Walka inna niż wszystkie

andi / artykuł nadesłany

Dwóch młodych ludzi Marcin i Jakub, lat 26 i 28, kilka miesięcy temu rozpoczęli walkę o Polskę i odnowę naszego Narodu. Wszystko przez to, że pozazdrościli Węgrom zmian, które dokonały się ostatnio w ich kraju, które to zmiany idą zdecydowanie pod prąd obecnym trendom panującym w Europie.

Ci dwaj młodzi ludzie, zmianę preferencji politycznych na Węgrzech i powierzenie władzy konserwatywnemu premierowi, który nie wstydzi się wartości i kultury, na której wyrósł naród węgierski, upatrują w krucjacie modlitewnej, do jakiej swój naród wezwał parę lat temu Episkopat Węgier. Postanowili pomysł Węgier przenieść na nasz grunt, wymyślając "Krucjatę Różańcową za Ojczyznę".

Na stronie internetowej tak uzasadniają swój, chyba trochę szalony pomysł:

"W czasach komunizmu Węgrzy mieli wielkiego prymasa, który za swoje "Non possumus" został wygnany z kraju. Kardynał Józef Mindszenty w latach czterdziestych wiedział, że jego naród oddany w szpony bolszewizmu czeka upadek i powolna zagłada. Wtedy napisał, że Węgry będą uratowane przez Różaniec. Jeśli choć 10% narodu będzie codziennie odmawiać różaniec za Ojczyznę, ratunek przyjdzie z pewnością. (…) Obecny prymas Węgier przypomniał słowa Kardynała Mindszentego i wezwał swój naród do Krucjaty Różańcowej. Obliczono, że potrzeba dwóch milionów Węgrów, którzy zadeklarują, że codziennie modlą się za ojczyznę na różańcu. Rozpoczęto zachęcanie wiernych oraz liczenie. Nie było łatwo. Początkowo zgłosiło się ok. 200 tyś. osób. Bardzo długo nie można było osiągnąć podwojenia tej liczby. Sprawa wyglądała na beznadziejną. Potem nieoczekiwanie nastąpił szybki wzrost. Kiedy ilość modlących się przekroczyła milion, zabłysła nadzieja: damy radę. Cztery lata trwało osiągnięcie stanu, żeby 10% społeczeństwa modliło się codziennie za ojczyznę. Dwa miliony Węgrów przystąpiło do Krucjaty Różańcowej w Intencji Ojczyzny. Cud nie dał na siebie długo czekać. Jego skutki od roku z zazdrością podziwiamy. Parlament Węgier przyjął nową konstytucję, która uznaje rolę chrześcijaństwa za "kluczową dla podtrzymania narodu", a jej preambuła zaczyna się od słów modlitwy: "Boże, pobłogosław Węgrów!".(…) Nam również Kardynał August Hlond przepowiedział, a Kardynał Stefan Wyszyński potwierdził, że: "Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem błogosławionej Maryi Dziewicy. (…) Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem".

Więcej na temat "projektu" na stronie internetowej: http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/

I tak Ci dwaj młodzi ludzie proponują codzienny dziesiątek różańca za ojczyznę. Pomysł choć - w dzisiejszych czasach, wydaje się szalony, zapewne jest godny uwagi, zwłaszcza, że co ważne, inicjatywa ta nie jest związana z żadnym ruchem społecznym, kościelnym czy politycznym. Sama Modlitwa Różańcowa, rzeczywiście ma bowiem niezwykłą i czasem zaskakującą siłę, jakiej doświadczyłem choćby w moim osobistym życiu. Nie zaszkodzi więc spróbować, różańcowego szturmu za Ojczyznę.

Inicjatywę ta poparło już cześć biskupów: m in. prymas senior Józef Glemp czy ks. abp Andrzej Dzięga.

O samym różańcu pisał kiedyś św. Jan Bosko: " Niezliczone są łaski z nieba, które otrzymano wskutek tej modlitwy. Za pomocą Różańca św. zwyciężone zostały herezje, naprawione obyczaje, oddalone zarazy, zakończone wojny, odzyskane oraz zachowane cnoty czystości, a ponadto obronione dusze przed wszelkim zasadzkom szatana."

A wtórował mu św. św. Josemaría Escrivá mówiąc: "Różaniec Święty to potężna broń. Używaj jej z ufnością, a skutek wprawi cię w zadziwienie."

Nie zaszkodzi spróbować, może i u nas efekty tej krucjaty wprowadzą nas w zdumienie?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Walka inna niż wszystkie
Komentarze (4)
27 września 2011, 09:45
Nie bardzo widzę, w którym miejscu nastąpiło odwołanie się do przemocy. Tak, jak napisał andi, walka nie oznacza przemocy. Np. obrona określonego dobra jest walką - przemoc jednak stosuje ten, kto to dobro chce naruszyć. Jeśli będziemy się bać określonych pojęć, okaże się, że nie ma słów w żadnym znanym ludziom języku, by cokolwiek nazwać bez obawy przed urażeniem kogoś.
A
andi
26 września 2011, 22:23
Droga Alicjo Walka trwa od początku historii zbawienia... W Piśmie Św. wiele razy czytamy o walce, np "I nastąpiła walka na niebie. Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok [...] ale nie przemógł (Ap 12, 7-8). W tym kontekście walka nie jest niczym złym, to odpowiedz na odiweczne ataki Złego. Chrześcijanin nie ma być bierny, cichutki i potulny wobec tego co złe, ma z tym złym walczyć, tylko że metodami pokojowymi. Walka nie oznacza wojny!
S
starykiemlicz
26 września 2011, 11:38
naiwna duszyczko, wobec tego nalezy od razu zwolnić archanioła Michała, wprowadzić dialog ze złem, żeby się nie zestresowało, a zamiast Armagedonu będzie piknik ekumeniczny dobra i zła...To jest tak samo naiwne, jak wypowiedź pewnego historycznego ignoranta, że ks. Popiełuszko powinien tłumaczyć komunistom,że źle robią. W stylu" idź do swojego pokoju i przemyśl swoje postępowanie."
A
alicja
26 września 2011, 02:08
"krucjata" i "walka" nie kojarzą mi się z chrześcijańską miłością, nie można promować modliwty różańcowej bez odwoływania się do przemocy?