Grecka tragedia
Odcinek o Greku i pięknej Helladzie w konwencji dramatycznej z happy endem. Jedność czasu, miejsca i akcji zachowana - zgodnie ze sztuką.
– Grek Zorba?! – Młody z niedowierzaniem, ale i uznaniem pokręcił głową.
– A co się tak dziwi? I stary człowiek może… wrócić do lektur swej młodości – Stary z czułością pogładził okładkę książki. – Zwłaszcza, kiedy jest taka potrzeba!
– Przecież ta książka jest skandaliczna i obrazoburcza, a już na pewno nie w duchu chrześcijańskim napisana – powiedział z odrazą Średni.
Szybko jednak spostrzegł, że sam wpadł na zastawioną przez siebie pułapkę. Siostra była jednak szybsza:
– A skąd to niby wie, o czym jest ta książka? Hmm? – Zapytała.
– Tak słyszałem – Średni niezręcznie próbował się tłumaczyć.
– Myśli, że uwierzę – Siostra nie mogła powstrzymać śmiechu.
– Można wiele czytać, ale i swoje wiedzieć. Nie widzę tu sprzeczności – Średni nabrał animuszu, ale też jak najszybciej próbował zmienić tok rozmowy:
– Ale skąd nagle pomysł, by się afiszować z tym, z tym… czymś? – Zapytał Starego.
– A dostałem ten egzemplarz od pewnego Greka, który lata temu wyemigrował z Grecji do naszej parafii. Bardzo sympatyczny człowiek był, a jak tańczył… – mówię Wam, gdyby tylko mogła, Staremu w tym momencie zakręciłaby się łza w oku. – Ale po kilku latach wyjechał, niestety. A z nim jego cudowna żona i piękna córka…
– Wzruszające, ale ja ciągle nie widzę związku… – Młody jak zawsze próbował racjonalnie ogarnąć wszystko rozumem.
– Gazet nie czyta?! Telewizji nie ogląda?! – Stary z wyrzutem spojrzał na Młodego. – Grecja tonie! – Przy tych ostatnich słowa głos wyraźnie mu się załamał.
– A z Grecją i pół Unii… – Trzeźwo zauważył Średni.
– I co teraz z naszym dachem? Co z dachem…?
– Się jakoś naprawi, się zrobi… – Średni próbował pocieszyć Starego.
Wiecie jednak dobrze, że Średni mistrzem pocieszenia nigdy nie był. Daję kołnierz nawet (bo przecież nie głowę), że, gdy Średni powiedział te słowa, w zakrystii echem się odbiło: samo się, samo się, samo się…
– Zatem chodźmy do ołtarza, ratować Grecję! – Z uniesieniem krzyknął Stary i energicznie rzucił Greka Zorbę na kredencję.
Pech chciał, że nie trafił. Książka odbiła się o kant mebla i z hukiem spadła na podłogę. Wypadł z niej podłużny kartonik, który energicznie podniosła Siostra:
– No wiecie co? Kto by pomyślał! – Powiedziała, unosząc do góry bilet lotniczy do Aten.
Stary tylko przez chwilę wyglądał na zakłopotanego.
– Miałem właśnie powiedzieć, że… Wiecie, z powodu tego kryzysu… Zresztą tłumaczyć się nie zamierzam. Od lat żona tego Greka i jego córka zapraszają do siebie… Wcześniej jakoś okazji nie było… Ale teraz… Teraz to zupełnie inna sprawa. Trzeba Grecję ratować. Siła modlitwy jest wielka, ale czynów jeszcze większa… – Powiedział dumnie i ruszył do ołtarza.
Moi Drodzy, cóż mogę powiedzieć, znacie przecież podstawowe prawo życia duchownego: w starym piecu diabeł pali…Zna je na pewno Średni, bo, jak wychodził z zakrystii, powiedział:
- Ach Grecja...Morze, słońce i...
Tego ostatniego słowa dyplomatycznie nie dosłyszałem.
Grek Zorba – to dzięki niemu udają się polskie wesela. Ta muzyka jest w stanie skruszyć serca najbardziej nawet skłóconej rodziny.
Jak sporządzić… – vademecum duchownego. Na każdą okazję.
Lektury młodości – te książkowe pozycje, które często czytało się pod kołdrą, czasami tylko z wypiekami na twarzy.
Grek – w Polsce często mylony z producentem lub sprzedawcą tureckiego kebabu.
Greczynka – niespokojny sen Polaka wywołany zbyt częstymi kontaktami z blondynkami.
Ratować Grecję – z dnia na dzień mimowolnie zostać żyrantem.
Racjonalnie ogarnąć rozumem – inaczej zrozumieć, o co mogło chodzić Mickiewiczowi, Słowackiemu, a już na pewno Norwidowi. Maturzyści wiedzą, w czym rzecz.
Unia Europejska – ogromna skarbonka, która zaczyna się nad pięknym oceanem, a kończy na Bugu.
Skomentuj artykuł