Z wiarą i poświęceniem, sylwetka siostry Shalini

Siostra Shalini wychowała się w rodzinie z głęboko zakorzenionymi tradycjami katolickimi. (fot. Andrzej Czerny)
Andrzej Czerny / artykuł nadesłany

 

Siostra Shalini Mendonca pochodzi z Bangalur położonego w południowo-wschodniej prowincji Indii. Wychowała się w tradycyjnej rodzinie katolickiej. Zmarły dziesięć lat temu ojciec był biznesmenem natomiast mama oddawała się wychowaniu dzieci. Shalini Mendonca ma trzy siostry, dwie starsze i jedną młodszą. Jedna z nich skończyła medycynę i walczy z plagą AIDS, druga pracuje w firmie farmaceutycznej, natomiast najmłodsza po studiach zajęła się pomocą najuboższym. Wszystkie mają własne rodziny.

 

Ojciec Shalini miał już dla niej ułożony plan na przyszłość. – Zadbał nawet o miejsce dla mnie na wydziale polityczno-ekonomicznym. Miałam nawet złożone dokumenty na uczelni – mówi zakonnica. Jednak Boży zamysł na życie Shalini był zupełnie inny.

 

Jej mama jest bardzo znaną osobą w prawie 7 milionowej metropolii, zwłaszcza wśród prominentnych polityków. Zajmuje się organizacją pomocy materialnej dla najuboższych. – Czasami zabierała mnie do miejsc, w których żyją biedni i często bardzo chorzy ludzie. Początkowo odrzucał mnie ich wygląd i panujący w dzielnicach biedoty fetor. Jednak dzięki tłumaczeniom mojej mamy z czasem zaczęłam dostrzegać w tych ludziach Pana Jezusa – wyjaśnia siostra Mendonca.

 

Kiedy poczuła powołanie miała 16 lat. Zgłosiła się do proboszcza lokalnej parafii. W Bangalur swoją siedzibę ma zaledwie jeden żeński zakon: św. Karola Boromeusza. Proboszcz zaprowadził ją do należącego do zakonu szpitala. Przez dwa tygodnie miała sprawdzać jak żyją zakonnice. – Spodobało mi się i do tej pory mi się podoba – uśmiecha się siostra. Jej rodzice byli zaskoczeni kiedy oznajmiła im Boże plany na jej życie. – Nie nalegali żebym zmieniła zdanie. Dali mi wolną rękę. Ojciec zaznaczyła jednak, że jeśli będzie mi ciężko zawsze będę mogła wrócić do domu – dodaje.

 

Żeby złożyć śluby zakonne trzeba być pełnoletnim. Przez rok Shalini Mendonca była kandydatką. Potem przez dwa lata studiowała. Po kolejnych dwóch latach złożyła śluby zakonne. Przez trzy lata żyła we wspólnocie w Indiach. Potem wraz z inną siostrą przyjechały do Polski na zaproszenie biskupa łódzkiego. Początki nie były łatwe. Jednak obdarzona ogromnym samozaparciem siostra Shalini osiągnęła swój cel i skończyła sześcioletnie studia magisterskie z teologii.

 

– Język Polski jest bardzo trudny. Przez pierwszy rok nic nie rozumiałam, a tym bardziej nic nie potrafiłam powiedzieć po polsku – zauważa. Siostry, które przyjechały z Indii kilka lat wcześniej, pomogły jej opanować zarys gramatyki. Po roku pobytu w Polsce musiała jednak zdać egzamin ze znajomości języka. Było to niezbędne do podjęcia studiów.

 

– Początkowo w ogóle nic nie pojmowałam z wykładów. Jedynym sposobem zdania egzaminów było uczenie się wszystkiego na pamięć, mimo że nic z tego nie rozumiałam. Już po kilku dniach zapominałam, co znaczyły słowa, których się nauczyłam. Dopiero pod koniec szóstego roku studiów opanowałam podstawy języka – relacjonuje siostra Shalini.

 

W kraju nad Wisłą jest już 10 lat. Obecnie uczy religii w jednej ze szkół podstawowych w Dąbrowie Górniczej. W Polsce zaskoczyło ją dość swobodne traktowanie zasad życia chrześcijańskiego. Zdumiała ją wiara w zabobony, duża ilość rozwodów i osób żyjących w związkach niesakramentalnych.

 

– W Indiach tradycja chrześcijańska jest nieco odmienna: żona należy tylko do swojego męża. Zajmuje się rodziną, dziećmi i wykonywaną przez siebie pracą. Kiedy mąż umiera do końca pozostaje wdową. W takiej mentalności zostałam wychowana – podkreśla.

 

Według siostry przez zbyt swobodne życie rodziców cierpią dzieci.

 

– Jeśli odpowiednio nie wychowamy młodego pokolenia, nie wpoimy wartości życia chrześcijańskiego, to rodzice tego nie zrobią. Uczę dzieci nie tyle regułek teologicznych, ile jak żyć zgodnie z zasadami wiary chrześcijańskiej. Staram się być dla nich jednocześnie mamą i przyjaciółką – zaznacza siostra.

 

Jednak podopieczni uważają, że siostra jest dla nich zbyt surowa. – Bardzo lubię przebywać z dziećmi. Kiedy trzeba, to je przytulę. Natomiast jeśli chodzi o naukę religii jestem stanowcza i wymagająca. Chcę aby w chrześcijańskim kraju, jakim niewątpliwie jest Polska, dzieci wiedziały o Panu Bogu jak najwięcej – wyjaśnia zakonnica.

 

Andrzej Czerny / artykuł nadesłany

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Z wiarą i poświęceniem, sylwetka siostry Shalini
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.