Pietrucha, PAW, Owca i… Baranek, który ocala

Pietrucha, PAW, Owca i… Baranek, który ocala
(fot. unsplash.com)
Logo źródła: Blogi Katarzyna Kuricka

Dzień zaczął nam się od doświadczenia po raz kolejny faktu, że nieważne ile szybciej zaczniesz przygotowania do wyjścia z domu z dzieckiem, i tak na końcu będziesz się spieszył. Też to znacie czy to po prostu moje niezorganizowanie?

Dotarliśmy jednak na czas do biblioteki, wymieniliśmy stos książek na nowy i pobawiliśmy się z Pierworodnym na warsztatach teatralnych w naśladowanie. W międzyczasie okazało się, że Ostatniorodny zasnął wcześniejszą niż zwykle drzemką po tym jak zwymiotował. Na szczęście po naszym powrocie obudził się z uśmiechem wpadając mi w ramiona. Potem humor był naprzemiennie do bani (w większości) i euforyczny (zabawa wieczorem, kiedy pora spać jest najlepsza i odbywa się w zgodzie braterskiej- macie też taką obserwację?). Trzeba było przewietrzyć w ciągu dnia pomieszczenia domowe i trzewia moje z atmosfery panującej, żeby do wieczora się nie zadusić. Wysłałam więc Ciocio-Babcię obecnie nam towarzyszącą i synów na spacer. Pogoda była całkiem sympatyczna, dlatego nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia. Przy innej aurze zresztą zrobiłabym pewnie podobnie. To przecież w celu ratowania życia, a w zasadzie żyć naszych.

Zabrałam się za sprzątanie łazienki. Wolałabym posiedzieć na tyłku bez zawracania tej części ciała przez nikogo, ale kafelki, ubikacja i wanna stęskniły się za czystością. Włączyłam muzykę i zabrałam się za pracę…

DEON.PL POLECA

Muzyka w tle

W tle leciała Julia Pietrucha zakłócana odgłosem pracującej pralki, a ja przyrządzoną kiedyś samodzielnie pastą z mydła, sody oczyszczonej i olejku cytrynowego szorowałam co się dało. A dało się naprawdę dużo. Niestety trudno mi ostatnio nie zapuszczać. Paznokcie, włosy, kafelki… Albo obetnę paznokcie, albo oklepię chorego na zapalenie płuc MNM. Albo obetnę paznokcie, albo napiszę tekst. I tak oto paznokcie schodzą na dalszy plan dopóty dopóki nie zaczną mnie ranić z powodu zbyt ostrych kantów. Wracamy jednak do kafelków.

Nie niósł mnie dziś ten rodzaj muzyki. W biegu szorowałam, myłam, wycierałam, bo miałam na to niezbyt długą chwilę. I tak pomimo niedogodności muzyczno-czasowych cieszyłam się z tego krótkiego spokojnego (czyt. w samotności) czasu w łazience.

Zmieniłam muzykę na polski worship PAW (tym razem zakłócany koncentratorem tlenu) i karmiłam MNM. Potem skakałam na piłce z worshipem Owcy, bo Ostatniorodny bardzo chciał na niej ze mną poskakać. Dobre rytmy (niektóre) na taką czynność, gdyby ktoś chciał zrobić pośladki i jednocześnie poszaleć z maluchem ???? . W międzyczasie poiłam MNM.

A w głowie krążyła myśl, która pojawiła się przy ostatnio wysłuchanym Słowie, czyli…

…na kogo czekam?

Nie jest ważne, żeby wiedzieć „kiedy” – ważne jest „po co”. Gdy Bóg interweniuje i wkracza w dzieje świata to oddziela zło od dobra, światło od ciemności: tak też będzie na końcu czasów, kiedy ostatecznie i nieodwracalnie oddzieli to, co święte od grzechu. Bardzo dużo zależy jednak od perspektywy: można się lękać i widzieć jedynie Pana, który przychodził i przyjdzie po to, żeby ukarać i zgubić; a można czekać na tego, który przychodzi, aby ocalać.

Zmagałam się i nadal się zmagam z obrazem Boga surowego. Kochającego, ale jakąś taką przede wszystkim „twardą” miłością. Od jakiegoś czasu Bóg odsłania mi się powoli, a może raczej oczyszcza moje oczy i serce, żeby widzieć Go takim, jaki jest. Wiem, że tu na ziemi nikt z nas nie pozna Boga w pełni. Rozerwałoby nas ze szczęścia. Dopiero Tam będziemy do tego zdolni, by Boga oglądać twarzą w twarz.

I kiedy tak w tle leciał Baranek moje serce się nawracało. Miałam w nim wiele emocji z dnia. I tych przyjemnych, i tych trudniejszych. Miałam Tych z Was, którzy do mnie się odezwali i Tych, którzy dowiedzieli się o chorobie dziecka. Miałam myśli nurtujące i oskarżające siebie. Trudno mieć relację z Bogiem, który przychodzi by ukarać i zgubić. O ile łatwiej żyć i być w bliskości ze Stwórcą, który pojawia się, żeby oddzielić zło od dobra. By było już wysprzątane i to nie jedynie w łazience. On Chce, bym to ja cała była już czysta. Tylko dobra.

Czekam na Baranka, który ocala! A Ty?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Są takie momenty, kiedy brakuje nam tchu.
Są takie chwile, kiedy nie mamy już na nic sił.
Są takie dni, kiedy trudno nam dostrzec nadzieję.

Nadziejnik, który trzymasz w swoich rękach, jest właśnie...

Skomentuj artykuł

Pietrucha, PAW, Owca i… Baranek, który ocala
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.