Głos z sowieckiej otchłani

Paweł Stachnik / "Dziennik Polski"

Wyszły bowiem spod pióra ludzi, którzy cudem bez mała uszli w 1940 r. spod sowieckiej kuli. Pierwsze to "W cieniu Katynia" Stanisława Swianiewicza (godne uwagi także ze względu na kapitalny opis kampanii wrześniowej), drugie to "Na nieludzkiej ziemi" Józefa Czapskiego. Obydwie te książki były w Polsce przez całe lata zakazane, obydwie wydawano w podziemiu, obydwie oficjalnie ukazały się dopiero w latach 90. Tę drugą po dziesięciu latach od pierwszego wydania wznowił właśnie krakowski Znak.

Co wyróżnia wspomnienia spisane przez malarza, pisarza i eseistę Józefa Czapskiego? Jako jeden z niewielu ocalał z obozu jenieckiego w Starobielsku. Zamiast, jak większość jego kolegów, trafić do dołów śmierci w Piatichatkach pod Charkowem został przewieziony do obozów w Pawliszczew Borze, a potem w Griazowcu. Trafiali tam wyselekcjonowani jeńcy, których z różnych względów postanowiono oszczędzić: rokowali nadzieję na reedukację, wyrażali chęć współpracy, albo upomniały się o nich inne państwa. Gdy podpisano układ Sikorski-Majski, Czapski trafił do formującej się armii polskiej. Tam skierowano go komórki ustalającej losy Polaków przetrzymywanych w obozach i więzieniach, a których sowieckie władze nie chciały zwolnić. Później zaś gen. Anders powierzył mu misję poszukiwania kilkunastu tysięcy polskich oficerów z trzech obozów jenieckich (w Starobielsku, Kozielsku i Ostaszkowie), którzy jak dotąd nie stawili się w punktach zbornych. Czapski wyposażony w listy polecające od Andersa rozpoczął podróż po Sowietach, starając się ustalić losy zaginionych towarzyszy. To, co zobaczył i przeżył, opisał po latach we wspomnieniach zatytułowanych adekwatnie: "Na nieludzkiej ziemi". Określenie to weszło na stałe do języka polskiego, stając się synonimem wojennych cierpień Polaków w sowieckiej otchłani.

DEON.PL POLECA

Jest w książce Czapskiego kilka momentów szczególnych. Pierwszy to jego relacja z pobytu w obozie starobielskim. Poruszająca, pokazująca upodlenie, brak nadziei i fatalne warunki, z jakimi musieli zmagać się polscy oficerowie. Ale też pełna portretów wspaniałych ludzi, jakich autor tam spotkał, a którzy spoczęli na zawsze w masowych grobach w podcharkowskim lesie. Inny to zbierane skrupulatnie przez Czapskiego relacje Polaków spływających do miejsc formowania armii w Buzułuku i Tockoje, obrazujące niewyobrażalne cierpienia, jakie przeszli oraz sowieckie okrucieństwo i bezmyślność. Czapski zapisuje historie, nazwiska, stopnie, miejsca, a czasem tylko profesje ("polonista ze szkoły Rejtana z Warszawy"), by móc potem upominać się o rodaków u sowieckich władz. Jeszcze inny to jego wizyty u wysokich funkcjonariuszy NKWD, których wypytuje o los zaginionych oficerów. Dotarł do samego komendanta Gułagu gen. Nasiedkina, rozmawiał z szefem NKWD na okręg czkałowski płk. Bzyrowem, spotkał się nawet z czwartym w hierarchii ówczesnych władz NKWD gen. Leonidem Reichmanem. Wielkie ponure gmachy, długie korytarze, tajemne przejścia i oziębli gospodarze, twierdzący, że nic o żadnych oficerach nie wiedzą. Zarówno Czapski jak i Swianiewicz dobrze znali Rosję. Obaj tam się wychowywali, kształcili, wiele lat tam mieszkali, obaj świetnie mówili po rosyjsku. Tyle że Rosja z lat II wojny światowej to nie dobrze im znana Rosja przedrewolucyjna. W obu wspomnianych książkach uderza zdziwienie (by nie powiedzieć szok), z jakim autorzy opisują sowieckie realia. Patrzą na dziki kraj, doprowadzony do ruiny, wygłodzony i zdemoralizowany, zupełnie inny niż znana im kiedyś kwitnąca Rosja. Obydwaj w swoich relacjach podkreślają ferment, jaki w sowieckiej rzeczywistości wywołali Polacy. Po podpisaniu polsko-sowieckiej umowy i amnestii w całym ZSRR powstały polskie placówki dyplomatyczne i opiekuńcze, z łagrów i więzień zwolniono tysiące osób, pojawiła się polska prasa i polskie wydawnictwa. Przerażone tym władze sowieckie zaczęły maksymalnie izolować swoich obywateli od Polaków. Czapski przytacza pogłoskę, że po wyjeździe polskiej armii z Buzułuku NKWD zesłało sporą część mieszkańców tego miasta, za to tylko, że mieli kontakt z Polakami...

Józef Czapski "Na nieludzkiej ziemi", Znak, Kraków 2011

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Głos z sowieckiej otchłani
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.