Prześladowania. W Polsce?

(fot. bigmalakili/flickr.com)
Ks. Paweł Jan Muranowicz / artykuł nadesłany

14 listopada obchodzimy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Warto więc pamiętać o tym, że każdego dnia życie około 200 milionów chrześcijan jest zagrożone, tylko dlatego że wyznają wiarę w jedynego i prawdziwego Boga - Jezusa Chrystusa.

Złudzenia religijnej wolności

Przeglądałem ostatnio raport o prześladowaniach chrześcijan w latach 2007-2008 - Prześladowani i zapomniani. Nie przypuszczałem, że w XXI wieku, tak ogromna rzesza wyznawców Chrystusa może być szykanowana, a jednak...

W Polsce do przeszłości zdają się należeć czasy, kiedy ci, którzy kochali Jezusa i pragnęli Go naśladować, byli na celowniku komunistycznej władzy. Ciesząc się dzisiaj z wolności religijnej, łatwo można ulec złudzeniu, że trudne lata definitywnie minęły, i to na całym świecie. Tymczasem wiele krajów świata nadal nie chce pozwolić katolikom na wyznawanie wiary. Podobnie jak w początkach chrześcijaństwa przelewano krew za wiarę w Chrystusa, tak dzisiaj podobny obraz dokonuje się w życiu około 200 mln Jego wyznawców, którzy są poddawani brutalnym formom prześladowań. Każdego roku za wiarę w Chrystusa ginie ok. 170 tysięcy ludzi, a w ponad 70 krajach 350 mln chrześcijan poddawanych jest różnym formom dyskryminacji.

DEON.PL POLECA

Nieprawdopodobne, ale prawdziwe... i dlatego w ubiegłym roku Konferencja Episkopatu Polski ustanowiła Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku po raz drugi będziemy obchodzić ten dzień 14 listopada. Organizatorem jest stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Konkretny przykład

Niespełna pół roku temu byliśmy świadkami beatyfikacji polskiego kapłana, księdza Jerzego Popiełuszki. Za sprawców jego zgonu uważa się ludzi komunistycznej władzy, którzy - jeśli nie zabili go w sposób bezpośredni to - z pewnością dysponowali wiedzą na temat przykrych i bolesnych okoliczności. Ów zwyczajny, pobożny ksiądz zginął, tylko dlatego że wierzył w Jezusa, był księdzem i zło obecne w kraju pragnął zwyciężać dobrem. Czy to wystarczające powody, by pozbawiać kogokolwiek życia?

Ci, którzy nie posiadali w sobie dobra, a byli zwolennikami zła, zniszczyli tego, który miał w sobie dobro i chciał tym dobrem dzielić się z innymi. Działanie zabójców mogło wypływać z zazdrości o uczciwe życie, oddane służbie Panu Bogu i ludziom. Sprawcy nie mogli znieść, że jest ktoś, kto mówi o miłości Boga i zachęca innych do takiej właśnie Miłości.

Każdy człowiek - nie tylko chrześcijanin - ma prawo najpierw do życia oraz do wolności, a granicą ludzkiej wolności jest przecież wolność drugiego człowieka! Mordercy księdza Popiełuszki naruszyli jego wolność, co więcej pozbawili go życia, którego darczyńcą i Jedynym właścicielem jest sam Bóg. Prześladowcy Kościoła łamią podstawowe prawo moralne do wolności, najpierw tej ludzkiej, a później religijnej.

Prześladowany Polak

Rozważając zjawisko prześladowań chrześcijan na świecie, na nowo zastanawiam się nad obecną sytuacją w Polsce. Dzisiaj każdy Polak posiada możliwość swobodnego wyznawania wiary w Chrystusa, może korzystać z sakramentów, bez strachu przekraczać próg świątyni itd. Jednak bardzo łatwo można też dostrzec - w publicznych debatach, luźnych rozmowach, programach telewizyjnych, prasie, na portalach internetowych - mniej lub bardziej nasilone sprzeciwy wobec Kościoła, nierzadko połączone z kpiną oraz ironicznymi ocenami. Pisząc Kościół mam na myśli tak osoby duchowne, jak i świeckie.

Bardzo często w polskich mediach można usłyszeć lub przeczytać między wierszami bolesne opinie i słowa kierowane pod adresem Boga, hierarchów kościelnych czy po prostu ludzi wierzących. Sam wiele razy doświadczałem braku zrozumienia ze strony przypadkowych osób, tylko dlatego, że miałem na sobie sutannę lub koloratkę pod szyją.

