Ekorodzice i ekodzieci
Panuje moda na ekologiczne rodzicielstwo; wielorazowe pieluszki, naturalne wzmacnianie odporności dzieci, kierowanie się intuicją, chusty zamiast wózków, hamaki zamiast łóżeczek naturalne jedzenie i opowiadane bajki, które kształtują relacje dziecko - rodzic i dziecko - świat.
Bo okazuje się, że do tego, aby być dobrym rodzicem, nie jest potrzebna znajomość wszystkich podręczników o wychowaniu dzieci, jakie są w księgarniach. Wystarczy zdroworozsądkowe podejście do pociech. - Najważniejsze jest bycie blisko dziecka i opieka nad nim oparta na prostych założeniach i zbliżeniu do natury - twierdzi Alicja Szwinta-Dyrda z portalu Dziecisawazne.pl, mama dwójki dzieci.
W warsztatach o ekologicznym rodzicielstwie, zorganizowanych w Krakowie, wzięli udział rodzice poszukujący. Tacy, którzy chcą się opiekować swoimi dziećmi jeszcze lepiej i przyszli rodzice, którzy chcą wiedzieć więcej po to, żeby wybrać własną rodzicielską drogę. Były więc pary, które spodziewają się pierwszego dziecka, były mamy z maluchami przy piersi i ich tatusiowie. Kilkulatkom podobały się seledynowe, puchate dywaniki i mięciutkie poduszki. Można było usiąść wygodnie i budować co dusza zapragnie z kolorowych klocków. Ci całkiem mali drzemali wtuleni w mamy, które trzymały swoje niemowlęta w kolorowych chustach.
- Chusta jest zdrowa dla dziecka i wygodna dla mamy - mówiła Kinga Pukowska, mama trójki dzieci. Kto tego nie wiedział, ten mógł się przekonać, że maluch zawinięty w chustę, czuje się bezpiecznie. Poza tym dziecko umieszczone w chuście ma prawidłowo ułożone nóżki "na żabkę" - co zapobiega kłopotom z biodrami - i odpowiednio, czyli naturalnie wygięty kręgosłup.
Monika, która przyszła z półrocznym synkiem nie mogła się nachwalić tego wynalazku. - Mały jest spokojny, ja mam wolne ręce, mogę wykonywać różne prace nie tracąc kontaktu z dzieckiem, a poza tym chudnę, bo prawie cały czas się ruszam z obciążeniem.
A potem był instruktaż dla nowicjuszy, jak taką chustę zawiązać. Pięciometrowej długości pas materiału zmienia się w ekonosidełko dla dziecka dosłownie w kilka minut. Marek zerwał się pierwszy żeby spróbować. Lalka, która służyła do demonstracji, nie miała nic przeciwko temu, żeby to na niej uczył się przyszły tata. Spróbowali zawiązać chustę i Dominika, i Zofia i Jerzy. Wszystkim się udało.
A potem było o pieluchach. Kilkanaście lat temu wielkim odkryciem i udogodnieniem były pieluszki jednorazowe. Wygodne i estetyczne. Dziś jest dla nich ekologiczna alternatywa; to pieluszki wielorazowe, które co prawda trzeba prać, ale nie mają one prawie nic wspólnego z tymi dawnymi, tetrowymi. Przede wszystkim są zdrowsze dla dziecka niż jednorazowe, też nie przeciekają a skóra dziecka oddycha i nie ma kontaktu z substancjami chemicznymi. Takie pieluchy są zapinane na rzepy i produkowane w ładnych kolorach. Na pupie dziecka wyglądają jak majteczki. Opowiadała o tym Kasia Dumańska z Pieluszkarni
Okazuje się, że prać można je albo w proszkach ogólnie dostępnych, ale też w... orzechach; specjalnych, indyjskich, które zawierają substancje piorące. - Kilogram takich orzechów (za ok., 30 złotych) używa się bardzo długo. Wystarczy kilka orzechów przełamać na połówki włożyć do woreczka a potem do pralki. I tyle - mówi Alicja Szwinta-Dyrda.
