Zmartwychwstanie naszego serca
Wielkanoc to czas pełen przeżyć, niespodzianek, szczęścia wynikającego ze spotkań z rodziną i ciepłych okazywanych sobie wzajemnie słów. Cierpiący kilka dni temu Jezus wstaje z grobu, przezwyciężając grzech i śmierć. Pan pozostawia za sobą drogę, którą jeśli chcemy możemy podążać, gdyż jest ona drogowskazem do przeżywania Chwały w Domu Ojca Niebieskiego.
Przychodząc do każdego z nas w niedzielę wielkanocną Jezus sprawia, że to co uśpione budzi się do życia, a te uczucia, które jeszcze są nie odkryte lub martwe zostają ożywione mocą Jego zbawczej miłości. Prawdziwe Zmartwychwstanie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy tak naprawdę odkryjemy i zrozumiemy w pełni jego sens w naszych sercach .
Przenosząc się dwa tysiące lat wstecz, we własnej wyobraźni widzimy ogromny strach i zaskoczenie niewiast na widok pustego grobu i kamienia, który był już odsunięty. Podobnie jak wielu wątpiących w miłość Boga, zapewne nie brały pod uwagę tego, że zgodnie z obietnicą Jezus zmartwychwstał. Być może czuły złość, większą niż dziecko rozczarowane niespełnioną obietnicą. Dzięki tajemnicy Zmartwychwstania, wiemy, że obietnice Jezusa dane ludziom jako Kościołowi są najpewniejszymi obietnicami, które się wypełniły i wciąż powinny wypełniać w życiu każdego z nas.
Wsłuchiwanie się w zbawczą moc Zmartwychwstania zawsze zaczyna się i kończy wraz z Jezusem. Słuchania Jezusa i jego słowa możemy na nowo uczyć się od Marii Magdaleny, która jako pierwsza rozpoczęła głoszenie Dobrej Nowiny o Zmartwychwstaniu. Ten nowy sposób kontaktu z Synem Bożym przywodzi mi na myśl skojarzenie z uczniami w Emaus, którzy nie rozpoznali Jezusa, gdy przyłączył się do nich w drodze ( por. Łk 24).
Podobnie jak uczniowie i my często nie rozpoznajemy Jezusa, który ukrywa się w osobie naszych najbliższych. Przesłanie wędrówki do Emaus potwierdza, fakt, że gdy mamy wrażenie, że Jezus jest bardzo daleko od nas, w rzeczywistości Jest on bardzo blisko i często jako nasz najlepszy przyjaciel, trzyma nas za rękę. Często pragnie nam okazać swoją miłość, ale nasza wiara bywa zbyt słaba by to zrozumieć. Zmartwychwstały Pan mimo wszystko, nie zniechęca się, ale czeka, aż dostrzeżemy Jego obecność jako najbardziej oczekiwanego Gościa. On chce wciąż zapewniać nas o swojej bliskości, umacniać w swoim miłosierdziu i każdemu z nas objawiać siebie. Do nas osobiście chce kierować słowa, w których jest miłość, pociecha, ostoja i miłosierdzie. To, czy przyjmiemy jego zaproszenie i pozwolimy mu zająć godne miejsce w naszym życiu, zależy jedynie od nas.
"Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli kto posłyszy głos mój wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną‘’(por. Jan 3,20).
Nam, także może zdarzyć się ta sama historia, która zdarzyła się Apostołom. W naszym niespokojnym, wciąż pędzącym w pośpiechu świecie dzieło Ducha Świętego rozpoczyna się od Zmartwychwstania. Rozpoczyna się z momentem uwierzenia przez nas, że tylko Jezus może zdjąć z naszych ramion ciężar grzechu. Wraz z naszą wiarą zostajemy wskrzeszeni do nowego życia i otrzymujemy moc, która pozwala, aby żyć. W swoim Zmartwychwstaniu Jezus udowadnia, że czeka na każdą zagubioną owcę.
Każdy z nas niejednokrotnie przeżywał momenty zwątpienia, w swojej istocie podobne do zwątpienia św. Tomasza. Często prosimy o namacalne dowody w różnych kwestiach życiowych, nawet w miłości. Miłujący i miłosierny Bóg, tak jak każdy człowiek odróżnia zwątpienie od lekceważenia i dlatego ma dla nas więcej wyrozumienia niż my sami moglibyśmy mieć dla siebie, a zwłaszcza dla innych .
Każdy z nas w swoim życiu może podobnie jak święty Tomasz, który dotknął ran Chrystusa i uwierzył dawać świadectwo swojej wiary innym. W chwili kiedy naprawdę ktoś wątpi konieczne jest podjęcie próby wzbudzenia w nim wiary. Nasze świadectwo w odniesieniu do zasad moralnych zawartych w Dekalogu i na kartach Ewangelii może sprawić z Bożą pomocą i łaską cud przemiany czyjegoś serca.
Słowa Apostołów może nie są w stanie przekonać nas do Zmartwychwstania, ale na pewno skłaniają nas do refleksji nad przemijaniem ludzkiego życia a przede wszystkim do złożenia swoich nadziei u stóp pustego Grobu.
Skomentuj artykuł