Szkoła Kontaktu z Bogiem

(fot. skb.vel.pl)
Wojtek Werhun SJ / artykuł nadesłany

Za każdym razem kiedy włączam przeglądarkę, widzę, jak Jezus na facebooku konkuruje o uwagę młodego człowieka. Zastanawiam się, czy w takich realiach jest w ogóle możliwe trafienie z żywym przesłaniem Ewangelii do głębi serca młodych. Czy można budować autentyczną wiarę na wzruszających piosenkach o Jezusie lub dziarskich plakatach z cyklu "prawdziwy facet modli się na różańcu"?

Mój profil

Zacznę od mało odkrywczej myśli, że dzisiaj jesteśmy zasypywani gradem bodźców audiowizualnych oraz deszczem nieprzefiltrowanych informacji na każdy temat. Gdziekolwiek się ruszymy, widzimy obrazki, hasła i dźwięki, których zadaniem jest wbić się jak najgłębiej w nasz układ nerwowy i pozostawić na tyle wyraźny ślad, byśmy kiedyś sięgnęli ręką na odpowiednią półkę. Taka rzeczywistość niesie z sobą poważne skutki, które wyraźnie widać w posłudze duszpasterskiej. Młodzi ludzie są coraz mniej wrażliwi na swoje życie wewnętrzne. Nie są w stanie uświadomić sobie swoich pragnień, ani rozpoznać uczuć. Ich świat wewnętrzny, jako że bardziej subtelny, nie ma szans w konkurencji z bodźcami zewnętrznymi. Stają się "ślepi" i nieczuli na życie wewnętrzne. Taka nieczułość z kolei ma poważne konsekwencje dla każdego człowieka: bez kontaktu ze swoim wnętrzem nie wiem, kim jestem. Nie mam swojej tożsamości. Nie wiem, czego chcę, co lubię, czego się obawiam, jakie mam cechy charakteru. Jestem takim bezimiennym manekinem.

DEON.PL POLECA

Tożsamość młodych zaczyna być przez nich budowana na podstawie zewnętrznych bodźców. Sam widzę, jak różne psychotesty, psychozabawy, znaczenia imion, horoskopy zaczynają mi wmawiać, kim tak naprawdę jestem. W tej całej machinie o mojej wartości ma świadczyć ilość lajków, jakie otrzymam na facebooku. Zaczynam dopasowywać swoje upodobania do upodobań ludzi, którzy są na mojej liście kontaktów. Innymi słowy - moja tożsamość już nie wypływa z wnętrza, z mojego serca ale jest mi wtłaczana przez świat zewnętrzny, do którego się dopasowuję. Gdzie w tym wszystkim miejsce na Pana Boga, który mówi w głębi i cichości naszego serca? Wydaje się, że są dwie możliwości: albo Bóg zostanie bez szans, albo dołączy do deszczu bodźców facebook’owych i wraz ze swoją "mafią" będzie wrzucał dużo lajków za pobożne foty i hasła. Ale czy tak uformowana wiara może być prawdziwa?

"Obrałem ziemniaka"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Szkoła Kontaktu z Bogiem
Komentarze (2)
:
:)
3 lutego 2013, 22:43
Wbrew pozorom cisza nie jest zła - to danie możliwości Bogu - kochającemu Tacie - do pokazania wielu rzeczy o mnie, a także uzdrowienia tego, co  potrzebuje... Można zrozumieć, zaakceptować i poznać siebie. Bo Bóg nigdy nas nie oskarża, ale jeśli pokazuje nam coś trudnego to po to, żebyśmy Mu to oddali, a On już się tym sam zajmie :) Polecam SKB! Warto spróbować! 
N
nie
16 listopada 2012, 12:35
lękaj się