Jest ona propagatorką i orędowniczką ekorodzicielstwa. Tak jak na przykład znana piosenkarka Reni Jusis, która w zgodzie z naturą i intuicją wychowuje swojego synka. Obie panie uważają, że warto inwestować w naturalny i wolny od medykamentów start dziecka w życie. Podkreślają, jak ważne jest karmienie piersią i wspieranie naturalnej odporności malucha.
- Zgadzam się - mówi Alicja Szwinta-Dyrda - że niektóre informacje dotyczące wychowywania dzieci są kontrowersyjne i zaskakujące. Nie znajdzie się ich w popularnych podręcznikach dla rodziców, dlatego przekazujemy je na warsztatach i w Internecie. Chcę podkreślić, że nikogo nie namawiamy do żadnego wyboru. Decyzję rodzice muszą podjąć sami. Podpowiadamy tyko, jakie są opcje.
Alicja opowiadała na przykład, że dziecko nie powinno być umyte zaraz po porodzie, bo - jak wynika z badań - maź płodowa jest dla noworodka najlepszym kosmetykiem. Okazuje się też, że do kąpieli wystarczy dodawać w pierwszych tygodniach mleko z piersi mamy wtedy nie potrzebne są ani oliwki, ani zasypki. Dzięki temu skóra dziecka oddycha i sama się natłuszcza oraz nawilża.
Ważne jest też, by maluch przez pierwsze dwie godziny po porodzie był z mamą. Taki kontakt buduje między nimi silną więź na całe życie.
Coraz popularniejsza staje się rola tzw. douli czyli piastunki kobiety ciężarnej (z greckiego - kobieta "która służy"), która wspiera fizycznie i emocjonalnie kobietę rodzącą. Doula może towarzyszyć kobiecie już w trakcie ciąży - zrelaksować masażem, pomóc przygotować ciało i duszę do tego ważnego wydarzenia. Podczas porodu doula jest z rodzącą przez cały okres trwania akcji porodowej. Doula zapewnia ciągłość opieki i stwarza przyszłej mamie poczucie bezpieczeństwa. Nie może ona rzecz jasna zastąpić położnej, która ma odpowiednie kwalifikacje medyczne do opieki nad pacjentką w czasie porodu i ponosi odpowiedzialność za jej stan zdrowia. A jeżeli chodzi o zdrowie dzieci, niektóre matki posuwają się daleko, może nawet za daleko...
Alicja Szwinta-Dyrda przyznała, że nie szczepi swoich dzieci. - To bardzo delikatna sprawa, ale uważam, że warta zastanowienia. Moje dzieci są leczone - rzecz jasna z pomocą lekarza - homeopatycznie. Nigdy dotąd (starsze ma 6 lat, młodsze 3) nie brały antybiotyków, a chorują znacznie rzadziej niż ich rówieśnicy. Gdy się urodziły uznałam, że powinnam im dać szansę na zbudowanie własnej odporności, co jest znacznie ograniczone, gdy niemowlęciu podajemy dużą dawkę substancji chemicznych - szczepień, które mają je uchronić przed chorobami. Wiele chorób, na które dawniej szczepiono, aby zapobiegać epidemiom, dziś można po prostu wyleczyć. Ja zdecydowałam tak, inny rodzic może zrobić inaczej.
Tak jak na przykład Agnieszka Czmyr-Kaczanowska z Fundacji Ale Heca! mama dwójki dzieci (3 lata i pół roku), która szczepi swoje pociechy i pilnuje terminów wizyt kontrolnych u lekarzy. - Dowiaduję się podczas warsztatów wielu rzeczy i wybieram z nich te, które uważam za dobre dla mnie i moich córek. Obie były ze mną po porodzie chwilkę, ale potem chciałam wiedzieć ile ważą i czy są zdrowe. Nosiłam je w chuście, i czasem nadal noszę, ale nie od urodzenia. Dopiero, gdy już miały kilka tygodni, miesięcy zdecydowałam się na to. Uważam, że najważniejsze jest, by rodzice i przyszli rodzice mieli paletę możliwości i wybierali to, co ich zdaniem i dla nich, i dla ich dzieci jest korzystne.
