O owocną dyskusję w Internecie

(fot. Holly*s Photo/flickr.com)
BS_LEx / artykuł nadesłany

Zakładam, że dyskusja rozumiana jako wymiana poglądów jest celem większości internautów, komentujących artykuły czy wydarzenia. Ideałem byłoby dojście do porozumienia, a minimum to wzajemne poznanie argumentów. Niestety, dyskusja w Internecie rzadko spełnia nawet warunek minimum. Jak temu zaradzić?

Najpierw zdefiniujmy przyczynę kłopotów. Obserwując komentarze (między innymi w DEON-ie) dochodzę do wniosku że powodem jest apelowanie do emocji zamiast używania argumentów logicznych. Pomimo starań moderatora, który zapewne usuwa wypowiedzi niecenzuralne dyskusja schodzi na wzajemne połajanki w wykonaniu kilku zwolenników zwalczających się ugrupowań politycznych.

DEON.PL POLECA

Zwykle taka „dyskusja” nie ma związku z tematem artykułu, a wszystko przypomina raczej kłótnię niż debatę. O wymianie argumentów merytorycznych nie ma mowy bo każdy spokojny komentarz zostanie dosłownie zasypany wycinkami owej kłótni i mało kto poświęci czas na szukanie czegoś sensownego w takim logicznym śmietniku. Wiele osób przyjmuje też zasadę w myśl której nie należy kłócić się z głupcem bo ludzie mogą nie dostrzec różnicy. Ci po prostu nie dyskutują. W ten sposób potencjał najlepszego nawet artykułu który mógłby przyciągnąć znawców tematu spada prawie do zera jeżeli brać pod uwagę możliwość integrowania grup ludzi. Co zrobić aby zamiast narzekania poprawić sytuację?

Uważam, że najlepszym środkiem jest oddzielenie zwolenników wymiany poglądów na temat związany z artykułem od miłośników wymiany złośliwości z politycznym podtekstem. Można to zrobić na przykład stosując filtr, który oddzielał by członków grupy dyskusyjnej od pozostałych użytkowników. Uczestnicy grupy nie widzieli by po prostu komentarzy ludzi którzy do grupy nie należą.

Osobna sprawa to regulamin takiej grupy, który powinien być jasny, a jego stosowanie sprawdzalne dla członków i kandydatów do grupy. Jednym z kryteriów mogłaby być trwała przynależność do DEON-u z danymi teleadresowymi znanymi moderatorowi strony. Inne to obserwowana aktywność użytkownika portalu. Nie wpuszczano by do grupy „jednorazowych” dyskutantów działających całkowicie anonimowo.

Moderator mógłby też usunąć z grupy osobę, która drastycznie złamie zasady opisane w regulaminie. Osoby spoza grupy mogłyby oczywiście czytać dyskusję na zasadzie obserwatora ale bez prawa głosu. Każdy użytkownik powinien mieć możliwość sterowania pracą filtra tak, aby jeżeli tylko zechce, mógł oglądać wszystkie komentarze z tymi pochodzącymi z niewiadomych źródeł włącznie. Może być zresztą kilka grup dyskusyjnych . Grupa miłośników połajanek politycznych może po prostu wyłączyć filtr.

Wierzę, że wprowadzenie takich zasad dyskusji przyciągnie do DEON-u użytkowników zrażonych podobnymi awanturami zdarzającymi się chyba na wszystkich portalach. Jeżeli plan taki się powiedzie to jest szansa na zintegrowania grup ludzi wokół problemów do rozwiązania. Jak już dojdą do wzajemnego poznania to może coś wspólnie zrobią bo wspólny język już będzie gotów.

