Głosuj na ostatnich!
Jest sposób by zmienić Sejm i to sposób, który nikomu nie powinien sprawić kłopotu. Wystarczy głosować zgodnie z własnym światopoglądem ale... na ostatniego z listy...
Polski Sejm. Te same gęby od dwudziestu lat, to samo pustosłowie, ten sam marazm i nicnierobienie. A naród narzeka, marudzi, przeklina i spluwa z obrzydzeniem, twierdząc, że nic się zrobić nie da. Bo ordynacja, bo listy partyjne, bo jedynki i tak przechodzą... Najlepszym(i najłatwiejszym) sposobem buntu wydaje się bojkotowanie wyborów. Przecież jeden głos i tak nic nie znaczy (myślą tysiące i miliony)…
Skąd ten pesymizm? Mamy przecież narzędzie podane niemal na tacy przez system proporcjonalny. Narzędzie proste i, jeżeli zastosować je konsekwentnie, niezwykle skuteczne. Składu partyjnego Sejmu może i nie da się zmienić, ale da się zmienić skład osobowy! Wystarczy, że wszyscy, drodzy Wyborcy, zagłosujemy na ostatnie pozycje z list. Na tych, którzy są lekceważeni i niedoceniani przez własne partie, na tych, którzy są traktowani jak przysłowiowe zapchajdziury i figuranci. Przecież w nich mogą drzemać ogromne możliwości i talenty. Dopuśćmy ich do głosu!
Nieważne czy popieracie PiS, SLD, PO, PSL czy inne ugrupowanie. Głosujcie zgodnie ze swoimi politycznymi poglądami, zgodnie z własnymi przekonaniami i własnym sumieniem. Ale oddajcie swój (cenny!) głos na tego szaraczka z samego końca listy. Dajcie szansę tym, którzy jeszcze się nie wykazali. Pokażcie liderom, że wcale nie są tacy cenni, ważni i niezastąpieni, jak im się wydaje. Mały prztyczek w nos, jedna kadencja poza parlamentem, dobrze im zrobi na nadmierną pewność siebie i nauczy pokory i szacunku do wyborców. A tym z ostatnich miejsc da szansę wykazania się. Tylko w ten sposób naprawdę będziecie mieli wpływ na to, kto, za nasze pieniądze i w naszym imieniu posadzi sempiternę w sejmowej ławie.
Głosowanie na ostatnich jest prawdziwą szansą na rozbicie betonowego, zaśniedziałego układu personalnego. I to bez sprzeniewierzania się swoim poglądom! To może być prawdziwa rewolucja na polskiej scenie politycznej!
Moni&Alexander Degrejt
Skomentuj artykuł