Praca - przymus, obowiązek czy przywilej?
"Bez pracy nie ma kołaczy" - mówi polskie przysłowie. Nie ma środków na utrzymanie rodziny, zaspokojenie podstawowych potrzeb materialnych i duchowych. Bywa tak, że praca wypełnia życie człowieka bez reszty. Czy zastanawiamy się, jakie jest jej głębsze znaczenie?
W zamyśle Bożym praca jest dla człowieka dobrem. "Czyńcie sobie ziemię poddaną" - czytamy w Piśmie Świętym (Rdz 1, 16). Bóg zaprasza człowieka do współpracy w dziele przemieniania i doskonalenia świata. Ma to czynić tak, by doskonaląc materię, angażując swoje talenty, wolę, serce, służył, a zarazem sam się wszechstronnie rozwijał. Przez pracę człowiek realizuje swoje powołanie, uświęca się i oddaje cześć Bogu, do którego wszystko zmierza.
Św. Tomasz z Akwinu wskazuje, że praca nie tylko zaspokaja potrzeby materialne, lecz także zwalcza próżniactwo i poskramia ciało. Pracując, człowiek może nieść pomoc potrzebującym, unika okazji do wielu grzechów, rozwija pracowitość, sumienność, odpowiedzialność i miłosierdzie. Pracując, człowiek spełnia wolę Bożą. Praca służy więc realizacji powołania przyrodzonego i nadprzyrodzonego, doskonaleniu całej osoby: ciała i duszy, otwiera na bliźnich, tworząc wspólnotę, z którą realizuje wspólne dobro.
Najgłębszy sens ludzkiej pracy odsłania Pan Jezus. Bóg-Człowiek zechciał pracować przez całe życie. Wymagał też tego od innych. Mówi o tym w przypowieści o słudze wiernym i roztropnym (Mt 24, 45-51) oraz o talentach (Mt 25, 14-30). Oznacza to, że praca zyskuje odtąd wymiar zbawczy. Trud pracy ludzkiej złączony z Chrystusem staje się narzędziem odkupienia. Człowiek wierzący składa swoją pracę w ofierze Bogu. W ten sposób włącza się w zbawcze dzieło Chrystusa.
Jeden z ojców podczas rozmowy z nauczycielem zwierza się, że opuściła go żona z czwórką dzieci. Pracował na budowie po 16 godzin dziennie. Jaki był skutek? Brak czasu dla rodziny, osłabienie, a ostatecznie utrata więzi z najbliższymi. Rozmowę kończy wyznaniem: "Chciałem kupić żonie i dzieciom wszystko, o czym marzą. Aby to spełnić, ciężko pracowałem, zapominając o tym, czego oni tak naprawdę chcą - ojcowskiej obecności, duchowego wsparcia i miłości".
Kościół uczy, że praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. Praca nie jest celem, ale środkiem. Odwrócenie Bożego porządku obraca się w konsekwencji przeciwko samemu człowiekowi, rodzinie. To, co miało służyć, stało się panem.
Chrystus przypomina, że najpierw mamy starać się o królestwo Boże i jego sprawiedliwość, a reszta będzie nam przez Boga dodana (zob. Mt 6, 33). Praca ma więc swój bogaty, duchowy wymiar. Dzięki niej człowiek wypowiada się, spełnia, uświęca, a także służy Bogu oraz bliźnim. Bł. Jan Paweł II pisał w encyklice Laborem exercens o "Ewangelii pracy". Warto do tej encykliki wracać, uważnie ją czytać.
Praca jest obowiązkiem i przywilejem człowieka. Dzięki niej prowadzi on całą społeczność ludzką i cały świat materialny do Stwórcy. Praca ma zatem wymiar sakralny. Wierzący staje się kapłanem, który składa Bogu w ofierze to, co zostało mu powierzone, ale już w postaci udoskonalonej, ponieważ nacechowane znamieniem jego osobowości. Trzeba nad pracą duchowo "pracować", pamiętać, jakie miejsce wyznaczył jej i człowiekowi Stwórca. Wszystko bowiem ma być "na większą chwałę Bożą".
Skomentuj artykuł