Rozumiem, że szczegółowy plan działań musi uwzględniać środki pozostające w dyspozycji właścicieli DEON-u których nie znam. Mam jednak nadzieję że uda mi się zainteresować tą propozycją również kogoś w Redakcji i problem uda się rozwiązać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O owocną dyskusję w Internecie
Komentarze (16)
Martino
23 grudnia 2010, 01:03
@brat_robot (...) Podobnie konflikt między wyznawcami Jarosława Kaczyńskiego a jego krytykami to nie spór o niedobrego i robiacego groźne miny staruszka, ale spór o to, jak definiuje się patriotyzm, polskość, obywatelskość itp. Tutaj nie ma miejsca na kompromis, bo wyznawca JK nigdy nie uzna prawa do jego krytyki, a przeciwnik nigdy nie przyzna, że w tym, co JK mówi może być choćby cień sensu. Tyle. 1) Wartością samą w sobie, jak wskazał Autor artykułu, jest nie dojście do porozumienia, gdyż rzeczywiście między osobami mającymi ugruntowany światopogląd, o takowe bardzo trudno, ale już samo poznanie argumentów. 2) Jeżeli J.K. mówi coś z sensem, to choć nie uznaję się za jego zwolennika (czy w związku z tym jestem jego przeciwnikiem? - hmmm...) jestem w stanie przyznać mu słuszność. To kwestia braku ideologicznego zacietrzewienia i w jakimś stopniu uczciwości w dyskusji.
Aleksandra Adamczyk
16 grudnia 2010, 09:06
Ja też jestem za tym, żeby komentować mogli tylko zalogowani użytkownicy. Ale zastanawiam się czy to faktycznie pomoże w czymkolwiek. Spójrzcie na frondę. Tam komentować mogą tylko zalogowani, a i tak są kłótnie.
O;
ona ;]
12 grudnia 2010, 20:06
Oj ~ona, nie siej nienawiści ;) Robocie opamiętaj się, ty onetowy prowokatorze! (czy jak to tam leciało)
12 grudnia 2010, 18:16
Oj ~ona, nie siej nienawiści ;)
O
ona
12 grudnia 2010, 00:14
Jezuicki Deon dopuszcza prawie codziennie niegodne zakonników komentarze. A często podaje informacje sensacyjn , o tytułach niegodnych osób duchownych i często prowokujące do niegodnych komentarzy. Dobierają tez "specyficzne" źródła informacji i "wyjątkowych" dziennikarzy. Przykłady juz kilkakrotnie podawałam (dla o. Dariusza) Droga Aniu, czy wiesz, że wchodząc na ten portal i komentując bardzo często przyczyniasz się do tego, że rozwija się on i nabiera rozpędu? Im więcej ludzi intensywniej z niego korzysta tym lepiej, prawda? A teraz pomyśl trochę: jakie są szanse, że ojcowie z Towarzystwa Jezusowego przyznają Ci rację i zmienią profil swoich komentarzy i tekstów? Żadne, prawda? Raz, że wygadujesz bzdury, dwa - dzięki Bogu (w sumie nie wiadomo, czy akurat dzięki Niemu) mamy wolność słowa i nie ma narzędzi (oprócz konkretnych przepisów prawa) które uniemożliwiałyby krytykę ukochanych Twoich redemptorystów. Tak więc nic pewnie się na Deonie nie zmieni, a Ty wciąż komentujesz i komentujerz. I ostatecznie okazuje się, że każdy Twój komentarz tutaj jest grzeszny, bo nabija statystyki ojcom jezuitom i utwierdza ich władze w słusznym skądinąd przekonaniu, że ten portal ma potencjał i powinien być dalej rozwijany. Więc może Aniu przenieś się na forum Naszego Dziennika, a nie grzesz więcej komentując na Deonie. Bez przesady, jakieś elementy humorystyczne też są potrzebne, Anna nie odchodź!
11 grudnia 2010, 23:39
