Ks. Jan Ślęzak - dobry pasterz. W stulecie urodzin

Zobacz galerię
Lucyna Słup

Sto lat temu, 1 września 1913 roku, w Dymitrowie Małym, w powiecie tarnobrzeskim, w województwie lwowskim, w skromnej, rolniczej, wielodzietnej rodzinie przyszedł na świat Jan Ślęzak. Gdy po pięćdziesięciu dziewięciu latach życia umierał jako proboszcz parafii Ołpiny - niewielkiej małopolskiej wsi w pobliżu Jasła, w której spędził trzydzieści cztery lata z trzydziestu pięciu lat swojego kapłaństwa - jego pogrzeb okazał się niezwykłą manifestacją ludzkiej wdzięczności i uznania.

Mimo że od tej śmierci minęło już ponad czterdzieści lat, pamięć o nim jest w Ołpinach wciąż żywa, a jego postać - dzięki staraniom tych, którzy doświadczyli osobiście jego miłości i troski - staje się coraz szerzej znana. Kim był ów kapłan ze względu na swoją dobroć i otwartość uważany przez niektórych za "Jana Pawła II małej małopolskiej wsi"1?

DEON.PL POLECA

Tam zacznę i tam skończę

Ojciec Jana Wojciech i matka Maria byli właścicielami siedmiohektarowego gospodarstwa. Wojciech miał jeszcze dodatkowy fach - był cenionym w okolicy cieślą. Ponieważ często wyjeżdżał na budowę, wychowaniem siedmiorga dzieci - pięciu córek i dwóch synów - zajmowała się Maria. Atmosferze domu rodzinnego dzieci zawdzięczały religijność, pracowitość oraz zainteresowanie sprawami wychodzącymi poza własne podwórko.

Mały Janek uczył się najpierw w Baranowie. Przez swoją nauczycielkę zapamiętany jako zdolny i miły chłopiec, udzielał się także jako ministrant. To właśnie baranowski proboszcz, ks. Michał Sroka, pierwszy zauważył jego rodzące się powołanie i osobiście zawiózł go do małego seminarium w Tarnowie. Nie podobało się to ojcu. Dumny gospodarz nie mógł pogodzić się z tym, że jego syn "będzie rękę wyciągał po składce", i chętnie widziałby w nim prawnika lub lekarza. Jednak jedenastolatek trwał przy swoim wyborze. "Tam zacznę i tam skończę studia teologiczne" - powiedział rodzinie2. Istotnie - w Tarnowie ukończył najpierw I Państwowe Gimnazjum im. Kazimierza Brodzińskiego, a następnie, w 1932 roku, rozpoczął naukę w tarnowskim Wyższym Seminarium Duchownym.

Zapał do świętości

Pięcioletni pobyt w seminarium stał się dla młodego Jana czasem zdobywania wiedzy teologicznej, nawiązywania przyjaźni z pozostałymi klerykami, a także czasem intensywnej duchowej formacji. Jej integralną częścią były doroczne rekolekcje. Do dziś zachowały się notatki kleryka Jana Ślęzaka sporządzane po rekolekcjach prowadzonych w seminarium w latach 1935-1937. Ich lektura pozwala lepiej poznać duchową sylwetkę autora. Co uderza w niej najbardziej?

Przede wszystkim dogłębne zrozumienie istoty kapłańskiego powołania. "Kapłan to alter Christus. Ma życiem swoim świecić jak żywa pochodnia", "Kapłan jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, jest zastępcą Boga na ziemi", "Kapłan dzisiaj musi być bohaterem, świętym, człowiekiem nad zwykłą miarę". Świętość kapłańska płynie z osobistego związku z Chrystusem: "Pragniemy, żeby Chrystus Pan mieszkał w nas stale, żeby stale z nami był. Chrystus na pewno nas nigdy nie opuści, jeżeli my Go nie opuścimy, jeżeli zbudujemy Mu w duszy naszej świątynię […]. Przyjąwszy do serca Chrystusa, prośmy Go, byśmy nie zerwali więzów wiążących nas z Nim przez przyjęcie święceń, prośmy Go, by nas nie opuszczał do końca życia"3.

Centrum życia kapłańskiego miała stanowić modlitwa: "Kapłan jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Jego działalność to przede wszystkim modlitwa. Kapłan to mąż modlitwy. Modlić się więc zawsze i szczerze. Tyle kapłan w duszach zrobi, ile sobie wymodli, bo w duszy tylko Bóg i łaska Jego działają, swoim własnym słowem i argumentem nic nie zrobi. A więc kapłan - przede wszystkim - powinien być mężem modlitwy, a inne sprawy potem", "Miłość do Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie to istotna cecha kapłana, który jest stróżem i Jego sługą. Ale kapłan bez gorącego i naprawdę dziecięcego nabożeństwa do Matki Najświętszej nie może być dobrym kapłanem i utrzymać się przy świętości"4.

