Usankcjonowana przemoc wobec rodziny

Sławomir Pietrak

Począwszy od połowy XIX wieku rząd kanadyjski przystąpił do realizacji specjalnego "programu cywilizacyjnego" wobec Indian. Przyświecał temu projektowi szczytny cel: asymilacja rodzimych mieszkańców Ameryki. W wyniku tego programu przez ponad sto lat dzieci indiańskie były przymusowo odbierane z domów i kierowane do szkół, w których z dala od swoich rodzin miały uczyć się języka angielskiego i francuskiego, a także przygotowywać się do pracy na roli. Dzięki temu indiańskie dzieci miały stać się światłymi obywatelami Kanady.

W rzeczywistości warunki w tych instytucjach były dramatyczne, poziom nauczania skrajnie niski, a ponadto dochodziło tam do różnorodnych aktów przemocy.

W konsekwencji dzieci utraciły kontakt ze swoją rodzimą kulturą, z językiem i nie zdobyły praktycznie żadnych cennych umiejętności. Począwszy od ostatnich lat XX wieku rząd kanadyjski rozpoczął proces pojednania, oficjalnie przeprosił za dokonane krzywdy i przeznaczył kilka miliardów dolarów na odszkodowania.

DEON.PL POLECA

Podobne "programy cywilizacyjne" były realizowane w Stanach Zjednoczonych i w Australii.

Patrząc z naszej perspektywy, wydaje się oczywiste, że dzieciom i ich rodzinom działa się krzywda. Rodzi się pytanie: czy mamy prawo "cywilizować" na siłę? A z drugiej strony: Czy człowiek ma prawo żyć zgodnie ze swoimi poglądami, zgodnie z posiadanymi zasobami tak kulturowymi, intelektualnymi jak i materialnymi? Czy człowiek może być represjonowany pod pozorem niesienia dobra? Czy rodzina w państwie prawa może być dyskryminowana z powodu kondycji materialnej, kulturowej, z powodu wieku czy stanu zdrowia rodziców? Okazuje się, że może...

Przypomniałem o doświadczeniach rodzimych mieszkańców Ameryki i Australii, ponieważ podobne w istocie praktyki mają miejsce w naszym kraju. Oczywiście, inne ideały przyświecają architektom polskiego prawa, ale wspólne jest to, że zgodnie z prawem urzędnicy mają możliwość brutalnej ingerencji w delikatną tkankę rodziny.

Trzeba to z cała mocą podkreślić: prawo to faktycznie umożliwia legalne stosowanie przemocy wobec rodziny.

Temat jest bardzo rozległy i wieloaspektowy.

Chciałbym na początku skoncentrować się na kwestii odbierania dzieci rodzicom, która powoduje największe szkody psychologiczne i moralne.

W Polsce w całodobowych placówkach opiekuńczo-wychowawczych przebywa aktualnie około 30000 dzieci. Przyczyny przyjęcia do tych placówek są różne. Zazwyczaj jest to zespół kilku przyczyn. Niepokojące jednak jest, że według danych 10 - 20 % (3000 – 6000 !!!) dzieci przebywa tam z powodu trudnej sytuacji finansowej rodziny. Ponadto wśród przyczyn wymienia się również:

  • długotrwałe bezrobocie rodziców,
  • brak odpowiednich warunków mieszkaniowych,
  • chorobę jednego z rodziców,
  • wielodzietność,
  • niezaradność życiową rodziców.

Wymienione fakty świadczą o tym, że w Polsce zgodnie z prawem dokonuje się przemoc wobec rodziny. Dotyka ona właśnie tych rodzin, które z powodu swojej trudnej sytuacji ekonomicznej, powinny spodziewać się raczej współczucia i zrozumienia, a także konkretnej pomocy finansowej państwa. Państwo bowiem jest odpowiedzialne za pogarszanie się warunków życia polskich rodzin. Przeciętny obywatel nie ma przecież wpływu na przykład na poziom bezrobocia czy system podatkowy.

