Życie pod dyktando

(fot. ajari / flickr.com / CC BY 2.0)
Kathobe

Niezależność, samodzielność? Generalnie tak. Wciąż jednak sporo kobiet żyje pod dyktando mężczyzny, bowiem ich mottem przewodnim stało się: "miłość to poświęcenie i zaufanie partnerowi", a pytanie najczęściej przemykające przez głowę: "co on zrobi/powie, gdy...? Co bym zrobiła, gdybym się nie bała?"

Każdej z nas marzy się partnerski związek, taki w którym istotne decyzje są podejmowane wspólnie, a wszelkie różnice zdań spokojnie omawiane. Taki, w którym istotne decyzje są podejmowane wspólnie, a wszelkie różnice zdań na spokojnie omawiane. Dlaczego kobiety wchodzą w takie poddańcze relacje? Co każe im rezygnować z własnej tożsamości, realizacji marzeń, samostanowienia? Z pewnością go zawiodę, poczuje się samotny, rozżalony, zagniewany, może zrobi awanturę. W konsekwencji nie robię nic, żeby przypadkiem nie wywołać wilka z lasu. Oto przykład nieumiejętności stawiania granic w związku i podporządkowania się całkowicie partnerowi w swoich decyzjach, sposobie życia, planie dnia.

Lęk przed porzuceniem

DEON.PL POLECA

Myśl o tym, że partner mógłby odejść wywołuje w nich paniczny lęk. Jak to, ja samotna? Poszukująca na nowo miłości? To już lepiej zgodzę się na te jego wymagania, dąsy i przyzwyczajenia. Nawet jeśli uznaję je za dziwne i egoistyczne.

Nieumiejętność stawiania granic

Umiejętność stawiania granic rozumiana jest jako asertywność, polegająca na uświadomieniu sobie praw swoich i swojego partnera oraz szanowaniu potrzeb jego i własnych, dopasowując granice do danej sytuacji, samopoczucia i chęci.

Przekonanie: miłość oznacza poświęcenie

Ten punkt dedykujemy naszym babkom i matkom, bo to one w dużej mierze wtłaczały nam do głowy jak mantrę, że największą wartością w związku jest poświęcenie siebie i dbanie o potrzeby bliskich ludzi. Kobiety mają z tego niestety figę z makiem. Rezygnują z siebie dla świętego spokoju, w skrytości ducha licząc na rewanż i docenienie takiej postawy. O rewanżu i docenieniu czegokolwiek mogą sobie jedynie pomarzyć, więc w konsekwencji pozostaje dyskomfort i rozgoryczenie. No bo jak to? To ja dla niego nieba bym..., a on dla mnie nawet nie...? A przecież powinien docenić, zrozumieć.

Stawianie granic

Stawianie granic to egoizm. To odwrotność powyższego przekonania. Bo skoro miłość idealna oznacza składanie ofiary z siebie, to jakikolwiek ukłon w kierunku własnych potrzeb zdaje się być wymierzonym w partnera przejawem samolubstwa. Tymczasem mądra miłość to także stawianie granic i prawo do oczekiwania zaspokojenia własnych pragnień, potrzeby rozwoju. Przyjęcie postawy "Ty jesteś ważny i Ja jestem ważna" jest kluczem do szczęśliwego związku. Obie strony z szacunkiem respektują swoje prawa i potrzeby. Jest równowaga w dawaniu i braniu, a o to chodzi w związku partnerskim, w związku opartym na miłości.

Strach przed opinią lub reakcją partnera

Kobiety wyobrażają sobie, co ich połówka zrobi, gdy wyjdą poza utarte schematy zachowań np.: on wróci z pracy i zamiast czekającej jak zawsze żony i ciepłego obiadu zastanie karteczkę samoprzylepną takiej oto treści: "Wyszłam na kawę z koleżanką. Obiad jest w lodówce do odgrzania. Nie czekaj na mnie". W ich umyśle już kiełkują dantejskie sceny: Jego Wysokość rozżalony albo - co gorsza - wściekły. Zawiodła jego zaufanie i teraz spotka ją kara. Będzie się dąsał, będzie oschły i milczący, a może zrobi dziką awanturę i wykrzyczy, że u jego matki byłoby to nie do pomyślenia. Zazwyczaj są to obrazy mocno przerysowane i świadczą o sile dotychczasowych przyzwyczajeń, wzorców zachowań, które się w danym związku bardzo mocno zakorzeniły.

Odpowiedzialność - to nie dla mnie

Niechęć do przejmowania odpowiedzialności za własne działania/wybory powoduje, że kobiety chętnie przerzucają wszelką decyzyjność na partnera. Nie zacznę szukać pracy, bo kiedyś wspomniał, że u niego w rodzinie mężczyźni zarabiali, a kobiety zajmowały się domem i on też hołduje takiemu podziałowi. Nic to, że od tamtej rozmowy minęło osiem lat, a dzieci są już nastolatkami. Kobieta boi się zweryfikować poglądy męża i swoje własne, bo w zastanej rzeczywistości czuje się bezpiecznie. Nie musi mierzyć się z realiami rynku, stawać w szranki z kontrkandydatami, ryzykować przegraną w kilku bataliach.

Lęk przed nieznanym

Lęk przed zmianą wiąże się z odpowiedzialnością. Podjęcie decyzji "od dziś stawiam na siebie" wymaga męstwa i konsekwencji. Zmierzenia się z własnymi ograniczeniami oraz reakcją otoczenia: "Jak to? Przecież do tej pory było ci dobrze?". Kobiety często wybierają zatem stare, utarte nawyki. Ograniczające je i dyskomfortowe, ale za to dobrze znane i niewymagające wysiłku. Warto zadać sobie pytanie: Co bym zrobiła, gdybym się nie bała? Co będzie, gdy opuszczę sferę komfortu, gdy przestanę być więźniem własnego strachu i własnych wyobrażeń? Najlepiej zwizualizować sobie własne życie z wszelkimi detalami. Jak się czuję i co robię, gdy odzyskuję dawne przyjaciółki, znajduję własne pasje lub pracę, zaczynam się udzielać w lokalnej społeczności etc.? Najważniejsze to uświadomić sobie, że to czego się boimy, zazwyczaj nie jest tak straszne, jak nasze wyobrażenia na ten temat. Może się okazać, że mąż, który generalnie nie cierpi kotów, przyjmie do wiadomości fakt, że mały kotek śpi na jego fotelu. A z czasem to nawet nie da go sobie zdjąć z kolan. A zapalony fan wspólnych obiadów i spędzania weekendu razem przed telewizorem, szybko przestanie się dąsać na twoje popołudnia w babskim gronie i sam zapisze się na tenis lub siłownię.

Naszą klatkę wyobrażeń mogą pomóc nam nieco rozszczelnić przyjaciele. Oni widzą obraz twojego związku z boku i często ma on niewiele wspólnego ze schematem, jaki tkwi w twojej głowie. Przykładowo, codzienne czekanie z ciepłym obiadem to dla nas przejaw dbałości i miłości, dla nich - strata czasu i rezygnacja z własnych zajęć. Oglądanie wspólnie każdego meczu może urosnąć w naszym mniemaniu do rangi rytuału i scalania małżeństwa, dla innych to z kolei przejaw zatracenia własnych potrzeb i zlewania się z partnerem. Przyjaciele mogą delikatnie zasugerować nam te różnice i nauczyć spojrzenia na wszystko z dystansu, z lekkim przymrużeniem oka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Życie pod dyktando
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.