Moja modlitwa
O Boże spraw, żeby życie mi nie było obojętne...
Wiem, że Ty masz rację i, jak zwykle, Ty wiesz najlepiej, bo wiesz wszystko. To, co mnie spotyka, ma sens, jest po coś. Ja jeszcze nie wiem, po co, ale wierzę, że kiedyś się dowiem.
Proszę tylko: Daj mi siłę przez to wszystko przejść, naucz mnie cieszyć się każdym dniem, takim jakim on jest. Spraw, żeby życie mi nie było obojętne, żebym nie chciała tylko "jakoś" przetrwać kolejnej ciągnącej się chwili.
Dzisiaj zapytałeś mnie: Czy chcesz być zwątpieniem, przegraną, smutkiem, czy raczej miłością, nadzieją, uśmiechem i radością? Chcę być tym drugim, ale sama nie dam rady. Ty musisz mi pomóc. TAK MUSISZ, to już nie jest prośba - to żądanie.
Wiem, że jesteś cały czas przy mnie, gdyby było inaczej, pewnie by mnie już nie było. To bardzo dużo z Twojej strony, ale dla mnie to i tak zbyt mało. Za mało, żeby zaświeciło na stałe słońce. Na razie to są tylko marne promyki. Dlatego po raz kolejny proszę: O Boże spraw, żeby życie mi nie było obojętne. A jeśli jednak tak ma zostać i nie zechcesz tu na Ziemi pokazać mi pełnego blasku, jeśli tak to sobie wymyśliłeś - niech będzie. Ty masz zawsze rację, zgadzam się, choć musisz wiedzieć, że nie jest mi łatwo. I mimo wszystko ciśnie mi się na usta pytanie: dlaczego ja?
Ale zaraz potem pojawia się odpowiedź: Ty wiesz lepiej, bo przecież wszystko jest po coś i TY jeden wiesz, po co. Tylko czy nie mógłbyś podzielić się ze mną tą tajemnicą?
Tak, już wiem, nic nie musisz mówić. Gdyby było inaczej, nie byłabym blisko Ciebie, nie szukałabym Ciebie, nie tęskniłabym za Tobą i nie pragnęłabym jak najszybciej z Tobą się spotkać. To ona, ta choroba, kazała mi szukać Ciebie. Dzięki za odpowiedź. Nawet DEPRESJA ma swój ukryty sens.
Skomentuj artykuł