W ostatnim czasie również w mediach pojawiały się doniesienia o kontrowersyjnych decyzjach urzędników. Mogliśmy śledzić losy matki, której odebrano noworodka i motywowano to względami między innymi higienicznymi oraz "niewydolnością wychowawczo-opiekuńczą matki" . W wyniku interwencji mediów i Rzecznika Praw Dziecka dziecko wróciło do rodziny. Sprawa jednak ma dramatyczny ciąg dalszy. Obecnie bowiem toczy się proces o odebranie czwórki dzieci z tejże rodziny z tych samych powodów. Opisana historia to niewątpliwie wierzchołek góry lodowej. Rodzin, które mają podobne problemy jest znacznie więcej. Nie wszystkie z nich są w stanie podjąć skuteczną batalię o odzyskanie dzieci.

W przykładzie tym uderza fakt, że rodzina z założenia nie jest traktowana jako całość. Następuje proces przeciwstawienia interesu jednostki (dziecka) rodzinie jako całości.

W myśl tej idei dziecku można "pomóc'' przez zabranie go ze złych warunków i skierowanie do innej rodziny lub placówki opiekuńczo-wychowaczej, gdzie warunki są rzekomo lepsze, ale rodzinie jako całości pomóc nie można. Kryje się w tym nieme założenie, że więzy rodzinne, związek emocjonalny dziecka z rodziną, wreszcie przyrodzone prawo rodziców do wychowania własnych dzieci nie są najważniejsze. Państwo polskie nie chroni tych fundamentalnych praw rodziców.

Warto wspomnieć o tym, że odebranie dziecka rodzinie i skierowanie go do rodziny zastępczej lub placówki opiekuńczo-wychowawczej wiąże się z poważnymi kosztami dla państwa oraz traumą dla dziecka i całej rodziny. Oczywiście, pieniądze te pochodzą z płaconych przez nas wszystkich podatków.

Należy z mocą podkreślić, że pomoc skierowana bezpośrednio do rodziny jest znacznie tańsza niż utrzymanie dziecka w jakiejkolwiek placówce czy rodzinie zastępczej.

Koszty utrzymania dziecka w domu dziecka wynoszą bowiem od 2500 do 5000 złotych miesięcznie na jedno dziecko. W przypadku odebrania z domu czwórki dzieci i skierowania ich do domu dziecka łączny koszt wyniósłby od 10000 do 20000 złotych miesięcznie. Pieniędzy tych starczyłoby i na bezpośrednią pomoc dla konkretnej rodziny, jak również na stworzenie przynajmniej jednego etatu dla pracownika socjalnego, który mógłby zająć się pracą tylko z tą jedną konkretną rodziną. Dzięki temu dzieci pozostałyby w rodzinie, do czego mają przyrodzone prawo. To rozwiązanie powinno być traktowane jako optymalne. Cały system prawny powinien promować tego typu rozwiązania. Dodatkową korzyścią byłoby to, że konkretne rodziny mogłyby poprawić swoje funkcjonowanie w tym aspektach, gdzie maja trudności, dzięki czemu następne pokolenie przyswoiłoby sobie wartościowe umiejętności.

Żeby tę sytuację zmienić konieczne jest odpowiednie ustawodawstwo wspierające rodzinę. Konieczna byłaby również reforma systemu opieki społecznej, która dawałaby pracownikom socjalnym możliwość indywidualnej pracy z wybranymi rodzinami.

Czasami w krytycznych opiniach na temat tego typu rozwiązań pojawia się zarzut, że mogłoby to prowadzić do uzależnienia rodziny od pomocy społecznej. Jednakże praktyka rozbijania rodziny nie jest zdrowszym rozwiązaniem, ponieważ prowadzi do niszczenia naturalnych więzi społecznych. Ponadto w mądrze prowadzonej polityce społecznej powinien znaleźć się cały pakiet narzędzi stymulujących rodzinę i poszczególnych jej członków do rozwijania swojego potencjału w kierunku usamodzielnienia się rodziny.

