Genialna i nieznana. Kilka powodów, by napisać o Annie Świrszczyńskiej

Zdjęcie ilustracyjne (Fot. depositphotos.com/pl)

To nie było łatwe życie. Jako córka niespełnionego artysty szybko poznała smak biedy. Jako sanitariuszka w czasie Powstania Warszawskiego doświadczyła grozy zagłady miasta. Po wojnie zamieszkała pod tym samym adresem, co Szymborska, Mrożek czy Różewicz – w legendarnym domu literatów na Krupniczej w Krakowie – ale nie stała się bohaterką anegdot, bo przez wiele lat ciężko pracowała, żeby utrzymać z pisania rodzinę. Jak się okazało, Anna Świrszczyńska nie mogła też liczyć na wierność męża, który zainteresował się sąsiadką – Haliną Poświatowską.

Pełną wolność poczuła po sześćdziesiątce. Wtedy też nastąpiła prawdziwa eksplozja jej talentu – zupełnie zaskakującego na tle polskiej literatury. Zbiór wierszy „Budowałam barykadę” to zapis traumy Powstania, któremu dorównywać może tylko „Pamiętnik z powstania warszawskiego” Mirona Białoszewskiego. Mimo tego, że tomem „Jestem baba” wyprzedziła swój czas o kilka dekad, a wśród jej wielbicieli znalazł się noblista Czesław Miłosz, nigdy nie została w pełni doceniona.

DEON.PL POLECA

 

 

Wyobraźmy sobie życie Anny Świrszczyńskiej

Urodziła się w Warszawie 7 lutego 1909 roku, zatem jeszcze pod zaborem rosyjskim. Ojciec, Jan Świerczyński, był malarzem. Matka, Stanisława z Bojarskich, zajmowała się domem. Rosyjski urzędnik zapisał nazwisko ich córki Anny z błędem – stwarzając jego nową, niepowtarzalną i trudną (nawet w polszczyźnie) wersję: Świrszczyńska. Maturę zdaje już w niepodległej Polsce, w 1927 roku, i wkrótce, w wieku dwudziestu jeden lat, debiutuje wierszem Śnieg w „Płomyku”. Za swój właściwy debiut poetka uważała jednak wiersz Południe, który zajął pierwsze miejsce (ex equo z dwoma innymi) w konkursie ogłoszonym przez „Wiadomości Literackie” w 1934 roku. W 1936 roku dwudziestopięcioletnia poetka i wydaje własnym sumptem (!) swój pierwszy tom poetycki, Wiersze i proza. Otrzymuje bardzo dobre recenzje. Podejmuje pracę w czasopiśmie „Płomyczek” i zaczyna pisać utwory dla dzieci.

Czas okupacji poetka spędza w Warszawie, pracując dorywczo

W 1944 roku uczestniczy w powstaniu warszawskim jako sanitariuszka. Po jego upadku ucieka ze zniszczonej stolicy i znajduje przystań w Krakowie, w Domu Literatów na Krupniczej. Zostanie tam do końca życia. Zajmuje się pracą pisarską, tworząc głównie dramaty i utwory dla dzieci. Są to najczęściej wierszowane historie i legendy z dziejów Polski (jak powieść Arkona, gród Świętowita, czy liczne ilustrowane bajki w rodzaju Jak myszy zjadły Popiela, Jak Krak zbudował Kraków). Współpracuje z czasopismami, Polskim Radiem i Teatrem Młodego Widza w Krakowie. W 1953 roku wychodzi za mąż za aktora Jana Adamskiego. Poetka ma wówczas czterdzieści cztery lata, a jej mąż – dwadzieścia dziewięć. Rok później Świrszczyńska rodzi córkę, Ludmiłę.

Okładka książki „Świrszczyńska. Genialna i nieznana” wydanej nakładem wyd. MANDO (Fot.)

W 1958 roku wydaje Liryki zebrane – dwadzieścia dwa lata po debiutanckim zbiorze. Do poezji wraca tomem Czarne słowa w 1967 roku. W 1969 roku się rozwodzi. Powrót do poezji, który następuje w kolejnych latach jest widowiskowy – jakby nagromadzone przez lata przeżycia Świrszczyńska
detonowała w kolejnych zbiorach. W każdym z nich rozszerza swój poetycki świat o nowe tematy: pacyfizm, opresję wobec kobiet, postawy uczestników powstania, cielesność, miłość, śmierć.

DEON.PL POLECA


Wiatr – 1970.
Jestem baba – 1972.
Budowałam barykadę – 1974.
Szczęśliwa jak psi ogon – 1978.

