Kard. Krajewski: siostry zakonne nieraz są na mnie bardzo wkurzone

Kard. Konrad Krajewski (fot. Archidiecezja Łódzka / YouTube.com)

Siostry zakonne nieraz są na mnie bardzo wkurzone. Mówię do nich: jak puka ktoś do furty waszego klasztoru i prosi o chleb, bo jest głodny, to najczęściej siostra zamyka furtę, idzie do kuchni, za parę minut wraca i kawałek chleba daje biednemu. I zamyka furtę. Tak przecież to przed domem kurom można coś rzucić albo łabędziom na stawach… ale nie ludziom! Przecież do waszej furty przyszedł Pan Jezus – czytamy w książce kard. Konrada Krajewskiego „Idź i czyń dobro”, której fragment publikujemy.

„Jezu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” Czy pytasz o to Jezusa? Czy w ogóle rozmawiasz z Jezusem? Czasem traktujemy Go jak karetkę pogotowia. Wtedy, kiedy coś się stanie. Albo kiedy maturę trzeba zdać, gdy ktoś się połamał, ktoś zmarł… Tylko wtedy jesteśmy skłonni rozmawiać. Metropolita łódzki kardynał Grzegorz Ryś napisał kiedyś list do wiernych bez okazji. Tak zaczął list: „Piszę do was bez okazji…”. Jak trzeba kochać, żeby bez okazji zwrócić się do drugiego człowieka w liście! Nie, kiedy jest się wkurzonym, nie, kiedy jest się radosnym, ale bez okazji.

DEON.PL POLECA

 

 

Kiedy rozmawiałeś z Jezusem bez okazji? Albo zadałeś Mu ważne pytania: jak żyć, co robić, albo po prostu wyznałeś, że sobie nie radzisz Najpierw czyny, później słowa. Staram się tak postępować. Inaczej jest na przykład w polityce. Tam najpierw są słowa, obietnice, a później najczęściej nic.

O drugiej w nocy obudził mnie jakiś człowiek

O drugiej w nocy obudził mnie jakiś człowiek. Byłem wtedy ceremoniarzem papieża Benedykta XVI i mieszkałem przy ulicy Borgo Pio blisko Watykanu. Ten człowiek zapukał do moich drzwi i mówi: „Proszę księdza, mam ogień w brzuchu! Bardzo mnie boli!”. Wsadziłem go do samochodu i natychmiast pojechaliśmy na pogotowie. Tam czekamy i czekamy. Do godziny szóstej rano nikt nas nie przyjął. Czekamy więc dalej. O godzinie ósmej to samo. Nic się nie dzieje. O godzinie dziesiątej dalej nikt nas nie przyjmuje. Wszyscy się kręcą, kawę piją. Mówię do niego: „Umiesz udawać zmarłego?”. „No pewnie, bez problemów” – odpowiedział. Wyszliśmy przed szpital. „Kładź się na asfalt” – powiedziałem. Natychmiast to zrobił. Po chwili samochody ze spieszącymi się ludźmi do pracy stanęły. Zaczęło się trąbienie. Zatrzymaliśmy cały ruch… Już po dwóch minutach przyjechała karetka. O godzinie dwunastej ten człowiek był już po operacji.

Po tej nocy i tym poranku już wiedziałem, że w Watykanie musi powstać ambulatorium dla biednych i bezdomnych. Miejsce, gdzie zostaną przebadani, gdzie dostaną leki, a jeśli ktoś będzie bardzo chory, to zostanie skierowany do szpitala. Dzisiaj z ambulatorium na placu Świętego Piotra korzysta ponad tysiąc osób w ciągu miesiąca. Pracuje w nim dziewięćdziesięcioro lekarzy wolontariuszy, którzy na co dzień przyjmują w rzymskich szpitalach. Wszyscy zgłosili się sami.

Okładka książki "Idź i czyń dobro" (wyd. Znak)

DEON.PL POLECA


Kiedy myślę o drugim człowieku, kiedy chcę mu pomóc, to nigdy się nie mylę. Popatrzmy na Jezusa. Jak wychodził, żeby nauczać, to ciągle dotykał się ubogich, uzdrawiał ich, jadł z nimi. Może już czas, żeby dostrzec ubogich i nie być obojętnym?

