Wypłata od Pana Boga

(fot. ~jjjohn~ / Foter.com / CC BY-NC-ND)
Andrzej Krempel

Ze strony niektórych ludzi słyszymy zarzut, że chrześcijanie nie są bezinteresowni, kiedy robią coś dobrego. Pan Jezus, zachęcając do takiego zachowania, mówił, że "Ojciec odda wam".

Czyli realizacja ewangelicznej zasady miłości bliźniego ma przynieść określone korzyści, co prawda nie w tym życiu, ale jednak. Jest więc z tym pewien problem. Widzę tutaj dwie sprawy. Po pierwsze, w czasach Jezusa być może ludziom trudniej było podejmować jakiś wysiłek bez świadomości, że się to jakoś opłaci.

Zresztą i my też w znacznej mierze tacy bywamy. Do tego dochodzi jeszcze problem motywacji. Bóg motywuje nas, zachęca, wskazując, iż pozytywy naszego działania odczujemy sami. Jest także jeszcze druga rzecz. Mamy głęboko wdrukowaną w świadomość potrzebę sensu. Wszystko, co robimy, musi mieć sens, jakieś znaczenie, inaczej nic z działania nie wyjdzie.

DEON.PL POLECA

I w taki właśnie sposób ja odbieram Chrystusową naukę o wiecznej szczęśliwości w Niebie. Angażujemy się w pomoc innym, poświęcamy się, rezygnujemy z wygód, ale i decydujemy się na cierpienie. Co nas do tego skłania? Czujemy, że to ma sens. Jezus tak czynił, więc powinniśmy Go naśladować -również i to, ale czy ktokolwiek potrafiłby konsekwentnie robić coś dla innych, gdyby miał przed sobą perspektywę wiecznej pustki?

Przecież to by znaczyło, że wszystko idzie na marne! Owszem, i niewierzący są zdolni do bezinteresownej pracy dla innych, lecz czy nie są tacy ludzie raczej wyjątkami potwierdzającymi regułę? Czynimy dobro, mając świadomość, że współtworzy ono PRZESTRZEŃ DOBRA, w której i my się kiedyś znajdziemy. Naszemu trudowi nadaje to SENS.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wypłata od Pana Boga
Komentarze (5)
C
Coszacos
12 listopada 2013, 02:57
Gdyby katolikom nie obiecac zaplaty za czyny (Ojciec zaplaci) to wiekszosc z nich nie zrobilaby nic bezinteresowanie. Powiedzenie "Bog zaplac" tylko to potwierdza.  Cos za cos.
T
true
8 listopada 2013, 10:21
Skoroś taki "ateista" to co robisz czytając strony katolickie?
_
__Ateista__
6 listopada 2013, 08:30
"W jakim celu pomagać innym, skoro sam dla siebie nie oczekuję czegoś lepszego (...)" Na szczęscie są ludzie lepsi od Ciebie - którzy pomagają altruistycznie i bezinteresownie. W tym ateiści.
U
Uczeń
6 listopada 2013, 07:24
Ateista dobroczyńca to zrozpaczony, który chwyta się innych, by się lepiej poczuć przed spadnięciem do nicości - jak umiera, to się nic nie zmienia, wyrośnie następne drzewo, i tyle. Wierzący dobroczyńca podaje rękę innym, by mogli w spotkaniu z nim zobaczyć dobroć Ojca, to jedyna prawdziwa solidarność. Wierzący kocha sam siebie i w konsekwencji może chcieć tego samego szczęścia dla innych. Ateista uznaje skończoność bytu, lichego bytu, bezsens istnienia, skoro się szybko skończy. W jakim celu pomagać innym, skoro sam dla siebie nie oczekuję czegoś lepszego po śmierci. Ateistyczna perspektywa rzeczywistości jest zakłamana, nieprawdziwa. Nic na niej nie można zbudować. Ojciec nas kocha. To jedyny punkt odniesienie. Poza mną. Bez głupiego egocentryzmu.
_
_Ateista_
5 listopada 2013, 22:58
"Przecież to by znaczyło, że wszystko idzie na marne! Owszem, i niewierzący są zdolni do bezinteresownej pracy dla innych, lecz czy nie są tacy ludzie raczej wyjątkami potwierdzającymi regułę? " Technicznie rzecz ujmując, to niewierzący są bezinteresowni kiedy pomagają innym. Wierzący liczy w zamian na banana w niebie.