Nie należy również zapominać o tym, że funkcjonowanie rodziny zależy w znacznym stopniu od aktualnej sytuacji ekonomicznej kraju. Stawianie rodzinie ultimatum, że dzieci zostaną odebrane, jeżeli w określonym terminie rodzina nie poprawi swojej sytuacji ekonomicznej lub lokalowej jest formą okrutnej przemocy.

W obecnym systemie, w którym pracownik socjalny ma pod opieką nawet ponad 100 rodzin, nie jest możliwe indywidualne zajęcie się każdą rodzina w stopniu wystarczającym. Tak zorganizowany system jest niewydolny i nie daje szansy pracownikom socjalnym na intensywną pracę z poszczególnymi rodzinami. Natomiast praktyka kierowania dziecka do rodziny zastępczej lub placówki opiekuńczo-wychowawczej, gdzie warunki organizacyjne i higieniczne są tylko teoretycznie lepsze, to najgorsze możliwe rozwiązanie. Należałoby postulować zwiększenie liczby pracowników socjalnych do poziomu, który zagwarantuje możliwość skutecznej codziennej pracy z rodzinami w potrzebie..

O poziomie zaangażowania państwa w działania wspierające rodzinę może świadczyć tryb przyznawania i poziom świadczeń rodzinnych takich jak zasiłek rodzinny. W Polsce wypłata zasiłku rodzinnego uzależniona jest od dochodu rodziny, a wypłacane zasiłki należą do najniższych w Europie. Obecnie jest to kwota 68 – 98 złotych miesięcznie.

W Unii Europejskiej jedynie Łotwa wypłaca nieco mniejsze zasiłki rodzinne na dzieci, ale tam wypłaty nie są uzależnione od dochodu rodziny. Warto wiedzieć, że w większości krajów Unii Europejskiej zasiłki rodzinne nie są uzależnione od dochodu i zwykle nie niższe niż 100 euro miesięcznie na dziecko. Przyświeca temu idea, że państwo jest współodpowiedzialne za wychowanie dzieci. Państwem europejskim, które może stanowić wzór w tym zakresie jest niewątpliwie Luksemburg, gdzie wysokość zasiłku jest uzależniona jedynie od liczby dzieci i wynosi 181 euro na pierwsze dziecko, 429 euro na drugie, 783 euro na trzecie, a na czwarte już 1136 euro miesięcznie.

Należy dodać, że przeciętna rodzina na przykład w Luksemburgu nie jest w tak trudnej sytuacji jak znaczna liczba polskich rodzin i nawet bez zasiłków te rodziny byłyby w stanie funkcjonować. Przypomnijmy, że według raportu Grupy Wskaźnikowej Komitetu ds. Zabezpieczenia Społecznego (2005) blisko 30% dzieci w Polsce żyje w ubóstwie – jest to najwyższy wskaźnik w Unii Europejskiej. Jednocześnie pod względem walki z ubóstwem wśród dzieci Polska znów wypada najgorzej w Unii Europejskie.

Jest to poważny problem społeczny i wiąże się ściśle z omawianą kwestią przemocy wobec rodziny. Z jednej strony rządzący, mając świadomość poziomu ubóstwa w kraju, nie podejmują skutecznych działań w celu jego redukcji, z drugiej zaś strony sankcjonują prawo dyskryminujące i represjonujące rodziny żyjące w ubóstwie.

Wydaje się, że byłoby celowe opracowanie i wdrożenie kompleksowego programu walki z ubóstwem, w którym obok istniejącej ustawy o opiece społecznej powstanie ustawa o przeciwdziałaniu ubóstwu w rodzinie.

Kolejnymi przykładami przemocy ekonomicznej wobec rodziny jest planowane podwyższenie podatku VAT, które najdotkliwiej odczują rodziny żyjące w ubóstwie, szczególnie rodziny wielodzietne. Chroniąc finanse państwa, rządzący powinni przewidzieć rozwiązania przeciwdziałające nasileniu zjawiska ubóstwa. Niestety, w wyniku wdrażania tego typu rozwiązań pogłębi się rozwarstwienie społeczne.