Może to moja wina?

Zadaję sobie pytanie: na ile ja osobiście jestem odpowiedzialny za takie wrogie nastawienie - ze strony ludzi stojących "obok" Kościoła - do wyznawców Chrystusa? Może dokładam za mało starań, aby mój przykład życia, jako człowieka wierzącego wywarł pozytywny wpływ na współczesnych wrogów Kościoła?

Uniwersalną i podstawową zasadą jest świadomość tego, jakim ja osobiście jestem człowiekiem, a w dalszej kolejności jakim jestem chrześcijaninem, ojcem, mężem, księdzem, politykiem, pracownikiem, szefem...

Może obecna sytuacja polskiego Kościoła jest właśnie taka dlatego, że nasza wiara tak naprawdę za mało nas, katolików, kosztuje, że z naszą wiarą nie jest związany trud, wyrzeczenie... Może gdyby prześladowanie dotykało nas dzisiaj w sposób wyraźny i bezpośredni, nasze przeżywanie wiary byłoby żywsze... więcej byśmy od siebie wymagali... A wiemy z autopsji, że kiedy jest nam łatwo, to nie znaczy, że jest nam dobrze!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prześladowania. W Polsce?
Komentarze (4)
A
ann
13 listopada 2010, 12:44
Robercie, czy Ty aby nie przesadzasz? Fakt, społeczeństwo mamy mało przyjazne, ale jakżeby ktoś miał krzywo patrzeć na innych dlatego, że przyszli do spowiedzi. Nie jest wcale tak, że młodzi nie chodzą, bo owszem chodzą i do spowiedzi, i na nabożeństwa, więc nie jesteście wyjątkiem. I tak bardzo wystraszyliście się wzroku straszych kobiet, że wyszliście z kościoła? i jeszcze musisz komentować co panie miały na głowach.. Może dziecko hałasowało? Jeżeli tak, to na pewno gdyby zamiast robić złosliwe miny poprosiły o uszanowanie spokoju innych, którzy chcą się skupić przed spowiedzią i podczas. Skoro byliście we dwoje to mogliście się wymieniać. Jeżlei o to faktycnzie chodziło ale nie wyobrażam sobie żeby ktoś złym wzrokiem przepędzał innych sprzed konfesjonału. A generalnie nie zauważam żadnego przesladowania Kościoła w Polsce. Jeżlei chodzi o jakieś złosliwe wypowiedzi to jest ich tyle samo co po adresem innych. Zależy od sytuacji, od środowiska..
Jadwiga Krywult
13 listopada 2010, 09:53
Autor myli pojęcia. "Dzisiaj każdy Polak posiada możliwość swobodnego wyznawania wiary w Chrystusa, może korzystać z sakramentów, bez strachu przekraczać próg świątyni itd." Prześladowania Kościoła więc nie ma, a "sprzeciwy wobec Kościoła, nierzadko połączone z kpiną oraz ironicznymi ocenami" czy "brak zrozumienia" to nie są prześladowania. Znaj proporcje mocium panie.
Józef Więcek
13 listopada 2010, 09:15
Bijmy się raczej we własne piersi ..... Młodzi niech pamiętają, że wcześniej niż Im się to wydaje będą....starszymi.
RJ
Robert Jęczeń
13 listopada 2010, 09:02
W Polsce wcale nie jest tak łatwo być katolikiem, gdy jest się w młodszym wieku, nawet ze względu na samych katolików. Pewnego razu wybrałem się na spowiedź z żoną i dzieckiem w wózku. Była długa kolejka, a w niej starsze kobiety ubrane w nakrycia głowy z materiału zwanego moherem. Nie były wobec Nas obojętne (ani tym bardziej życzliwe), tylko mierzyły Nas rozeźlonym wzrokiem, który mówił "co wy tu robicie, przecież młode pokolenie nie chodzi do spowiedzi, to my, starsze panie, jesteśmy przecież święte". Widocznie burzyliśmy ich mniemanie o młodszych, którzy z pewnością są z diabłem za pan brat. Atmosfera była tak ciężka, że w końcu zrezygnowaliśmy z sakramentu i poszli jak niepyszni - paradoksalnie potwierdzając opinię starszych pań, że młodzi do spowiedzi nie chodzą...