Czy Czesi są ateistami? "To chyba najmocniejszy z polskich mitów o Czechach"

Fot. depositphotos.com
Jakub Medek

Ilu Czechów nie wierzy absolutnie w nic? Tego dokładnie nie wiadomo, ale wygląda na to, że są mniejszością. Podobne tendencje pokazywały badania młodzieży z polsko­‑czeskiego pogranicza. Młodzi Czesi deklarowali wiarę w dobro, w przeznaczenie, w siebie, w świętość natury. Ten rodzaj rozproszonej i niedookreślonej duchowości czeski ksiądz, teolog, filozof i socjolog Tomáš Halík określił nieco złośliwie mianem „cosizmu” – wiary w „coś, co jest ponad nami” – pisze Jakub Medek w książce "Dobrý den. Chmiel, tożsamość i luz. Polskie mity o Czechach".

Czy Czesi są ateistami?

Kiedyś – a było to jakoś w latach 90. – patrzyłem sobie na Cieszyn z góry, z Wieży Piastowskiej. W pewnym momencie dołączyła do mnie większa ekipa – z rozmów, jakie prowadzili, wynikało, że to wycieczka oazowa. Prym wiódł młody człowiek w okularach, z brodą – widać było, że nie jest na zamkowym wzgórzu po raz pierwszy. To, co znajdowało się w dole, na wyższym brzegu rzeki, opisywał fachowo i ciekawie. O drugim brzegu do pewnego momentu nie mówił nic. To niespecjalnie dziwiło – w tamtych czasach przejście przez Olzę nie było jeszcze tak zupełnie prostą sprawą, a na pewno nie dla wycieczki, która na chwilę przyjechała do Cieszyna. W końcu jednak facet wyciągnął rękę na zachód i powiedział – co pamiętam dokładnie: „Spójrzcie, tam nie widać żadnych kościołów. Czechy to nieszczęśliwy kraj, kraj bez Boga”. Jak się tak nad tym zastanowię, to konstrukt „Czechy jako kraj ateistów” jest chyba najmocniejszym z polskich mitów o Czechach. A w każdym razie jednym z mocniejszych.

DEON.PL POLECA

 

 

Stereotyp „kraju bez Boga” ma w Polsce różne oblicza: dla jednych to dowód na zdrowy dystans i luz Czechów, dla innych – symbol duchowej pustki, a nawet moralnego upadku. Czasem bywa też używany jako argument w narracji o polskiej wyższości cywilizacyjnej. Jak to zwykle ze stereotypami bywa – i w tym jest ziarno prawdy. Ale z tego ziarna wyrósł wyjątkowo karykaturalny owoc. Tymczasem sama prawda, nie dość, że znacznie bardziej złożona, jest po prostu ciekawa.

Zacznijmy od aktualnych danych. W spisie powszechnym z 2021 roku przynależność do jakiejś wspólnoty religijnej zadeklarowało około 1,4 miliona osób, czyli niecałe 13 procent badanych. Około miliona osób (9 procent) uznało się za wierzących, ale bez identyfikacji z konkretną wspólnotą czy kierunkiem religijnym. Z kolei 48 procent – ponad 6 milionów – zadeklarowało się jako niewierzący. Przy okazji ciekawostka – według ostatniego spisu w Czechach jest cztery razy więcej Rycerzy Jedi (20 tys.) niż muzułmanów (5 tys.); chociaż wydaje mi się, że to raczej nawiązanie do formy protestu wobec pytania o wyznanie, jaką we własnym spisie powszechnym na początku wieku zastosowali Brytyjczycy.

Dla Czechów religia to sprawa zbyt osobista, by mówić o niej publicznie

Wskazywać na to mogłoby 30 procent respondentów, którzy w ogóle nie odpowiedzieli na pytanie o religię. To jeden z najwyższych wyników w Europie, pokazujący, że dla Czechów religia to sprawa zbyt osobista, by mówić o niej urzędnikowi czy w ogóle – mówić o niej publicznie. To zresztą jedna z generalnych cech Czechów (jeśli w ogóle można mówić o cechach generalnych narodów) – mocne przywiązanie i szacunek do prywatności.

Okładka książki "Dobrý den. Chmiel, tożsamość i luz. Polskie mity o Czechach" (wyd. Mando)

DEON.PL POLECA


Wróćmy do spisu. Czy wynika z niego, że Czechy to najbardziej ateistyczny kraj na świecie? Niekoniecznie. Światową palmę pierwszeństwa dzierżą tu Chiny – tam aż 61 procent obywateli deklaruje brak jakiejkolwiek religii, podobny wynik ma Korea Północna; warto jednak pamiętać, że w żadnym z tych krajów pewnie wiele osób nie ma swobody, by odpowiadać na takie pytanie szczerze. Czechy rzeczywiście plasują się w czołówce Europy pod względem sekularyzacji, ale nie są na szczycie same – Estonia, Holandia czy Szwecja mają podobne wskaźniki. W dodatku w krajach Zachodu wiele osób formalnie należy do Kościoła, ale nie ma to przełożenia na ich życie religijne. W tym sensie Czechy są raczej liderem przejrzystości niż laickim wyjątkiem.