Niezwykle istotnym elementem systemu prawnego, który sprzyja przemocy wobec rodziny jest niedawno aktualizowana "ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie".

Ustawa ta jest wieloaspektowa i w związku z tym ilość błędnych rozwiązań, które proponuje jest wieloraka. Pragnę przypomnieć, że nowelizacja ustawy została wprowadzona mimo licznych protestów wielu środowisk.

Chciałbym zwrócić uwagę na klika elementów tej ustawy.

Wydaje się, że niektóre rozwiązania zawarte w tej ustawie nie mają w ogóle związku z deklarowanym celem.

Na przykład zapis, który zezwala członkom zespołu interdyscyplinarnego oraz grup roboczych na przetwarzanie danych osób dotkniętych przemocą w rodzinie i osób stosujących przemoc w rodzinie, dotyczące: stanu zdrowia, nałogów, skazań, orzeczeń o ukaraniu, a także innych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym, bez zgody i wiedzy osób, których dane te dotyczą.

Zapis ten narusza istniejące prawo w zakresie ochrony danych osobowych oraz tajemnicy lekarskiej. W jaki sposób gromadzenie takich danych miałoby przeciwdziałać przemocy w rodzinie, nie jest jasne. Dane te mogą być wykorzystywane w sposób szkodzący jednostkom i rodzinie i magiczny zapis w ustawie o poufności tych informacji tego nie zmieni. Dane takie mogą więc być gromadzone przez długi czas, może nawet kilka lat bez wiedzy zainteresowanych. Pamiętajmy, że według ustawy działanie te i inne mogą zostać podjęte przez zespół interdyscyplinarny w odniesieniu do środowiska zagrożonego przemocą w rodzinie. ak wiele różnych sytuacji może kryć się pod określeniem „środowisko zagrożone przemocą w rodzinie”, będzie zależało tylko od kreatywności zespołu interdyscyplinarnego.

Ustawa proponuje, aby dziecko można było odebrać rodzicom bez decyzji sądu, rodzicom natomiast przysługuje prawo odwołania się do sądu opiekuńczego. Dziecko po odebraniu rodzicom zostanie umieszczone „u innej niezamieszkującej wspólnie osoby najbliższej, w rodzinie zastępczej lub w całodobowej placówce opiekuńczo-wychowawczej”.

Pozornie cel tego działania jest słuszny i chroni dziecko przed przemocą. Żeby ocenić te działania obiektywnie, trzeba jednak uświadomić sobie jak w rzeczywistości wygląda sytuacja dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych lub w domach dziecka.

Przedstawię tylko wybrane informacje na ten temat...

Wyniki doniesień na ten temat są zatrważające. Z dostępnych polskich badań wynika, że dzieci przebywające w domach dziecka są kilkakrotnie bardziej narażone na takie formy przemocy jak napad, rozbój, kradzież, niszczenie rzeczy, przemocy fizycznej ze strony dorosłych, również ze strony wychowawców w domu dziecka (1/3 ofiar przemocy fizycznej). Jeżeli chodzi o przemoc psychiczną, to dzieci doświadczają przemocy ze strony rówieśników, ale również ze strony wychowawców (ponad 40% dzieci).

Nie dotyczy to wszystkich wychowawców pracujących w domach dziecka, ale istotne jest, że takie sytuacje są dość powszechne. Oznacza to, że umieszczenie dziecka w placówce nie jest równoznaczne z zapewnieniem mu środowiska wolnego od przemocy, co sugeruje ustawa.

W domach dziecka zdarza się również przemoc seksualna. Kilka procent dzieci doświadcza w ciągu roku gwałtu. Dzieci są również świadkami gwałtów. Prawie 50 % dzieci w niektórych badaniach twierdzi, że zna sytuacje, gdy dzieci poniżej 15 roku życia miały kontakty seksualne z dorosłymi.

Co z tym problemem zamierza zrobić władza?

