Wolontariusz - bezcenny
Po roku nauki i pracy każdy zasługuje na porządny odpoczynek. Jednych stać na bajeczne wakacje w światowych kurortach, innych na mniej ekstrawaganckie wyprawy. Jeszcze inni powiększają swój kapitał, zatrudniając się do pracy. Zupełnie odmienną kategorię osób tworzą ci młodzi, którzy równocześnie pracują, uczą się i odpoczywają, dając siebie innym. To wolontariusze, których w młodzieżowym tłumie rozpoznać można po wyjątkowo jasnym spojrzeniu i uśmiechu, który otwiera każde drzwi.
Joanna, Agnieszka, Monika, Anna, Ola, Dorota, Marta, Piotr, Dawid - to tylko kilku spośród kilkudziesięciu wolontariuszy, którzy w czasie wakacji spędzają czas z dziećmi wypoczywającymi na koloniach w Firleju i Dąbrowicy, zorganizowanych przez Caritas Archidiecezji Lubelskiej. - To nasze pierwsze doświadczenia w pracy z dziećmi. Jesteśmy studentkami pedagogiki i zdecydowałyśmy się w tym roku podjąć pracę wychowawczyń na koloniach. Trochę obawiałyśmy się, czy poradzimy sobie, ale szybko okazało się, że kolonie Caritas to wspaniała przygoda, którą wspólnie przeżywamy - mówią zgodnie Agnieszka i Monika. - I żadne pieniądze nie są w stanie sprawić większej radości, niż uśmiech i radość dzieci - dodają.
Ich koleżanka, Asia, z blond lokami niczym aniołek, przypomina raczej cichutką kolonistkę, niż wychowawczynię. Ale pozory mylą. Dla swoich koleżanek jest nieocenioną skarbnicą wiedzy nt. kolonijnych zabaw i konkursów. - Moja przygoda z koloniami Caritas zaczęła się wiele lat temu. Najpierw przyjeżdżałam tutaj jako uczestnik. Podobały mi się zabawy, olimpiady sportowe, wypoczynek nad jeziorem, ale przede wszystkim inni koloniści, spośród których mam wielu przyjaciół - opowiada młoda dziewczyna. - Myśl o wakacyjnym wolontariacie to był impuls. Zobaczyłam w telewizji apel organizatorów i po prostu się zgłosiłam. Do rozmowy włączają się mniej liczni panowie. - Opiekujemy się dziećmi, które pochodzą z różnych rodzin. Mają za sobą nieraz bardzo trudne i bolesne doświadczenia.
Czasem swoim zachowaniem chcą zwrócić na siebie naszą uwagę. Takie doświadczenie w pracy z drugim człowiekiem jest dla mnie niezwykle cenne - mówi Piotr Stasieczek.
Jak się okazuje, jest klerykiem z lubelskiego seminarium duchownego. - Wakacje z Caritas to dla mnie chleb powszedni. Jestem tu już czwarty raz. I chyba na tyle ciekawie opowiadałem o koloniach, że zwerbowałem moich kolegów - śmieje się, wskazując na Piotra i Dawida. Cztery lata temu sam został "zarażony" kolonijnym bakcylem przez starszego kolegę i teraz stara się, by inni mogli doświadczyć tego wyjątkowego spotkania. - Kolonie to takie życie w pigułce; zbiór różnych zachowań i reakcji. Dzieci, z którymi pracujemy, są bardzo autentyczne, ale też wymagające. Potrzebują naszej nieustannej uwagi, ale w zamian dają wiele radości - dodaje Piotr. - Jak dwóch chłopców z domu dziecka, którzy kiedyś jako jedyni z grupy podziękowali mi za opiekę i wspólnie spędzony czas. Takie rzeczy pamięta się na zawsze - podkreśla.
Przez wypoczynek i zabawę Caritas chce kształtować młode charaktery, dlatego codzienny program kolonii układany jest w taki sposób, by uczyć dzieci i młodzież jak kierować się w życiu wartościami chrześcijańskimi. - Z perspektywy czasu okazuje się, że bezcenne są nie tyle dobra zabawa i rozrywka, ale codzienna Msza św. i modlitwa. Wielu naszych podopiecznych nie może pochwalić się zbyt wielką zażyłością z Panem Bogiem, a tu, także dzięki naszej obecności, mają możliwość doświadczenia obecności Boga w życiu - mówi Dawid. - Przed nami, klerykami, w czasie kolonii stoi szczególne zadanie. Mamy być dla naszych podopiecznych nie tyle kolegami, co przewodnikami, którzy prowadzą ich do Boga - mówią zgodnie lubelscy seminarzyści. - Ewangelizujemy ich i siebie nawzajem przez modlitwę, a także przez nasze zachowanie - dodaje Piotrek. - Chciałbym przyjeżdżać tu również za kilka lat jako kapłan - zapewnia.
- Wolontariat ma w sobie coś takiego, że jeśli ktoś raz pokochał taką pracę, zawsze wraca - mówi Anna, kierowniczka turnusu. Bo być wolontariuszem to nie tylko zyskać bezcenne doświadczenie i wspaniałych przyjaciół, ale przede wszystkim odnaleźć siebie.
Skomentuj artykuł