To twórcze pasmo przerywa śmierć spowodowana chorobą onkologiczną. Anna Świrszczyńska umiera 30 września 1984 roku, w wieku siedemdziesięciu pięciu lat.
Pośmiertnie ukazuje się ostatni przygotowany przez nią tom wierszy: Cierpienie i radość (1985). Zaczyna się jej „życie po życiu”, czyli niepozornie rosnąca sława.
W 1996 roku Czesław Miłosz publikuje wspomnianą już książkę będącą komentarzem do życia i poezji Świrszczyńskiej: Jakiegoż to gościa mieliśmy. Ukazują się kolejne monografie, liczne artykuły.

Chętnie cytują ją feministki

W 2023 roku ukazują się jej Poezje zebrane. Celowo piszę tę notę biograficzną tak sucho i zdawkowo, nie łącząc faktów z ich konsekwencjami. Znam dobrze poezję Świrszczyńskiej i wiem, że zanotowała w niej ogrom trudnych i radosnych przeżyć, a także drobiazgowo zniuansowanych uczuć. Z kart poezji wyziera osoba zdecydowana, odważna, żarliwa. Dalej spróbuję wypełnić niektóre miejsca tego życiorysu barwami, czerpiąc z jej dzieł, a także wypowiedzi prasowych czy listów. Tu
umieszczam tylko Świrszczyńską „na mapie” historii i historii literatury polskiej. Pracuję na dostępnych materiałach, dlatego informacje bywają zdawkowe – ważne, ale pozbawione dodatkowego kontekstu. Sama chciałabym wiedzieć więcej.(...).

Kilka powodów, by napisać o Świrszczyńskiej

Czytam Świrszczyńską od lat i wiem, że jej twórczość nie straciła nic na aktualności. Przeciwnie, właśnie teraz – czterdzieści lat po śmierci poetki – zawarte w jej wierszach refleksje brzmią niezwykle trafnie, zwłaszcza w kontekście sytuacji kobiet. Mimo pozornie innych czasów spostrzeżenia Świrszczyńskiej są nadal aktualne
– to zasmuca, ale i ukazuje istotność i rozmiary zjawiska. Poetka wyrażała bunt i gniew wobec ograniczeń i niesprawiedliwości. Cytaty z jej wierszy mogłyby spokojnie pojawić się na sztandarach Strajku Kobiet. Dziś jest czas Świrszczyńskiej, bo nastał czas kobiet – ich emancypacji, budowania siły i samoświadomości.

Dlaczego wyprzedziła epokę, w której żyła i pisała na wskroś współcześnie – to tajemnica, której pewnie nie rozwikłam. Postaram się za to dotknąć przyczyn, dla których erupcja jej talentu poetyckiego musiała nastąpić w wieku dojrzałym. Nie zapominam o tym, że już na początku Świrszczyńska zapowiadała się świetnie. Niektórzy sądzą, że debiutancki tom wierszy poetki z 1936 roku zawiera tyle świeżych pomysłów i zaskakujących metafor stosowanych później przez wybitnych, późniejszych poetów, że zasługuje na miano „plagiatu przez antycypację”. To teza Elizy Kąckiej, która dostrzega pokrewieństwa obrazowania debiutującej Świrszczyńskiej z późniejszymi utworami Zbigniewa Herberta, Wisławy Szymborskiej, Mirona Białoszewskiego, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego,
Tadeusza Różewicza, Stanisława Grochowiaka. Kącka zachęca do porównania konkretnych wierszy Świrszczyńskiej z wierszami innych poetów, na przykład utworu Victoria z Nike która się waha Herberta; Groteski z Kobietami Rubensa Szymborskiej. Jako czytelniczka Świrszczyńskiej potwierdzam, że zdarza mi się w jej wierszu „usłyszeć” język czy myśl podobną do innego poety czy poetki.

* * *

Fragment pochodzi z książki „Świrszczyńska. Genialna i nieznana” wydanej nakładem wydawnictwa MANDO.

Agnieszka Stapkiewicz – łodzianka, literaturoznawczyni, autorka rozprawy doktorskiej „Ciało, kobiecość i śmiech w poezji Anny Świrszczyńskiej” (2014). Lubi czytać i pisać, dlatego wrażenia z istotnych lektur notuje w recenzjach na blogu Hipnotyczne lektury. Ceni gotyk i secesję, jazz i flamenco, wyjazdy i powroty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Genialna i nieznana. Kilka powodów, by napisać o Annie Świrszczyńskiej
Komentarze (1)
EM
~Ewa Maj
17 września 2025, 12:40
Tak. Świrszczyńską warto czytać. "Budowałam barykadę" i "Jestem baba" szczególnie.