Missing link, czyli Darwin mistake
Znowu o tej teorii "nie do wiary".
Proponuje się nam "na wiarę" różne czaszki, żuchwy i piszczele. Pani prof. Sulgastowska z PAN mówi o 4 rodzajach hominidów niespokrewnionych ze sobą. Svante Pääbo, autor zsekwencjonowania DNA neandertalczyka w 2010 r. twierdzi, że to człowiek taki sam jak my. Szkielet z Afryki połączono ze stopą z Azji i oto pojawiła się... Lucy. Również najnowszy nasz pra-nie-wiadomo-co przodek, z jaskini Denisowa nie pasuje do pozostałych. Najprostszym sposobem na "udowodnienie" istnienia ogniwa pośredniego jest... wykorzystanie upływu czasu. Mówi się, że pra-jeszcze-nie-człowiek żył miliony lat temu. A pra-już-nieczłowiek wyewoluuje za kolejne miliony lat? A gdzie są przykłady z dziś, tu i teraz ? Nie ma. Missing link czyli luka w tej teorii.
Różnorodność przyrodnicza wysp Galapagos zafascynowała Karola Darwina. Różnice pomiędzy ziębami czy żółwiami na różnych wyspach tego archipelagu skłoniły go do postawienia rewolucyjnej tezy, która prawidłowość zmian w obrębie danego gatunku "przekonwertowała" na ogólną teorię zmian międzygatunkowych. A to już gruba przesada, a nawet bezczelne nadużycie. To tak, jakby pomylono zmiksowano jakość i ilość.
Zięby o różnych dziobach nadal pozostają ziębami, żółwie o różnych skorupach lub szyjach nadal pozostają żółwiami. Muszki owocowe, ulubiony przedmiot badań genetyków, zmieniają kolory i "fryzury" ale nadal pozostają muszkami owocowymi. Nie ma i nie było zwierząt "międzygatunkowych". Nie ma kotopsa, krowokonia itd. Może to brutalne pojęcia, ale konieczne, by wykazać, że zmiany w obrębie gatunku mogą być wyłącznie ilościowe, a nie jakościowe.
Eskimos mrużący oczy na mrozie i Pigmej różnią się bardzo. Ale są ludźmi, mogą mieć wspólne potomstwo, też ludzi. Proste? W ZSRR próbowano "skrzyżować" kobiety z małpami... Ohydne, wstrętne świnie "naukowe" nie pochwaliły się wynikami, bo ich nie było. Kozoowca "Dolly" albo muł, specyficzne "krzyżówki", są ... bezpłodne. Więc jeśli obserwacje Darwina z wysp Galapagos rozumieć tak, jak sugerują darwiniści, ewolucja prowadziłaby do regresu, a nawet wymierania gatunku. Więc? To oczywiste. Występujące zmiany w ramach gatunku nie powodują zmiany międzygatunkowej. Życie miało i ma Stwórcę. Takie proste, a jakie trudne.
Skomentuj artykuł