Zbyt często słowami uderzamy w jedność Kościoła

(fot. depositphotos.com)
drozdzowy.blog.deon.pl / Michał Drożdż

Ogromną zaletą internetu jest to, że w krótkim czasie możemy dotrzeć do milionów odbiorców na całym świecie. Właściwie moment po kliknięciu "Opublikuj" w moim wordpress’owym kokpicie ten tekst może przeczytać każdy.

Co więcej, każdy może zrobić to samo, czy to w formie bloga, wpisu na portalu społecznościowym czy filmiku. Każdy może wyrazić swoją opinię, kogoś poprzeć lub skrytykować albo opublikować swoje poglądy.

Kiedy pojawia się jakiś temat (szczególnie kontrowersyjny) pewne jest, że w ciągu najbliższych kilku dni czy tygodni powstanie mnóstwo materiałów i osoby z każdej strony zabiorą głos. Właściwie nieważne czy daną opinię wygłasza osoba z autorytetem naukowym lub religijnym czy ktoś, kto w ogóle go nie ma, każdy z nich otrzyma odpowiedź na swoje stanowisko. Część osób się z nimi zgodzi, ale z pewnością więcej będzie tych, którzy zgadzać się nie będą. Po chwili okaże się też, że w jednej grupie pojawiają się trzy (albo dziesięć) spojrzenia na ten sam temat. Nasuwa mi się zatem jedno, zasadnicze pytanie: czy my naprawdę potrzebujemy, musimy i chcemy tyle mówić? Czy Bóg chce, żebyśmy tyle i w taki sposób mówili?

DEON.PL POLECA

Kiedyś w czasie spotkania z dwoma Żydami Mesjańskimi, w którym brałem udział, powiedzieli oni o potrzebie "ułożenia się pod Słowem". To znaczy, że każde moje słowo jest czymś podrzędnym Słowu Bożemu. W dzisiejszym świecie, który wręcz krzyczy o wolności (światowej wolności) jest to coś nie do pomyślenia, bo jak to moje słowo nie jest tym najważniejszym? Potrzebujemy przyjąć fakt, że jest Słowo, które jest większe od naszego słowa. I każde nasze słowo, które jest niezgodne ze Słowem jest błędne. Potrzebujemy zrozumieć, że wszystko co z nas wypływa powinno być służebne względem Słowa.

Słowo jest pierwsze

Naszym odnośnikiem jest to, co mówi i czego pragnie Bóg. Potrzebujemy zatem zastanowić się, czy to, co właśnie zamierzam powiedzieć jest przedłużeniem Słowa Boga. Potrzebujemy zrezygnować z uzasadnienia swoich racji cytatami Biblijnymi, a tak naprawdę wybierania pasujących fragmentów, porzucając tym samym całość przesłania Bożego Objawienia. Potrzebujemy przestać "nadpisywać" Boże Słowo.

Nam, chrześcijanom, zasada ta mówi również o całości albo integralności Ewangelii, którą Kościół nam przekazuje i posyła nas, byśmy ją głosili. Jej pełne bogactwo obejmuje profesorów uniwersytetu i robotników, przedsiębiorców i artystów. «Mistyka ludowa» na swój sposób przyjmuje całą Ewangelię i wciela ją w formy modlitwy, braterstwa, sprawiedliwości, walki i święta. Dobrą Nowiną jest radość Ojca, który nie chce, aby się zatracił któryś z Jego najmniejszych. Tak rodzi się radość u Dobrego Pasterza, który znajduje zagubioną owcę i prowadzi ją do owczarni. Ewangelia jest zaczynem zakwaszającym całe ciasto oraz miastem jaśniejącym na szczycie góry i oświecającym wszystkie ludy. W Ewangelię wpisane jest kryterium całości: nie przestaje być Dobrą Nowiną, dopóki nie jest głoszona wszystkim, dopóki nie zapłodni i nie uzdrowi wszystkich wymiarów człowieka i dopóki nie połączy wszystkich ludzi przy stole Królestwa. Całość przewyższa część. (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium, pkt. 237)

Dzisiejszy świat głosi przekonania, które nie są obiektywną prawdą, a subiektywnymi ideami, które mają w jakiś sposób wpłynąć na korzyść grupy je głoszącej. Potrzebujemy zatem szukać Prawdy, która pochodzi od Tego, który ten świat zaprojektował i stworzył. Gdzie zatem jej szukać, jeśli nie w Jego Słowie?