Z modlitwy dopiero wyrastały konkrety kapłańskiej posługi - głoszenie słowa Bożego, sprawowanie sakramentów, nauczanie… Wymagały one ascezy. Zapiski rekolekcyjne kleryka Jana Ślęzaka są pełne konkretnych wskazań do pracy nad sobą i postanowień dotyczących nabywania cnót. Przykładem mogą być notatki sporządzone po rekolekcjach w 1935 roku: "Postanowienia: 1. Ćwiczyć się w skupieniu (język, wesołość). 2. Pracować nad zdobyciem pokory. 3. Pracować nad emocjami, ćwiczyć się w łagodności, cichości, cierpliwości"5.

Traktował naukę w seminarium jako szczególny czas przygotowania do kapłaństwa, w którym powinno się rozwijać "zapał do świętości", a postanowienia starał się wprowadzać w życie od razu, także przyjeżdżając na wakacje do ojcowskiego domu (matka ks. Jana zmarła w 1930 roku). "Sąsiedzi mówili do jego ojca «Przecież dałbyś odpocząć swojemu Jankowi, jest przecież na wakacjach». Wojciech odpowiadał: «Ja go nie gonię do pracy, on sam się do niej rwie»"6. Jedna z sióstr ks. Jana, Katarzyna Kula, wspominała: "Długo klęczał, modląc się, raz zemdlał. Za pieniądze, które zapracowałam, prowadząc kolonię dzieci na wakacjach, kupiłam klęcznik, aby miał wygodniej w domu się modlić"7.

Zahartować się

20 czerwca 1937 roku w Tarnowie z rąk biskupa Franciszka Lisowskiego diakon Jan Ślęzak przyjął święcenia kapłańskie i został skierowany do pracy w parafii Uście Solne jako wikary i katecheta. Po rocznym stażu w lipcu 1938 roku młody kapłan przybył do Ołpin, do parafii pod wezwaniem Najświętszej Panny Maryi Wniebowziętej. Ta erygowana w 1384 roku parafia liczyła w tamtym czasie ponad trzy tysiące wiernych. Proboszcz ks. Jan Kruczek, któremu młody wikary miał pomagać w pracy, przyjął go bardzo życzliwie, tym życzliwiej, że z powodu poważnej choroby nie był w stanie sprostać licznym wyzwaniom stawianym przez parafię.

Ks. Jan Ślęzak z zapałem zabrał się do pracy. Ożywił bractwa Najświętszego Sakramentu, Różańcowe, Przenajdroższej Krwi Pana Jezusa, Krucjatę Eucharystyczną Dzieci oraz Katolickie Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej i Żeńskiej. Dla tych ostatnich w 1938 roku zainicjował kurs "przysposobienia rolniczego". Organizował zebrania, odczyty o tematyce społeczno-religijnej, wycieczki. Zakupił szachy, sprzęt do ping-ponga i siatkówki, radio, które udostępniał wszystkim, stawiając je w oknie wikarówki. Nawiązał kontakty ze studentami, zapraszał ich na plebanię na wspólne gry, żarty, śpiewy. Jeden pokój swojego mieszkania przeznaczył dla dzieci i młodzieży. Założył też bibliotekę i za własne środki kupował książki.

Intensywnej pracy z ludźmi nie zaprzestał także po wybuchu drugiej wojny światowej. Ponieważ w tamtym czasie pojawiło się w Ołpinach wiele osób, które ukrywały się u krewnych i znajomych, spontanicznie narodziła się inicjatywa wsparcia i wzajemnej pomocy, a miejscem wspólnych spotkań stała się wikarówka ks. Jana. "To, iż wikary nie podpadł policji niemieckiej, należy uważać za cud" - mówił po latach świadek tych wydarzeń8.

W 1942 roku, ze względu na pogarszający się stan zdrowia proboszcza ks. Kruczka, ks. Jan Ślęzak został mianowany wikariuszem-substytutem, zaś po śmierci proboszcza, mającej miejsce w 1943 roku, bp Franciszek Lisowski (nieposiadający jeszcze w tamtym czasie prawa mianowania nowych proboszczów) mianował go administratorem parafii Ołpiny. Przychylił się tym samym do prośby parafian, którzy po śmierci ks. Kruczka wysłali specjalną delegację do biskupa tarnowskiego, prosząc, by następcą zmarłego został dotychczasowy wikariusz.