Wyeliminowałby to wtedy przynajmniej część komentarzy jednorazowych pseudokomentatorów z poziomem rodem z onetu. Jurku,  a niegrzeczne komentarze zalogowanych nie powinny być eliminowane Twoim zdaniem? A po drugie- jeżeli obraźliwy komentarz jest na Deonie, to jest on z Deonu a nie z Onetu, to chyba oczywiste, prawda? Nie udawajmy, że na katolickich portalach nie ma obraźliwych wypowiedzi.
11 grudnia 2010, 23:36
Autorze, wiesz, jednak tutaj  w komentarzach pod artykułami nie musimy prowadzić wyłącznie/przede wszystkim debat ukierunkowanych na rozwiązanie problemu, co sugerujesz. Na forach dyskusyjnych zakładane są konkretne wątki-problemy do obgadania, natomiast tutaj pod artykułami myslę, że ludzie mogą wypowiadać się trochę obok tematu, wyrażać jakieś swoje mysli itp. Niezrozumiały jest dla mnie też pomysł kwalifikowania do tej elitarnej :) grupy dyskusyjnej, gdzie jednym z kryteriów miałaby być aktywność. Często podnoszony jest problem udostępnienia mozliwości komentowania tylko zalogowanym, ale myslę, że redakcja tego nie wprowadzi. Co do złośliwych przepychanek to oczywiście nigdzie nie są mile widziane, myślę, że tutaj moderacja jest trochę za bardzo tolerancyjna.
Bogusław Płoszajczak
11 grudnia 2010, 13:55
Drodzy dyskutanci, Dziękuję za zainteresowanie moim artykułem. Chciałbym zauważyć następujące fakty: 1) Proponowany przeze mnie filtr użytkownik mógłby wyłączyć jednym kliknięciem i wtedy widział by całą dyskusję. 2) My Polacy nie musimy szukać opisu skutków dyskusji prowadzonej w bałaganie za granicą. Wystarczy poczytać opis obrad prowadzonych na Siczy w „Ogniem i mieczem” H. Sienkiewicza. Ten opis jest zrobiony na podstawie źródeł historycznych. Podobnych faktów jest więcj. Czy ktoś chce analogicznych efektów w Internecie? 3) Portal DEON jest własnością Ojców Jezuitów, oni ponoszą odpowiedzialność za to co się tam dzieje. Ja mogę im co najwyżej coś proponować. U nas ostatnio utarł się zwyczaj i ton DOMAGANIA się zmian w cudzym ale mam nadzieję że to nie będzie skuteczne względem portalu DEON. Jeszcze raz dziękuję dyskutantom za uwagi.
10 grudnia 2010, 20:04
Jezuicki Deon dopuszcza prawie codziennie niegodne zakonników komentarze. A często podaje informacje sensacyjn , o tytułach niegodnych osób duchownych i często prowokujące do niegodnych komentarzy. Dobierają tez "specyficzne" źródła informacji i "wyjątkowych" dziennikarzy. Przykłady juz kilkakrotnie podawałam (dla o. Dariusza) Droga Aniu, czy wiesz, że wchodząc na ten portal i komentując bardzo często przyczyniasz się do tego, że rozwija się on i nabiera rozpędu? Im więcej ludzi intensywniej z niego korzysta tym lepiej, prawda? A teraz pomyśl trochę: jakie są szanse, że ojcowie z Towarzystwa Jezusowego przyznają Ci rację i zmienią profil swoich komentarzy i tekstów? Żadne, prawda? Raz, że wygadujesz bzdury, dwa - dzięki Bogu (w sumie nie wiadomo, czy akurat dzięki Niemu) mamy wolność słowa i nie ma narzędzi (oprócz konkretnych przepisów prawa) które uniemożliwiałyby krytykę ukochanych Twoich redemptorystów. Tak więc nic pewnie się na Deonie nie zmieni, a Ty wciąż komentujesz i komentujerz. I ostatecznie okazuje się, że każdy Twój komentarz tutaj jest grzeszny, bo nabija statystyki ojcom jezuitom i utwierdza ich władze w słusznym skądinąd przekonaniu, że ten portal ma potencjał i powinien być dalej rozwijany. Więc może Aniu przenieś się na forum Naszego Dziennika, a nie grzesz więcej komentując na Deonie.
