Panie, Ty wiesz, że Cię kocham
Rozważania na temat Ewangelii św. Jana z III Niedzieli Wielkanocnej.
Ewangelia opowiada nam o spotkaniu zmartwychwstałego Jezusa z Piotrem i jego wspólnikami, łowiącymi ryby. Bardzo lubię ten fragment, bo jest pełen symboli i ukrytych znaczeń. Jak cała Ewangelia św. Jana. Przede wszystkim widzimy, że apostołowie nie bardzo wiedzieli, co mają robić po śmierci Pana Jezusa. Stracili sens swej działalności i nadzieję, i po prostu powrócili do swych zajęć sprzed lat.
Piotr, który o własnych siłach chciał coś złowić, okazał się marnym rybakiem. Całonocny wysiłek był zupełnie bezowocny. I nagle, o świcie, na brzegu pojawia się jakiś nieznany im człowiek i radzi im, by rzucili sieć po prawej stronie łodzi. Hmmm...
Wiem, jak ja bym na to zareagował. Nie jestem rybakiem, jestem kierowcą i gdy np. staram się cofnąć do rampy rozładunkowej w niemożliwym miejscu i robię dziesiątą poprawkę, o milimetry mijając ścianę magazynu z jednej strony, a rozłożyste drzewo z drugiej, gdy ktoś wtedy zaczyna mi radzić, w którą stronę mam skręcić kierownicą, mam ochotę wyć. Tym bardziej, że to, co mówi, nie ma żadnego sensu.
Pewnie z punktu widzenia tak doświadczonych rybaków, jak Piotr i synowie Zebedeusza zarzucanie sieci z prawej strony łodzi też nie miało sensu, ale, myślę, było im wtedy już wszystko jedno - nie mieli nic do stracenia, więc posłuchali rady nieznajomego. I gdy wyłowili sieć pełną wielkich ryb, których było 153, musieli się niebywale zdumieć.
Jan od razu poznał, że ten nieznajomy to Jezus, a Piotr natychmiast narzucił coś na siebie i skoczył do wody, by się szybko z Nim zobaczyć. Lubię postać Piotra. To mój imiennik i ja zachowuję się często tak, jak on. W jednym momencie jestem gotowy oddać za Jezusa życie, by za chwilę zaprzeć się Go. W jednej chwili jestem gotów chodzić po wodzie, w drugiej zwątpić. Piotr jest taki zwyczajny, ludzki, słaby. Gdy Piotr dopłynął do brzegu, czekał tam już rozpalony ogień, na którym piekły się ryby. Słowo, którego użył św. Jan to "anthrakia" i jest to o tyle istotne, że tego samego słowa użył on, opisując scenę zaparcia się św. Piotra: "A ponieważ było zimno, strażnicy i słudzy rozpaliwszy ognisko stali przy nim i grzali się. Wśród nich stał także Piotr i grzał się." (J 18,18)
Zobaczmy, jak wyglądała ta rozmowa Jezusa z Piotrem przy żarzących się węglach: "A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje." (J 21,15-17)
Wszyscy spostrzegamy tu symbolikę potrójnego pytania, "odwrócenie" potrójnego zaparcia się przez Piotra. Ale istotne są też słowa użyte przez rozmawiających. Tłumacze Tysiąclatki użyli słowa "miłować" w dwóch pierwszych pytaniach Jezusa, tłumacząc greckie słowo "agape" i słowa "kochać" w trzecim - gdzie w oryginale jest "fileo". Piotr zawsze odpowiadał "kocham" - bo zawsze odpowiadał "fileo". Jezus zapytał dwukrotnie Piotra, czy ten Go kocha tą niezwykłą, nadludzką miłością. Miłością gotową na wszystko. I Piotr odpowiada: Tak, wiesz, Panie, że Cię kocham, ale kocham Cię jak przyjaciela, kocham Cię tylko miłością "fileo". Trzeci raz Pan więc zapytał: Czy kochasz mnie tak, jak brata? Zasmuciły te słowa Piotra. Ale nie zasmuciły go dlatego, że tym razem Jezus zmienił używany czasownik. Smutek Piotra wynikł z tego, że trzeci raz usłyszał pytanie. Przypomniał sobie, że tak niedawno trzykrotnie wyparł się swego Pana.
Długo nie mogłem zrozumieć tego fragmentu Biblii. Czemu Piotr odpowiedział "fileo", gdy Jezus wręcz podpowiadał mu "prawidłową" odpowiedź w pytaniu? Aż wreszcie któregoś dnia dotarło do mnie: Piotr wreszcie zrozumiał! On, który był gotowy na chodzenie po wodzie, który odciął ucho żołnierzowi w obronie Pana, który zawsze był pierwszy, najgłośniejszy i najpewniejszy siebie, po tym, co uczynił na dziedzińcu arcykapłana, stał się innym człowiekiem. Tutaj Piotr jest skromny, wręcz pokorny. Jest to zupełnie odmieniony człowiek. Dlatego nie odpowiada: Panie, kocham cię nadludzką miłością! On już wie, jaki jest słaby i wie, że na samym sobie nie może polegać. I dlatego Jezus może mu powiedzieć: Paś owce moje. Przemiana, która nastąpiła w Piotrze, umożliwiła Jezusowi zbudowanie swego Kościoła na takiej Skale. Bo moc tej Skały nie wynika z siły Piotra, ale z jego pokory i wierności nauce Jezusa.
A dlaczego było tych ryb 153? Tak naprawdę nie wiemy, ale możemy troszkę pospekulować. Wiemy na przykład, że Arystoteles uważał, że na świecie istnieją 153 gatunki ryb. Zatem pewnie w czasach Jezusa był to naukowy pogląd i liczba ta symbolicznie oznacza "wszystkie ryby". Wiemy też, że jedynym innym miejscem w całej Biblii, gdzie mamy liczbę 153 jest Druga Księga Kronik: Policzył więc Salomon wszystkich mężczyzn obcoplemieńców, zamieszkałych w ziemi Izraela, według spisu jego ojca Dawida. Znalazło się ich sto pięćdziesiąt trzy tysiące sześciuset. (2 Krn 2,16) Zatem i tu możemy się dopatrzyć pewnego symbolu. Jezus daje do zrozumienia swym uczniom, że teraz będą łowić "wszystkich obcoplemieńców" i że chrześcijaństwo nie będzie już jedynie religią Narodu Wybranego, ale wszystkie ludy na całym świecie uznają naukę Jezusa.
Skomentuj artykuł