Tutaj mieszkają, kochają się i kłócą
"Tutaj mieszkają, kochają się i kłócą" - Taki napis można było napotkać na drzwiach pewnego domu. Zapewne dobrego domu, bo czy można mieszkać, kochać się i nie kłócić? Nie chodzi oczywiście o awantury z wyzwiskami, ale o uczciwe konflikty, sprzeczki czy spory, w których chodzi o jakieś dobro, choć różnie rozumiane.
To dziwne, że wielkie kryzysy małżeńskie czy rodzinne zdarzają się częściej tam, gdzie owych polemik, drobnych sporów i ich rozwiązywania nie ma, gdzie jest za dużo niedobrego milczenia i gdzie nie chce się lub nie potrafi ze sobą rozmawiać. Jesteśmy tak różni, że nie sposób uniknąć konfliktów tam, gdzie są prawdziwe więzi. A bywa, że i kryzys przyjść musi. Ale i w konflikcie, i w kryzysie tkwi jednocześnie zagrożenie i szansa – wszystko zależy od dobrej woli i Bożej Łaski, bez której nie ma ani więzi, ani jedności.
Do groźnych konfliktów i kryzysów prowadzą 3 x R:
Rozgardiasz – myślowy,moralny i duchowy;
Rozproszenie – nieuwaga, swoista głuchota i nieopanowanie;
Rozdrażnienie – agresja, niewyrozumiałość, chęć odwetu.
Małżonkowie, domownicy nie powinni „zamiatać śmieci pod dywan”, uciekać od trudności, pomijać milczeniem swoich niepokojów, bólów, rozdźwięków,bo utracą szanse na poznanie ich i uzdrowienie. Zawsze pozostaje jednak przebaczenie – gdy ktoś dostrzega swoją winę i prosi o nie, ale i wtedy, gdy ktoś nie umie zrozumieć, jak zranił. Wybacza się wiele przebaczającym!
„Jedni drugich ciężary nośmy” – wzajemnie!
Redakcja "Sygnałów Troski"
Skomentuj artykuł