Katoteka niedorosłego człowieka: Młodzi Gniewni

Kadr z filmu
Marcin Kaczmarczyk / artykuł nadesłany

Można mieć różne dary, uzdolnienia, charyzmaty czy też umiejętności, ale nie zawsze człowiek jest w stanie odkryć je w sobie. Ron Clark potrafił to zrobić.

Miałem w swoim życiu wielu nauczycieli. Jednych wspominam lepiej, innych gorzej, ale pamiętam każdego. W dużej mierze to oni układali bałagan w mojej głowie. Jak wyszło? Różnie. Odnoszę wrażenie, że im więcej lat edukacji, tym kolejni nauczyciele mieli z tym coraz większe trudności. Orłem w nauce nigdy nie byłem. Jak trafił się bardziej wyrozumiały nauczyciel, to postawił jakąś czwórkę na licealnym świadectwie. Matematyka była jednym z najbardziej traumatycznych przeżyć wieku dojrzewania. Żadna tam mutacja, wyrastające włosy na klacie, pierwsze golenie czy klasowe miłości, tylko właśnie matematyka. Kiedy wstawałem do odpowiedzi, to chciałem tylko jednego - nie zrobić z siebie kompletnego idioty, bo nic nie kumałem z funkcji, równań, a już tym bardziej z rachunku prawdopodobieństwa. Muszę jednak oddać pani matematyczce, że mimo tzw. dopustu bożego na świadectwie (dopuszczający), coś tam policzyć dzisiaj potrafię. Nie miałem jednak w gronie uczących mnie pedagogów na miarę Rona Clark.

Powołanie

Można mieć różne dary, uzdolnienia, charyzmaty czy też umiejętności, ale nie zawsze człowiek jest w stanie odkryć je w sobie. Ron Clark odkrył je doskonale. Facet miał niewiarygodna zdolność do kształtowania osobowości. Potrafił pokazać największemu niedowiarkowi, że jest w stanie zrobić coś wielkiego. Wszczepiał w kompletnie niedowartościowane dzieci wiarę. Wiarę w to, że są wyjątkowe. Każde z nich. Każde dziecko kochał, w ich wychowanie angażował się nie tylko w czasie godzin lekcyjnych. Potrafił pomagać w życiowych problemach, o których w szkole się nie mówiło. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że On te dzieci złowił, swoim zaangażowaniem i sercem, jakie im dał. Nie zrezygnował z nich, tak jak rezygnowało wielu wcześniej. Jakby powiedział mój wujek - Ten facet to kozak. W filmie "Młodzi gniewni. Historia Rona Clarka" zobaczyłem niezwykłą wartość poświęcenia siebie dla innych. Pełnego zaangażowania pomimo przeciwności.

DEON.PL POLECA

Ofiara

Dzieci poszły za Ronem Clarkiem ponieważ oddał im całego siebie. Na jak wiele płaszczyzn życia można to przełożyć? Na pewno na wiarę. Jezus Chrystus oddał całego siebie za nas. Wiedział, jaki ma cel. Oddawał siebie innym. Łowił ludzi sercem i miłością. Nie gardził żadnym człowiekiem. Pewnie, że skala i postacie są zupełnie różne, ale sama idea tego, co zrobił Ron, jest fantastyczna. W końcu "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." (J 15, 13) A oddanie życia za przyjaciół swoich nie zawsze musi oznaczać śmierć za kogoś. Oddawanie siebie i zrezygnowanie z własnej korzyści dla kogoś, jest wielkim świadectwem człowieczeństwa, którego w dzisiejszym świecie, niestety, zawsze jest za mało. Film o małomiasteczkowym nauczycielu z wielką pasją jest propozycją dla każdego. Dla tego, który wierzy w Boga i dla tego, który nie wierzy. Dla tego, który wierzy w człowieka i dla tego, który w człowieka nie wierzy. Jestem przekonany, że obojętność to słowo, które po obejrzeniu tego filmu, nie zagości w głowie, ani jednego widza. Polecam.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katoteka niedorosłego człowieka: Młodzi Gniewni
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.