Blisko świętości
Po drogach św. Benedykta: Nursja - Rzym - Effide - - Subiaco - Mentorella - Monte Cassino. Skąd przyszedł i dokąd podążał największy europejski święty? Nie wszczynał głośnych rewolucji, nie zginął śmiercią męczeńską, a jednak przemienił cały kontynent.
Zakon, który założył - przez sześć wieków największy na świecie - krzewił i przekazywał europejskie dziedzictwo kulturalne i społeczne. Tyle pracy między ludźmi, a wszystko wyrosło… w ciszy.
Co może łączyć współczesnego młodego człowieka z mnichem żyjącym na przełomie starożytności i średniowiecza? Św. Benedykt wyrósł niedaleko Rzymu, a w samym Wiecznym Mieście przez kilka lat rozwijał drogę naukową. Co było impulsem, by opuścić wszystko? Czy miał gwarancję, że życie duchowe przyniesie większy owoc? Często łapiemy się na poszukiwaniu jakiejś większej pełni, ale mówimy sobie: przecież trzeba żyć "normalnie". Kluczem okazało się... dojrzeć w sobie i właściwie przeżyć ten osobisty kryzys - wobec odwróconych wartości, zawrotnego tempa życia, czy wszechobecnego zaspokajania potrzeb rozrywki umysłu i ciała.
Nie ucieczka a spotkanie
Po ludzku patrząc - dwudziestolatek o imieniu Błogosławiony (łac. Benedictus), zmęczył się miejskim życiem, rzucił studia i wyruszył na tułaczkę duchową. Trafił do wspólnoty modlących się ludzi w Effide. Tam jednak wymodlił cudowne scalenie rozbitego naczynia, co zaczęło przymnażać mu sławy. A tego przede wszystkim unikał. Odpowiedzią okazała się grota niedaleko Subiaco. Po ludzku - wybór skazany na porażkę. A jednak, doprowadził go do największej "sławy" wszechczasów. Bo był to wybór słuchania, które prowadziło do spotkania. Z żywym Bogiem.
Mądrość z groty
O Mentorelli, mówi się, że to kolebka powołania św. Benedykta. Inni twierdzą, że dokonało się to u stóp góry Subiaco, a tu spędził dwa lata już jako mnich w drodze na Monte Cassino. Jedno jest pewne - w każdym z tych miejsc jest naturalnie wyrzeźbiona grota w skałach, gdzie cisza spotyka się z wiecznością. Dla jednych - może oznaczać klaustrofobiczne miejsce wilgoci i swoistego przerażenia, dla innych - tajemnicy i radości
konfrontacji z samym sobą i z Bogiem.
W czasie samotności Benedykt pozwolił sobie na jedną przyjaźń - z Romanem - mnichem z pobliskiego klasztoru, który w koszu na linie spuszczał mu jedzenie. Ubóstwo i pokora przyciągają mądrość. A mądrość, jak woń lilii, wyczuwalna jest na odległość. Wokół Benedykta zaczęło gromadzić się wielu młodych, szukających przewodnika czy nauczyciela. I tak Benedykt został założycielem12 wspólnot zakonnych na tym terenie. W ślad za nim poszła siostra bliźniaczka - Scholastyka, tworząc żeńską gałąź benedyktyńską w Subiaco.
Ślady wydeptane przez papieży
By być wielkim - trzeba umieć być małym. W śladach wielkiego Benedykta swoje stopy umieszczali także ojcowie stojący na czele współczesnego Kościoła. Jan Paweł II potajemnie wymykał się z Watykanu, pozostawiając ziemskich "aniołów stróżów", by pędzić wiązką krętych dróg do zaszytej w lasach Mentorelli. Co go tam przyciągało? Grota św. Benedykta czy Maryja? Legendy mówią, że to najstarsze w Europie (i najcichsze!) sanktuarium Matki Bożej (o przydomku Łaskawej). Niecały miesiąc przed tym, jak został papieżem, a dzień przed śmiercią Jana Pawła II, kard. Joseph Ratzinger odwiedził Subiaco, gorliwie modląc się do ukochanego świętego. Gdy sam został Biskupem Rzymu - przybrał imię tego patrona, pragnąc nieść światu przesłanie benedyktyńskie - POKÓJ.
Recepta na równowagę
Jak poznać duchowo św. Benedykta? Esencję swoich przeczuć w realizacji pełni życia z Chrystusem zawarł w regule życia. Oto, co daje szczęście człowiekowi: właściwe odżywienie ducha, umysłu i ciała. Ale nie - głoszone w ostatnich latach: uniwersalne, pozareligijne, tylko budowane na gruncie poznania osobowego Boga. Słowo "reguła" kojarzy się współcześnie z zamykaniem w ramki, z czymś sztywnym, albo czymś, co może stanowić niedościgniony wzór. A jednak - św. Benedykt wypróbowując ją na wszystkie strony - określił "drogą dla początkujących, szkołą służby Bogu, w której nie pragnął "narzucać niczego, co byłoby zbyt ostre lub surowe".
Jest więc odpowiedzią na pytanie o równowagę. Zalecane proporcje 8 godzin modlitwy, pracy i odpoczynku pozwalają na właściwy kontakt ze światem, z samym sobą, a przede wszystkim z Bogiem - stanowią korzeń budowania i odnawiania ludzkiej tożsamości. Benedyktyńskie przesłanie - ora et labora (módl się i pracuj), chroni przed ślepym podążaniem za rozwojem gospodarczym i uwalnia z łańcuchów konsumpcji.
Benedykt - patron i ratownik Europy
Przyszłość Europy nie zależy tylko od tego, jak mocno propaguje te wartości nowy Benedykt - obecny papież, ale od tego, jak bardzo dostrzeżemy nędzę swojego życia bez cennego ładu opartego na Bogu. Zależy od
chrześcijan kochających i służących Kościołowi katolickiemu, aby go poznali i aby nieśli go w sobie, całym życiem mówiąc: pokój, miłość i miłosierdzie.
Powrót do ciszy
Każdy benedyktyn wie, że wszystko, co czyni, ma wypływać z modlitwy i kontemplacji, zgodnie z wołaniem św. Benedykta: "Nad miłość Chrystusa niczego nie przenoście". Im większy hałas świata, tym większe pragnienie pustyni - nie tylko w świeckich, ale i w braciach. Na terenach klasztornych powstają małe domki, do których zakonnicy udają się na dzień ciszy - w Polsce taką pustelnię zbudowało Opactwo Benedyktyńskie w Biskupowie.
Skomentuj artykuł