Jedność jest ważniejsza niż konflikt (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium)

Konfliktu nie można ignorować lub ukrywać. Powinien być przyjęty. Ale jeśli pozostajemy w jego sidłach, tracimy perspektywę, zacieśniają się horyzonty, a rzeczywistość staje się fragmentaryczna. Gdy zatrzymujemy się na konflikcie, tracimy poczucie głębokiej jedności rzeczywistości. (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium, pkt. 226)

Różnorodność jest piękna, gdy godzi się na nieustanne wkraczanie w proces pojednania aż do zawarcia pewnego rodzaju umowy kulturowej, która doprowadzi do wyłonienia się «pojednanej różnorodności», jak trafnie nauczają biskupi kongijscy: «Różnorodność naszych etniczności stanowi bogactwo. […] Jedynie dzięki jedności, nawróceniu serc i pojednaniu możemy przyczynić się do postępu naszego kraju». (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium, pkt. 230)

Potrzebujemy, zatem, zastanowić się czy to, co właśnie zamierzam powiedzieć przyniesie korzyść na rzecz jedności, która jest pragnieniem Boga zapisanym w Biblii, czy raczej wprowadzi konflikt lub podział. Potrzebujemy zastanowić się, czy nasze słowa będą jednać czy bardziej potęgować konflikt. Bardzo potrzebujemy wziąć pod uwagę jedność Kościoła, wypowiadając każde słowo.

Kościele, potrzebujemy uznać autorytet, który został nad nami postawiony przez samego Boga. Często nie mamy problemu z krytykowaniem pastorów, księży, biskupów, Episkopatu czy Papieża. Tymczasem to właśnie te osoby zostały postawione nad nami, a nie my nad nimi. To właśnie te osoby mają autorytet duchowy nad nami, a nie my nad nimi. I nie chodzi o to, że nie można się z kimś nie zgadzać. Chodzi bardziej o sposób, w jaki to robimy, bo zbyt często słowami uderzamy w jedność Kościoła, a sam Bóg ustanowił nad nami przełożonych i to Jego zamysłem jest posłuszeństwo oraz jedność.

"Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi" (Mt 5, 9)

Pragnieniem Boga jest nasza działalność na rzecz pokoju tak bardzo, że Jezus obiecuje, iż ci, którzy wprowadzają pokój zostaną nazwani synami Bożymi. Dlatego potrzebujemy, by każdy z nas był sługą na rzecz pokoju. By każde słowo, które wypowiadamy, było takim, które wprowadza pokój.

Czasem doskonale wiemy, że słowa, które właśnie mamy wypowiedzieć raczej dołożą oliwę do ognia niż go ugaszą. Czasem doskonale wiemy, że to co zaraz wyjdzie z naszych ust jest kontrowersyjne i celowo wypowiadamy te słowa. Dlatego potrzebujemy wrażliwości w doborze słów. Potrzeba nam wrażliwości w doborze momentu. Potrzebujemy czasem nawet zamknąć usta. Przecież wszyscy wiemy, że wystarczy jedna iskra by spowodować wybuch lub mały ogień by wielki las podpalić (por. Jk 3, 5).

Rzeczywistość jest ważniejsza od idei (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium)

Funkcją idei - opracowania konceptualnego - jest uchwycenie, zrozumienie rzeczywistości i kierowanie nią. Oderwana od rzeczywistości idea rodzi odrealnione idealizmy i nominalizmy, które jedynie starają się ją klasyfikować i definiować, ale jej nie kształtują. To, co angażuje i pociąga, to rzeczywistość oświecona rozumowaniem. Trzeba przejść od formalnego nominalizmu do harmonijnej obiektywności. Na różne sposoby manipuluje się prawdą, podobnie jak gimnastykę zastępuje się kosmetyką. (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium, pkt. 232)

Potrzebujemy, zatem, zastanowić się czy to, co właśnie zamierzam powiedzieć, ma realne znaczenie, przełożenie na rzeczywistość czy jest to tylko idea, która pozwala mi pokazać siebie lub zdobyć jakąś korzyść. Potrzebujemy zrezygnować z toczenia sporów dla toczenia sporów, a przełożyć tą energię na coś, co ma realne znaczenie w tym świecie, na coś co ma realne znaczenie dla Bożego Królestwa. Potrzebujemy budować to, co rzeczywiście poszerza granice Królestwa Bożego.