Jeśli ubogi zapuka do drzwi Twojego domu… czy masz świadomość, że to Jezus? Trochę odrażający, nieraz brudny, z nie najlepszym zapachem, trudny do rozpoznania tak jak w Hostii. Jeśli zapuka do twoich drzwi Jezus, poprosi o coś do jedzenia i dasz mu kanapkę, to czy powiesz: „Zjedz ją sobie na schodach”, czy zaprosisz do mieszkania?

Jeśli ubogi prosi cię o jedzenie, to mu pomóż. Jeśli możesz, zaproś go do swojego domu. Zaproś z otwartym sercem. Jeśli jesteś kapłanem, to na plebanię do stołu, gdzie je codziennie proboszcz, czasami biskup, niekiedy zaproszony jakiś dyrektor. Pamiętacie, co robił ksiądz Jerzy Popiełuszko? Wieczorem wychodził z plebanii i zanosił kanapki i herbatę do esbeków, którzy siedzieli w samochodzie i go obserwowali. To była czysta Ewangelia.

Siostry zakonne nieraz są na mnie bardzo wkurzone

Siostry zakonne nieraz są na mnie bardzo wkurzone. Mówię do nich: jak puka ktoś do furty waszego klasztoru i prosi o chleb, bo jest głodny, to najczęściej siostra zamyka furtę, idzie do kuchni, za parę minut wraca i kawałek chleba daje biednemu. I zamyka furtę. Tak przecież to przed domem kurom można coś rzucić albo łabędziom na stawach… ale nie ludziom! Przecież do waszej furty przyszedł Pan Jezus.

Mówię siostrom: gdyby przyszedł do was papież, tobyście go wprowadziły na wszystkie salony. Powiecie do niego, żeby wszedł do tego pomieszczenia, do tamtego, może do łazienki ręce umyć, wskażecie – o, tu jest przenajświętszy ręcznik… A to przecież tylko papież przyszedł. Jak głodny człowiek prosi o chleb, to do was przychodzi Jezus. To wiemy z Ewangelii: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść”.

Jak ktoś poprosi o coś do jedzenia, to mówi się często w Rzymie tak: „Proszę iść do Caritasu, proszę iść na Watykan, tam jest Krajewski…”. Tak dzieje się też w klasztorach. Tak ich zbywają. Czy w związku z tym Ewangelię traktujemy poważnie?

Zacznij chodzić drogami Pana, a nie świata

Zacznij chodzić drogami Pana, a nie świata. Zacznij podobać się Bogu, nie światu. Bóg daje nam pełną wolność. Nie zawsze potrafimy z niej korzystać, skoro papież Jan Paweł II nazwał naszą kulturę kulturą śmierci. Ja, Konrad Krajewski, z tej wolności nie zawsze potrafię korzystać. Dlatego często chodzę do spowiedzi, bo źle korzystam z wolności. Po co chodzę? Po to, żeby się Bogu podobać. Po to, żeby umarło we mnie wszystko, co nie jest Jego. Są trzy lekarstwa, które pozwolą nam wybrać wolność, wybrać zmartwychwstanie.

Pierwsze to ciche uczynki miłosierdzia. Drobne, małe, ale nastawione na drugiego człowieka. Potem modlitwa, czyli stawianie się w centrum świata. Tam, gdzie jest Bóg i ja, tam jest centrum świata. Zacznij od małego postanowienia – kiedy przechodzisz w ciągu dnia koło jakiegokolwiek kościoła, to wejdź tam na chwilę. Po to, żeby być w centrum świata. Tam jest największy skarb, jaki mamy – Jezus Eucharystyczny. Jeśli przejdziesz koło pięciu kościołów, to wejdź do pięciu. Uczynisz znak krzyża i wejdziesz. Takie jest drugie lekarstwo. To modlitwa, czyli przyglądanie się Bogu. Zapytam się Go: „Jezu, czy ja Ci się podobam? Czy to, co mówię, co robię, podoba się Tobie? Jezu, zajmuj się mną, bo nie radzę sobie ze swoją wolnością”. I trzecie lekarstwo to post. Dzisiaj opływamy we wszystko. Zimą mamy to, co rośnie tylko wiosną. Na każde nasze zawołanie jest wszystko. A teraz propozycja… Odjąć sobie to, co mi się należy. Wtedy można zobaczyć rzeczy najważniejsze. A jeśli zaoszczędzę, to przekażę innym.

