Idzie nowe. Szansa dla starego?

(fot. Wikimedia Commons)
Materiały nadesłane/nt

Świat idzie do przodu. Kupiony pół roku temu laptop  teraz zdaje się być przestarzały. Przeczytana kilka miesięcy temu książka często traci na swej aktualności a w zmianach asortymentu w sklepach ciężko na bieżąco się połapać. Nic dziwnego, że zmienia się też życie akademickie na Uniwersytetach i w Szkołach Wyższych, jak i sama działalność placówek naukowych. Jednak w tym roku mamy do czynienia, jeśli nie z rewolucją, to z prawdziwym przełomem.

Wprowadzenie opłat za drugi kierunek studiów obnażyło prawdę o tym, jakie kierunki kształcenia wybierają dziś młodzi ludzie. Z opublikowanego przez Dziennik Gazetę Prawną rankingu popularności studiów wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat doszło - dosłownie - do przetasowania w pierwszej dziesiątce najczęściej wybieranych specjalności. Jeszcze dwa lata temu w pierwszej dziesiątce najbardziej obleganych przez kandydatów na studentów kierunków można było znaleźć takie jak filologia, stosunki międzynarodowe czy też socjologia. W zeszłorocznym rankingu już ich w dziesiątce nie było. Studenci wybierali jednak nadal takie kierunki jak administracja, psychologia, turystyka i rekreacja czy pedagogika.

Dziś próżno ich szukać wśród popularnych studiów. Nagle, dosłownie z roku na rok, straciły na znaczeniu.  Na ich miejsce pojawiły natomiast się takie specjalności jak mechanika i budowa maszyn, zarządzanie i inżynieria produkcji czy też automatyka i robotyka, a więc kierunki, które jeszcze kilka lat temu zasilali studenci chcący zdobyć konkretne, wręcz zawodowe wykształcenie, które przydałoby się  im na rynku pracy. Eksperci zatem obwieścili już zmierzch kierunków humanistycznych. Trudno się nie zgodzić, patrząc na ranking Dziennika.

Co jednak, mimo wszystko może dziwić, pierwszą ofiarą zmian ma stać się filozofia i kulturoznawstwo, które to kierunki mają być wycofywane z niektórych Uczelni. Dziwi, bo zapewne za decyzjami o ich likwidacji nie będą stać przesłanki polityczne, ideologiczne czy też różnego rodzaju sympatie lub antypatie, lecz powody te najprostsze i najważniejsze  z punktu widzenia władz placówek naukowych - ekonomiczne. Nikt bowiem nie będzie zatrudniał armii filozofów, aby nauczała ona nikłą ilość zainteresowanych ich pracą i wiedzą studentów. A tych po prostu na wspomnianych kierunkach brak. Wbrew temu co się mówi, o tym, czy dany kierunek lub nawet cała Uczelnia przetrwa, decydują przecież sami studenci, poprzez wybór kierunków kształcenia. Dlaczego więc młodzi ludzie nagle nie chcą zgłębiać tajników wiedzy ludzkości zawartych w pismach Platona, Konfucjusza czy Kanta? Co spowodowało, że nagle nie interesują ich mechanizmy rządzące ludzką kulturą?

Eksperci sądzą, że to wynik wprowadzenia opłat za drugi kierunek studiów. W efekcie  studenci liczący przecież każdy gorsz, zrezygnowali z pogłębiania wiedzy, a więc z wyboru z pozoru  mało przyszłościowych kierunków humanistycznych. Nie jest bowiem tajemnicą, że szybciej zatrudnienie znajdzie ktoś, kto potrafi odnaleźć się w branży np. produkcyjnej, niż głoszący prawdy o istnieniu filozof. Innymi słowy, racjonalizm i ekonomia przyczyniły się do przedstawienia, jak by nie było klarownego, obrazu stanu polskiej nauki na jej podstawowym poziomie.

