Wielki Post zacząłem od koronawirusa. To dla mnie lekcja

(fot. depositphotos.com)
podniebem.blog.deon.pl

To odosobnienie, w którym się znalazłem, było mi potrzebne. Sam nie potrafiłbym się zatrzymać, zaprzestać tego obłędnego pędu. Ten covidowy i jakże stresujący hamulec pokazał mi jak wiele jest w moim życiu do naprawy.

Ten Wielki Post zaczął się dla mnie bardzo trudno. COVID zaatakował mnie osobiście. Wszyscy ci, którzy twierdzą, że ta choroba to mocniejsza grypa bardzo się mylą. Oprócz pierwszych objawów, to nie ma nic wspólnego z grypą.

Obok mojej choroby obserwowałem jak ciężko przechodzi ją dla mnie ktoś bardzo bliski. Jak szybko tracił siły, jak trudną walkę przechodzi, by pokonać tą chorobę. Szpital, specjalne leki i lekarze, którzy nie potrafią określić rokowań: „bo to COVID, tu nic nie wiadomo”. Dzięki Bogu stan się poprawia i mam nadzieję, że najgorsze już za nami.

Doświadczyłem też strachu o zdrowie tych, z którymi się spotkałem, gdy mogłem już być zarażony i niestety obserwuję jak niektórzy z nich także muszą walczyć z tą chorobą. Pozostaje mi wierzyć w to, że przejdą to łagodnie.

DEON.PL POLECA


Mówią, że wszystko jest po coś. Bardzo prosiłem Boga, by ten Wielki Post był dla mnie dobrym czasem. Myślę, że COVID, który dopadł mnie praktycznie wraz z początkiem tego wyjątkowego czasu (przypadek?) i cała ta sytuacja z tą chorobą związana, jest pewnego rodzaju, wielkopostną lekcją.

Wiele jest w moim życiu do poukładania. Codzienność, obowiązki w pracy, nerwy i problemy, które przenoszę też do domu, brak czasu dla bliskich. Tymczasem, życie człowieka jest bardzo kruche. Nie może być tak, że braknie mi czasu na miłość i bycie z najbliższymi.

W ostatni weekend uczestniczyłem online w rekolekcjach w parafii. Rekolekcjonista na wielu przykładach pokazywał, że Jezus żyje, że działa, że uzdrawia. Potrzebuję uzdrowienia, nie chodzi tu tylko o COVID, ale przede wszystkim o uzdrowienie mojego wnętrza, uzdrowienie relacji, uzdrowienie mojego życia zawodowego i osobistego.

To odosobnienie, w którym się znalazłem, było mi potrzebne. Sam nie potrafiłbym się zatrzymać, zaprzestać tego obłędnego pędu. Ten covidowy i jakże stresujący hamulec pokazał mi jak wiele jest w moim życiu do naprawy. Bez Jego pomocy tego nie uczynię. Wielki Post będzie zatem dla mnie czasem wołania o uzdrowienie wszystkich tych miejsc w moim życiu, które tego potrzebują.

Tekst pochodzi z bloga podniebem.blog.deon.pl.

Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wielki Post zacząłem od koronawirusa. To dla mnie lekcja
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.