Całość przewyższa część (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium)

Całość jest czymś więcej niż część i czymś więcej niż ich prosta suma. Tak więc nie należy być zbytnio obsesyjnym na punkcie spraw ograniczonych i szczegółowych. Trzeba zawsze poszerzać spojrzenie, by rozpoznać większe dobro, przynoszące korzyści wszystkim. (Papież Franciszek, Evangelii Gaudium, pkt. 235)

Potrzebujemy, zatem, zastanowić się czy to, co właśnie zamierzam powiedzieć, przyniesie korzyść całości czy tylko części? Wszystkim ludziom czy tylko tym, których właśnie chcę uprzywilejować? Każdemu z nas czy tylko każdemu z naszej grupy? Potrzebujemy dbać o nasz lokalny Kościół, mając równocześnie na uwadze cały Kościół powszechny. Potrzebujemy dbać o nasze otoczenie, mając równocześnie na uwadze cały Świat.

Forma

"Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne. Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze. Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego, kto zaś prorokuje, buduje Kościół. Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali" (2 Kor 14, 2-5)

Paweł bardzo mocno podkreśla, że proroctwo jest dla zbudowania, pokrzepienia i pociechy drugiego człowieka, a proroctwo pochodzi od Boga. Zatem Bóg wypowiada do nas słowa zachęty, pokrzepienia i pociechy. W ten sposób buduje Swój Kościół i taki jest Jego standard. Potrzebujemy wprowadzać nową formę komunikacji. Bożą formę komunikacji. Potrzebujemy, by słowa, które wypowiadamy, piszemy czy publikujemy były słowami zachęty pokrzepienia i pociechy. Aby to były słowa, które budują.

"Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" (Mt 18, 15-17)

Jezus daje nam proste wskazówki. Pierw upomnij brata w osobistej rozmowie. Jeśli się nie zmieni, to weź ze sobą jedną lub dwie osoby i zrób to ponownie w ich obecności. Jeśli to nie przyniesie skutku, idź i powiedz Kościołowi, aby On mógł go napomnieć.

Potrzebujemy kierować się Ewangelią i w taki sposób nawoływać braci, jak wskazał nam Jezus. Jestem przekonany, że ta forma jest wiele skuteczniejsza (bo wychodzi z Miłości) niż różnego rodzaju publiczne oświadczenia, listy czy artykuły.

Nasza droga

Piszę to, by nas wszystkich zachęcić do kierowania się standardami, które wyznaczył nam Bóg. Potrzebujemy, by słowa, które wychodzą z naszych ust (lub palców) były pełne Bożego Ducha i standardów Bożego Królestwa. Potrzebujemy wejść w taką formę komunikacji, jaką pragnie nasz Ojciec. Potrzebujemy mówić to, co pożyteczne. To, co wprowadza pokój. To, co działa na rzecz jedności. To, co buduje Kościół. To, co jest zachętą, pokrzepieniem lub pociechą. Potrzebujemy włożyć wysiłek, by to Bóg był w naszych słowach wywyższony.

Tekst pochodzi z bloga drozdzowy.blog.deon.pl.

Michał Drożdż - należy do wspólnoty Głos na Pustyni, zawodowo zajmuje się programowaniem, a hobbistycznie sportem

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zbyt często słowami uderzamy w jedność Kościoła
Komentarze (2)
WG
W Gedymin
25 sierpnia 2019, 19:09
Czym jest Kościół i jakie słowa mogą niszczyć jedność Kościoła? Czym jest Kościół, jeżeli słowa prawdy bardziej mogą niszczyć jedność Kościoła niż grzech, który jest w Kościele? Czy jedność Kościoła ma być w kłamstwie i grzechu, czy duchu i prawdzie? Ten "pobożny" i filozoficzny tekst pokazuje postawę szerokiej grupy katolików, którzy kiedy trzeba stanąć twarzą w twarz z prawdą uciekają w modlitwy, w pisma, w praktyki religijne, w działalność charytarywną i inne poobne ... Uciekają przed prawdą. Kierując się podobną filozofią polski Episkopat od lat życzliwie milczy wobec licznych łajdactw czynionych przez katolików trzymających władzę. Jak w świetle tego co napisał Autor wygladają słowa o "kanaliach i zdradzieckich mordach" skromnego pracownika winnicy pańskiej? A opłatek z kardynałem Nyczem? A jaki mechanizm stał za tym, że ciężkie przestępstaw kapłanów przez dziesiątki lat były zamiatane pod dywan? Pamiętam, jak swego czasu rzecznik Watykanu dziękował dziennikarzom (w większości lewicowym i ateistycznym) za wyciągnięcie na światło dzienne skandali seksualnych w Kościele.
AC
Artur Conan-Doyle
24 sierpnia 2019, 20:05
Jedność Kościoła i całego Chrześcijaństwa może odbywać się tylko w Jezusie, uznaniu Jego Mesjanizmu, odrzuceniu Jego przeciwników i wszelkich fałszywych doktryn. Każdy kto tego nie akceptuje nie może uważać się za Katolika.