Jeśli Czech mówi, że jest wierzący, to żyje swoją wiarą

Gdy nad Wełtawą ktoś deklaruje, że wierzy, to zwykle oznacza to również, że wierzy świadomie i świadomie oraz regularnie praktykuje. Dla porównania – w przeprowadzonym dwa lata później spisie powszechnym w Polsce jako wierzący katolicy zadeklarowało się 71 procent badanych, a według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego regularnie, raz w tygodniu, uczęszczało na mszę świętą niespełna 30 procent z nich. Inne prowadzone w Czechach badania pokazują, że brak przynależności do Kościoła to nie to samo co brak duchowości.

Socjologowie – między innymi Dana Hamplová i Zdeněk R. Nešpor – już w 2006 roku badali czeską „niewidzialną religię”. Pokazali, że wielu Czechów, którzy nie chodzą do kościoła, wciąż wierzy „w coś”: w siłę wyższą, los, opatrzność, energię. Czerpią z ezoteryki, duchowości wschodniej, tworzą własne systemy przekonań. Potwierdza to też raport Pew Research Center z 2017 roku. Choć 72 procent Czechów deklaruje się według niego jako ateiści, agnostycy albo osoby „bez wyznania”, to 27 procent wierzy w istnienie duszy, 32 procent – w przeznaczenie, 19 procent – w życie po śmierci, a 18 procent – w duchową energię zawartą w rzeczach.

Ks. Tomáš Halík o wierze w „cosizm”

Ilu Czechów nie wierzy absolutnie w nic? Tego dokładnie nie wiadomo, ale wygląda na to, że są mniejszością. Podobne tendencje pokazywały badania młodzieży z polsko­‑czeskiego pogranicza. Młodzi Czesi deklarowali wiarę w dobro, w przeznaczenie, w siebie, w świętość natury. Jedna z młodych kobiet stwierdziła: „Nie chodzę do kościoła, nie wierzę w osobowego Boga, ale jestem religijna, bo odczuwam świętość obecną w przyrodzie”. Ten rodzaj rozproszonej i niedookreślonej duchowości czeski ksiądz, teolog, filozof i socjolog Tomáš Halík określił nieco złośliwie mianem „cosizmu” – wiary w „coś, co jest ponad nami”. W jego ocenie to właśnie „cosizm” stanowi dziś dominującą religię w czeskim społeczeństwie. Nie opiera się na doktrynie, rytuale ani strukturze, lecz na intuicyjnym poczuciu duchowego wymiaru rzeczywistości. W tym kontekście inni badacze mówią też o duchowości mozaikowej, płynnej, niezhierarchizowanej, bez kanonicznych granic i zasad.

Swoją drogą – to już moje małe prywatne przymrużenie oka – jeśli ateizm to przekonanie, że nie ma żadnej siły wyższej, to w jakimś sensie... też jest to forma wiary. Wiary w brak. Wróćmy jednak do rzeczy poważnych – dane jasno pokazują, że czeska religijność jest osobna. Nieszablonowa. Wycofana z instytucjonalnych ram, ale niepozbawiona głębi. To kraj, w którym wielu ludzi szuka duchowości na własnych zasadach.

Z polskiej perspektywy łatwo to przeoczyć. Tu ludzie przyzwyczaili się do utożsamiania wiary z Kościołem. Ale czeska rzeczywistość wymyka się tym kategoriom. Kto nie chodzi do kościoła, wcale nie musi być duchowo pusty. Może po prostu nie lubi tłoku. To, że większość Czechów nie przyznaje się do żadnej religii, nie znaczy, że religia całkowicie zniknęła z czeskiego życia publicznego. Przeciwnie – bywa używana, choć często w sposób, który z perspektywy Polski może się wydawać paradoksalny.

Fragment pochodzi z książki "Dobrý den. Chmiel, tożsamość i luz. Polskie mity o Czechach" (wyd. Mando, 2025)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy Czesi są ateistami? "To chyba najmocniejszy z polskich mitów o Czechach"
Komentarze (2)
PR
~Ppp Rrr
8 września 2025, 15:09
Bardzo ciekawy fragment. Pytanie tylko, jaki procent ludzi w Polsce tak naprawdę odróżnia ateizm od agnostycyzmu, obojętności religijnej i innych tego typu opcji? Tu autor zdecydowanie "odrobił lekcje". Duchowość nie musi być powiązana z żadną konkretną religią. Pozdrawiam.
HZ
~Hanys z Namysłowa
8 września 2025, 17:12
Szanowny Panie,Pan myli duchowość z mentalnością,Czesi podobne jak Ślązacy myślą racjonalnie,Polacy jako ludzie wschodu myślą emocjonalnie.