Medialna kariera depresji

(fot. DeathByBokeh/flickr.com)
salome / artykuł nadesłany

Jeszcze niedawne to czasy, kiedy o depresji można było poczytać głównie w prasie specjalistycznej. Wraz z "transformacją" stała się tematem dyżurnym w mediach, ba - kilka lat temu była nawet duża akcja billboardowa pod hasłem "Depresja jest chorobą. Lecz depresję".

Gazety prześcigają się w domowych metodach diagnozowania, z których na ogół wynika, że jeśli ktoś czuje się przygnębiony dłużej niż trzy tygodnie, a przy tym zdarza mu się źle sypiać, to już ostatni moment, kiedy może się ratować przed szpitalem, a nawet samobójstwem. Podają odsetek samobójstw, po czym troskliwie informują, że prozac jest dostępny bez recepty.

DEON.PL POLECA

Nikt nie zamierza zaprzeczać - owszem, ta straszna choroba dotyka niektórych ludzi. Jej przejmujący obraz przedstawił tu niedawno o. Morgalla SJ. Ale czy każdy smutny człowiek, to człowiek chory? Czy to aby nie wmawianie zdrowemu choroby? Wszak ludzki smutek i przygnębienie jest zdrową reakcją na "chorą" rzeczywistość.

Może narażę się na zarzut teorii spiskowej, ale ta cała akcja oświatowa pojawiła się właśnie wtedy, kiedy wiry transformacji pociągnęły na dno rzesze ludzi. Ich rozczarowanie i utrata nadziei były naturalne, a tymczasem media dobrodusznie tłumaczyły, że jak komuś nie jest wesoło, to z tylko z nim jest "coś nie tak", jest chory, ale na szczęście to można wyleczyć. Bez recepty.

A że media, niestety, mają ogromny wpływ na świadomość społeczną, pigułki na depresję stały się modne. Zaczęto je stosować powszechnie, jak tabletki od bólu głowy, ba - z pewną dozą snobizmu. Jeszcze trochę, a wszystkim będzie wesoło. Naród "farmakologicznie" szczęśliwy. A przecież mądre księgi zawsze pouczały, że w życiu człowieka jest czas smutku i czas radości. I "kto we łzach sieje, żąć będzie w radości". A wieszcz Mickiewicz ostrzega, że "według Bożego rozkazu, kto nie zaznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie". Może lepiej zamiast pigułek nosić w kieszeni tę oto strofę L. Staffa:

Ból, to radość, co jeszcze twarzy nie odkryła...

Wesele, co dopiero staje się, dojrzewa...

Cierpkim sokiem jabłeczna słodycz niegdyś była...

A słodka, złota jesień czeka wszystkie drzewa...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Medialna kariera depresji
Komentarze (1)
E
elle
12 lipca 2011, 00:03
Nie zauważyłam, aby wmawiano, że jeżeli ktoś jest smutny to ma depresję. Raczej podaje się więcej aspektów, na które trzeba zwrócić uwagę i zachęca się do skorzystanie z porady. I bardzo dobrze. Powaznymi pigułkami na depresję też raczej nie da się objeść, bo są zapisywane przez lekarza. Wcale nie tak szybko i chętnie. I jeszcze- nawet jeżeli załamanie, przygnębienie, permanentny smutek są wynikiem trudnej sytuacji, to nie oznacza, że nie ma powodu do obaw. Czasami problemy są poważne, długotrwałe, powodują pogorszenie relacji z otoczeniem, z bliskimi, obniżenie samooceny itd. Czasem ktoś reaguje tak dużym stresem, że nie jest w stanie funkcjonować w tej sytuacji ani podejmować wysiłku rozwiązania problemu, skoro ciągle się nie udaje. Bardzo dobrze, że tak dużo pisze się i mówi o depresji.