Fundacja Ale Heca! powstała także po to, by jedni rodzice mogli podzielić się z innymi rodzicami lub przyszłymi rodzicami doświadczeniami, które zdobyli i zdobywają w trakcie wychowywania dzieci.
Pewnie, że są poradniki, można je czytać, a nawet studiować, ale nic nie zastąpi rozmowy. - Czasami zapraszamy ekspertów w danej dziedzinie, żeby wyjaśnili wątpliwości. Było na przykład spotkanie na temat tego, jak dobierać buty dla malucha. Cieszyło się wielkim zainteresowaniem.
Kiedy indziej okazało się, że są na przykład zwolennicy gotowania dzieciom jedzenia i rezygnacji z gotowych potraw w słoiczkach. - Uważam, że jest to do zorganizowania; zupkę czy kaszę jaglaną można ugotować na kilka dni. I ja tak robię. Kupuję jarzyny na placu targowym, nie w supermarkecie, jajka od kur z wolnego wybiegu, bo są zdrowsze i smaczniejsze - mówi Alicja Szwinta-Dyrda.
Z badań wynika, że przez pierwszy rok życia dzieci nie powinny jeść cukru, soli, ryb. Można się do tego stosować.
A czy gotować, czy kupować jedzenie? - Czasami gotuję, innym razem kupuję gotowe - mówi Agnieszka z fundacji Ale heca!. - Nie zawsze mam siłę na zrobienie zakupów, na pichcenie. Bywa, że nie mam zbyt wiele czasu. Zamiast gotować wolę wtedy po prostu pobyć z moimi córkami - przyznaje. - Liczy się to, że mam wybór.
Propagatorzy chust twierdzą, że maluch, którego nosimy w taki sposób staje się częścią świata rodziców. Dołącza do niego zaraz po narodzinach.
Agnieszka Czmyr-Kaczanowska jest zdania, że podobna, cudowna więź może być budowana także w inny sposób. Na przykład poprzez opowiadanie baśni, bajek. - Nie ma fajniejszych chwil niż te, gdy siadamy z dzieckiem i opowiadamy mu bajkę czy historię. To, co maluch chce. Poprzez pytania, które dziecko z czasem zadaje rozwiązuje przy okazji, mimochodem, własne egzystencjalne problemy. Te wszystkie wilki, księżniczki i macochy mają w życiu malucha swoją rolę do spełnienia.
Agnieszka uważa, że dziecko można nawet zaczarować opowiadając mu bajkę. - Gdy chcę, by moja córka szła ze mną grzecznie za rękę zaczynam opowiadać jej jakąś historię. I mamy fajny wspólny spacer. Ona się nie nudzi, zadaje pytania, dopowiada swoje kwestie.
Bo bajka układa i porządkuje dziecku rzeczywistość. Świat jest skomplikowany, wiele rzeczy dzieje się jednocześnie. Dzięki bajkom dziecko uczy się dostrzegać dobro i zło, zauważa, że ktoś jest odważny lub tchórzliwy, kłamie lub mówi prawdę. No, bo jak wytłumaczyć dziecku abstrakcyjne dla niego słowo: kłamstwo. Definicja niczego mu nie wyjaśni a odpowiednia bajka, historia - oczywiście tak - Dlatego opowiadanie bajek to moja rodzicielska pasja - mówi Agnieszka. Dzięki niej jestem bliżej swoich dzieci. W każdym znaczeniu tego słowa.
Skomentuj artykuł