Prawdopodobnie wskazane byłoby przygotowanie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy

w placówkach opiekuńczo-wychowawczych...

Jeżeli chodzi o przemoc w rodzinach zastępczych w Polsce, nie udało mi się dotrzeć do konkretnych danych, jednakże z doświadczeń na przykład amerykańskich wynika, że 40-50% dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych nadal doświadcza przemocy, nawet z użyciem broni. Z tego powodu część dzieci wielokrotnie zmienia rodziny zastępcze.

Z danych jasno wynika, że proponowane środki prawne nie rozwiążą problemu dziecka,

które doświadcza przemocy w rodzinie. W rzeczywistości odebranie dziecka z rodziny może zapoczątkować długi proces narastającej wiktymizacji.

Jak wynika z informacji podawanych przez przewodniczącą Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka - Ruby Harrold-Claesson, w Szwecji gdzie rocznie jest podejmowane 20 tys. decyzji o odebraniu dziecka z rodziny, po 30 latach funkcjonowania ustawy, która miała na celu zapobieganie przemocy w rodzinie, zaobserwowano istotny wzrost zgonów dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych. Zgony te są spowodowane głównie samobójstwami. Według statystyk dzieci odebrane rodzicom mają problemy emocjonalne.

Okazało się również, że większość przestępców skazanych na więzienie było wychowywanych właśnie w rodzinach zastępczych. W Szwecji powołano komisję do zbadania sytuacji dzieci w rodzinach zastępczych. Z jej raportu wynika, że warunki dzieci przebywających w rodzinach zastępczych statystycznie były gorsze niż w ich rodzinach naturalnych. W Szwecji przybywa procesów, w których byli wychowankowie z rodzin zastępczych skarżą państwo za skradzione dzieciństwo. Państwo jest zmuszone do wypłacania odszkodowań.

Przemoc jest zjawiskiem kompleksowym i w związku z tym wymaga kompleksowe, wielokierunkowego działania. Nie wystarczy koncentrowanie działań na rodzinie. Konieczne jest przeciwdziałanie przemocy również w pracy, w szkole, w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, w mediach, w polityce, w ekonomii, w systemie podatkowym, na ulicy, w urzędach.

Żeby tworzyć dobre prawo dotyczące rodziny nie wystarczy zdolność analitycznego myślenia, znajomość prawa i ekonomii. Konieczna jest również empatia i zdolność całościowej oceny sytuacji rodziny. Schematyczne odtwarzanie ustawodawstwa innych krajów, zwłaszcza gdy ustawodawstwo to okazało się szkodliwe i krzywdzące dla obywateli jest błędem i poważnym nadużyciem władzy.