Strzec świętych drzwi świątyni

W 1948 roku ks. Jan Ślęzak został przez bpa Jana Stepę mianowany proboszczem w Ołpinach. W tym roku w parafii odbyły się misje i wtedy także ks. Ślęzak postanowił dokończyć budowę świątyni, stawiając główny ołtarz neorokokowy oraz zlecając wykonanie polichromii. Dzięki jego staraniom powstały także ołtarze boczne oraz zakupiono wyposażenie kościoła - nowe ławki, konfesjonały, żyrandole itp. Sfinansowanie budowy było możliwe dzięki hojności i życzliwości dobroczyńców, a obmyślając artystyczną koncepcję świątyni, proboszcz korzystał z rad kompetentnych osób, dzięki czemu, jak pisze Zdzisław Gogola OFMConv, "w świątyni ołpińskiej ludzie czuli się dobrze, nie było tam żadnego dysonansu artystycznego"9. Dużym osiągnięciem było także wybudowanie plebanii oraz kamiennego ogrodzenia wokół kościoła.

Staraniu o zewnętrzne piękno świątyni towarzyszyła troska o rozwój Kościoła wewnętrznego w duszach parafian. Służyły temu nabożeństwa - do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, do Przemienienia Pańskiego, odprawiane z wielką dbałością Nieszpory oraz Eucharystia, sprawowanie której ks. Ślęzak uważał za najważniejszą część swojej kapłańskiej posługi. Jako jeden z pierwszych ustawił w ołpińskiej świątyni ołtarz posoborowy, konsekrowany przez bpa Jerzego Ablewicza w 1966 roku. Dbał o to, by liturgia była uświetniona przez śpiew chóru czy grę orkiestry, sam pracował z ministrantami, spowiadał codziennie przed Mszą świętą, przebywając w konfesjonale tak długo, jak było to konieczne. "Sukcesy duszpasterskie były widoczne. Nawet przedstawiciele ówczesnej milicji przyznawali, że gdyby we wszystkich miejscowościach byli tacy kapłani jak ks. Jan Ślęzak, to milicja byłaby niepotrzebna"10.

Patrzeć na bliźnich w duchu wiary

Do parafii w Ołpinach należało gospodarstwo rolne, a proboszcz lubił w nim pracować. "Kiedyś wracając ze szkoły, mijałem go pracującego w polu - wspomina ołpinianin Józef Augustyn SJ. - Gdy z mojej chłopięcej nieśmiałości nie pozdrowiłem go, jak to było w zwyczaju «niech będzie pochwalony Jezus Chrystus», on sam zwrócił się do mnie, zachęcając, bym pochwalił Boga, mijając ludzi pracujących na roli. Był to człowiek wielkiej osobistej kultury. Posiadał też niezwykłą mądrość pasterską"11.

Zapewne ta mądrość pozwalała mu wyławiać spośród młodych tych, u których odkrywał powołanie zakonne lub kapłańskie, i dyskretnie pomagać w jego rozwoju. W czasach jego duszpasterzowania z Ołpin wyszło siedemnastu kapłanów oraz wiele sióstr zakonnych. Klerykom przyjeżdżającym na wakacje nie żałował czasu - zapraszani na śniadania i niedzielne obiady, zachęcani do wspólnego braterskiego spędzania czasu i do modlitwy, ujęci jego ideałem życia "zarażali się" miłością do kapłaństwa i Kościoła. W ten sposób proboszcz z ich rodzinnej wsi stawał się prawdziwym autorytetem.

Ks. Ślęzak pamiętał o wszystkich parafianach, szczególnie tych najuboższych. "W pobliżu mojego domu rodzinnego mieszkała rodzina wielodzietna - pisze parafianin Tadeusz Niziołek. - Matka często chorowała, ojciec dorabiał jako krawiec, lecz nie mógł podołać wszystkim potrzebom rodziny. Było to w październiku 1967 roku. Po przyjeździe z pracy poszedłem po krowy na pastwisko. Było już ciemno. Zobaczyłem, że u sąsiadów młócą zboże, ku memu zdziwieniu zauważyłem, że na młocarni pracował ks. dziekan Jan Ślęzak. Wróciłem do domu i oznajmiłem to rodzinie. Ojciec mój nawet nie dokończył jeść kolacji, pobiegł tam i pomagał razem z proboszczem młócić do późnej nocy, proboszcz nie zrezygnował z pomocy do końca. Innym razem widziałem, jak Bronisław Gogola na polecenie ks. Ślęzaka przywiózł pełny wóz węgla i skrzynkę smalcu tej rodzinie"12.

Miłość do człowieka przekładała się na troskę ks. Ślęzaka o wspólne dobro. W marazmie, jaki panował na polskiej wsi w czasach powojennych, ks. Jan chciał zjednoczyć parafian wokół troski o ważne sprawy dotyczące całej społeczności. Jego staraniem wybudowano budynek Ochotniczej Straży Pożarnej w Ołpinach, wyremontowano i rozbudowano szkołę. Z jego inicjatywy powstały też ośrodek zdrowia i Wiejski Dom Kultury. Osobiście zaangażował się w elektryfikację wsi oraz organizował naprawę dróg. Józef Augustyn SJ wspomina: "Teraz na Sikorówkę jest droga asfaltowa. Pięćdziesiąt lat temu była tam polna, błotnista droga, prawie nieprzejezdna. Jako dzieci brnęliśmy w tym błocie prawie po kolana. Ks. Ślęzak chodził wieczorami po domach i zachęcał ludzi do pracy przy ich własnej drodze. To oni z niej korzystali, nie on"13.

