Skoro tylko prawda jest ciekawa...

Zbigniew Fijak / "Dziennik Polski"

Z okazji 10. rocznicy powstania Instytutu Pamięci Narodowej, ukazał się w "Dzienniku Polskim" interesujący artykuł Filipa Musiała o historii krakowskiego oddziału Instytutu. W ciekawym tekście znalazł się jednak passus po prostu nieprawdziwy. Co gorsza, podobne stwierdzenie znalazło się w okolicznościowym przemówieniu pana posła Ryszarda Terleckiego, wygłoszonym z okazji odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej śp. Januszowi Kurtyce, umieszczonej na ścianie pałacu Konopków w Wieliczce, czyli siedzibie archiwum krakowskiego oddziału IPN.

Jak pisze o pierwszym dyrektorze krakowskiego oddziału IPN Filip Musiał: "Od początku stanął On przed trudnym wyzwaniem, okazało się bowiem, iż władze miasta nie potrafiły znaleźć dla IPN odpowiedniego budynku. Paradoksem było, że w Krakowie władzę sprawowała wówczas Akcja Wyborcza Solidarność". Ponieważ - jak czytam w tym samym artykule - "tylko prawda jest ciekawa", konieczne będzie sprostowanie.

Otóż nigdy - ani w Krakowie, ani w Małopolsce, nie istniał twór, jaki moglibyśmy nazwać Akcją Wyborczą Solidarność. Powstała tam luźna koalicja wyborcza. Jej akt założycielski w siedzibie małopolskiej Solidarności podpisały bodaj 43 podmioty - niektóre dziwne, inne oryginalne, a wiele całkiem fikcyjnych.

W wyborach do Rady Miasta Krakowa w 1998 roku koalicja ta wprowadziła 37 radnych (na 75 miejsc w radzie) ale - jak to na prawicy - ci natychmiast się podzielili i dość powiedzieć, że na koniec kadencji (a o tym okresie tu mówimy w kontekście siedziby IPN) było 7 klubów i pięcioro radnych niezależnych, a jedynym stabilnym klubem był klub SLD. Zewnętrzna presja na radnych doprowadziła do szybkiego wyboru (przez Radę Miasta Krakowa) Andrzeja Gołasia na prezydenta oraz sześciu innych członków zarządu. Formalnie, większość decyzji podejmował kolegialnie zarząd miasta w głosowaniach. Realnie twardą ręką rządził prezydent Gołaś. Jednak na poziomie rady miasta przez całą kadencję, w zmieniających się konstelacjach, trwało mozolne ucieranie decyzji i stanowisk przy (nie ukrywajmy i tego) gorszących niekiedy targach większości, która stosunkowo łatwo mogła i prezydenta i zarząd odwołać. Szczególnie aktywną rolę w tym zakresie pełnili tzw. "trzej muszkieterowie", czyli radni: Jan Franczyk, Jerzy Lackowski - ówczesny kurator oświaty oraz Ryszard Terlecki niewątpliwy przywódca tej grupki. Trzy osoby w tak podzielonym środowisku, zawsze głosujące wspólnie, stanowiły nieproporcjonalną do swej liczebności siłę.

Ale wróćmy do historii powstawania oddziału IPN w Krakowie, któremu odpowiednie warunki lokalowe powinien był zapewnić wojewoda. W samych początkach jego istnienia (czyli jesienią 2000 roku) nie przypominam sobie żadnych rozmów z władzami miasta o problemach lokalowych, a zajmowałem w tym czasie stanowisko dyrektora magistratu, więc pewnie bym o tym wiedział. Pan Ryszard Terlecki jako członek kierownictwa oddziału IPN, zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc podczas wakacji 2001 roku. Uzgodniłem z prezydentem Andrzejem Gołasiem pełne poparcie dla tych starań, a prezydent działania te objął osobistym nadzorem. Dodatkowym impulsem stało się dla nas objęcie władzy w Polsce przez - niechętne IPN z założenia - środowiska lewicy. W tym okresie wolnych lokali po prostu nie było, nie wspominając nawet o wymaganiach instytutu z uwagi na szczególny charakter zbiorów.

Pierwszymi, szybkimi decyzjami instytut dostał od miasta stosunkowo duże pomieszczenia na pierwszym piętrze reprezentacyjnej kamienicy położonej przy Małym Rynku i zaraz potem promesę na dwa piętra kamienicy przy ul. Reformackiej, gdzie zresztą mieści się do dziś dyrekcja oddziału. Trudniejszą sprawą okazało się znalezienie odpowiedniego budynku na archiwum, ale i tu prezydent Gołaś zaproponował ciekawe rozwiązanie. Po żmudnych negocjacjach w trójkącie miasto - marszałek województwa - władza centralna zaproponowałem panu Ryszardowi Terleckiemu, że jeżeli pan Jerzy Lackowski jako kurator oświaty zgodzi się na likwidację bursy dla młodzieży w jednym z budynków przy al. Focha, to marszałek województwa Marek Nawara zgodzi się tam przenieść jedną z podległych instytucji, a IPN otrzyma na swą siedzibę pałacyk Tyszkiewiczów położony u zbiegu ulic Łobzowskiej i Garbarskiej. Włożyłem dużo starań w pomyślny finał całej operacji, gdyż cieszyła mnie myśl, że Instytut Pamięci Narodowej mógłby zająć dawną siedzibę Wojewódzkiego Uniwersytetu Marksizmu - Leninizmu! I kiedy wszystko zdawało się dopięte na ostatni guzik, otrzymałem pisemną odmowę pana Jerzego Lackowskiego z mało mnie przekonującym uzasadnieniem. Kiedy wściekły spytałem pana Ryszarda Terleckiego, co w tym wszystkim chodzi, usłyszałem, że panu Lackowskiemu zagrożono - w przypadku zgody na likwidację bursy - usunięciem go ze stanowiska kuratora oświaty, a ten uważa, że ważniejsze jest, aby na tym stanowisku pozostał - oczywiście dla dobra "sprawy". Brzmiało to prawdopodobnie; lewica IPN nie cierpiała, a PSL miał mieć jakieś polityczne interesy związane z bursą.

Pamiętam to dokładnie, gdyż decyzji ówczesnego kuratora nie rozumiem do dziś, a wtedy, zbulwersowany i zniesmaczony, w czasie posiedzenia Rady Miasta publicznie zerwałem, rzucając mu na stolik kopię jego decyzji, prywatne z nim stosunki. I już tylko rechotem, bo nawet nie chichotem, historii (przez małe "h") jest fakt, że jakoś niedługo potem stracił stanowisko kuratora, pomimo wspomnianej odmowy. Tak więc to, że Instytut Pamięci Narodowej nie ma w Krakowie godnej siedziby, jest skutkiem decyzji ówczesnego kuratora oświaty oraz radnego pana Jerzego Lackowskiego, a nie braku zainteresowania, czy dobrej woli ze strony ówczesnego magistratu.

Autor w latach 1990-1998 zasiadał w krakowskiej radzie miasta. Do 2002 pełnił funkcję dyrektora Urzędu Miasta Krakowa, później objął stanowisko dyrektora Biura Organizacyjnego w Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

Źródło: Skoro tylko prawda jest ciekawa..., www.dziennikpolski24.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Skoro tylko prawda jest ciekawa...
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.