Sławomir Pietrak - psychiatra, psychoterapeuta, razem z żoną Małgorzatą działa w Stowarzyszeniu Rzecznik Praw Rodziców.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Usankcjonowana przemoc wobec rodziny
Komentarze (10)
18 września 2016, 10:41
IIeszek 11:45:25 | 2016-07-29 Przed laty jako seksuolog leczyłem homoseksualistów prądem. Leczenie wyglądało tak, że jeśli homoseksualista oglądał męską pornografię i widać było, że na nią reaguje, dostawał uderzenie prądem. Nie chodziło o to, by ci ludzie tracili przytomność, ale by odbierali ten bodziec jako przykry. Działałem jednak w dobrej wierze, w dodatku ci pacjenci uważali siebie za chorych – mówi w rozmowie z portalem tvp.info prof. Zbigniew Lew-Starowicz, najbardziej znany polski seksuolog. Poza tym istnieją dwa typy homoseksualistów - jeden to zbuntowani homoseksualiści, którzy manifestują swoją odmienność poprzez stroje, wygląd i sposób zachowania. Drugi rodzaj homoseksualistów to mężczyźni, którzy wtapiają się w tłum, wyglądają normalnie i niczym się nie wyróżniają oprócz swojej odmiennej orientacji seksualnej. Mimo wszystko istnieje kilka cech, odróżniających homoseksualistów od heteroseksualistów. Homoseksualiści są zwykle bardziej wrażliwi od heteroseksualistów i wyraźniej okazują swoje uczucia przez wyrażenia 'och', 'ach'
18 września 2016, 10:41
Oceń Pokaż odpowiedzi odpowiedz IIeszek 11:44:15 | 2016-07-29 Homoseksualiści częściej dotykają siebie (np. przeczesują włosy) oraz innych ludzi (podobnie jak to jest w przypadku kobiet). Ich sposób chodzenia jest zbliżony raczej do kobiecego niż męskiego. Heteroseksualiści chodząc poruszają ramionami zaś biodra mają prawie nieruchome. Homoseksualiści odwrotnie - chodząc poruszają biodrami a górna część ciała jest raczej sztywna. Krok geja jest dużo lżejszy. Wydaje się często jakby płynął a nie szedł. Wszyscy homoseksualiści tworzą swój zewnętrzny wizerunek w oparciu o to czy czują się bardziej męscy czy żeńscy. Wyrażają to przez opis siły własnego ciała wybrańcowi. Jeśli piszą o sile swoich nóg znaczy, że szukają mężczyzny jako kobiety.
18 września 2016, 10:40
Geje zwykle bardzo o siebie dbają. Depilują swoje ciało, nawilżają skórę, używają samoopalaczy, chodzą na solarium czy jadą rowerem na wycieczkę do lasu. Oczywiście niektórzy hetero robią tak samo, jednak jest to zdecydowanie rzadziej spotykane. Homoseksualiści bardzo dbają o swoje ciało przez stosowanie różnych sportów w tym najbardziej lubią jeżdzić na rowerze. Geje są delikatniejsi od hetero. Dotyczy to głównie ich zdrowia. Częściej się uskarżają na różne bóle i bardziej je przeżywają mimo, że zapewniają ze radzą sobie z tymi bólami. Homoseksualiści zwykle przyjaźnią się z kobietami. Mają wiele koleżanek, uwielbiają wszelkie plotki i nowinki. Kobiety ich ubóstwiają - zarówno ze względu na ich podobieństwo do siebie jak również ze względu na ich wygląd. Jeśli widzisz mężczyznę całującego na powitanie innego faceta wówczas prawdopodobnie jest on gejem lub Francuzem. Homoseksualiści potrafią się maskować przez częte używanie słów pochodzących z Nowego czy Starego Testamentu. Robią to celem maski przez światem hetero.
18 września 2016, 10:15