Jurek
10 grudnia 2010, 20:00
To mogłoby być trudne do realizacji. Może jednak spróbujmy własnym przykładem podnieść poziom dyskusji. Ja bym zaczął od wyeliminowania pisania jako gość. Wyeliminowałby to wtedy przynajmniej część komentarzy jednorazowych pseudokomentatorów z poziomem rodem z onetu.
10 grudnia 2010, 19:56
Drodzy, odrobina dobrej woli i lektury odpowiednich tekstów (np. Georga Simmla) pokaże wam niezbycie, że dyskusje w internecie nie mają na celu wyprowadzenie jakiegokolwiek konstruktywnego kompromisu. Wbrew pozorom większość tych dyskusji i przekrzykiwań (w których z miłą chęcią i dla ciekawej rozrywki deprawowania prawaków biorę udział) oparta jest na sporze o wartości, różnie co prawda manifestowane, ale wartości. Oto dyskusja o celibacie np. może być połajanką, w której z jednej strony ścierają się bezkrytyczni poplecznicy KK, niedostrzegający oczywistych wad i wyzwań związanych z bezżeństwem kleru, z drugiej - postępowcy przekonani, że ich pogląd na tę sprawę (poparcie dla polityki zniesienia celibatu) ma jakąkiekolwiek znaczenie i marzący o kościele nowoczesnym, idącym z duchem czasu. Jak obie te postawy są fałszywe pewnie dobrze wiecie. Podobnie konflikt między wyznawcami Jarosława Kaczyńskiego a jego krytykami to nie spór o niedobrego i robiacego groźne miny staruszka, ale spór o to, jak definiuje się patriotyzm, polskość, obywatelskość itp. Tutaj nie ma miejsca na kompromis, bo wyznawca JK nigdy nie uzna prawa do jego krytyki, a przeciwnik nigdy nie przyzna, że w tym, co JK mówi może być choćby cień sensu. Tyle.
R
R
10 grudnia 2010, 19:16
Jezuicki Deon dopuszcza prawie codziennie niegodne zakonników komentarze. A często podaje informacje sensacyjn , o tytułach niegodnych osób duchownych i często prowokujące do niegodnych komentarzy. Dobierają tez "specyficzne" źródła informacji i "wyjątkowych" dziennikarzy. Przykłady juz kilkakrotnie podawałam (dla o. Dariusza) Z łatwością znajdziesz w sieci kilka "godnych" portali. Nie musisz Deona czytytwać.
A
Anna
10 grudnia 2010, 19:08
Jezuicki Deon dopuszcza prawie codziennie niegodne zakonników komentarze. A często podaje informacje sensacyjn , o tytułach niegodnych osób duchownych i często prowokujące do niegodnych komentarzy. Dobierają tez "specyficzne" źródła informacji i "wyjątkowych" dziennikarzy. Przykłady juz kilkakrotnie podawałam (dla o. Dariusza)
Ryszard Dezor
10 grudnia 2010, 18:08
Tylko, czy to, na co DEON pozwala, jest rzeczywiście konstruktywną dyskusją?
R
R
10 grudnia 2010, 17:20
Wprowadzenie takich obostrzeń + moderatora=cenzora zamieni dyskusję w jałowe kadzenie sobie na wzajem zwolennikjom tych samych poglądów, co jest do0meną innych portali katolickich (i nie tylko). Sądzę, że warto ponieść ryzyko ostrych kłotni a niekiedy kompletnie idiotycznych wypowiedzi w imi.ę zachowania swobody konfrontacjoi odmiennych postaw. Inaczej będziemy gadeac sami do siebie. Dlatego też cenię Deon, że na otwartą dyskusję pozwala.
X
xmen
10 grudnia 2010, 16:59
 A mnie się wydaje, że takie "legalistyczne" podejście do kultury wypowiedzi w Internecie przyczyni się jedynie do eskalacji konfliktu i nie przyniesie pożądanego efektu. W każdym razie zgadzam się z tezą, że lepiej by było, gdyby na DEONie było mniej kłótni, a więcej konstruktywnej polemiki.