne, np. w Trewirze czy w Kolonii. Hierarchia uważa, że te pieniądze im się należą, świeccy zaś, że są one własnością całego Kościoła, więc świeckich też i idą jedynie na potrzeby Kościoła (dzieła miłosierdzia, utrzymanie świątyń, itp.), a nie na pałace biskupie czy wyposażenie wnętrz. W Polsce tabu jest brak umów o pracę świeckich pracowników parafii (gospodyń, organistów, kościelnych). Znam wiele osób, które pracują na czarno, bez umów, za pieniądze do ręki i nie dlatego, że tak chcą, ale tak dla Kościoła wygodnie i tanio.
28 października 2011, 11:46
Cytuję: "...Jeśli moja nadzieja ma oparcie w rzeczywistości, to pewnie i uczciwa debata w Polsce jest możliwa, co wyszłoby zapewne wszystkim na zdrowie." Mój komentarz: Autor jest wielkim optymistą! "Mam jednak nadzieję, że rozpowszechnianie nieprawdy i pokazywanie rzeczywistości w sposób skrajnie jednostronny są czymś społecznie nieakceptowanym." Niestety od dawna wiadomo, że w przypadku lobby aborcyjno-antykoncepcyjnego rozpowszechnianie nieprawdy i przygotowywanie sfałszowanych raportów było (i jest) taktyką mająca doprowadzić do legalizacji aborcji i wsparcia antykoncepcji.  (Na wszelki wypadek piszę oczywiście o działaniach działaczy proaborcyjnych w USA ;-) )... W Polsce to lobby kieruje swoje działania wobec KK...
M
M.M.
28 października 2011, 10:09
do popraednika wypowiedzi  "spojrzmy prawdzie w oczy" twoje ubostwo, tylko wewnetrzne bardziej szokiruje.. jak mozna byc takim, to niewiem, wszyscy potrzebuja pieniedzy samochodu, a ksiadz to co ?? z kosmosu??  zrozum ze nie kazdy czlowiek jest w stanie  na wsi a i w miescie posiadac samochod, ktorym przywiezie ksiedza do chorej matki czy ojca.. wiec ksiezom materialne rzeczy sa potrzebne i to bardzo..  a tacy jak ty to tylko i widzicie ze ksiadz cos musi.. on sluzy Bogu z ludziach, jesli ty tego nie kapujesz, to sie pomodle za ciebie, moze ci zajasnieje :)
SP
spójrzmy prawdzie w oczy
27 października 2011, 22:08
 do anonima Więc po co wciskać kit innym ludziom, ze mają zyć w ubóstwie? Po co tyle dóbr doczesnych klerowi? Mają się modlić, po to wybrali taką drogę życiową. Inaczej to wielkie nieporozumienie.
27 października 2011, 22:00
Ubóstwo oznacza brak przywiązania, lgnięcia do ziemskości. Traktowanie go jako życia w biedzie jest nieporozumieniem. Życzę wszystkim bogactwa duchowego i materialnego - korzystania z tegoż dla dobra własnego i innych! Życzę właściwego stosunku do dóbr ziemskich. Zazdroszczenie ich komuś wskazuje, że coś szwankuje we wnętrzu. To można zmienić! Wiele wskazuje, że sukces materialny to kwestia mentalności.
SP
spójrzmy prawdzie w oczy
27 października 2011, 21:48
 Czy po przeczytaniu artykułu należy wyciągnąć wniosek, że kościół jest "bardzo biedny"? Przecież głosi, że należy żyć w ubóstwie. Więc po co te pałace, wielkie plebanie, wypasione fury i inne dobra materialne.W żadnym zawodzie godzina "pracy" nie jest tak dobrze płatna (ślub, pogrzeb, chrzest itd....) - dodam, ze normalny czlowiek przy głodowej pensji (jeśli ją ma) musi wykarmić rodzinę.
27 października 2011, 21:35
Jakakolwiek dyskusja o finansach Kościoła to atak na Niego oraz negowanie dziedzictwa Jana Pawła i dwutysiącletniej historii chrześcijaństwa w Polsce !!!
Bogusław Płoszajczak
27 października 2011, 19:59
Cytuję: "...Jeśli moja nadzieja ma oparcie w rzeczywistości, to pewnie i uczciwa debata w Polsce jest możliwa, co wyszłoby zapewne wszystkim na zdrowie." Mój komentarz: Autor jest wielkim  optymistą!