Neo.j 16:31:15 | 2016-08-09 Szanowni Państwo! Od dłuższego czasu śledzę wypowiedzi co niektórych osób. Mają szczególną uwagę zwróciły wypowiedzi dwóch osób. Mianowicie Pana Kramera Grzegorza i Pana pod nazwą ''misjonarz''. Wypowiedź Pana ''misjonarz'' z 18 kwietnia 2016 roku, w której to ten Pan chwali się jak pobił swojego ojca po twarzy do tego stopnia, że ten pobity człowiek upadł i nie mógł się podnieść o własnych siłach zasługuje conajmniej na wyjaśnienie przez prokuraturę. Nie może tak być, aby na katolickim forum takie wypowiedzi przechodziły bez echa. Pan ten jak mu zwrócono uwagę jeszcze twierdzi, że to jego sprawy i z tego wnioskuję, że prawdopodobnie dalej bije i znęca się nad swoim ojcem. To co zrobił sam komentuje tak" ...znowu doszło do kłótni między rodzicami i mój ojciec zaczął wyzywać, wobec mnie moją mamę. Nie wytrzymałem i dostał tak mocno "po pysku", że aż upadł, normalnie nie mógł wstać. Było mi trochę głupio ale należało mu się, nie tylko za to co zrobił obecnie. Skończyło się strasznie głupio, pęknął mu paliczek u dużego palucha, bo się wywrócił a potem miał problemy, również za sprawą swojego nieudactwa. No ale uspokoił się, przynajmniej na chwilę, chociaż powiedział, że mi tego nie "zapomni do końca życia". A niech sobie pamięta, ale też niech pamięta, że podłości które robił mojej mamie, też wymagały sprawiedliwości'' Słowa te pochodzą z tematu:Grzegorz Kramer SJ o Polakach wykorzystujących kobiety http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,25814,grzegorz-kramer-sj-o-polakach-wykorzystujacych-kobiety.html Natomiat odpowiedź Pana ''misjonarz'' na zwrócenie jemu uwagi była taka:
18 września 2016, 10:14
''Natomiast, co do tej wypowiedzi, to panocku, to jest mojo prowdo i jo wiedziołek co robię, no i się nie wtrącojcie, bo nicego nie wiecie :-). Noo, dobranoc, panocku :-). '' znajduje się tutaj: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,27007,bp-wlodarczyk-alkoholik-moze-byc-szczesliwy.html mało tego osoba ta czuje się tak pewnie odwołując się do Pana Kramera Grzegorza:
18 września 2016, 10:11
misjonarz jan777 | 2016-08-03 23:48:24 Zostaw o. Grzegorza w spokoju, nie dręcz go, odejdź, idź. Zostaw go w spokoju - amen. że wprost pisze osobie '' LLeszkowi'', że jak dalej będzie wyciągać jego sprawy to usunie go z tego forum. Dziwnym trafem osoba ta od kilku dni nie napisała nic. Przejdę do meritum sprawy. Administacja deonu powinna z urzędu taką wypowiedz o pobiciu własnego ojca przez Pana ''misjonarz''  zgłosić na policję i to dla dobra nie tylko bitego ojca lecz nawet dla dobra tego ''misjonarza" Jak widzę Pan ten dalej działa sobie tutaj na forum będąc prawdopodobnie w kontakcie z Grzegorzem Kramerem. Jak jest dokładnie powinna ustalić policja a udziałem Ośrodka pomocy społecznej. Dziwi fakt pewności tego Pana ''misjonarza'' bo sam podaje swoje dane na tym forum. Twierdzi, że jest Janusz Leja mieszka w Nowym Targu oraz rzecz bardzo niezwykła to, to , że jest prawdziwym misjonarzem. Gdyby to była prawda tłumaczyłoby to znajomość z Panem Kramerem Grzegorzem. Wiem, że nie wygląda to ładnie ale nie widzę innego sposobu aby sprawdzić, czy Pan misjonarz faktycznie pobił swojego ojca do tego stopnia, że ten nie mógł się podnieść, jak sam opisuje. Należy to sprawdzić bo lepiej dmuchać na zimne niż dowiedzieć się w dzienniku, że znowu ktoś kogoś zabił wymierzając własną sprawiedliwość. Należy także sprawdzić powiązania Pana ''misjonarz'' z Panem Kramerem Grzegorzem bo w całości bardzo źle to wygląda. Komenda Powiatowa Policji w Nowym Targu ul. Konfederacji Tatrzańskiej 1A 34-400 Nowy Targ Telefon: 18 26 10 401 Faks: 18 26 10 425 E-mail: sekretariat@nowy-targ.policja.gov.pl WWW: http://www.nowy-targ.policja.gov.p
18 września 2016, 10:10
''Mężczyzna rozpieszczany przez matkę nie chce się w życiu wysilać. Przerażają go najmniejsze trudności. Nie potrafi brać odpowiedzialności za innych. Jest niewolniczo związany z matką. Boi się życia. Skłonności do nadużywania alkoholu, męska brutalność, seksualne wykorzystywanie kobiet, tendencje homoseksualne, zmuszanie kobiety do aborcji, lęk przed dzieckiem w małżeństwie................... czytaj: http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/art,186,mezczyzna-powinien-oddalic-sie-od-matki.html