Lecz czy to faktycznie koniec nauk humanistycznych? Czy filozofia zrobiła swoje i nie jest już potrzebna? Czy nasza kultura straci tych, którzy ją rozumieją, opisują, kreują i przekazują? Zmiany, które niesie zmieniający się świat, a które tak perfidnie z powodu wielu przyczyn dotknęły polskie Uczelnie, paradoksalnie mogą przyczynić się do rozkwitu kierunków humanistycznych. Przecież po zamknięciu dajmy na to filozofii, wykładowcy będą musieli znaleźć zajęcie. Nie wszyscy znajdą nową pracę w innych, niż naukowa, branżach. Nie ma się tez co spodziewać, by Uczelnie i ich władze chciały się pozbywać swych najcenniejszych umysłów. Dlatego "ratunkiem" może być "wplecenie" nauk humanistycznych w zakres studiów zawodowych.

Czyż spec od automatyki i robotyki nie może znać Kanta, a przyszły inżynier środowiska w rozmowach z kontrahentem nie może posługiwać się "językiem Platona"? Na kierunkach ścisłych prowadzone są przecież zajęcia z zakresu nauk o człowieku.  Być może rewolucja, która dokonuje się na naszych oczach to impuls dla decydentów, aby nauki o nas samych, o naszym życiu i funkcjonowaniu człowieka wprowadzać w szerszym, niż dotychczas, zakresie? Na pewno skorzystała by na tym nie tylko sama filozofia, socjologia  czy kulturoznawstwo, ale i inne kierunki od medycyny poprzez automatykę, choćby na kryminalistyce skończywszy.

Najwidoczniej szansę tą zauważyli też pracownicy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Zapewne m.in. po wpływem krytyki sprawy zlikwidowania filozofii na Uniwersytecie w Białymstoku. Resort zamierza bowiem kontynuować działania zmierzające do poprawy jakości kształcenia i badań. Jedną z nich jest strategia "pakiet dla humanistyki". - Jego szczegóły chcemy omówić podczas tzw. okrągłego stołu, który zbierze się pod koniec lutego. Już teraz trwają rozmowy na temat włączenia zajęć z obszaru nauk humanistycznych i społecznych do programów studiów na każdym kierunku - zaznaczyła minister Lena Kolarska-Bobińska. Czy jednak zmiany takie nie powinny być oddolna inicjatywa władz uczelni, a nie zarządzeniem wydawanym z góry?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Idzie nowe. Szansa dla starego?
Komentarze (2)
K
Katka
14 lutego 2014, 12:46
hmm... patrząc po swoim doświadczeniu zupełnie nie rozumiem ogólnego lamentu w poruszanym temacie. Skończyłam studia techniczne, bardzo wymagające, za które musiałam płacić wysokie czesne, ale był to kierunek, który pozwalał na "dorabianie". To dorabianie pozwoliło mi od drugiego roku zacząć teologię (zupełnie rekreacyjnie), za którą też musiałam płacić. I udawało mi się przez czas studiów jakoś wiązać koniec z końcem. Nie było łatwo, ale było to możliwe. Warto usiąść na spokojnie i przeanalizować własne możliwości... zamiast lamentować i kombinować w gadaniu jak zrobić, żeby wszystkim było dobrze i łatwo... Płacenie za solidne wykształcenie nie jest niesprawiedliwością.
M
msl
14 lutego 2014, 11:15
W takim razie logiczne byłoby włączenie pakietu nauk przyrodniczych do każdych studiów humanistycznych, żeby ich absolwenci mieli jakie takie pojęcie o funkcjonowaniu świata materialnego. a propos filozofii: mój Ojciec kończył studia w latach 50-siątych, kiedy jeszcze żywa była tradycja uniwersytetów przedwojennych,  uzyskując tytuł "magistra filozofii w zakresie nauk geologicznych"- i rzeczywiście był wszechstronnie wykształcony.