W świetle gromnicy zobaczymy całe nasze życie

"Nie stawiajmy żadnych granic, żadnych zastrzeżeń w poświęceniu się dla Boga […]. Wcześniej czy później śmierć na pewno przyjdzie. Wtedy w świetle gromnicy zobaczymy całe nasze życie, zobaczymy całą naszą nędzę, nasze niewierności, grzechy. Zobaczymy, że to życie było tak krótkie i że nie warto było poświęcać dla niego wieczności"14 - zanotował w swoim zeszycie kleryk Jan po wysłuchaniu rekolekcji w 1936 roku.

Intensywny tryb życia nadwyrężył najpierw jego serce, a potem zaatakował wątrobę. Ks. Jan Ślęzak zmarł 5 czerwca 1972 roku w Ołpinach. Pogrzeb, w którym uczestniczyły tłumy, a Eucharystię sprawowało około dwustu księży na czele z ordynariuszem tarnowskim bpem Jerzym Ablewiczem, odbył się dwa dni później. Na jego nagrobnym pomniku wykuto napis: "Był wszystkim dla wszystkich". Zostały po nim konkretne dzieła materialne: odnowiony kościół, szkoła, ośrodek zdrowia, drogi… a przede wszystkim dzieła duchowe: wiara w sercach parafian, dobre małżeństwa, które błogosławił, a także stanowiące ewenement w skali kraju liczne powołania do stanu duchownego.

W swoim zeszycie zapisał: "W służbie Bożej winna być zawsze szlachetność i samopoświęcenie się, a wzorem jest tu sam Chrystus Pan, całe Jego życie, a zwłaszcza Jego męka i śmierć. On nie szukał siebie, ale każdą chwilę oddał na chwałę Ojcu"15. Tym słowom pozostał wierny do końca.

Lucyna Słup (ur. 1960), polonistka, teolog, wieloletni pracownik wydawnictw katolickich, obecnie członek Ekipy Krajowej Wspólnoty Chemin Neuf ("Nowa Droga") w Polsce. Opublikowała: Jak zgadzać się na swoje życie (współautor).

Przypisy

1. J. Augustyn SJ, Dla was jestem proboszczem, z wami prostym człowiekiem, "Gazeta Krakowska", 30 VI 2012, s. 9.

2. Cyt. za: Z. Gogola OFMConv, Ks. Prałat Jan Ślęzak 1913-1972. Duszpasterz i społecznik, Kraków 2000, s. 27.

3. Ks. J. Ślęzak, Zapiski rekolekcyjne, Archiwum Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, 4981, I.

4. Ks. J. Ślęzak, Notatki z rekolekcji seminaryjnych, "Homo Dei", 4/2012, s. 125.

5. Ks. J. Ślęzak, Zapiski rekolekcyjne, dz. cyt.

6. Z. Gogola OFMConv, dz. cyt., s. 33.

7. Tamże, s. 40.

8. Tamże, s. 46.

9. Tamże, s. 82.

10. Tamże, s. 88.

11. J. Augustyn SJ, Ks. Prałat Jan Ślęzak, proboszcz parafii w Ołpinach. Kazanie z okazji 40. Rocznicy śmierci, "Gmina Szerzyny. Kwartalnik Społeczno-Kulturalny Gminnego Centrum Kultury i Czytelnictwa", 50/2012, s. 9.

12. Cyt. za: Z. Gogola OFMConv, dz. cyt., s. 100.

13.J. Augustyn SJ, Ks. Prałat Jan Ślęzak, dz. cyt., s. 9.

14. Ks. J. Ślęzak, Zapiski rekolekcyjne, dz. cyt.

15. Tamże.

Życie Duchowe

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ks. Jan Ślęzak - dobry pasterz. W stulecie urodzin
Komentarze (2)
P
parafianin
14 sierpnia 2013, 18:54
Dziękuję za wspomnienia o wspaniałym Kaplanie i Człowieku
JA
J. A.
13 sierpnia 2013, 17:00
Dziękuję serdecznie autorce tekstu, Pani Lucynie Słup z imieniu rodaków Ołpinskich za piękny tekst o naszym księdzu Prałacie Janie Slęzaku. Jeżeli ktoś z Ołpiniaków, którzy znali lub słyszeli o Księdzu Prałacie, natrafi na ten artykuł, prosimy o napisanie wspomnień, choćby krótkich. Adres kwartalnika "Zycie Duchowe".