18 września 2016, 10:09
Sami oceńcie słowa ''misjonarza'' i sami powiedzcie sobie jakie to tendencje. ''''"ma Pan bardzo mocne mięśnie czworogłowe uda". Tak powiedział "pan doktór" :-), ale ja mam całe ciało silne, chociaż często obolałe :-). No i skończę, bo chcesz słuchać o ciele ? Och, nie, Ty byś chciał o "psysze", ale co Ci będę o niej gaworzył, mam mocną psychę, no i kończąc, ale idę na rower, myślę, że 60 km. w tempie ok. 28 /h to jak na amatora, bardzo dobry wynik :-)'' ''No i na koniec, ale "bazyli" ?, och coś to mówi a ja np. jestem prawdziwym misjonarzem :-) i mam na imię Janusz :-) a nazwiska nie musze podawać, chociaż mogę :-). Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :-), a tak sobie zażartowałem :-). p.s. chorzy psychicznie też mają poczucie humoru ? Zaznaczam, że Bazylii nawet nie zasugerował tej rozmowy.
18 września 2016, 10:07
Tak być dalej nie może. Należy coś z tym człowiekiem o nicku ''misjonarz zrobić. Człowiek ten w dalszym ciągu promuje bicie własnych ojców i to w glorii adm. Deonu. Zastrasza osoby, które wykazują , że uderzyć własnego ojca to zbrodnia. Zastrasza w ten sposób, że twierdzi jak będzie chciał to Deon zablokuje taką osobę, która twierdzi, że bicie własnego ojca jest nie tylko grzechem, ale także wykroczeniem kryminalnym. Nie wiadomo co o tym myśleć. Czy Deon współpracuje z tym kryminalistą czy nie? Przecież do tej pory Deon powinien conajmiej zablokować tego człowieka aby nie szerzył tak ohydnych opini. Wypowiedź Pana ''misjonarz'' z 18 kwietnia 2016 roku, w której to ten Pan chwali się jak pobił swojego ojca po twarzy do tego stopnia, że ten pobity człowiek upadł i nie mógł się podnieść o własnych siłach zasługuje conajmniej na wyjaśnienie przez prokuraturę. Nie może tak być, aby na katolickim forum takie wypowiedzi przechodziły bez echa. Pan ten jak mu zwrócono uwagę jeszcze twierdzi, że to jego sprawy i z tego wnioskuję, że prawdopodobnie dalej bije i znęca się nad swoim ojcem. To co zrobił sam komentuje tak" ...znowu doszło do kłótni między rodzicami i mój ojciec zaczął wyzywać, wobec mnie moją mamę. Nie wytrzymałem i dostał tak mocno "po pysku", że aż upadł, normalnie nie mógł wstać. Było mi trochę głupio ale należało mu się, nie tylko za to co zrobił obecnie. Skończyło się strasznie głupio, pęknął mu paliczek u dużego palucha, bo się wywrócił a potem miał problemy, również za sprawą swojego nieudactwa. No ale uspokoił się, przynajmniej na chwilę, chociaż powiedział, że mi tego nie "zapomni do końca życia". A niech sobie pamięta, ale też niech pamięta, że podłości które robił mojej mamie, też wymagały sprawiedliwości''
18 września 2016, 10:06
''A niech sobie pamięta, ale też niech pamięta, że podłości które robił mojej mamie, też wymagały sprawiedliwości'' Przecież to samosąd, a w obliczu jego ostatniej wypowiedzi:'' ''misjonarz MAGDALENA | 2016-09-05 17:11:54 Broniłem mojej mamy i to zrobiłem, to nie pobicie, ale "policzek" a to zasadnicza różnica a że mój ojciec hipochondryk i każdy, nawet najmniejsz ból odbiera, "za atak", no tak mają hipochondrycy ? Teraz pytanie - a jak już pójdę na tę policję, to mam opowiedzieć, że mój rodzony ojciec, zgwałcił, dawno temu i to dosyć brutalnie, moją ukochaną mamę ? widać, że tam cała rodzina potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarskiej i conajmniej dozoru MOPS . Człowiek ''misjonarz'' jest conajmniej niebezpiecznym człowiekiem. Należy przerwać ten proceder aby nie było późno.