Zobaczyć Małego Księcia

(fot. limaoscarjuliet/flickr.com)
cellta / artykuł nadesłany

Św. Jan Chryzostom, w najstarszym zachowanym przez chrześcijańską tradycję traktacie o wychowywaniu dzieci, pisał: "Już wam powiedziałem: zepsucia świata nie można dlatego usunąć, bo nikt nie zwraca uwagi na dzieci". Niewiele się zmieniło od tamtej pory.

W krajach trzeciego świata dzieci giną z głodu. W państwach rozwijających się coraz częściej są przeszkodą na drodze do tzw. sukcesu i ...w ogóle się nie rodzą, lub funkcjonują jako luksusowy dodatek do domu i ogródka.

DEON.PL POLECA

Część par nie może się doczekać własnych dzieci, domy dziecka zaś pełne są malców bezskutecznie oczekujący na rodziców. Nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się "normalne", gdy dzieci po prostu się rodzą, oczekiwane w nadziei i z radością, rodzice nierzadko widują je między jednym dniem pełnym pracy a drugim, padając ze zmęczenia, by związać przysłowiowy koniec z końcem.

I mało kto ma czas, by zauważyć, że dziecko ma swą opowieść - z rodzicami w roli głównej, że jego droga - na pewnym etapie - jest drogą do nas samych.

Wychowując dzieci przywołujemy pamięć własnego dzieciństwa. Z jego bajecznymi tajemnicami i groźnymi zagadkami, z radością, którą chcemy obdzielić własne dzieci lub trwogą, której chcemy im zaoszczędzić. Jest więc dziecko po trosze wyprawą, powrotem do naszego własnego domu.

T.S. Eliot twierdził: "Przeznaczeniem naszej wędrówki jest skończyć ją w miejscu, w którym ja zaczęliśmy i poznać to miejsce na nowo". Dziecko jest w tej drodze doskonałym towarzyszem, ale jest jest też kimś daleko więcej.

Przywoławany już Jan Chryzostom przyrównywał duszę dziecka do miasta z wieloma bramami. To poetyckie porównanie kryje w sobie konkretną rzeczywistość i precyzyjne zadanie. Bramy owe, to dziecięce zmysły. Od dorosłych zależy jak zostaną ukształtowane. Czy nauczymy dzieci widzieć to, co najważniejsze, słyszeć to, co istotne i dzielić się tym co najcenniejsze? A co, jeśli sami tego nie potrafimy? Jan Paweł II w Liście do Rodziców pisał: "Wychowawcy i rodzice są równocześnie w pewien sposób wychowywani. Ucząc człowieczeństwa swoje dziecko, sami tez poznają je na nowo i uczą się go na nowo".

Dlatego wychowywanie dziecka bywa jak spotkanie z Małym Księciem, który zmienia rozmówcę nieodwracalnie i -nawet jeśli odchodzi - pozostaje z nim na zawsze, stając się sprzymierzeńca w przekraczaniu siebie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zobaczyć Małego Księcia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.