Sześć dekad klęsk i kompromitacji?
O amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej zwykło się mówić, że to najlepszy wywiad świata. Tim Weiner łatwo burzy ten mit.
Dysponujący ogromnymi środkami finansowymi, najnowocześniejszym sprzętem, wspierany przez polityczną i wojskową potęgę USA, swoją skuteczność udowadnia od kilku dekad udanymi akcjami na całym świecie. Działania CIA z powodzeniem wspierały życzliwe Stanom Zjednoczonym rządy, a osłabiały lub wręcz obalały te mniej życzliwe.
Przez całą zimną wojnę Agencja ofiarnie i z sukcesami powstrzymywała ekspansję komunizmu w Europie, Azji, Afryce i Ameryce. Władcy Kremla nigdy nie mogli być pewni powodzenia swoich imperialistycznych planów, bo wszak CIA czuwała i przeciwdziałała.
Instruktorzy CIA dostarczali broń i uczyli afgańskich mudżaheddinów, jak się nią posługiwać. W Wietnamie oficerowie CIA aktywnie zwalczali Vietcong i jego zwolenników. Agencja podrzucała za żelazną kurtynę spreparowane dowody współpracy czołowych działaczy komunistycznych z amerykańskim wywiadem. W Berlinie Zachodnim wybudowano tajny podziemny tunel wiodący do wschodniej części miasta, gdzie podłączono się do kabli telefonicznych wojsk radzieckich.
Skuteczność Agencji przejawiała się także w umiejętności werbowania agentów wśród sowieckich i nie tylko sowieckich (vide: Ryszard Kukliński) funkcjonariuszy. Zwerbowani dostarczali masy niezwykle cennych i pożytecznych informacji, również w ten sposób osłabiając potencjał Imperium Zła. Legendę wszechmocnej CIA budowała także kultura popularna. Filmy, seriale, powieści, komiksy pełne były przystojnych i inteligentnych oficerów Agencji wykonujących niebezpieczne misje na całym świecie. Nawet sam agent Jej Królewskiej Mości James Bond zawsze mógł liczyć na pomoc "amerykańskich kuzynów".
Zupełnie inny obraz Centralnej Agencji Wywiadowczej wyłania się jednak z książki amerykańskiego dziennikarza Tima Weinera, pt "Dziedzictwo popiołów. Historia CIA". Weiner, doświadczony reporter "New York Timesa", zajmujący się m.in. służbami specjalnymi, podjął się ambitnego zadania napisania pełnej, a w dodatku opartej na faktach - a nie na legendach, pogłoskach i anonimowych źródłach - historii Agencji.
Jego 700-stronicowa praca powstała w oparciu o 50 tys. dokumentów odnalezionych przez autora w archiwach CIA, Białego Domu i Departamentu Stanu, a także o ponad dwa tysiące relacji funkcjonariuszy amerykańskiego wywiadu, żołnierzy i dyplomatów. Weiner przeprowadził też trzysta wywiadów z byłymi i aktualnymi pracownikami CIA, w tym dziesięcioma dyrektorami centrali wywiadu.
Obraz Agencji, jaki zbudował z zebranego materiału, jest mocno pesymistyczny. Według niego działalność CIA to ciąg klęsk, niepowodzeń, wpadek i kompromitacji. Nieudolność szefów i pracowników szły w parze z głupotą i brakiem wyobraźni. Agencję tworzyli ludzie zupełnie do tego się nie nadający - biznesmeni, bankierzy, studenci, wszelkiego rodzaju lekkoduchy.
Zarzuty, jakie stawia Weiner, są rzeczywiście poważne: "Analitycy CIA nauczyli się nie wychylać i dostosowywać do panujących poglądów. Niewłaściwie interpretowali zamiary i możliwości naszych wrogów, źle szacowali siłę komunizmu i nie potrafili ocenić zagrożenia terrorystycznego. Agencja nigdy nie miała ani jednej wtyczki na samym Kremlu. Agentów mających dostęp do ważnych informacji - wszyscy oni zgłosili się na ochotnika, nie zostali zwerbowani - można policzyć na palcach. Wszyscy oni zginęli, schwytani i straceni przez Moskwę. Niemal wszystkich zdradzili pracownicy wydziału radzieckiego CIA, którzy szpiegowali dla drugiej strony. Za Reagana CIA zapoczątkowała chybione operacje w Trzecim Świecie, sprzedawała broń irańskim Strażnikom Rewolucji, aby sfinansować wojnę w Ameryce Środkowej, łamiąc prawa i zaprzepaszczając resztki pokładanego w niej zaufania".
Błędy popełniane przez CIA miały swój ludzki wymiar - tysiące agentów przerzucanych za żelazną kurtynę (także do Polski) traciło życie, wyłapywane przez komunistyczne służby; uzbrajani i wysyłani do walki partyzanci kończyli w zasadzkach, a agenci na szubienicach. Błędy CIA doprowadziły do tego, że 11 września 2001 r. cztery amerykańskie samoloty zostały porwane przez islamskich terrorystów... Władze Agencji szybko za to nauczyły się przedstawiać kolejnym prezydentom takie raporty, jakich ci sobie życzą (vide: broń masowego rażenia w Iraku), a jednocześnie ukrywać fakty dla firmy niewygodne czy kompromitujące. CIA szybko weszła też w krąg wewnętrznych walk politycznych w Białym Domu i Kongresie, walcząc o wpływy, większy budżet i niezależność, starając się pozyskać sojuszników i pognębić wrogów. Weiner stwierdza, że Agencja wymaga dziś gruntownej odbudowy, a jest to zadanie na lata. Ale to zadanie konieczne, bo "nasze państwo nie utrzyma się długo jako mocarstwo, jeśli nie zyska oczu, które będą śledziły wydarzenia na całym świecie".
Pytanie, czy ktoś w Waszyngtonie przyczył książkę Weinera.
Skomentuj artykuł