Kiedyś papież Franciszek zawołał mnie i mówi: „Patrz, tutaj z Mediolanu pani przesłała takie pudełeczko. To są jej oszczędności z minionego roku na rzecz biednych”. Robiła to w ten sposób, że jak była w jednym pokoju, to w drugim gasiła światło. Rachunki były niższe, oszczędzała. Tylko jedno da- nie jadła na obiad, bez deseru. Nie kupowała kawy przez cały rok”. Wziąłem to pudełeczko. Otworzyłem w biurze i okazało się, że jest tam dziesięć tysięcy euro w banknotach po pięćdziesiąt, po dwadzieścia euro. Równo ułożone, jakby były wyprasowane. Przy pierwszej okazji mówię Ojcu Świętemu: „Ojcze Święty, tam było aż dziesięć tysięcy euro!”. On popatrzył na mnie z litością i powiedział: „Człowieku, ty nic nie rozumiesz z Ewangelii. Tam są miliony!”. Tak właśnie wygląda post.

Fragment pochodzi z książki kard. Konrada Krajewskiego "Idź i czyń dobro" (wyd. Znak, 2025)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Krajewski: siostry zakonne nieraz są na mnie bardzo wkurzone
Komentarze (8)
ES
~Ewa Słota
8 listopada 2025, 13:41
Wydaje mi się - na mój" rozum, że Kardynał jest Jałmużnikiem, bo ma " dobre serce.
HZ
~Hanys z Namysłowa
7 listopada 2025, 12:58
Proponuję sprzedać złoty krzyż z łańcucha, pierścień, mieszkanie, meble i obrazy z Watykanu - wtedy będzie zgodnie z Ewangelią, którą kardynał głosi. Łatwo się wytyka ludziom, jak się żyje na cudzy koszt i pławi w luksusie
G.
~Gretchen .
7 listopada 2025, 20:38
Kardynał już dawno oddał swoje pierścienie, a nawet mieszkanie (odstąpił rodzinie uchodźców), a sam mieszka bardzo skromnie w bibliotecznym pokoju. Pojechał na front wojenny w Ukrainie, naraził tym swoje życie (uciekał przed ostrzałem). Myślę, że tego rodzaju luksus faktycznie jest niedostępny dla zwykłego zjadacza chleba w nowoczesnej Europie
JX
~Jan XD
9 listopada 2025, 23:13
Naprawdę, wielki sukces - oddać mieszkanie, kiedy ma się inne do wyboru. Racja, przeciętnego człowieka spłacającego kredyt na mieszkanie na to nie stać... Abp Mokrzycki pod tym ostrzałem mieszka i robi o wiele więcej a jakoś książek o tym nie pisze. Więc nie wiem w czym komentarz miał udowodnić tezę przeciwną?
X.
~XYZ .
7 listopada 2025, 12:55
Nowy papież a Krajewski dalej tkwi w starym systemie
ZD
~Zwykła Danuta
7 listopada 2025, 12:54
Co za bzdury! ! ! I może jeszcze Siostry zakonne mają dać się okraść, a wtedy kardynał tylko rozłoży ręce?! Pomoc bliźniemu ma wyłączać myślenie i troskę o bezpieczeństwo? A potem się dziwimy, że hierarchia kościelna jest tak oderwana od życia zwykłych ludzi
MJ
~Maciej Janicki
7 listopada 2025, 12:53
"Jak ktoś poprosi o coś do jedzenia, to mówi się często w Rzymie tak: „Proszę iść do Caritasu, proszę iść na Watykan, tam jest Krajewski…”. Tak dzieje się też w klasztorach. Tak ich zbywają" Aha... To chyba Eminencja nie zna Pisma Świętego. Czy Apostołowie nie wyznaczają diakonów "do obsługi stołu" właśnie dlatego, żeby nie zaniedbywać głoszenia Ewangelii? Wiec chyba po to jest jałmużnik, żeby inny mogli zająć się swoimi zadaniami. Czy się mylę? Czy może Apostołowie "zbywali" biednych, odsyłając do diakonów? Trochę trąci populizmem w tym fragmencie
EE
~Efrem Efrem
6 listopada 2025, 23:25
wspanialszego jałmużnika złotoustego kto znajdzie?